Rok
2013
I
chyba tylko utrata pamięci byłaby w stanie wyrzucić Cię z mojego
umysłu. Obawiam się, jednak, że gdybym Cię zobaczyła, nie widząc
nawet kim jesteś, serce zaczęłoby szybciej bić, dając znak, że
jesteś dla mnie kimś ważnym.
Autor nieznany
Gwałtownie podnosi do góry powieki,
aby za chwilę je zmrużyć. Białe światło sączące się z lamp
jarzeniowych, razi ją.
- Budzi się! – Słyszy głosy.
Pół tuzina pielęgniarek pochyla się
nad nią. Lekarz przepycha się do łóżka szpitalnego. Na jego
twarzy maluje się radość. To dzięki innowacyjnemu lekarstwu,
które wynalazł razem z kolegami, pacjentka odzyskuje przytomność.
Kobieta podejmuje ponowną próbę
otworzenia oczu. Nie wie gdzie się znajduje, nie wie nawet jak się
nazywa... Przestraszona wodzi wzrokiem po wszystkich zebranych.
Chce się podnieść, ale ktoś trzyma
ją za dłoń. Jest to dotyk przyjemny, ale mimo to wyrywa się.
Przestraszona patrzy na bruneta z brodą. W jego brązowych oczach
dostrzega nadzieję – jedyne, czego pragnie to tego, aby kobieta
wyzdrowiała.
Wiele pytań ciśnie jej się na usta,
ale wybiera to, może się wydawać, najbanalniejsze:
- Kim pan jest? – Chrypi.
Przez twarz mężczyzny przebiega cień
przerażenia. Pacjentka przygląda mu się, zastanawiając, dlaczego
poprzez warstwę czegoś, czego nie potrafi nazwać, dostrzega
troskę.
- Jestem Mike… Mike Shinoda –
odpowiada szybko, widząc jej zdezorientowane spojrzenie. Dla Laury
jednak jest to tak samo obce jak dla niewidomego kolory. – Nie
pamiętasz mnie?
Zanim zdąży odpowiedzieć, lekarz
podbiega do niej i świeci w oczy latarką, po czym orzeka, że
wszystko w normie. Chyba raczej nie wszystko...
Doktor prosi Mike'a, aby wyszedł z
sali.
- Pamięta pani, jak się nazywa? -
Pyta lekarz, gdy mężczyzna zamyka drzwi .
Laura kręci przecząco głową. Ma
dziurę w pamięci i nic nie potrafi na to poradzić.
~*~
Czarnowłosy mężczyzna osuwa się po białej ścianie. W jego nozdrza uderza ostry zapach chemikaliów.Znajduje się w szpitalu na oddziale dla ludzi, którzy zapadli w śpiączkę. Od ponad miesiąca, jego przyjaciółka, osoba, która nie raz mu pomagała, jego podpora, a także jedyna miłość, obudziła się.
Ale go nie pamięta.
Ale go nie pamięta.
Czuje jak łzy cisną mu się do
oczu. Zaciska szczękę. Chowa twarz w dłoniach. Nie chce, żeby
ktokolwiek zobaczył go w tym stanie.
Skoro straciła pamięć, już nigdy
nie zobaczy w jej oczach tej samej radości i czułości. Jej mózg
został zresetowany. To oznacza, że teraz jest już inną osobą.
Nie wiadomo, czy znowu go polubi, czy ogóle będzie chciała mieć z
nim coś wspólnego.
Nie wiadomo nic.
Nagle czuje czyjeś wiotkie ramiona,
które go obejmują. Wzdryga się lekko, lecz potem uświadamia
sobie, że to przecież bardzo znajomy dotyk. Podnosi do góry głowę.
Chester Bennington uśmiecha się do niego ciepło, a z jego
brązowych oczu bije troska. Za jego plecami stoją jego wszyscy
przyjaciele.
Chester wie, że z Laurą nie jest
wszystko w porządku. Gdyby tak było, Mike uśmiechałby się, a nie
siedział pod ścianą i płakał. Dlatego też bez słowa przytula,
go po męsku, a reszta klepie po plecach.
Drzwi od sali szpitalnej otwierają
się powoli. Wychodzi stamtąd lekarz, którego brwi przypominają
dwie tłuste gąsienice.
