piątek, 13 lutego 2015

Przez pryzmat niepamięci


Rok 2013

I chyba tylko utrata pamięci byłaby w stanie wyrzucić Cię z mojego umysłu. Obawiam się, jednak, że gdybym Cię zobaczyła, nie widząc nawet kim jesteś, serce zaczęłoby szybciej bić, dając znak, że jesteś dla mnie kimś ważnym.

Autor nieznany

Gwałtownie podnosi do góry powieki, aby za chwilę je zmrużyć. Białe światło sączące się z lamp jarzeniowych, razi ją.
- Budzi się! – Słyszy głosy.
Pół tuzina pielęgniarek pochyla się nad nią. Lekarz przepycha się do łóżka szpitalnego. Na jego twarzy maluje się radość. To dzięki innowacyjnemu lekarstwu, które wynalazł razem z kolegami, pacjentka odzyskuje przytomność.
Kobieta podejmuje ponowną próbę otworzenia oczu. Nie wie gdzie się znajduje, nie wie nawet jak się nazywa... Przestraszona wodzi wzrokiem po wszystkich zebranych.
Chce się podnieść, ale ktoś trzyma ją za dłoń. Jest to dotyk przyjemny, ale mimo to wyrywa się. Przestraszona patrzy na bruneta z brodą. W jego brązowych oczach dostrzega nadzieję – jedyne, czego pragnie to tego, aby kobieta wyzdrowiała.
Wiele pytań ciśnie jej się na usta, ale wybiera to, może się wydawać, najbanalniejsze:
- Kim pan jest? – Chrypi.
Przez twarz mężczyzny przebiega cień przerażenia. Pacjentka przygląda mu się, zastanawiając, dlaczego poprzez warstwę czegoś, czego nie potrafi nazwać, dostrzega troskę.
- Jestem Mike… Mike Shinoda – odpowiada szybko, widząc jej zdezorientowane spojrzenie. Dla Laury jednak jest to tak samo obce jak dla niewidomego kolory. – Nie pamiętasz mnie?
Zanim zdąży odpowiedzieć, lekarz podbiega do niej i świeci w oczy latarką, po czym orzeka, że wszystko w normie. Chyba raczej nie wszystko...
Doktor prosi Mike'a, aby wyszedł z sali.
- Pamięta pani, jak się nazywa? - Pyta lekarz, gdy mężczyzna zamyka drzwi .
Laura kręci przecząco głową. Ma dziurę w pamięci i nic nie potrafi na to poradzić.


~*~


Czarnowłosy mężczyzna osuwa się po białej ścianie. W jego nozdrza uderza ostry zapach chemikaliów.Znajduje się w szpitalu na oddziale dla ludzi, którzy zapadli w śpiączkę. Od ponad miesiąca, jego przyjaciółka, osoba, która nie raz mu pomagała, jego podpora, a także jedyna miłość, obudziła się.
           Ale go nie pamięta.
        Czuje jak łzy cisną mu się do oczu. Zaciska szczękę. Chowa twarz w dłoniach. Nie chce, żeby ktokolwiek zobaczył go w tym stanie.
           Skoro straciła pamięć, już nigdy nie zobaczy w jej oczach tej samej radości i czułości. Jej mózg został zresetowany. To oznacza, że teraz jest już inną osobą. Nie wiadomo, czy znowu go polubi, czy ogóle będzie chciała mieć z nim coś wspólnego.
Nie wiadomo nic.
Nagle czuje czyjeś wiotkie ramiona, które go obejmują. Wzdryga się lekko, lecz potem uświadamia sobie, że to przecież bardzo znajomy dotyk. Podnosi do góry głowę. Chester Bennington uśmiecha się do niego ciepło, a z jego brązowych oczu bije troska. Za jego plecami stoją jego wszyscy przyjaciele.
Chester wie, że z Laurą nie jest wszystko w porządku. Gdyby tak było, Mike uśmiechałby się, a nie siedział pod ścianą i płakał. Dlatego też bez słowa przytula, go po męsku, a reszta klepie po plecach.
Drzwi od sali szpitalnej otwierają się powoli. Wychodzi stamtąd lekarz, którego brwi przypominają dwie tłuste gąsienice.
           Mike podrywa się do pionu.
           - Czy mogę...Czy mogę wejść? – Pyta niepewnie.
           Lekarz kiwa głową.
        - Zostańcie tutaj – Mike zwraca się do przyjaciół – zrobicie niepotrzebny tłum. – Zmusza kąciki swoich ust do słabego uśmiechu. Otrzymuje zawiedzione spojrzenia. Oni też chcieli zobaczyć się z Laurą. To była też ich przyjaciółka. Po chwili jednak kiwają głową ze zrozumieniem.
         - Panie Shinoda? – Mówi nagle lekarz. Czarnowłosy odwraca się w jego stronę. – Proszę pamiętać, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby przywrócić jej pamięć, ale to wymaga czasu. Dzisiaj pani Jones może jeszcze pana nie pamiętać…


