tag:blogger.com,1999:blog-54700380413985694062024-03-13T16:15:40.547+01:00A Million Little Pieces. Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.comBlogger38125tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-91622745282506789172020-12-13T02:01:00.002+01:002020-12-13T02:02:27.059+01:00Zawieszenie <p></p><p align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"> </span></p><p></p><div style="text-align: justify;"><span style="color: white;"><b>J</b>est środek nocy. Czuję potrzebę, aby to zdjęcie znalazło się a tym blogu. Może kolejny już raz. Może pierwszy.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: white;">Chcę znów zacząć pisać, jak kiedyś, o wszystkim i o niczym. Uwolnić się z okowy nieskazitelnej składni i deklinacji. Pisać z serca, a nie z głowy. Czuć tę wenę, do której inwokację tworzyli najświetniejsi tego świata. Może trzeba znaleźć Muzę przez wielkie “m”. Bądź muzykę, brzęczącą w słuchawkach. Marny los wypalonego twórcy, zapomnianego Wajdeloty.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: white;">Od dłuższego czasu na tym blogu panuje susza. Oficjalnie zawieszam opowieść, zostawiam zakończenie w próżni.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: white;">Możecie mi wierzyć: bardzo, ale to bardzo chcę dokończyć tę historię, znaleźć dla niej puentę. Może nawet jakiś morał. Ostatnimi czasy zaczęłam intensywnie myśleć o tym, co mogę napisać. Albo inaczej: jak to napisać. Plan mam od pierwszego rozdziału. Może za kilka miesięcy pojawi się kilka ostatnich rozdziałów i epilog wieńczący historię Laury. Może. W przeciwnym razie jest to już ostatni wpis tutaj.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: white;">Z tego też powodu dziękuję z całego serca każdemu, kto był na tym blogu. Pisanie dla was było największą twórczą radością w moim życiu. Jeśli ktoś jeszcze tutaj zagląda, dajcie śmiało znać. Nawet z anonima.</span></div><span style="color: white;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-6FhYMKFrYQ4/X9Vlkoh0AbI/AAAAAAAALhM/1T_wORuTMnAO_U-KBMEIpr8iQp9615NfACLcBGAsYHQ/s540/tumblr_8733d0a87f477c672b041d5f8271f3b1_f942beb7_540.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/-6FhYMKFrYQ4/X9Vlkoh0AbI/AAAAAAAALhM/1T_wORuTMnAO_U-KBMEIpr8iQp9615NfACLcBGAsYHQ/w381-h253/tumblr_8733d0a87f477c672b041d5f8271f3b1_f942beb7_540.jpg" /></a></div><div><div style="text-align: right;"><span style="color: white;">Wasza Em</span></div><div style="text-align: right;"><span style="color: white;">13.12.2020</span></div></div>Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-61782925015875300632017-05-02T17:36:00.002+02:002017-05-02T17:36:27.692+02:00Chłopiec do bicia <div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Rozdział
</span></span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">szesnasty</span></span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Chłopiec
do bicia</span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span><br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> <b>P</b>rzez
te dwa lata Michael próbował odbudować zaufanie swojej żony i
zapomnieć o zdradzieckim zapachu włosów Frances, co udawało mu
się sukcesywnie. Starał się też uczestniczyć aktywnie w
początkowym rozwoju Louisa. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego,
jak trudnym zajęciem jest opieka nad dzieckiem. Otisem zajmował się
tylko chwilę, dość nieudolnie – potem zbyt bardzo był zajęty
ratowaniem swojego zespołu, kłótniami z żoną i chwilowymi, ale
burzliwymi romansami. Bardzo żałował, iż nie słyszał pierwszych
słów swojego dziecka, ani, że nie widział jego małych, koślawych
kroczków. Teraz nie chciał popełnić tego błędu. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Brada
zaś jeszcze bardziej zajęły sprawy domowe. Wpadł w rutynę, ale
była to rutyna, o jakiej zawsze marzył. Wstawał rano, witał się
z żoną, szykował śniadanie dla córek, a potem odwoził je do
szkół. Następnie zajeżdżał do swojego sklepu z płytami i
strofował pracowników. Wracał do domu po południu, a po kolacji
pomagał dzieciom w pracach domowych. W soboty i niedziele zawsze
znajdywał czas, aby spędzić wspaniałe chwile ze swoimi
najbliższymi. Wyjmował wtedy z pokrowca gitarę, ścierał z niej
cienką warstwę kurzu i grał to, czego nauczył się wieki temu.
Często wpadał też do Mike'a, będąc w roli najlepszego
przyjaciela.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> O
Robercie nikt nie słyszał. Zniknął, zapadł się pod ziemię,
jakby nigdy nie istniał. Nie kontaktował się z nikim. Od
kiedy pojął, że Marilyn Jean Markley jest największą pomyłką
jego życia, a ich związek miał w sobie więcej
toksyn
niż dym z fabryk na obrzeżach Los Angeles, postanowił wymienić
swoje życie na nowe. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Na
początku wyprowadził się z rodzinnego miasta od razu po kłótni z
Marylin. Nic go już<br />wtedy
nie trzymało: rozpad zespołu był tylko kwestią czasu. Wsiadł do
samochodu, rzucając obok siebie laptop i telefon – dwa sprzęty,
które później roztrzaskał o
kamieniste zbocze klifu,
czując, że wreszcie odciął się od wszystkiego. Zaszył się w
małej rybnej mieścinie przy oceanie spokojnym, aby móc oddać się
swoim innym, dwóm wielkim pasjom: serfowaniu i oglądaniu MTV.
Oglądanie telewizji jednak szybko mu się znudziło – często
pojawiał się tam ze swoim zespołem, czego miał dosyć, a i
Britney Spears, na którą lubił tylko i wyłącznie patrzeć,
pokazywano coraz mniej.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Niedługo
miał zamiar powrócić na chwilę do Los Angeles, będąc jak
najbardziej niezauważalny. Wkroczyć do swojego miasta, z głową
pełną świetlistej przyszłości w Barcelonie. Jego plany jednak
się nie ziszczą, ale póki co Robert o tym nie wiedział.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Z
Chesterem los nie obszedł się tak delikatnie. Nie miał tyle
szczęścia, co jego koledzy z kapeli. Gdy rozpadł się zespół,
był niewzruszony. Gdy zostawiła go żona, wydawało mu się, że
pozbył się ciężaru. Gdy opuściła go Marylin, wtedy dopiero mógł
czuć się zdruzgotany i wykorzystany. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>2008
rok. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Wiedziałem, że tutaj przyjedziesz, miałem przeczucie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
To było oczywiste, co nie?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Zważywszy na te wszystkie nagłówki gazet, tak. A więc jak się
czujesz? </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Chester
ścisnął ucho od czerwonego kubka z zimną herbatą. Rozsiadł się
wygodniej, trochę bezczelnie na wiklinowym krześle. Chciał
wyciągnąć nogi, ale zaniechał tego pomysły. Balkon nie był aż
tak szeroki; ograniczała go biała barierka. Popołudniowe,
arizonowe, palące i bardzo jasne słońce świeciło im prosto w
twarz. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
A jak myślisz? Ty powinieneś wiedzieć najlepiej. Chyba przywykłem
do tego, że jestem sam. Zawsze byłem sam... – Przygryzł na
chwilę wargę. Wziął łyk herbaty, po czym dokończył: – No,
ale teraz pojawiło się dziecko.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i><span lang="pl-PL"> Po
</span><span lang="pl-PL">rozprawie</span><span lang="pl-PL">
rozwodowej trwającej piętnaście minut, Chester wyszedł z sali
sądowej i szarpnął za </span><span lang="pl-PL">niebieski</span><span lang="pl-PL">
</span><span lang="pl-PL">krawat.</span><span lang="pl-PL"> </span><span lang="pl-PL">Oparł</span><span lang="pl-PL">
się o ścianę, </span><span lang="pl-PL">nic go już z nikim nie
łączyło. </span><span lang="pl-PL">Niedbale włożył rękę do
kieszeni, czuł chłód bijący od cegieł. </span><span lang="pl-PL">Oddychał
spokojnie.</span></i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i><span lang="pl-PL"> Z
</span><span lang="pl-PL">pomieszczenia</span><span lang="pl-PL">
wyszła Samantha – </span><span lang="pl-PL">była jak zbliżające
się tsunami.</span><span lang="pl-PL"> Nie owijała w bawełnę, nie
przywitała się nawet, a tylko oznajmiła beznamiętnie:</span></i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Będziesz ojcem.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Chester
wyprostował się gwałtownie, podniósł go góry brew w
niedowierzaniu. Spojrzał na jej zaczerwienione policzki. Ciemne oczy
podkreślone czarną i oleistą kredką wpatrywały się w niego w
oczekiwaniu. Nie odpowiedział, korytarz powoli opustoszał, ktoś
zatrzasnął drzwi. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Aha, rozumiem – powiedziała i wyprostowała się – przecież
czego innego mogłabym się spodziewać...</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Chester
poczuł się nagle przytłoczony. Do autobusu jego życia miał
wsiąść nowy pasażer i zostać w nim na sam koniec trasy, a on
musiał wybrać, czy akurat ten przystanek będzie czynny dla
wszystkich, czy może nagle zmieni trasę i zarządzi objazd.
Aktualnie Chester chciał nacisnąć stop i wysiąść na żądanie.
</i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i><span lang="pl-PL"> Kobieta
</span><span lang="pl-PL">odwróciła się, chcąc odejść.</span></i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i><span lang="pl-PL"> –
</span><span lang="pl-PL">Zaczekaj... – powiedział szybko </span><span lang="pl-PL">Chester.</span><span lang="pl-PL">
Przystanęła. Wpatrywał się w jej plecy – Chcę uczestniczyć w
jego życiu. </span></i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span lang="pl-PL"> Chester
</span><span lang="pl-PL">p</span><span lang="pl-PL">odn</span><span lang="pl-PL">i</span><span lang="pl-PL">ósł
do góry sw</span><span lang="pl-PL">o</span><span lang="pl-PL">je
ciemnobrązowe oczy, aby </span><span lang="pl-PL">napotkać</span><span lang="pl-PL">
takie same, mające ten sam odcień, obwódki, </span><span lang="pl-PL">oraz
</span><span lang="pl-PL">małe wyburzające wulkany, buzujące </span><span lang="pl-PL">wiry</span><span lang="pl-PL">
i </span><span lang="pl-PL">promienie</span><span lang="pl-PL">
kierujące </span><span lang="pl-PL">się</span><span lang="pl-PL"> w</span><span lang="pl-PL">
</span><span lang="pl-PL">głąb </span><span lang="pl-PL">ciemnej</span><span lang="pl-PL">
źrenicy.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> To
niesamowite, jaka nadzwyczajna więź może być między bliźniakami.