Mike podrywa się do pionu.
- Czy mogę...Czy mogę wejść? –
Pyta niepewnie.
Lekarz kiwa głową.
- Zostańcie tutaj – Mike zwraca
się do przyjaciół – zrobicie niepotrzebny tłum. – Zmusza
kąciki swoich ust do słabego uśmiechu. Otrzymuje zawiedzione
spojrzenia. Oni też chcieli zobaczyć się z Laurą. To była też
ich przyjaciółka. Po chwili jednak kiwają głową ze zrozumieniem.
- Panie Shinoda? – Mówi nagle
lekarz. Czarnowłosy odwraca się w jego stronę. – Proszę
pamiętać, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby przywrócić
jej pamięć, ale to wymaga czasu. Dzisiaj pani Jones może jeszcze
pana nie pamiętać…
~*~
Parę dni później
- Cześć. – Drzwi otwierają się
delikatnie – Nie przeszkadzam?
- Nie. Cześć. – Kobieta uśmiecha
się promiennie.
Przez cały czas, gdy leży w szpitalu
odwiedzają ją ludzie, którzy twierdzą, że są jej rodziną i
przyjaciółmi. Ma już tego dosyć, ale nie wiedząc, czemu cieszy
się na widok tego bruneta. Lubi z nim rozmawiać i lubi patrzeć jak
się uśmiecha. Lubi w nim wszystko.
Mężczyzna odwzajemnia uśmiech,
kładzie na szafkę owoce i siada na białym taboreciku przy jej
łóżku. Ma na sobie niebieską koszulę w kratkę, w której
wygląda bardzo przystojnie.
- Jak się czujesz? – Pyta z troską.
- Z każdym dniem, coraz lepiej…
Mike, opowiesz mi o sobie?
- Jestem muzykiem – zaczyna opowieść
głosem, który w jej uszach brzmi tak znajomo. – Mam swój rockowy
zespół.
- O, to fajnie. A jak się nazywacie?
- Linkin Park – Te wyrazy też
brzmią jakoś znajomo – mamy kilka hitów na swoim koncie,
koncertowaliśmy prawie na całym świecie.
- Ty, Joe, Brad, Phoenix, Rob i
Chester?
Pyta o nich, bo zawsze przychodzą z
Mike'm i też twierdzą, że ją znają, że jest ich przyjaciółką.
Shinoda kiwa głową.
- To moi najlepsi kumple. – Uśmiecha
się szeroko.
- A opowiesz mi teraz jak się
poznaliśmy? – To pytanie od dłuższego czasu ciśnie jej się na
usta.
- Lecieliśmy razem jednym samolotem,
który rozbił się gdzieś na Pacyfiku. Do tej pory, za cholerę nie
wiem gdzie. Lecz poniekąd znaliśmy się już wcześniej...
Laura przygląda mu się z
zaciekawieniem, podpierając się na poduszkach.
- Byłaś moją fanką. – Wypala
Mike.
Kobieta zanosi się głośnym śmiechem
i znowu opada na pościel.
- Właśnie tak było – zapewnia ją,
rozbawiony jej reakcją.
Brunet kontynuuje historie. Opowiada
jej o wszystkim, co wydarzyło się od 2002 roku aż do dnia
dzisiejszego. Nie omija żadnych szczegółów. Chce, aby wiedziała
o wszystkim.
Nagle w jego oczach błyszczy
nadzieja. Pospiesznie wyciąga telefon z kieszeni i wyszukuje
odpowiedni plik.
- Pamiętasz jak opowiadałem ci o
piosence, którą dla ciebie napisałem? Chciałabyś jej posłuchać?
Kobieta ochoczo kiwa głową.
Mike ma nadzieje, że to odświeży
jej pamięć. Odpala „Roads Untraveled”. Słuchają w ciszy.
Laura musi przyznać, że ten mężczyzna ma bardzo przyjemny głos,
gdy mówi, a gdy śpiewa brzmi jeszcze piękniej. W jej oczach
pojawiają się łzy wzruszenia. Piosenka dobiega końca.