~*~
Parę dni później


- Cześć. – Drzwi otwierają się delikatnie – Nie przeszkadzam?
- Nie. Cześć. – Kobieta uśmiecha się promiennie.
Przez cały czas, gdy leży w szpitalu odwiedzają ją ludzie, którzy twierdzą, że są jej rodziną i przyjaciółmi. Ma już tego dosyć, ale nie wiedząc, czemu cieszy się na widok tego bruneta. Lubi z nim rozmawiać i lubi patrzeć jak się uśmiecha. Lubi w nim wszystko.
Mężczyzna odwzajemnia uśmiech, kładzie na szafkę owoce i siada na białym taboreciku przy jej łóżku. Ma na sobie niebieską koszulę w kratkę, w której wygląda bardzo przystojnie.
- Jak się czujesz? – Pyta z troską.
- Z każdym dniem, coraz lepiej… Mike, opowiesz mi o sobie?
- Jestem muzykiem – zaczyna opowieść głosem, który w jej uszach brzmi tak znajomo. – Mam swój rockowy zespół.
- O, to fajnie. A jak się nazywacie?
- Linkin Park – Te wyrazy też brzmią jakoś znajomo – mamy kilka hitów na swoim koncie, koncertowaliśmy prawie na całym świecie.
- Ty, Joe, Brad, Phoenix, Rob i Chester?
Pyta o nich, bo zawsze przychodzą z Mike'm i też twierdzą, że ją znają, że jest ich przyjaciółką.
Shinoda kiwa głową.
- To moi najlepsi kumple. – Uśmiecha się szeroko.
- A opowiesz mi teraz jak się poznaliśmy? – To pytanie od dłuższego czasu ciśnie jej się na usta.
- Lecieliśmy razem jednym samolotem, który rozbił się gdzieś na Pacyfiku. Do tej pory, za cholerę nie wiem gdzie. Lecz poniekąd znaliśmy się już wcześniej...
Laura przygląda mu się z zaciekawieniem, podpierając się na poduszkach.
- Byłaś moją fanką. – Wypala Mike.
Kobieta zanosi się głośnym śmiechem i znowu opada na pościel.
- Właśnie tak było – zapewnia ją, rozbawiony jej reakcją.
Brunet kontynuuje historie. Opowiada jej o wszystkim, co wydarzyło się od 2002 roku aż do dnia dzisiejszego. Nie omija żadnych szczegółów. Chce, aby wiedziała o wszystkim.
Nagle w jego oczach błyszczy nadzieja. Pospiesznie wyciąga telefon z kieszeni i wyszukuje odpowiedni plik.
- Pamiętasz jak opowiadałem ci o piosence, którą dla ciebie napisałem? Chciałabyś jej posłuchać?
Kobieta ochoczo kiwa głową.
Mike ma nadzieje, że to odświeży jej pamięć. Odpala „Roads Untraveled”. Słuchają w ciszy. Laura musi przyznać, że ten mężczyzna ma bardzo przyjemny głos, gdy mówi, a gdy śpiewa brzmi jeszcze piękniej. W jej oczach pojawiają się łzy wzruszenia. Piosenka dobiega końca.
- Jest śliczna – mówi przez zaciśnięte gardło. – Ale ja nadal nic nie pamiętam. – W jej oczach stają łzy.
Mike wzdycha ciężko. Nie chciał doprowadzić jej do płaczu. Łapie ją za dłoń.
A potem niepewnie obejmuje.
Jednak Laura nie boi się tego lekkiego jak piórko dotyku i nie czuje potrzeby ucieczki. Po raz pierwszy od paru tygodni, ma wrażenie bezpieczeństwa. Cieszy się tym uczuciem, które w jakiś sposób ogarnęło ją w tym momencie i teraz ogrzewało jej całe ciało jak ciepły koc.
Wdycha zapach jego perfum, który też jest jakiś znajomy. I w tym momencie tak bardzo, tak bardzo żałuje, że nic nie pamięta...