Dokonują podobnych wyborów, mają te same talenty, podobają im się
podobne do siebie dziewczyny. A co najważniejsze: rozumieją się
bez słów i na odległość. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span lang="pl-PL"> Charlie
wyczuwał zdenerwowanie brata. </span><span lang="pl-PL">Sytuacja w
której się znajdował nie była codzienna. </span><span lang="pl-PL">Siłą
</span><span lang="pl-PL">powstrzym</span><span lang="pl-PL">yw</span><span lang="pl-PL">ał
się od kompulsywnych drgnięć prawej strony wargi. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span lang="pl-PL"> Z
głębi domu, Chestera dobiegały odgłosy rozmów jego bratanków i
bratanek. </span><span lang="pl-PL">Charlie miał adoptowan</span><span lang="pl-PL">ą
parę dzieci</span><span lang="pl-PL">, jednego syna z poprzedniego
małżeństwa i kolejnego z drugą, </span><span lang="pl-PL">piękną</span><span lang="pl-PL">
żoną, a także dwie bliźniaczki, które jeszcze nic nie </span><span lang="pl-PL">rozumiejąc</span><span lang="pl-PL">
</span><span lang="pl-PL">gaworzyły</span><span lang="pl-PL"> w
kołyskach.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span lang="pl-PL"> Czasami
Chester myślał, że to wszystko powinno należeć do niego. </span><span lang="pl-PL">Ż</span><span lang="pl-PL">e
ktoś na górze zrobił mu </span><span lang="pl-PL">okropny</span><span lang="pl-PL">
żart dzieląc jego duszę na dwie </span><span lang="pl-PL">cześć</span><span lang="pl-PL">
i oblekając j</span><span lang="pl-PL">ą</span><span lang="pl-PL">
osobnymi ciałami. Powinien być i dobry i zły; mieć szczęście i
nieszczęście. </span><span lang="pl-PL">On </span><span lang="pl-PL">zawsze
był tym gorszym</span><span lang="pl-PL"> – odda</span><span lang="pl-PL">l</span><span lang="pl-PL">i</span><span lang="pl-PL">ł</span><span lang="pl-PL">
się od Boga, </span><span lang="pl-PL">za dużo przeklinał, szlajał
się po podejrzanych miejscach i pałał zamiłowaniem do tatuaży.
To Charlie był </span><span lang="pl-PL">wz</span><span lang="pl-PL">o</span><span lang="pl-PL">r</span><span lang="pl-PL">o</span><span lang="pl-PL">wym</span><span lang="pl-PL">
uczniem, więcej zdobył stopni jako skaut, ukochanym dzieckiem i
przykładnym protestantem.</span><span lang="pl-PL"> </span><span lang="pl-PL">Niesprawiedliwe
było to, że z góry założono, iż Chester Charles Bennington nie
mógłby</span><span lang="pl-PL"> pomieścić w sobie tyl</span><span lang="pl-PL">u</span><span lang="pl-PL">
sprzeczności. </span><span lang="pl-PL">Jemu widocznie rozdały się
najgorsze karty w </span><span lang="pl-PL">kasynie</span><span lang="pl-PL">
życia. Char</span><span lang="pl-PL">lie</span><span lang="pl-PL">
miał asy, on tylko pluty.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span lang="pl-PL"> –
</span><span lang="pl-PL"> </span><span lang="pl-PL">J</span><span lang="pl-PL">ak
czuje się Sam? – zapytał brat. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Chester
zacisnął powieki i odchylił głowę do tyłu. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Chyba dobrze – mruknął i wzruszył ramionami – Nie mogę tego
pojąć, naprawdę nie mogę tego pojąć. Będę ojcem, cholera
jasna, będę ojcem. – Otworzył gwałtownie oczy.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Niebo
było bezchmurne.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="font-family: Sitka Subheading;">Dwudziesty
piąty</span><span style="font-family: Sitka Subheading;">
</span><span style="font-family: Sitka Subheading;">lutego
</span><span style="font-family: Sitka Subheading;">2010
</span><span style="font-family: Sitka Subheading;">roku.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Od
kiedy
Anthony wyprowadził się
z rodzinnego miasta, jego istnienie
stało się światu doskonale obojętne. Żadnych
telefonów od ojca, brak pretensji od matki. W
otulającej go ciszy czasami tęsknił za przeszłością, bo zdawał
sobie z tego sprawę, że tylko
ją utracił bezpowrotnie.
Wspominał też swoje dzieciństwo, zdarty film, prywatny mit
pamięci. I za nim
też ciągła
się nostalgia, chociaż było ono bardziej pasmem udręk niż
wiekiem niewinności. Z
tego powodu Barrow nie był
do końca pewny,
czy zaistniało. Mając
trzydzieści pięć lat dostał marmurkowy list wypełniony po krańce
pochyłym pismem jego matki. Los tym sposobem postanowił postawić
wielki, czarny, atramentowy iks na jego dziecięcych
latach, które
jednak były.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Anthony'ego
dopadło niewyobrażalne zdenerwowanie. </span><span style="font-size: 12pt;">Roztaczało
się w jego wnętrzu zimnym niepokojem, tłukło po tkankach jak
wypuszczony groch z opakowania.</span>
Laura nic nie mogła na to
poradzić. Nie dział aksamit jej głosu uchodzący ciepłą parą,
nie pomagał prąd dotyku. Nawet herbata z uspokajającymi zielonymi
listkami wychodziła ze swojej roli. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – Nie
jestem przygotowany na to, żeby oni tutaj przyjeżdżali – wyznał
Anthony zapinając koszulę– to zbyt szybko.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – Minęło
parę lat. – odparła Laura szukając kolczyków.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – To nie
zmienia faktu, że nie chcę ich widzieć.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Błyskotki
grzechotały w szkatułce. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – Będzie
dobrze.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – Czy
jeżeli powiem, że nic mnie już z nimi nie łączy, okażę się
wyrodnym synem?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – Tak,
raczej tak.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – To w
takim razie muszę udawać, że nadal ich kocham... Ale czy mi się
nie należy zranienie ich chociaż raz?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Tamtego
dnia dwa światy stopiły się w jedno, sprzężone mroźnym
powietrzem. Laura pokonując wysokie zaspy przemoczyła buty do
rajstop i płaszcz do kolan. Coś zaczynało kręcić ją w nosie,
gdy przemierzała ostatnie fragmenty drogi z nadzieją, że ogrzeje
się w ciepłym domu. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Zamknęła
furtkę zauważając, że skrzynka na listy była przekrzywiona.
Poprawiła ją i domknęła, by padający śnieg nie wleciał do
środka. Nie zdziwiły ją otwarte na oścież drzwi wejściowe.
Wiedziała, że Anthony jest w domu, grafik jego dyżurów znała na
wylot, a tylko czwartek był tym dniem, w którym to on wcześniej
pojawiał się w mieszkaniu. Pomyślała, w pierwszej chwili, że
mężczyzna mógł wypakowywać zakupy z bagażnika i przenosić je
do kuchni, albo wietrzyć mieszkanie z oparów spalonej w piekarniku
pieczeni. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Cień
niepokoju spoczął na niej dopiero w momencie, w którym
przekroczyła próg zaziębionego domu. Mała, sypka górka śniegu
powstała na dywanie, rozwiała się pod wpływem wiatru, który dął
coraz silniej. W pośpiechu pokonała przedpokój, zajrzała do
kuchni, w końcu do salonu. Buty jej zaciążyły, jakby woda w nich
momentalnie zamarzła. Nie mogła postawić kolejnego kroku. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Wiatr
podrygiwał dokumenty pełzające po jasnych panelach, poganiał je
do szybszego poruszania się, zaganiał pod szafki. Bordowe zasłonki
wydymały się jak żagle. Szafka, na której kiedyś stały różne
buble, świeciła pustką – wszystko leżało na podłodze,
zmiecione w furii. Kawałki wazonu świeciły z przewróconego
fotela; kwiatki, jak talia kart, rozłożyły się na stoliku. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Na
poprzek popchniętej kanapie siedział Anthony. W prawej ręce
ściskał jakąś kartkę, zaś z drugiej, zaciśniętej dłoni,
ciekła mała stróżka krwi, jak koralowy sznur. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Laura
zakryła ręką usta. Wtedy mężczyzna podniósł głowę. Spojrzał
na nią obco. Powiedział beznamiętnie, powoli:</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Daj mi chwilę, zaraz to posprzątam.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> W
jakiś sposób to zmusiło Laurę do ruchu. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Pozamykała
drzwi, podkręciła kaloryfer. Z szafy wyjęła najgrubszy koc jaki
był w domu i okryła nim mężczyznę, który dygotał z zimna. Miał
na sobie tylko cienką koszulkę. Usiadła obok niego na kanapie i
zaczęła opatrywać mu rękę. W głowie kłębiły jej się miliony
pytań, ale czekała aż sam zacznie mówić. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Polała
ranę wodą utlenioną. Syknął.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Trzeba będzie szyć?</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Nie wiem, to ty tutaj jesteś lekarzem.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Naprawdę nigdy nie chciałem nim być...</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Spojrzała
na niego, on tylko zacisnął usta w cienką kreskę. Dokończyła
zawijać bandażem rękę. Anthony podał jej zgniecioną kulkę z
papieru. Rozprostowała kartkę i zaczęła czytać. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Wiesz, tutaj nawet nie chodzi o to, że chcą tu przyjechać... –
zaczął gdy skończyła – Nie o to się tak zdenerwowałem, nie
dlatego byłem w stanie roznieść ten dom w drobny pył. Chodzi mi
przede wszystkim o to, że ja już ułożyłem sobie życie. Wreszcie
znalazłem swoje miejsce na tym świecie, gdzie pasuję. – całą
ręką przetarł twarz, jakby chciał ją obmyć – To tutaj zdałem
sobie sprawę tak naprawdę jak bardzo ich nienawidzę, za zniszczone
dzieciństwo, za życie pod nich. Tutaj jestem od nich niezależny...
– zacisnął palce po obydwu stronach nosa i zaczął mówić
dalej, tłumaczącym się tonem. – Ojciec potrafił mnie bić tak,
że nie zostawiał śladów. Zazdrościłem kolegom w szkole, że u
nich czasami coś było widać. Wzbudzali tym litość, nade mną
nikt się nie litował. Pręgi automatycznie pojawiały się u mnie
na psychice. Teraz jest ich tam za wiele. Ojciec biciem chciał mnie
wychować na porządnego człowieka. I może trochę mu się to
udało, kończyłem szkoły z dobrymi ocenami. Późnej przelał we
mnie rodzinne tradycje. Jeden z najlepszych dyplomów na
uniwersytecie medycznym, wyobrażasz sobie? – parsknął. –
Najgorsze jest to, że przez ten cały czas powtarzałem sobie, że
nie chcę być taki jak on... A jestem. Nawet zęby myję jak on,
porządnie, do krwi...</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Nigdy mi o tym nie wspominałeś – szepnęła.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
W końcu dostałem w spadku ten dom i mogłem się wreszcie wyrwać,
odciąć się od nich. Zabolało to ich, jestem tego pewien...
Relacje z ludźmi też budowałem pod rodziców. Grace była moim
osobistym buntem, ale na niej się przejechałem... To, że robiłem
te uniki względem ciebie, Lauro, też nie było do końca moim
osobistym wyborem. Ciągle bałem się czy cię zaakceptują, w końcu
uznałem, że tutaj ich nie ma, ale teraz oni chcą się tu dostać.
Zburzyć to wszystko. Nie chcę tego.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Nic nie zburzą... Wydaje mi się, że te fundamenty są za mocne...
– Przybliżyła swoje czoło do jego i pogłaskała go po policzku
– może to ostatni zakręt. Potem już tylko prosta.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Anthony
zawsze myślał, że jeżeli komuś opowie o swoim dzieciństwie, to
wszystko z niego ujdzie, tak przecież zawsze bywało w książkach,
w tym świecie, do którego uciekał. Nie poczuł jednak ulgi, a
kiwnął tylko wątpliwie głową. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-pT8Kn6kIrGI/WQinKN_FCAI/AAAAAAAADo8/4FbDMHYqDUMoIchzqP9aeHRAUjmUXZpkwCLcB/s1600/tumblr_oekwhiQxxN1re37ijo1_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="177" src="https://1.bp.blogspot.com/-pT8Kn6kIrGI/WQinKN_FCAI/AAAAAAAADo8/4FbDMHYqDUMoIchzqP9aeHRAUjmUXZpkwCLcB/s400/tumblr_oekwhiQxxN1re37ijo1_1280.jpg" width="400" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Laura już
kiedyś znajdywała się w takiej sytuacji. Miała wtedy
siedemnaście, może osiemnaście lat. To rodzice Wakefelda się
uparli, by ją poznać. Byli mili, sympatyczni, i ona uśmiechała
się do nich tak samo promieniście, pomimo tego, że Mark pod stołem
próbował dobrać się do jej majtek. Dzisiejsze spotkanie z
rodzicami Barrowa przypominało jej trochę zaciśniętą w żelazny
uścisk dłoń Wakefielda na jej udzie. </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Siedzieli
przy świątecznie zastawionym stole. Z indyka unosiła się para,
Bordowa serwetka znów odgięła się i opadła na biały obrus.