- Jest śliczna – mówi przez
zaciśnięte gardło. – Ale ja nadal nic nie pamiętam. – W jej
oczach stają łzy.
Mike wzdycha ciężko. Nie chciał
doprowadzić jej do płaczu. Łapie ją za dłoń.
A potem niepewnie obejmuje.
Jednak Laura nie boi się tego
lekkiego jak piórko dotyku i nie czuje potrzeby ucieczki. Po raz
pierwszy od paru tygodni, ma wrażenie bezpieczeństwa. Cieszy się
tym uczuciem, które w jakiś sposób ogarnęło ją w tym momencie i
teraz ogrzewało jej całe ciało jak ciepły koc.
Wdycha zapach jego perfum, który też
jest jakiś znajomy. I w tym momencie tak bardzo, tak bardzo żałuje,
że nic nie pamięta...
~*~
Po miesiącu bezczynnego leżenia w
szpitalu, chodzenia od czasu do czasu na sesje z terapeutą i
psychologiem, Laura z chęcią przyjmuje wiadomość o wyjściu.
Nudziło jej się tu. Znajomi coraz rzadziej ją odwiedzali,
zawiedzeni tym, że ich nie pamięta. Jednak jedna osoba nadal nie
dawała za wygraną. Z wielką determinacją pomagała jej na nowo
poznawać i uczyć się świata.
- Poczekaj, pomogę ci. – Mike
bierze od niej walizkę i wrzuca ją do bagażnika.
Dzisiaj wraca do domu, a raczej do
obskurnej kawalerki, którą wynajęła naprędce. Nie może wrócić
do swojego mieszkania. Tak bardzo boi się spotkać ze swoim mężem,
Anthony’m. To on sprawił, że wylądowała na OIOM-ie. Nadal jest
nieuchwytny dla policji, ale to tylko kwestia czasu. Jutro, za namową
Shinody, wniesie pozew o rozwód.
Wsiada do taksówki.
- Jak będziesz czegoś potrzebować,
to dzwoń – mówi mężczyzna i całuje ją w policzek.
Laura nie wzdryga się, lecz uśmiecha
ciepło. W chwilach, kiedy wątpiła, on jej pomagał. Darzy go
ogromną sympatią. Ale to nadal nie jest to uczucie, którym pałała
do niego przed stratą pamięci.
Macha mu przez opuszczoną szybę.
Sadowi się wygodniej i wkłada ręce do kieszeni od bluzy. Palce jej
prawej ręki natrafiają na coś dziwnego. Szybko wyjmuje przedmiot.
Jej oczom ukazuje się srebrna Mp3. Z zaciekawieniem włącza sprzęt
i wkłada słuchawki do uszu. Znane melodie płyną wprost do jej
mózgu. Przegląda playliste. Są tam piosenki różnych zespołów,
ale najwięcej jest Linkin Park. Słucha początku każdej z nich i
przewija dalej. Jej palec zatrzymuje się na „Roads Untraveled”.
To ta piękna piosenka, którą Mike puszczał jej w szpitalu.
Z zapartym tchem słucha tych
uspokajających dźwięków.
I nagle jedna myśl uderza ją z tak
wielką siłą, że musi gwałtownie zaczerpnąć powietrza.
Już kiedyś słuchała tej piosenki.
A nawet jechała wtedy taksówką.
Kolejne wspomnienie nawiedziło jej
umysł – jechała wtedy do Mike'a. Umarła mu żona, potrzebował
pocieszenia. Pamięta, jak trzymając go za rękę, przesiedziała z
nim do późna w łazience. I to wtedy zapytał ją o czerwony ślad
na policzku. Opowiedziała mu wówczas wszystko. O całej swojej
sytuacji.
W tym momencie opowieść, którą
usłyszała z ust Mike’a nabrała kolorów. Nie były to już puste
słowa. Uświadamia sobie w s z y s t k o. Czuje każdy ból, każde
złamanie, każdą niechęć. W jej oczach stają łzy, gdy
przypomina sobie te złe chwile. Lecz przez wszystkie złe
wspomnienia, niczym promyk słońca przez burzowe chmury,
przedzierają się też te szczęśliwe momenty. Większość
przeżyła dzięki Mike’owi…
I wtem uderza ją coś z jeszcze
większą siłą, gdy odświeża w pamięci obraz bruneta. Już wie,
co do niego czuła. I nadal jest pewna swych uczuć.