~*~

Po miesiącu bezczynnego leżenia w szpitalu, chodzenia od czasu do czasu na sesje z terapeutą i psychologiem, Laura z chęcią przyjmuje wiadomość o wyjściu. Nudziło jej się tu. Znajomi coraz rzadziej ją odwiedzali, zawiedzeni tym, że ich nie pamięta. Jednak jedna osoba nadal nie dawała za wygraną. Z wielką determinacją pomagała jej na nowo poznawać i uczyć się świata.
- Poczekaj, pomogę ci. – Mike bierze od niej walizkę i wrzuca ją do bagażnika.
Dzisiaj wraca do domu, a raczej do obskurnej kawalerki, którą wynajęła naprędce. Nie może wrócić do swojego mieszkania. Tak bardzo boi się spotkać ze swoim mężem, Anthony’m. To on sprawił, że wylądowała na OIOM-ie. Nadal jest nieuchwytny dla policji, ale to tylko kwestia czasu. Jutro, za namową Shinody, wniesie pozew o rozwód.
Wsiada do taksówki.
- Jak będziesz czegoś potrzebować, to dzwoń – mówi mężczyzna i całuje ją w policzek.
Laura nie wzdryga się, lecz uśmiecha ciepło. W chwilach, kiedy wątpiła, on jej pomagał. Darzy go ogromną sympatią. Ale to nadal nie jest to uczucie, którym pałała do niego przed stratą pamięci.
Macha mu przez opuszczoną szybę. Sadowi się wygodniej i wkłada ręce do kieszeni od bluzy. Palce jej prawej ręki natrafiają na coś dziwnego. Szybko wyjmuje przedmiot. Jej oczom ukazuje się srebrna Mp3. Z zaciekawieniem włącza sprzęt i wkłada słuchawki do uszu. Znane melodie płyną wprost do jej mózgu. Przegląda playliste. Są tam piosenki różnych zespołów, ale najwięcej jest Linkin Park. Słucha początku każdej z nich i przewija dalej. Jej palec zatrzymuje się na „Roads Untraveled”. To ta piękna piosenka, którą Mike puszczał jej w szpitalu.
Z zapartym tchem słucha tych uspokajających dźwięków.
I nagle jedna myśl uderza ją z tak wielką siłą, że musi gwałtownie zaczerpnąć powietrza.
Już kiedyś słuchała tej piosenki.
A nawet jechała wtedy taksówką.
Kolejne wspomnienie nawiedziło jej umysł – jechała wtedy do Mike'a. Umarła mu żona, potrzebował pocieszenia. Pamięta, jak trzymając go za rękę, przesiedziała z nim do późna w łazience. I to wtedy zapytał ją o czerwony ślad na policzku. Opowiedziała mu wówczas wszystko. O całej swojej sytuacji.
W tym momencie opowieść, którą usłyszała z ust Mike’a nabrała kolorów. Nie były to już puste słowa. Uświadamia sobie w s z y s t k o. Czuje każdy ból, każde złamanie, każdą niechęć. W jej oczach stają łzy, gdy przypomina sobie te złe chwile. Lecz przez wszystkie złe wspomnienia, niczym promyk słońca przez burzowe chmury, przedzierają się też te szczęśliwe momenty. Większość przeżyła dzięki Mike’owi…
I wtem uderza ją coś z jeszcze większą siłą, gdy odświeża w pamięci obraz bruneta. Już wie, co do niego czuła. I nadal jest pewna swych uczuć.
Drżącymi dłońmi sięga po telefon leżący na siedzeniu obok. Nie potrzebuje szukać w kontaktach odpowiedniego numeru. Ona go po prostu p a m i ę t a. Po dwóch sygnałach, Shinoda odbiera.
- Mikey. – Mężczyzna zamiera, słysząc jej płaczliwy ton – ja już wszystko wiem. Ja już wszystko sobie przypomniałam…







Witam!
I jest następny. Trochę bardziej treściwy niż poprzedni.