Kilka kurtuazyjnych uśmiechów, perłowe kolczyki matki Anthony'ego
zadygotały. Naszyjnik od kompletu uniósł się na jej obojczykach,
kiedy kobieta uśmiechnęła się trochę wymuszenie. Jej mąż
siedział obok posępny. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Beatrice i
Thomas Barrowowie, największa bolączka ich dziecka.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Dźwięk
przeżuwania jedzenia i krojenia posiłku był o tyle znośny o ile
nie trzeba było angażować się w większą rozmowę. Laurze
zdawało się, że cokolwiek by nie powiedziała, odpowiedź nie
brzmiałaby tak, jakby oczekiwali tego rodzice mężczyzny. Po jakimś
czasie przestała w ogóle się odzywać, by nie zrobić z siebie
kretynki. Najbardziej przeszkadzał jej ten rejestrujący każdy jej
gest wzrok Beatrice. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Anthony
trzymał się dobrze. Nie bolały go uszczypliwości matki na temat
tego, Thomas mając tyle lat co on dokonał więcej. Nie interesowało
go, że powinien już dać rodzicom wnuki. Laura jako obserwator z
boku mogła stwierdzić, że za każdą uszczypliwością Anthony
odpowiadał bardziej sarkastycznie oraz cynicznie. Beatrice
akceptowała takie odpowiedzi, bo wiedziała, że jej syn był taki
od zawsze; ojciec nie mógł tego znieść w sobie, bo miał
wrażenie, że obserwuje siebie. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Anthony
zmierzał się z Bogiem Ojcem za każdym razem gdy na szpitalnym
stole umierał mu pacjent. Bóg miał różne oblicza: karzące,
uczące, posępne i
wszechwiedzące, władcze i niedostępne, nieporuszone, niewidzialne,
zakazujące, nakazujące. Był stwórcą i niszczycielem. Mężczyzna
potrafił go pojąć, a pomimo tego nie mógł zrozumieć
swojego własnego ojca, jaki w swoim zachowaniu miał takie same
motywy. Nie mógł też na niego patrzeć – niegdyś bardziej z
wyglądu przypominający matkę, dzisiaj idący w ślad Thomasa. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Obiad,
chociaż smaczny, stawał kołkiem w gardle. Prawie doszło do kłótni
między Barrowem a jego matką. Ojciec wtrącał coś pół słówkami,
a Laura czuła się nie potrzebna. Każde jej próby złagodzenia
sytuacji kończyły się wrogim i zimnym spojrzeniem kobiety. Raczej
jej nie polubiła, a nawet mogła stwierdzić, że coś jej nie
pasowało w tym, jak Jones posługiwała się sztućcami.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Po
półtorej godziny cyniczności Anthony'ego, jego rodzice postanowili
wrócić do Kaliforini, o wiele cieplejszej i przyjaźniejszej,
kłamiąc, że oczywiście jeszcze kiedyś przyjadą w odwiedziny.
Tak naprawdę wiedzieli, że ich syn już nie należy do nich.
Anthony też to pojmował i bolało go to gdzieś w sercu, ale tylko
kuło w małym fragmencie, prawie nie zauważalnie, aż w końcu po
czasie zniknęło. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Od tamtej
pory stał się dla świata znowu doskonale obojętny. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Trzynasty maja 2010
roku.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zakręciło się
Laurze w głowie. Oparła się o różowe płytki łazienkowe,
przyjemnie chłodne, by nie stracić równowagi. Zakryła sobie ręką
usta, żeby zbyt głośno nie pisnąć. Albo krzyknąć. W pierwszej
chwili zrobiłaby to z radości, bo oto test ciążowy jaki trzymała
w ręku pokazał wynik pozytywny. Chciała mieć dziecko, naprawdę
już od dawna tego pragnęła.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Coś musiało pójść
nie tak. Jakieś zabezpieczenie nie podziałało. Tak, to na pewno
jej wina, przypomniała sobie, że dzień wcześniej nie wzięła
tabletki. A Tony tak bardzo nalegał... Zaryzykowali.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ale to nie ważne.
Naprawdę, to mało ważne. To najmniejszy problem. Będzie miała d
z i e c k o.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Musi o tym jak
najszybciej powiedzieć Anthony'emu. Nie wytrzyma do jego powrotu z
pracy, chyba zadzwoni do niego w przerwie na lunch.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Właśnie,
Anthony...</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Laura momentalnie
pobladła. O ile wcześniej jej policzki miały kolor kafelków, w
tym momencie stały się kredowo białe.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jak znając jego
przeszłość, miała mu powiedzieć, że zostanie ojcem?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
On tak bardzo się
tego bał, jak niczego innego...</div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="border-bottom: 1.00pt solid #000000; border-left: none; border-right: none; border-top: none; line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm; padding-bottom: 0.07cm; padding-left: 0cm; padding-right: 0cm; padding-top: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Chyba
powracam, czuję mrowienie w palcach, dostosowuję rozłożenie rąk
do klawiatury. Miłość do pisania we mnie ponownie została
tchnięta. Mam nadzieję, że to nie zauroczenie, a prawdziwe
uczucie. W przeciwnym razie, nie zakończę tego opowiadania.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Trudno
mi było przebrnąć przez ten aspekt w tym opowiadaniu, ale wreszcie
się udało. Teraz już będzie z górki. Rozdział pisany trochę na
rozgrzewkę.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Doszły
do mnie słuchy, że na naszej blogosferze wieje pustkami. To
przykre.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><br /></span></span></div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-35359021232359195902016-07-28T01:03:00.000+02:002016-07-28T11:06:58.749+02:00How we end up here? |część trzecia<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;">Delnoda
</span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;">How
we end up here? |część trzecia.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;"><i><br /></i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;"><i>Gra</i></span></span></span></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Życie
można zrozumieć patrzeć nań tylko wstecz. </i></span></span>
</div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Żyć
jednak trzeba naprzód.</i></span></span></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">S. A.
Kierkegaard</span></span></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>Rok
2001</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><b>P</b></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">ewnego
chłodnego, niedzielnego wieczoru postanowiłem nauczyć się
żonglować. Miałem wtedy dziesięć, może jedenaście lat. Stałem
w kuchni i próbowałem podrzucać do góry na przemian pomarańcze.
Niestety owoce co jakiś czas spadały na ziemię, a te najbardziej
dojrzałe pod wpływem siły grawitacji na nie oddziaływającej
rozgniatały się. W którymś z takich momentów weszła do
pomieszczenia moja starsza siostra. Płakała. W tamtym okresie
swojego życia często to robiła – była nastolatką, która
czasami nie potrafiła poradzić sobie ze swoimi emocjami. Podeszła
do lodówki, wyciągnęła karton mleka po czym zamknęła drzwiczki.
Jej oczom ukazałem się ja, w piżamie, mającego u stóp
rozgniecione pomarańcze. Spojrzała na nie i zaciskając szczęki,
pobiegła do swojego pokoju. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wtedy
jeszcze nic nie rozumiałem. Zrumienienie przyszło po paru latach.
Moja siostra porównała ten pomarańcze do uczuć. Gdy są w górze,
wyglądają pięknie i apetycznie, potem lądując na ręce, stają
się zbyt ciężkie, a gdy jest ich więcej, po prostu spadają na
podłogę. Rozgniecione, mokre, nie nadające się do użytku po raz
kolejny.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Teraz
wiedziałem, że to, co zrobiłem z Meryem było tym samym.
Żonglowałem jej uczuciami, a potem je porzuciłem. Sprawiałem, że
były niezdatne do spożycia, nie mogące wrócić do swojej
poprzedniej formy. Teraz jedynie mogłem zrobić z nich sok. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
umówieniu się z Walsh na spotkanie, nie potrafiłem skupić się na
wykładach. Wracałem wspomnieniami do naszych wspólnych chwil.
Denerwowałem się, niczego nie przełknąłem na śniadaniu w
bufecie, a nawet nie śmiałem się z żartów znajomych. Nie
wiedziałem czego miałem się spodziewać.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Do
mieszkania wracałem na ugiętych nogach. Bałem się konfrontacji.
Bałem się cofnąć w przeszłość, rozgrzebywać stare rany. Bałem
się znów coś poczuć.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
przyszła parę chwil po tym jak zdenerwowany zaparzyłem sobie
herbatę, aby czymś się zająć. Spojrzałem na nią przez wizjer,
wylałem parujący napój do zlewu, zastanawiając się, gorączkowo
myśląc. Nie było już odwrotu. Musiałem stawić czoła
przeszłości, aby moja przyszłość była klarowniejsza. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wytarłem
spocone ręce o spodnie, otworzyłem drzwi, a ona uśmiechnęła się.
Wyglądała bardzo ładnie w sukience z niebieskim dołem
wyglądającym tak, jakby ktoś umoczył go w wielkim kuble farby.
Oczy jej błyszczały, włosy związała w ciasny warkocz leżący na
jej ramieniu. Serce we mnie zadrżało. Przywitaliśmy się
niepewnie, podałem jej ramię, chwyciła za nie i jak kiedyś,
wybraliśmy się na spacer. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Pamiętasz tamto wzgórze, na które zawsze chodziliśmy po szkole? –
zapytała wesoło i kiwnęła głową w stronę kęp trawy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Mieliśmy może po dwanaście lat – zaśmiałem się na samo
wspomnienie. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
zaczęła wspominać nasze dziecięce przygody. Zazwyczaj się
śmiałem, choć czasami łapała mnie nostalgia. Dzięki niej miałem
wspaniałe dzieciństwo. W którymś momencie zamyśliłem się. Było
mi tak wstyd, a spokój i radość jaka emanowała od </span><span style="font-size: 12pt;">Meryem
sprawiała, że czułem się jeszcze gorzej. Lepiej byłoby, jakby
wszystko wykrzyczała mi w twarz. Jej przyjazne nastawienie
sprawiało, że, oczywiście, uspokoiłem się, ale też nabawiło
mnie większych wyrzutów sumienia. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Baranku, słuchasz
mnie? – zapytała, kiedy usiedliśmy na zboczu góry. Kiedyś rosła
tutaj trawa, dzisiaj wszędzie było mnóstwo piasku.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Na
niebie wolno sunęły postrzępione chmury.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Mhm – mruknąłem,
odwracając wzrok od jej twarzy.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Bolało
mnie serce. Nie jestem pewny, czy dlatego, że potraktowałam ją jak
ostatnią szmatę, czy dlatego, że </span><span style="font-size: 12pt;">Meryem</span><span style="font-size: 12pt;">
zdawała się ruszyć dalej. Sprawiała wrażenie, jakby to, co się
kiedyś wydarzyło nie dotyczyło jej. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Co w takim razie
powiedziałam? – rzuciła we mnie pytaniem, lekko zirytowana.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Coś o pozycji firmy
kremów do depilacji na giełdzie? – rzuciłem pierwszą rzecz,
która przyszła mi do głowy.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Ruda
wybuchła śmiechem i położyła mi głowę na ramieniu; poczułem
się na początku niekomfortowo, nieprzywykły do takich aktów
czułości, ale chwilę później otoczyłem ją ramieniem, czując,
jak bardzo brakowało mi jej przez te wszystkie lata.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Nie, głuptasie –
zaśmiała się. Jej śmiech był kolejną rzeczą, która się w
niej nie zmieniła. Ten dźwięk był miły dla moich uszu –
Chciałam wiedzieć jak radzisz sobie z Michaelem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Och – mruknąłem,
tracąc znowu koncentrację. – Bywało gorzej. Kiedy się go
ignoruje, bywa całkiem znośny.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Widzę, że całkiem
szybko odkryłeś główny sposób na niego.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna</span><span style="font-size: 12pt;">
odsunęła się ode mnie i spojrzała na panoramę miasta, która
rozciągała się przed nami. Spojrzałem wtedy na nią. Może to
banalne, ale wyglądała pięknie, lirycznie. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Meryem</span><span style="font-size: 12pt;">,
uważaj na niego – wypaliłem. Popatrzyła na mnie z
zainteresowaniem. Zawsze wypowiadałem te słowa w stosunku do
kolesi, z którymi akurat się spotykała. Nasze spojrzenia się
spotkały, uciekłem wzrokiem, a ona uniosła brwi pytająco. </span><span style="font-size: 12pt;">–
</span><span style="font-size: 12pt;">Po prostu… –
zacząłem, ale przerwałem, dobierając właściwe słowa. – To
jest ten typ człowieka, który jednego dnia ma w łóżku jedną
pannę, a następnego inna robi mu śniadanie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Co ty nie powiesz –
parsknęła śmiechem, zakrywając usta dłonią. Także się
zaśmiałem, od razu załapując, o co jej chodzi. Taka była nasza
natura, rozumieliśmy się bez słów. Dobrze było wiedzieć, że
niektóre rzeczy się nie zmieniły. </span><span style="font-size: 12pt;">–
</span><span style="font-size: 12pt;">Och – zaczęła się
głośniej śmiać, a ja dołączyłem do niej. To wcale nie było
nieodpowiednie, uczucie zażenowania znikło tak samo szybko, jak się
pojawiło.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Mogę cię o coś
spytać?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Mów.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Gdzie się poznaliście?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Na koncercie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Na koncercie? –
uniosłem brwi.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Uhm – pokiwała
głową. – Mike ma swój zespół. Nie wspominał ci?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Wiesz, my ze sobą nie
rozmawiamy.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Spojrzała
na mnie rozbawiona.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Okey, rozumiem... –
wybuchnęła kolejną falą śmiechu,</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zamarłem.