Drżącymi dłońmi sięga po telefon
leżący na siedzeniu obok. Nie potrzebuje szukać w kontaktach
odpowiedniego numeru. Ona go po prostu p a m i ę t a. Po dwóch
sygnałach, Shinoda odbiera.
- Mikey. – Mężczyzna zamiera,
słysząc jej płaczliwy ton – ja już wszystko wiem. Ja już wszystko sobie przypomniałam…
Witam!
I jest następny. Trochę bardziej treściwy niż poprzedni.
Droga Marcepan, dziękuję za pomysł, jest on wspaniały, ale niestety już nie wykonalny w tym opowiadaniu. Przepraszam.
I duże, złote, neonowe, podziękowanko dla Kacpra Całki, który skrzętnie łapał wszystkie umykające literówki, które ukrywały się w tym opowiadaniu. Moja osobista BETA, nie oddam nikomu :P
Mam jeszcze pytanko do Was, moi kochani czytelnicy - czy chcielibyście może trochę moich wierszy?
Pozdrawiam i do następnego!
Wow.
OdpowiedzUsuńTo było piękne. I nadal uważam, że masz za mało wyświetleń.
Weź ty napisz książkę, co? Na bank będę pierwszą, która kupi. Ale nie zapomnij, że będę chciała autograf e.e
Naprawdę podobało mi się to, jak ona sobie wszystko przypomniała. Na początku rozdziału, wiedziałam, że ten moment kiedy sobie przypomni (jak w ogóle sobie przypomni), to będzie coś... mocnego (?) Nie wiem jakiego słowa użyć. Takiego no... jacie, nie wiem.
Ym.. no i chyba tyle. Sama lecę robić z moimi blogami. Więc.. weny! ♥
Czytając to miałąm cały czas lekki uśmiech na twarzy.
OdpowiedzUsuńTo jest piękne, naprawdę.
Nie wiem co ci mam tu pisać, nie mam się do czego przyczepić, nie mam... nic. A słodzić ci nie będę, cały czas przecież, co ? :D
No to weny.
Ps. Naucz mnie tak pisać, bo zazdroszczę talentu omomom ._.
Witaj,
OdpowiedzUsuńTo było prześliczne. Rozdział jest przepiękny. Laura straciła pamięć a potem ją odzyskuje. To było śliczne jak Laura zadzwoniła do Mike'a gdy sobie o wszystkim przypomniała. To było przepiękne. GENIALNE. No cóż czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i życze weny
KiaraLP
Jeny.
OdpowiedzUsuńA ja akurat próbuję wymigać się od operacji oka po której mogę stracić pamięć.
I miałam zamiar to wykorzystać w moim opowiadaniu. Mam nadzieję, że nie uznasz tego, za plagiat, bo to historia poniekąd z mojego życia...
Obiecałam, że Ulix aka Emocja nie zrobi emocjonalnej sraczki, dlatego jej nie robię.
Wiesz, po tym jak tu piszesz też widać, że jesteś mądra.
Roads Untraveled. Kocham Roads Untraveled. Nawet robiłam cover, ale to już Ci mówiłam.
A, i moment, gdy Mike osuwa się na ziemię. Jeny, to było boskie, takie emocjonalne. xDD
Pozdrawiam i życzę weny!
Nie wiem kobieto jak Ty to robisz, ale czytając każdą notkę nawet po kilkanaście razy nie nudzi się ona. Rozdział świetny, jak każdy...A ostanim moment w który Laura dzwoni do Mike'a cudo *.* No coż więcej dodać...weny i z niecierpliwością czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńjej. Piszesz przepieknie. Slowa idealnie sie przeplataja, tworza przepiękną idealną całość i wspaniałą harmonie. :) Obserwuje!
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie: http://flashnix-xzy.blogspot.com/
Boże, każda część jest czymś niesamowitym. Zawsze daje dużo do myślenia, zagłębiasz się w uczucia i sprawiasz, że chce się ciągle czytać i czytać Twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo duży talent.
Pozdrawiam,
Lilith.