Droga Marcepan, dziękuję za pomysł, jest on wspaniały, ale niestety już nie wykonalny w tym opowiadaniu. Przepraszam. 

I duże, złote, neonowe, podziękowanko dla Kacpra Całki, który skrzętnie łapał wszystkie umykające literówki, które ukrywały się w tym opowiadaniu. Moja osobista BETA, nie oddam nikomu :P

Mam jeszcze pytanko do Was, moi kochani czytelnicy - czy chcielibyście może trochę moich wierszy? 


Pozdrawiam i do następnego!

   

7 komentarzy:

  1. Wow.
    To było piękne. I nadal uważam, że masz za mało wyświetleń.
    Weź ty napisz książkę, co? Na bank będę pierwszą, która kupi. Ale nie zapomnij, że będę chciała autograf e.e
    Naprawdę podobało mi się to, jak ona sobie wszystko przypomniała. Na początku rozdziału, wiedziałam, że ten moment kiedy sobie przypomni (jak w ogóle sobie przypomni), to będzie coś... mocnego (?) Nie wiem jakiego słowa użyć. Takiego no... jacie, nie wiem.
    Ym.. no i chyba tyle. Sama lecę robić z moimi blogami. Więc.. weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając to miałąm cały czas lekki uśmiech na twarzy.
    To jest piękne, naprawdę.
    Nie wiem co ci mam tu pisać, nie mam się do czego przyczepić, nie mam... nic. A słodzić ci nie będę, cały czas przecież, co ? :D
    No to weny.
    Ps. Naucz mnie tak pisać, bo zazdroszczę talentu omomom ._.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,
    To było prześliczne. Rozdział jest przepiękny. Laura straciła pamięć a potem ją odzyskuje. To było śliczne jak Laura zadzwoniła do Mike'a gdy sobie o wszystkim przypomniała. To było przepiękne. GENIALNE. No cóż czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życze weny

    KiaraLP

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny.
    A ja akurat próbuję wymigać się od operacji oka po której mogę stracić pamięć.
    I miałam zamiar to wykorzystać w moim opowiadaniu. Mam nadzieję, że nie uznasz tego, za plagiat, bo to historia poniekąd z mojego życia...
    Obiecałam, że Ulix aka Emocja nie zrobi emocjonalnej sraczki, dlatego jej nie robię.
    Wiesz, po tym jak tu piszesz też widać, że jesteś mądra.
    Roads Untraveled. Kocham Roads Untraveled. Nawet robiłam cover, ale to już Ci mówiłam.
    A, i moment, gdy Mike osuwa się na ziemię. Jeny, to było boskie, takie emocjonalne. xDD
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem kobieto jak Ty to robisz, ale czytając każdą notkę nawet po kilkanaście razy nie nudzi się ona. Rozdział świetny, jak każdy...A ostanim moment w który Laura dzwoni do Mike'a cudo *.* No coż więcej dodać...weny i z niecierpliwością czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jej. Piszesz przepieknie. Slowa idealnie sie przeplataja, tworza przepiękną idealną całość i wspaniałą harmonie. :) Obserwuje!

    Zapraszam również do mnie: http://flashnix-xzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, każda część jest czymś niesamowitym. Zawsze daje dużo do myślenia, zagłębiasz się w uczucia i sprawiasz, że chce się ciągle czytać i czytać Twoje opowiadania.
    Masz bardzo duży talent.
    Pozdrawiam,
    Lilith.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to największa motywacja dla autora, nawet ten niepochlebny. Za wszystkie bardzo szczerze dziękuję.