Naprawdę, zamarłem. Przeraziłem się. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Ale to nie tak...</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Oj, p</span><span style="font-size: 12pt;">rzecież wiem!</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zaśmiałem
się i ja. Ale bardziej ze swojego przerażenia niż z rozbawienia.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Powiadasz, że
spotkaliście się na koncercie?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Tak. Grał wtedy w
klubie, w tym samym, w którym my kiedyś... no wiesz. Poszłam tam
przez przypadek, nie myśl sobie. Chciałam odreagować. I pojawił
się on. Ma wielką radochę z grania, ale nie wróżę mu wielkiej
kariery. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Dobrze cię traktuje? –
wyskoczyłem z kolejnym niewygodnym pytaniem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;">Brad, sam wiesz jak to
wygląda. Ściany w tej kawalarce nie są aż takie grube... Jestem
przy nim szczęśliwa. – spojrzała mi w oczy. Tak, jak kiedyś.
Głęboko, przenikliwie – Tym razem nie kłamię.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pokiwałem
głową. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
jestem pewny, o czym rozmawialiśmy przez następną godzinę, ani
kiedy odprowadzałem ją do domu, lecz wiedziałam jedno: odzyskałam
kogoś ważnego w moim życiu, a to był kolejny krok do odzyskania
normalności.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Od
tamtego momentu minęło pół roku. Meryem pojawiła się w moim
życiu coraz częściej. Wracaliśmy jednym autobusem – ja z
uczelni, ona z pracy. Spotykaliśmy się w wolnych chwilach, a nawet,
gdy przychodziła do Michaela, zawsze potrafiliśmy znaleźć chwilkę
na zaktualizowanie newsów ze swojego życia. Parę razy natrafiliśmy
na siebie na wszelkiego rodzaju imprezach – obracaliśmy się w
podobnym kręgu znajomych – a po paru drinkach stawaliśmy się
nostalgiczni. Kilka razy nawet, pod wpływem alkoholu, całowaliśmy
się. Dobrze wiedzieliśmy, że to nic wielkiego, ona była nadal
dziewczyną mojego współlokatora, a moje serce należało do kogoś
innego. Tak w każdym razie sądziłem. Walsh stała się częścią
mojej egzystencji, cieszyłem się z tego.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zawsze
jednak coś musiało nie pasować w mojej układance życia. Czasami
wydawało mi się, że Mike po tych ostro zakrapianych imprezach coś
podejrzewał. Wyczytywał to z mojego spojrzenia. Zazwyczaj nic sobie
z tego nie robiłem, cieszyłem się nawet, że dodaję mu kolejnego
powodu do zmartwień. Wszystko jednak nabrało znaczenia z
perspektywy czasu. Tak jak z pomarańczami.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Relacje
z nim były w jakiś sposób napięte, po prostu nie potrafiliśmy
nadawać na wspólnych falach, nawet rozmawiając o prozaicznych
sprawach. Nasze osobowości odpychały się. Czasami jednak jakaś
nic porozumienia powoli plotła się między nami. Mogliśmy to
zauważyć szczególnie w tych momentach, kiedy jedno wspomnienie
przybierało na sile, a wino nadawało pełniejszej barwy krwi
pulsującej głośno w żyłach.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Później
powstało ich więcej. Tylko w taki sposób mogliśmy się dogadać,
co nam odpowiadało. Wreszcie złapaliśmy wspólny język, a nasze
niezgodne charaktery idealnie uzupełniały się.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Delson
nie był zaskoczony niemożliwością odwrotu. Za sobą miał zimną,
chropowatą ścianę; przed sobą – Michaela. Wszystko, co działo
się przed ostatnie miesiące, gdy mieszkał w tym zaplutym
mieszkaniu przy Stocker Street, prowadziło tylko do tej namiętnej
konfrontacji. Każde słowo, szept, krzyk, podtekst. Brad przełknął
ślinę, zrobił krok w tył, próbując zyskać na czasie i
przewołać do siebie swoje własne jestestwo z czasów, kiedy był
gówniarzem skaczącym z kwiatka na kwiatek. Próbował sobie
przypomnieć, jak to się robi, aby nie zrobić z siebie kompletnego
kretyna. Przez ostatnie lata zmądrzał, powściągnął swoje żądze,
zmienił się. Czego nie można było powiedzieć o Shinodzie</i></span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Robiąc
krok, Brad natrafił na ścianę, zdając sobie sprawę z tej niemal
klaustrofobicznej przestrzeni. Przypomniał sobie wzór na obliczenie
powierzchni oraz objętości, a potem na miłość. Radość plus
Żądza razy Ilość Spędzonych Nocy, podzielić na Zazdrość. Nie
potrafił się skupić, wynik nie był jasny. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Mike
patrzył na niego, trochę rozbawiony. Właśnie wyszedł z łazienki;
spotkali się w tym wąskim, paru metrowym korytarzyku. Pachniał
świeżo i apetycznie. Dziwne skojarzenia przychodziły Bradowi na
myśl. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Co ma zrobić ten, kto kocha? – zapytał cicho Delson, cytując
jakiś tekst, którego autora i źródła nie potrafił sobie
przypomnieć. Skrzywił się słysząc, jak groteskowo to zabrzmiało.
Nie chciał, aby to tak brzmiało. Nie w tym momencie.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Niepierwszy
raz widział jak Mike uśmiecha się lubieżnie i oblizuje dolną
wargę. W tamtym momencie jednak ten gest był preludium do wydarzeń
i ich następstw i Bradford dobrze to pojął.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Niech to powie. A najlepiej pokaże – odparł Michael, szczerząc
zęby.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Kilka
kropelek wody spływało z jego mokrych włosów, przez grzywkę
zawiniętą na czole, po nosie.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Kap,
kap, kap.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i> Brad
przełknął ślinę, zimną, jak krople. Czekał na ten moment już
od dawana, parę spojrzeń wcześniej i kilka przypadkowych otarć
później. </i></span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Delson
napotkał brązowe oczy współlokatora, które zdawały się płonąć.
Ścisnął Michaela za przegub ręki i przyciągnął do siebie.
Urywany oddech, realny, ale jak zza ściany. Ciepło bijące od
niego. Parę uników zrobionych wzrokiem. Prawa ręka przyklejona do
ściany, uniemożliwiająca ucieczkę. Uśmiechy, jak najbardziej
śmiałe, pełne godności, instynktu. Brać i nie oddawać. To teraz
czuł Brad. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Jego
miękkie usta stopiły się po chwili z wargami chłopaka. To była
wygrana i przegrana; największa nagroda i najmniejsza kara.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> To,
co robiliśmy nie biło w porządku. W szczególności nie było fair
wobec Walsh. Ale naprawdę wydawało mi się, że Mike to człowiek,
który był moim przeznaczeniem. Pociągał mnie, jak nikt przed nim.
Lubiłem jego uśmiech, lubiłem jego jęk, kochałem go całego. Nie
przeszkadzało mi </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Pearl
Jam</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
ani </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Nirvana</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
bębniąca z głośników o drugiej w nocy. Jeśli jemu sprawiało to
radość, mi też to odpowiadało. Nie denerwowałem się już na
niego, kompletnie nie potrafiłem. W jakiś sposób owinął mnie
sobie wokół palca, byłem na każde jego zawołanie, a na jego
głupstwa patrzyłem z przymrużeniem oka. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jedyną
rażącą myślą, jaka przewijała się w moim kompletnie otępiałym
umyśle miłością do Shinody, była jego relacja z Meryem. Chciałem
go tylko dla siebie. Bolało mnie jak z nią wychodził, jak myślałem
o tym, że teraz właśnie ją całuje, dotyka, jak to właśnie jej
ciało wygina się pod nim w łuki. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> I
bolało mnie, że mogłem być tylko chwilowym skokiem w bok. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Następne
cztery miesiąc mojego życia były zbyt szalone. Czasami wydawało
mi się, że żyję w grze, z dwoma innymi uczestnikami.
Lawirowaliśmy pomiędzy sobą, w dwóch trzecich tego świadomi. Ja
widziałem co się dzieje, Mike też doskonale zdawał sobie ze
wszystkiego sprawę, tylko Walsh żyła w swojej połowicznej,
błogiej nieświadomości. W końcu któreś z nas miało odpaść.
Zawsze typowałem Meryem, jako tę najsłabszą. Jednak stało się
inaczej.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"> </span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i><br /></i></span></span></span>
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>Rok
2002 </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Do
naszych drzwi wejściowych ktoś zaczął się dobijać. Otworzyłem
leniwie oko, właśnie przysnąłem. Wyciągnąłem rękę i
dotknąłem jeszcze ciepłego prześcieradła. Michael opuścił to
mieszkanie pół godziny temu. Telewizor cicho rzęził na zakurzonej
komodzie. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Wygrzebałem
się z blado niebieskiej pościeli, pachnącej Shinodą, rozłożonej
na tej obrzydliwie pomarańczowej kanapie. Żółta gąbka wychodziła
z boku, wyrwałem ją w pośpiechu składając pierzyny i wrzucając
je do schowka.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Wyłączyłem
telewizor, zebrałem niedopałki i pustą butelkę po winie z szafki,
krzycząc, że już otwieram. Wyrzuciłem wszystko do kosza.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu, gdy uzyskałem względny
porządek. Naciągnąłem spodnie na bokserki i otworzyłem drzwi. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
drugiej stronie stała Meryem. Przywitała się ze mną, wpuściłem
ją do środka. Zapytała, gdzie Michael.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Wyszedł
parę chwil temu – wyjaśniłem. Wychyliłem się do tyłu i
spojrzałem na zielony zegar – Właściwie to z pół godziny temu.
Musieliście się minąć.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zrobiła
zrezygnowaną minę.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Pomyślałam
sobie, że wpadnę, bo mam dzisiaj na późniejszą godzinę.
Przyniosłam śniadanie.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
miała już ochotę wejść do środka, ale zagrodziłem jej drogę i
uśmiechnąłem się zawadiacko.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie ma tak łatwo. Co dostanę w zamian?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zrobiła
znudzoną minę i pomachała mi przed nosem brązową torbą z logo
McDonald's. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Na
takie warunki mogłem przystać. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Człowiek
naprawdę nie potrzebuje wiele, kiedy wydaje mu się, że jest
kochany, a jego przyjaciółka siedzi obok niego na wydeptanym,
czerwonym dywanie i je udka od kurczaka. Frytki leżały porozrzucane
na podłodze, a nas najbardziej zajmowały zabawki. Małe figurki z
jakiegoś filmu dla dzieci, jaki właśnie grali w kinach. Czuliśmy
się jakbyśmy znowu mieli po siedem lat i chcieli poznawać świat.
Jakbyśmy nie wiedzieli, jaki on jest okropny. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Czasami
fajnie jest poczuć się jak dziecko.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Opieraliśmy
się plecami o kanapę i oglądaliśmy telewizję. Śmieliśmy się z
głupich żartów i jeszcze bardziej beznadziejnych historii naszego
życia.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Pamiętam
jak kiedyś Mike chciał być taki wspaniały </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">i
o trzeciej nad ranem próbował upolować muchę – zaczyna się
śmiać – ta go wykiwała, a on zaplątał się o kable i wywrócił.
Połamał sobie nos. Wyobraź sobie minę lekarza na ostrym dyżurze,
gdy mu opisywaliśmy co się stało. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Śmiejemy
się, chociaż wzmianka o Shinodzie lekko mnie kuje. </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
</span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
Ach, ten Mikey – westchnąłem </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">teatralnie</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">,
na co dziewczyna roześmiała się jeszcze bardziej.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
chwili jakby spochmurniała. Otworzyła usta, ale szybko je zamknęła,
jakby słowa nie chciały się uformować i przepłynąć przez
struny głosowe. Widocznie przypominała sobie coś na tyle ważnego,
co miało moc zabierania jej radości. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Chciałabym powiedzieć... w sumie to... chciałabym kiedyś
powiedzieć, że go kocham najbardziej na świecie, ale nie wiem, czy
byłaby to prawda...</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pękła
bąbelkowa folia szczęścia wokół nas, pomimo tego, że Spongebob
nadal serwował kraboburgery. Pyk, pstryk, pyk. Powróciliśmy na
ziemię i znów staliśmy się tymi na pozór dorosłymi,
zgorzkniałymi ludźmi. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Odwróciłem
się w jej stronę, podgiąłem nogi a głowę oparłem na ręce. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Więc
w czym tkwi problem?</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Byłem
w środku lekko rozmontowany. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wzruszyła
ramionami. To nie był jeszcze koniec.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wyłączyła
telewizor. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Całe
życie kochałam tylko jednego mężczyznę – wyznała.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nigdy
nie umartwiała się nad sobą w moim towarzystwie. Nie robiła z
siebie umęczonej kochanki i dziewczyny cierpiącej z miłości.
Właśnie dlatego myślałem, że to wszystko było przeszłością. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> W
tym momencie strony się przemieściły, zmieniły sojusze, znów się
potasowaliśmy, przemieściliśmy o inne oczka. Teraz tylko Mike nie
wiedział co się wokół niego dzieje. Z tego wynikało, że tylko
ja miałem asy i całą wiedzę – powinienem być o sobie
bezpieczny oraz, przy obrobienie szczęścia, mogłem wykupić z
banku uczucia. Tylko czyje?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Maryem
uciekała wzrokiem. Widziałem jak wodziła nim po jasnym pokoju i
lufcie, w którym mieściła się kuchnia. Powiedziała zbyt wiele, a
teraz to wszystko ją za bardzo piekło. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Chyba
powinnam już spadać – powiedziała w końcu.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Uśmiechnąłem
się połowicznie, gdy zbierała tłustą folię po burgerach i
papierowe pojemniczki po frytkach. Po chwili wstała i ja zrobiłem
to samo.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> To
nie był instynkt czy impuls czy jeszcze jakieś inne gówno, za
jakim kryją się ludzie, gdy robią takie rzeczy. Dobrze wiem co mną
wtedy zawładnęło – przede wszystkim wielki wyrzut sumienia. I
uczucie. Kochałem ją, jasne, że ją kochałem. Trochę mniej niż
ona mnie, ale jednak. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Moje
serce zostało podzielone na pół. Jedna część dałaby się
pokroić za Michaela, druga za Maryem. Zawsze tak było jest i
będzie. Ale serce nie jest równym kwadratem, które da się
podzielić na jednakowe kawałki. Ma nieforemny kształt. Większa
jego część należała do Maryem. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Do
Michaela czułem ogień, który mógł się szybko wypalić; do Wlash
pałałem głębszym, długo tlącym się płomieniem. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Położyłem
rękę na jej ramieniu, by zwróciła na mnie uwagę; przesunąłem
ją do jej szyi, by coś mogła poczuć; obrysowałem kciukiem jej
usta, by jeszcze mogła mnie odtrącić. W końcu zrobiłem
najbanalniejszą rzecz, o którą tyle hałasu: pocałowałem ją. A
potem zrobiłem to jeszcze raz i jeszcze raz. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Michael
wyjechał trzy dni temu. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Wiedziałem,
że się domyślił. Czułem to, czułem to przez jego ostatnie,
szklane spojrzenie skierowane ku mnie. Uwinął się w parę chwil,
po cichu. Zwinął swoje rzeczy, zostawił tylko płyty i karteczkę.
</span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Ha,
ta pieprzona, samoprzylepna, żółta karteczka. </span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Napisał,
że wyjeżdża, zostawia wszytko w tyle. Kazał mi wyprowadzić się
z mieszkania możliwie jak najszybciej. Klucze miałem zostawić.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Kontakt mi
się z nim urwał. Parę miesięcy później przez przypadek
dowiedziałem się, że <span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">znalazł
do swojego zespołu idealnego gitarzystę, jakiego im brakowało a
także jeszcze lepszego wokalistę, z mocnym, zachrypniętym wokalem.
Nazywał się Chester Bennington i skradł serce Michaelowi. Mam
nadzieję, że był z nim szczęśliwy. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
tym jak pocałowałem Maryem, spotykałem się z nią częściej.
Muszę przyznać, że świetnie graliśmy parę. Michael od razu
wyczuł, że coś jest nie tak. Wyraźnie wyczuwałem to w rzadszych
kontaktach ze mną i jakimś niewidzialnym dystansie. Shinoda przez
dwa tygodnie rozpaczliwie próbował przywłaszczyć sobie Walsh dla
siebie. Stawał się niepokojąco zaborczy i boleśnie zazdrosny. Ale
tylko do momentu, w którym wykrzyczała mu, że wszystko między
nimi się skończyło. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Tak
oto potencjalny kandydat do wygranej, który miał wszystko, przegrał
z kretesem i został z niczym. Stracił kontrolę i nic nie szło po
jego myśli. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Teraz
stałem w mieszkaniu przy Stocker Street. Odłożyłem ostrożnie
klucze na blat. Chrissie miała pojawić się za piętnaście minut i
wszystko sprawdzić. Rozejrzałem się po pustych ścianach. Tyle
wspomnień się w nim kryło, tyle niespodzianek i rozczarowań.
Odnalazłem tutaj miłość, poznałem ją na nowo. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wyszedłem
na korytarz. Złapałem Maryem za rękę. Bransoletki z szarych
kamyczków cicho brzdęknęły. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
wiem dokąd nas to wszystko doprowadzi. Gdzie uwijemy spokojne
gniazdko i czy w ogóle Maryem Jeanette Walsh jest mi pisana na
zawsze. Może spotkam jeszcze kogoś innego, kto zmieni moje życie?
Może założę rodzinę? Nie wiem ile będę miał dzieci i czy w
gruncie rzeczy stado rozwrzeszczanych bachorów jest mi potrzebne do
szczęścia. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Właściwie,
to czym jest szczęście? Momentem, w którym wszystko się zaczyna
układać, gdy wyrzucasz szóstkę, a każdy twój krok nie pozwala
ci wpaść w pułapkę? Gdy zręcznie omijasz przeszkody i zgarniasz
karty z napisem: „szansa”?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Spojrzałem
na Maryem. Bransoletki już przestały brzęczeć. Jedyne co mi jest
potrzebne do szczęścia to miłość. To moja „szansa”.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="border-bottom: 1.00pt solid #000000; border-left: none; border-right: none; border-top: none; line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; padding-bottom: 0.07cm; padding-left: 0cm; padding-right: 0cm; padding-top: 0cm; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wiem,
spartaczyłam. Nie było wielkiego, wyniosłego happy endu robionego
z pompą i konfetti. Nie było ślubu w Danii i dwójki adoptowanych
dzieci. Nie było też smutnego zakończanie, po którym
płakalibyście i pociągali nosem, bo oni powinni być razem, a los
tak ich rozrzucił. Żaden też nie umarł, nie wpadł po samochód,
nie popełnił samobójstwa z powodu nieszczęśliwej miłości.
Zepsułam.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
była to też tak do końca Delnoda, rozumiana tak, jak większość
paringów, bo oni nie zostali ze sobą na wieki. Byli tylko ze sobą
chwilę. Eh. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> W
każdym razie taki obrót sprawy wpadł mi do głowy dość zbawczo,
bo pisząc pierwszą część nie wiedziałam co mam dalej robić.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> I
wiecie co? Jestem zadowolona, że nie wygląda to tak oklepanie. O.</span></span></span></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-69817436707238028612016-06-03T13:10:00.000+02:002016-06-03T13:13:48.637+02:00Chrońmy rodzinę jak umiemy, bo rodzina nie ma ceny<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><br /></span></span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Rozdział
</span><span lang="pl-PL">piętnasty</span></span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Chrońmy
rodzinę
jak umiemy, bo rodzina
nie ma ceny</span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Drugi
marca 2009 roku.</span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b><br /></b></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> <b>L</b>aura
czasami myślała o Michaelu. Stawał w kolejce jej ważnych spraw,
czekał tam długie godziny, a nawet dnie. W końcu zmęczony
przysiadywał na końcu sznureczka. Koczował w małym śpiworku i
zjadał konserwy. Przewiązywał się grubą liną, by nie spaść,
nie dając się odpędzić. Opowiadał, wabił, ale najczęściej
wspominał te dawne chwile, kiedyś pełne radości – dzisiaj już
tylko goryczy. Laura walczyła z nim, bo wiedziała, że pozbycie się
go było ostatnią rzeczą potrzebną do uzyskania równowagi.
Zdawała sobie sprawę z tego, że to tylko jej osobisty miraż, nic
więcej. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Tęskniła
za nim. Za tym, co sobie kiedyś wyobraziła. Był jej ideałem, choć
w rzeczywistości nie potrafił nawet przeżyć jednego dnia bez
złorzeczenia. Michael Shinoda był zwyczajnym człowiekiem.
Irytującym, okropnie wrażliwym, bezczelnym, wybuchowym. Nikim
więcej. Brak mu było boskiej cząstki.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Od
dwa tysiące siódmego roku Laura Jones wpadała w wir pracy –
zaczęła uczyć języka angielskiego i historii sztuki w Middle
School w Homewood. Między sprawdzianami leżącymi na biurku,
Michael już nie koczował zbyt często. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Praca
dała jej odpowiedniej przestrzeni do oddechu. Pozwalała zapomnieć
i ponieść się nowym nurtom. Przy tablicy dawała z siebie
wszystko, angażowała w sprawy uczniów. Na jej lekcjach panowała
przyjazna atmosfera, ale dzieciaki wiedziały, że nie mogą pozwolić
sobie na zbyt wiele. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dzisiaj
kończyła już dwadzieścia osiem lat i dawno nie czuła się tak
wspaniale. Wszystko powoli zdawało się składać w sensowną
całość. Niektórzy na ułożenie puzzli życia potrzebują trzech
dni, inni roku, a jej zajęło to parę lat. Stawała na nogi, nie
musiała więcej prosić Anthony'ego, by tego miesiąca założył za
nią połowę czynszu. Pieniądze jakie zarabiała, pozwalały jej na
płacenie za siebie i odłożenie wystarczającej sumy. Była już
mniej zależna od kogokolwiek. Powoli myślała nad przeprowadzką,
szukała innego lokum. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wydawało
jej się, że się zakochała. Tak jak ona był nauczycielem. Miał
syna z poprzedniego małżeństwa i francuski, rodzinny akcent.
Zaczynała mu ufać, budować ważne i solidne fundamenty.
Podkreślała swoje usta szminką, tuszowała rzęsy. Przestała się
zamartwiać i poczuła się atrakcyjna. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Stała
właśnie przed lustrem i kręciła włosy na lokówkę. Miała z nim
wyjść wieczorem do restauracji, aby należycie świętować dzień
swoich urodzin. Szykowało się coś większego, przeczuwała to
swoją kobiecą podświadomością. Albo powie jej coś ważnego,
albo może nawet jej się oświadczy. Na samą tę myśl, żołądek
skurczył się i rozkurczył. Przecież to byłby kompletny obłęd. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zeszła
na parter. Przejrzała się w wielkim lustrze. Było nieźle. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Idziesz z tym... jak mu tam było...? – zaczął Anthony, który
właśnie wrócił do domu z pracy. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jean Pierre.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Oryginalne imiona, nie sądzisz? – parsknął mimochodem i odłożył
gazetę na stolik przed Laurą. Kątem oka śledziła ruch jego ręki
z połyskującym zegarkiem i zapiętym na perłowy guzik mankietem.
Zapach jego perfum kojarzący się z rozmowami o życiu, uderzył w
nią.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Ich
spojrzenia w lustrze okutym rzeźbioną, ciemno-bazową ramą
skrzyżowały się. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Anthony,
Anthony, Anthony. </span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mężczyzna,
który załatał w niej dziury. Mężczyzna, z którym stosunki na
samym początku nie wyglądały klarownie, a dopiero później
nabrały postępu. Połączyło ich zamiłowanie do sztuki. Laura
lubiła ją tworzyć, a on podziwiać. Ludzi zazwyczaj splatają
dziwne zamiłowania.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Kobieta
przewróciła oczami i oznajmiła: </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Będzie tutaj za chwilę. </span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Anthony
widział tego mężczyznę raz czy dwa razy, gdy bezczelnie parkował
swoim nowym modelem BMW pod jego oknami i doprowadzał Laurę aż pod
drzwi, kradnąc po jednym pocałunku z jej policzka i ust. Później
odchodził tym swoim sprężystym krokiem, którego nie wyzbył się
z wieku nastoletniego. Odganiał palcami blond włosy, a gdy siadywał
na fotelu kierowcy i odwracał głowę, by spojrzeć jeszcze raz na
Laurę, Anthony mógł przysiąść, że z odległości paru jardów
i przez firankę spostrzegał błysk w jego błękitnych oczach. I za
każdym tym razem Barrow czuł delikatne, ostre, srebrne igiełki.
Wiedział, że to szpilki zazdrości. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mężczyzna
zacisnął szczękę. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i><br /></i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Anthony
przepuścił Laurę w drzwiach i pozwolił jej pierwszej zająć
miejsce przy stoliku w szpitalnym bufecie. W pomieszczeniu pachniało
mięsem – dzisiejszym daniem głównym. Gwar unosił się pod
sufitem. Mężczyzna zajął miejsce naprzeciwko niej. Oddzielał ich
tylko mosiężny stół i cerata w biało-czerwoną kratkę. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Co chcesz mi powiedzieć? – zaświergotała wesoło, przekrzywiając
lekko głowę i próbując napotkać jego oczy. Była w bardzo dobrym
humorze, już niedługo miała wrócić do domu.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Spojrzał
na nią i uśmiechnął się smutno. Tak właściwie to tylko usta
się wykrzywiły, a oczy zostały niewzruszone. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Złączył
ręce na stole i zrobił z nich koszyczek. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Kończę staż tutaj. Carmen mnie zostawiła. Nienawidzę tego
miasta. Wyprowadzam się.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Cztery
krótkie zdania zawisły, powoli wtopiły się w tło rozmów innych
ludzi, lecz po chwili upadły na podłogę. Nie rozbiły się, ale
też nie odbiły. Po prostu opadły, jak piórko.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Laura
patrzyła na niego z niedowierzaniem. Mina jej zrzedła.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Ale jeżeli chcesz, możesz mnie odwiedzić. – dodał szybko.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Dziewczyna
powstrzymała się przed parsknięciem. Litował się nad nią, albo
rzeczywiście ją polubił. A może jedno i drugie?</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span><span style="font-size: 12pt;">Laura</span><span style="font-size: 12pt;">
wiedział</span><span style="font-size: 12pt;">a</span><span style="font-size: 12pt;">,
dlaczego akurat teraz przypomniało </span><span style="font-size: 12pt;">jej</span><span style="font-size: 12pt;">
się to wydarzenie. Jakie to miało większe znaczenie i jaki
oddźwięk. </span><span style="font-size: 12pt;">Odwróciła
się przodem do niego. </span>Był wyprostowany, z lekko
przekrzywioną dumnie głową. Słońce padało na jego prawy profil.
Wydał się Laurze w tamtym momencie bardzo przystojny. Mierzyli się
wzrokiem. Niebieski dywan dzielił ich jak morze. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? – zapytał zbyt ostro i zaplótł
ręce na piersi.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Przecież nie muszę ci się tłumaczyć – odparła beztrosko i
odrzuciła włosy do tyłu.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Tak uważasz? </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Niektórych
rzeczy nie powinno się zapominać. Anthony, jak nikt inny, wiedział
o ulotnej właściwości pamięci, ale nie sądził, że Jones tak po
prostu potrafiła zbagatelizować wszystko to, co ich połączyło.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Parę
szybszych oddechów wstecz, dokładnie dwa tygodnie.</i><i> </i><i>Mdlący,
słodki zapach. Zbyt śmiałe spojrzenia i piękniejsze, wirujące
życie. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Kocham cię.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Blade
palce zaciśnięte na ramieniu Anthony'ego pobielały jeszcze
bardziej; na skórze zostały tylko krwisto czerwone ślady. Strach w
oczach. Niepewność w zielni i błękicie. Brązowe włosy rozsypane
na poduszce. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Kobieta
wzdrygnęła się, jakby Barrow wylał na nią kubeł zimnej wody.
Odwróciła twarz i usilnie próbowała zaczepić wzrok o szklany
wazon ze sztucznymi kwiatami. Przypomniał jej o czymś, o czym nie
powinien. Napawało ją to wstydem. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Przynajmniej byłem szczery. We wszystkim co mówiłem i robiłem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
To w takim razie ja kłamałam. I widocznie wino uderzyło mi do
głowy. – O ile jego głos brzmiał gorzko, jej był głośną
przeciwwagą. – Nie chcę tego pamiętać. – spojrzała na niego,
tak, jakby pragnęła zrujnować mu życie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
I nawet to co działo się później?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Tak. </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Laura
Jones była jego odosobnieniem i złamanym sercem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Wiesz... – zawahał się na chwilę, kolejny już raz jego szczęka
zacisnęła się, a jabłko Adama opadało i podniosło się przez
nagle zawadzająca ślinę – Dzięki tobie przeżyłem jedne z
najwspanialszych dni swojego życia. Czułem się wreszcie kompletny,
nie odczuwałem już tego cholernego, towarzyszącego mi od
dzieciństwa uczucia braku akceptacji, ja... Ja wiedziałem, że ktoś
na mnie czeka. Czułem się szczęśliwy, bo wszystko, czego
potrzebowałem było w zasięgu mojej ręki. Wiedziałem, że nie
jestem już sam. – W końcu zakończył cichym, chrapiącym i
pełnym wyrzutu: – A ty mi teraz mówisz, że nie chcesz tego
pamiętać...</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wylewając
z siebie paskudny potok słów miał pochylone ramiona. Wyglądał
żałośnie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
To nie tak... – zaczęła.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Więc jak inaczej?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Ja też... Po prostu... och, sama już nie wiem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
To zbyt trudne?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Tak, dokładnie tak. Jest jeszcze Jean Perre.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Podeszła
do niego i spróbowała napotkać jego oczy. Wzrok miał zimny i
zamglony jak pierzaste, duszne obłoki za oknem. Był jak dzień
słoneczny i deszczowy.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Kochasz go?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
odpowiedziała. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Zadałem pytanie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Jest dla mnie ważny – powiedziała w końcu.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Rozumiem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Przeklął
pod nosem. Robił to rzadko. W tym jednym słowie ulokował wszystkie
kłębiące się w nim wrogie emocje. Ruszył się. Wplótł palce w
brązowe włosy. Nie widziała już jego oczu. Pewnie były mokre.
Potarł ręką policzek z igiełkami trzydniowego zarostu. Obszedł
ją. Kochał ją.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Anthony... – jęknęła. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Znaczysz dla mnie po prostu więcej niż powinnaś. Nic na to nie
poradzę.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Znów
przeklął. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Poszedł
do kuchni. Zniknął za białą ścianą, którą wspólnie malowali,
a potem okładali przy framugach granatowymi kafelkami. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Blondyn
w mercedesie zniecierpliwiony nacisnął dwukrotnie klakson. Ten
dźwięk zawsze kojarzył się Laurze z czymś dobrym. Przywodził
wspomnienia dziecinnych prób parkowania samochodu z ojcem. Siedziała
wtedy na jego kolanach i naciskała z całych sił środek od
kierownicy. Wtedy się śmiała. Teraz miała ochotę się rozpłakać.
</span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Anthony
wrócił, prawdopodobnie już drugi raz przechodząc obok niej. Na
usta cisnął mu się przytyk. Chciał jej powiedzieć, aby poszła
już do swojego ukochanego. Nie odezwał się. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> L</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">aura
przelotnie wyłapując jego wzrok zróżnicowanych oczu kolejny raz
zastanawiała się, ile jeszcze razy zmieni zdanie. Który to już
raz zechce go pokochać, a który </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">zechce</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
być zupełnie obojętna. Który to już raz będzie na jego widok </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">za
szybko</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> łapała powietrz</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">e.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
Staną przed nią, wyjął ręce z włosów. Błyskawicznym ruchem
wyciągnął je w jej stronę. Nie wiedziała czego ma się
spodziewać. Ujął jej twarz. Klakson zatrąbił już czwarty raz.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Pocałował
ją. Jego usta często dotykały jej dłoni i policzków; czasami
stykały się z pogryzionymi z nerwów wargami. Ale teraz ten
pocałunek był zupełnie inny. Smutny, lekki. Anthony lubił
melancholię, która wypełniała go całego, ale miał już tego
dosyć. Chciał jej wszystko oddać, by sobie to wzięła, na
spotkanie z tym idiotą w samochodzie. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Gdy
w końcu oderwał swoje usta od jej, widział zdziwioną twarz
kobiety. Kilka łez za perliło się i spłynęło po policzku w
kolorze piwonii, rujnując ten perfekcyjny makijaż. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Drżała.
Kalkulowała. Przeliczała i ważyła. Już wiedziała, co ma zrobić.
</span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
W takim razie... – przełknęła ślinę. – Daj mi chwilę.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Otarła
wierzchem dłoni łzy, wzięła parę wdechów i poprawiła włosy.
Wygładziła zmarszczki na nieskazitelnie białej koszuli. Wyszła z
domu. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Anthony
stał chwilę w jednym miejscu, czując, jak całe jego życie mu
umyka. Podszedł do okna. Spojrzał na podjazd. Laura rozmawiała z
Jeanem, tłumaczyła mu wszystko. Do jego uszu dochodziły strzępki
ich rozmowy. Jeżyk francuski dawno go tak nie kuł. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
<span lang="fr-FR"><i>Non, je ne regrette rien</i></span> – to było
ostatnie zdanie jakie Anthony usłyszał i zrozumiał. Zbyt dobrze
znał piosenki Edith Piaf.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Odszedł,
a firanka zafalowała. Była jak kurtyna dzieląca przeszłość od
teraźniejszości. Cienka płachta.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Usiadł
na kanapie i włączył telewizor. Wpatrywał się w przewijające
się kolorowe obrazy. W głowie miał zbyt wiele scenariuszy,
pomysłów, odpowiedzi i wizji swojego zachowania – to sprawiło,
że w ostatecznym rozrachunku w jego umyśle panowała pustka, ale
nadal czuł się nieszczęśliwy. Oglądał. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Laura
wróciła. Dźwięk otwieranych drzwi sprawił, że Anthony'emu serce
podeszło do gardła. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Między
nimi było niewyobrażalne napięcie, jak ładunki elektryczne
przeskakujące w linii prądu. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Usiadła
obok niego na kanapie. Miękkie poduszki załamały się. Przez
chwilę bezmyślnie wpatrywała się w martwą taflę telewizora.
Anthony nie mógł już dłużej znieść narastającego niepokoju
gdzieś w okolicach żołądka. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
chwili bez słowa, delikatnie wyjęła mu pilot z ręki i wyłączyła
telewizor.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jeżeli to spieprzysz, to przysięgam, zabiję cię.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
spojrzała na niego. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span>
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Dwunasty
czerwca 2009 roku.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<br /></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Emily
stała w oknie i obserwowała Connora, jej sąsiada, oddalającego
się do pracy. Chłopak szedł sprężystym krokiem,
charakterystycznym dla nastolatków w trampkach. Ciemne włosy miał
przygładzone żelem, a jeansy zwisały mu nieco poniżej pasa, ale
nie przekraczały linii pośladków. Chłopak był przystojny,
proporcjonalnej budowy, z olśniewającymi oczami w kolorze indygo
oraz czystą skórą. Ale Emily Jones nie uważała go za
atrakcyjnego – dla niej nie liczyli się młodsi mężczyźni.
Wolała tych starszych, już nieco zużytych, lekko pomarszczonych,
jak książki z drugiego obiegu. Lubiła przyglądać się dojrzałemu
mężczyźnie i wyobrażać sobie młodego chłopaka, którym niegdyś
był, w ten sam sposób, w jaki patrzy się na twarz dziecka i
zastawia, jak będzie ono wyglądało, gdy dorośnie.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
– W co się tak wparujesz?</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
Emily obejrzała się za siebie i uśmiechnęła do mężczyzny w
łóżku. Peter Walce – jej lekko pomarszczony,
trzydziestopięcioletni kochanek.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nic szczególnego – odpowiedziała, mrużąc oczy. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Usiadła
na brzegu łóżka. Stopa Petera wystawała spod kołdry. Uszczypnęła
ją.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mężczyzna
jęknął i szybko wciągnął nogę.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
A to za co?</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
To kara – odpowiedziała – za ignorowanie mnie wczoraj wieczorem.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Co? – zmarszczył brwi.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dobrze wiesz: co. Kiedy pojawiła się Lizzie, nagle zacząłeś się
zachowywać, jakbyś w ogóle mnie nie znał.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
O Boże, Em. Przecież to moja dziewczyna!</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Przecież wiem – mruknęła – Ale mimo wszystko, to niezbyt miłe,
prawda?</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Związek
Emily i Petera od zawsze był nieformalną mieszaniną sporadycznych
interesów i nieskrępowanej przyjemności. Spotykali się raz czy
dwa razy w tygodniu na drinka lub seks, albo na jedno i na drugie, a
on wypłacał jej żartobliwie nazywaną przez siebie „pensję”;
okrągłą co miesięczną sumkę na życie, opłacenie studiów i
wódkę. Robił tak, bo po pierwsze, stać go było na ten wydatek, a
po drugie, bo taki miał kaprys. Ten wygodny, niekrępujący układ z
odrobiną zabawy odpowiadał obojgu od roku. Emily póki co nie
oczekiwała czegoś więcej od Petera, choć odczuwała pewne
rozczarowanie, że przez te dwa lata ich znajomości, Walce nie
zdołał się w niej zakochać, a kiedy cztery miesięce temu Peter
zadłużył się w trzydziestodwuletniej kobiecie, uosobieniu
macierzyństwa, z dwójką dzieci, własną firmą i winnicą w
Toskanii, miała wrażenie, że została po prostu oszukana.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
– Słuchaj – westchnął Peter, siadając na łóżku. – Nie
miałem pojęcia, że Lizzie pojawi się wczoraj wieczorem. Wcześniej
mówiła, że nie znajdzie opiekunki...</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
– Słucham?</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Miała przyjść do mnie, ale zadzwoniła, że nawaliła jej
opiekunka i...</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
I zaprosiłeś mnie zamiast niej. – Weszła mu w zdanie.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
No tak.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Kurewsko czarujące.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jezu, Emily....</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jezu, Emily, co? Mam tego cholernie dosyć. Ta cała sytuacja jest
popierdzielona.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Em, daj spokój.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie, nie dam spokoju. Ty i ja. Kiedyś byliśmy równi, byliśmy tacy
sami. Ale odkąd poznałeś Lizzie, to czuję się, jakbym była
jakimś śmieciem, który szwenda się za tobą i łata dziury w
twoim życiu.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
– To kompletny odjazd.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
I przestań mówić w ten sposób. Jak jakiś nastolatek. Masz
trzydzieścipięć lat. To brzmi śmiesznie – warknęła</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Emily
wzdrygnęła się w duchu, kiedy tylko te słowa wyleciały z jej
ust. Zachowywała się perfidnie, ale nie mogła się opanować.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Odwróciła
twarz, a jej wzrok padł na jej odbicie w lustrze. Miała pełne
wyobrażenie na temat swojego wyglądu, w które głęboko wierzyła.
Szatynka o jasnych oczach z kremową skórą. Z reguły jej sobowtór
w tafli lustrzanej przedstawiało dokładnie to, czego oczekiwała.
Ale zdarzały się też i gorsze chwile, jak dzisiejszy ranek.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 11pt;"><span style="font-size: 12pt;"> Pod
oczami miała rozmyty makijaż. Czasami z rozmazanym make upem
wyglądała seksownie i drapieżnie, dzisiaj zaś zdawała się być
zmęczona i jakby obłąkana. Na głowie nastroszyły się włosy
koloru platynowego blondu, wyciśnięte z tubki numer 6 (nadal nie
przyzwyczaiła się do tego koloru), z rdzawymi, wyraźnie widocznymi
odrostami, na dokładkę przetłuszczone, a na brodzie straszył duży
pryszcz. Zastanawiała się jak Lizzie wyglądała zaraz po
przebudzeniu, ale po chwili zdała sobie sprawę, że nie ma t</span><span style="font-size: 12pt;">o</span><span style="font-size: 12pt;">
żadnego znaczenia, bo przecież Peter jest w niej zakochany i choćby
nie wiadomo co, w jego oczach i tak wyglądała najpiękniej na
świecie.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Rozległo
się pukanie do drzwi. Dziewczyna odetchnęła z ulgą i zawiązała
szlafrok.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Emily, to ja, Augustus.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Westchnęła
i otworzyła drzwi.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 11pt;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Cześć. Przepraszam, chciałem tylko... o, cześć Peter. –
Mężczyzna wyjrzał zza jej ramienia </span><span style="font-size: 12pt;">i
</span><span style="font-size: 12pt;">przesłał Walce'owi
blady uśmiech.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Peter
wyciągnął rękę i wykrzywił usta w równie bladym uśmiechu.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wyglądał
głupkowato, usadowiony między poduszkami z dromaderami na różowej
i spranej narzucie, z tą swoją szeroką i owłosioną klatką
piersiową i siwiejącymi skroniami. Wyglądał, z czego Emily zdała
sobie nagle z przerażeniem sprawę, jak głupi przystojny facet
mający głupi romans. Przełknęła ślinę.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Chciałem tylko przypomnieć ci o czynszu. Pomyślałem sobie, że
może dziś mogłabyś dać mi czek. Trzeba uregulować rachunki i
jeśli nie zapłacę do końca tygodnia, to, no cóż, nie będzie
ciepłej wody. Albo ogrzewania. To tyle.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dobrze – westchnęła – dobrze. Dam ci ten czek wieczorem.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 11pt;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Tak, tyle, że to samo mówiłaś w zeszłym tygodniu. Nie dostałem
od ciebie żadnych pieniędzy od końca </span><span style="font-size: 12pt;">kwietnia</span><span style="font-size: 12pt;">,
a nawet wtedy nie zapłaciłaś całej kwoty i...</span></span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Gus, dam ci ten czek. Wieczorem. Okey? – przerwała mu zbyt ostro.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dobrze. Okey. Obiecujesz?</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Obiecuję.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
No dobra, w takim razie to wszystko. Do zobaczenia. Do zobaczenia,
Peter.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Do zobaczenia, Augustus.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Emily
zamknęła drzwi, odwróciła się i uśmiechnęła do Petera. Odkrył
kołdrę zapraszająco.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Przykro mi, stary.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zrzuciła
kołdrę z powrotem na jego nagie ciało i sięgnęła po frotkę,
którą związała włosy w kitkę.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie jestem w nastroju.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nawet na szybki numerek? – zapytał</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 0; widows: 0;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nawet na szybki numerek.</span></span></span></div>
<div align="justify" lang="pl" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Puściła
do niego oczko, by złagodzić nieco odmowę. Nie miała ochoty na
kolejną awanturę. Zdawała sobie sprawę, że czekała ich poważna
rozmowa, ale teraz wolała jej nie zaczynać. Pragnęła jedynie
wejść pod prysznic. Tak bardzo chciała być czysta.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Trzydziesty
pierwszy sierpnia 2009 roku.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Emily
musiała przyznać, że decyzję swojej siostry przyjęła z
dezaprobatą. Nie podobał jej się ten pomysł, zdawał się być
nie realny, zważywszy na wydarzenia, których niewyraźny kontur
znała. Wtedy, gdy stała w oknie i przyglądała się jak jej
siostra odchodzi z domu rodzinnego, czuła rozżalenie. Gardło
zacisnęło się. Już wiedziała, że raczej Laura się nie odezwie.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Miała
wtedy lat trzynaście i zachowywała się jak każda nastolatka;
zaczytywała się w książkach Sparks'a, słuchała popularnych
piosenek z dennymi tekstami, eksperymentowała z kosmetykami i
zakochiwała się niefortunnie. I odkąd skończyła lat piętnaście,
szukała zawsze kogoś, kto potrafiłby się nią zająć. </span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Czuła,
że w momentach, w których łapała okruchy dzieciństwa, nie
potrafiła się odnaleźć w rzeczywistości. Czasami żyła
przeszłością, co było też częścią jej jestestwa i
wrażliwości. Do pewnych spraw dorastała wolnej, a gdy osiągnęła
pełną dojrzałość, wrażenia życia dorosłego uderzył w nią
jak rozpędzony pociąg. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jedną
taką rzeczą był związek Peterem Walcem, teraz, wymykający jej
się z rąk od dłuższego czasu. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Mężczyzna
opuścił jej pokój w mieszkaniu zamieszkiwanym przez jeszcze paru
innych lokatorów. Powietrze pachniało jego drogimi i ciężkimi
perfumami </span></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Dolce &
Gabbana</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">.
Wzdrygnęła się. </span></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">S</span></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">zczerze
nie znosiła </span></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">tego
zapachu.</span></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
</span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wrzuciła
do torebki kilka najpotrzebniejszych rzeczy, papierową kopertę,
bilety i książkę z pozaginanymi rogami. Wyszła z pomieszczenia,
zamknęła drzwi na klucz, nadal nie będąc pewna, czy podróż do
Alabamy jest słuszna.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
szukała Laury na siłę. Przez te całe lata miała wrażenie, że
to był osobisty wybór jej siostry i widocznie miała ku temu
powody. Ale wystarczył tylko jeden, rzeczowy telefon i smutne
okoliczności, o których nie da się mówić przez papier ani fale
radiowe. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Emily
musiała przyznać, że Domek Pawia sprawiał wrażenie przytulnego i
przestronnego. Był naprawdę piękny, świeżo wyremontowany, z
zadbanym ogródkiem. Wpatrywała się w niego dłuższą chwilę i
wtedy dopiero zwątpiła. Nie wiedziała, czy tak po prostu bez zgody
siostry może wtargnąć w jej najwidoczniej poukładany świat.
Mogła go zburzyć, albo przypomnieć o sobie i zostawić wyrwę.
Emily wiedziała też, że łamie swoją dumę, a to w pewnej sposób
ją osobiście ubodło najbardziej. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Chciała
stąd zawrócić, oddalić się i nie mieć z Laurą nic wspólnego.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> I
właśnie dlatego weszła po małych schodkach, stanęła na ugiętych
nogach przed drzwiami z kolorowym witrażem i nacisnęła dzwonek.
Czekała. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczynę
dobiegły śmiechy. Za klamkę szarpnięto, otworzono drzwi
zamaszyście i przyjaźnie, jakby spodziewano się przyjaciela, albo
serdecznego sąsiada. Kobieta stanęła przed nią i nagle jej twarz
stała się kamienna i bez wyrazu. Wpatrywały się w siebie; Emily
nie mogła uwierzyć, jak bardzo jest podobna do siostry, Laura
natomiast nie mogła się nadziwić jej odwiedzinami. Przez chwile
były jak odbicia lustrzane. Gdzie jedna podążała, tam i druga
zmierzała, by w końcu spotkać się mogły w niebiesko-szarych
oczach. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Cześć – powiedziała młodsza.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Wejdź – odpowiedziała starsza.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nic
więcej na przywitanie. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~ </span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Emily
usiadła naprzeciwko siostry. Dębowy stół i haftowany obrus
dzielił je od siebie. Zimny, wypolerowany, ciepły, wzorzysty. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Gorąca
kawa kipiąca emocjami wypuszczała parę. Trzeba było uważać, aby
się nie sparzyć.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Przyjechałam tutaj... – zaczęła dziewczyna niepewnie. Spojrzała
na Anthony'ego, szukając w nim podpory. W jego poprzednim uścisku
dłoni było jakieś pokrzepienie. Gdy znów rzuciła na niego okiem,
mężczyzny już nie było. – Tak właściwie to... Słuchaj, nie
mam żalu – Kobieta odchyliła głowę – Naprawdę, nie złoszczę
się. Przyjechałam tutaj, bo chciałam ci coś dać.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Ze
swojej bordowej torebki wyjęła grubą kopertę w jasnobrązowym
kolorze. Laura spojrzała na siostrę, próbując dostać odpowiedź.
Wyciągnęła rękę po przedmiot. Powiało chłodem. Emily poczuła
się niechciana w tym miejscu. Skurczyła się w sobie. Kobieta
zajrzała do środka. Banknoty w środku zaszeleściły.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
To pieniądze z nasze mieszkanie. Sprzedałam je, to jest połowa
kwoty, jaką otrzymałam – wyjaśniła. </span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie chcę pieniędzy – zaoponowała Laura – Tobie są bardziej
potrzebne. W ogóle... dlaczego sprzedałaś n a s z e mieszkanie? Co
na to nasza matka? – Pytanie zabrzmiało zbyt ostro.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Emily
wyprostowała się jakby chciała dodać sobie siły. Łzy napłynęły
do jej oczu. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Naszej matki już nie ma. Odeszła.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Laurą
wstrząsnęło. Odwróciła na chwilę twarz, a gdy znów spojrzała
na siostrę, była blada jak kartka papieru.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Słucham? Kiedy? Co się stało?</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pierwsze
stadium: niedowierzanie.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Miała raka. Nie mówiła ci o tym, gdy się widziałyście?</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie, nie mówiła.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Widocznie
nie tylko Laura <i>kłamała.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Drugie
stadium: niepogodzenie się z faktem.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
To nie jest prawda – szepnęła i zakryła usta dłonią. Łzy
zapiekły jej oczy. – To nie jest prawda...</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Emily
wypłakała już połowę swojej żałoby i chciała dodać otuchy
siostrze. Dotknęła jej dłoni leżącej na stole. Kobieta
wyślizgnęła jej się. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? Mogłabym się z nią
pożegnać, porozmawiać, przeprosić, cokolwiek...</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie mogłam ciebie znaleźć.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
A jednak jesteś tutaj! – krzyknęła.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Trzecie
stadium: złość.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
</i>Przepraszam...</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Kiedy... kiedy odeszła?</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Pół roku temu.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Pół roku temu – powtórzyła i zaśmiała się gorzko</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Gdybym nie poszła na badania i w ręce nie wpadłaby mi broszura z
sukcesami operacji kardiologicznych Anthony'ego, gdyby nie było tam
jego numeru telefonu... Nie dowiedziałabyś się nigdy.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Czyli to wszystko moja wina?</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie to wszystko... Ale to, że się od nas odcięłaś, bo
coś się wydarzyło. Czy
przypadkiem nie była to wina Michaela?</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Emily,
kiedy jeszcze była młodsza, wyobrażała sobie spotkanie
z siostrą. Widziała ją i
siebie w ich mieszkaniu, w kawiarniach, na ulicach, a później na
przystankach, w przypadkowych
spotkaniach. Wiedziała co chciałaby jej powiedzieć, jakie słowa
skolekcjonować i jakim tonem je wypowiedzieć. Chciała jej
opowiadać o ważnych wydarzeniach z życia, jak ukończenie szkoły,
albo pierwsze poważniejsze randki, podenerwować się na nauczyciela
od matematyki. Pragnęła posłuchać historii, a co ważniejsze,
drogich rad starszej siostry. Przegadałyby wiele godzin, w
przyjacielskiej serdeczniej atmosferze.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Tak
się jednak nie odbyło ich spotkanie po latach. Emily miała w sobie
za dużo żalu, a jej temperament nie pozwolił na stłumienie go.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Laura
wyprostowała dłoń i odwróciła twarz, jakby dziewczyna wymierzyła
jej policzek.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dosyć – syknęła – Dosyć.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Przesunęła
kopertę w kierunku Emily; obrus zafalował, powstały białe fałdy
na zimnym stole. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie przyjmę ich.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Laura
wstała i nie patrząc na siostrę odeszła. Zaczęło się przed
ostatnie stadium – smutek. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"> </span><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wieczorem
kobieta wyszła na ganek. Było chłodno, słońce z każdym dniem
przeistaczało się w wrześniowy, czerwono - złoty blask. Otuliła
się szczelniej szarym swetrem.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Przy
barierce stał mężczyzna jej życia.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Miałeś
już nie palić, Tony. – rzekła z troską.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Odwrócił
się. Miał na sobie cienki, beżowy płaszcz. Z wielkiej kieszeni
wystawał dramat Szekspira.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Podeszła
do niego i ułożyła głowę na jego ramieniu. W powietrzu wirował
gryzący zapach mentolowych papierosów.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Bardzo
mi przykro.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Trzy
słowa szczepione ze sobą jak w walce, padły do stóp Laury.
Rozległy się gdy Anthony nie potrafiła już dłużej zdzierżyć
ich ciężaru. Przycupnęły na drewnianych panelach wielkie,
ciężkie, głośne i niezdarne.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Otoczył
ją silnymi ramionami, a niedopałek wrzucił do popielniczki
ustawionej w kącie barierki.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Wiedziałeś,
prawda? Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Nie
mogłem zagrać roli twojej siostry. Ona powinna cię o tym
powiadomić. – odparł i położył brodę na jej ramieniu.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Nie
byłabym dla niej taka oschła.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Na
pewno zrozumie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Zostanie
tutaj do czwartku, dobrze?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
To
świetny pomysł. Musicie jakoś naprawić swoje relacje. Oprócz
ciebie nie ma chyba nikogo innego.</span></span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Brakowało
mi jej. Naprawdę bardzo mi jej brakowało.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"> <span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Dwudziesty
piąty października 2009 roku.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Powtórz jeszcze raz: „Miłość”.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Milosć – odpowiedziała. Mężczyzna zaśmiał się serdecznie.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Jeszcze raz. Mi-ło-ść. To nie jest trudne. – patrząc w jej oczy
oraz pomagając sobie ręką próbował wyraźnie wymówić słowo,
aby je dobrze powtórzyła.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Milosć. Och! Nie umiem! – żachnęła się.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Złapał
ja za ramiona.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Spróbuj ostatni raz. Nie z francuska. Okrągłe.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Dziewczyna
westchnęła. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Tym
razem wymawiając słowo dotknęła językiem podniebienia, a usta
ułożyła w dzióbek. Mężczyzna musiał przyznać, ze wyglądało
to bardzo figlarne. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Miłość – wytoczyło się z jej ust.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Michael
uśmiechnął się usatysfakcjonowany. Potarł swoim nosem jej nos
wiedząc, w tamtej chwili, czując, że to było najpiękniejsze
wyznanie miłosne, jakie słyszał w życiu. Jej oczy mówiły
wszystko. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
O czym myślisz? </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Anna
położyła ręce na ramionach męża. Mike mrugając po raz pierwszy
– zmył pierwszy ślad – drugi raz pozostał już nie wyraźny
kontur. Odgonił od siebie wspomnienia. Odłożył obok laptop z
otwartym programem muzycznym. Odchylił głowę do tyłu, by mógł
patrzeć na kobietę. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ciągle chodzi mi po głowie jedna melodia, ale nie mogę tego
uchwycić... brakuje w tym czegoś. – skłamał tylko połowicznie.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
To do tego tekstu, który mi wczoraj pokazywałeś?</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Yhm – pokiwał głową</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
chwili z góry dobiegł ich płacz dziecka.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Spojrzeli
w tamtym kierunku, a Mike westchnął zrezygnowany.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dzisiaj twoja kolej – powiedziała Anna i klepnęła go dla otuchy
w ramię.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Rzućmy monetą.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Chciałbyś... – odpowiedziała</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
południu zadzwonił telefon. Mike akurat rysował obrazki z
pięcioletnim synem. Zostawił na chwilę chłopca i odebrał.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Cześć, tutaj Frances Soeur, z gazety „Teraz my”. Czy
zechciałbyś...</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span><span lang="pl-PL">Oblał
go zimny pot.</span><span lang="pl-PL"> </span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
Wydaje mi się, że to nie jest odpowiedni moment. – </span><span lang="pl-PL">Przerwał
jej. </span><span lang="pl-PL">Chciał zabrzmieć grzecznie, ale
chyba nic z tego nie wyszło.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zapadła
cisza.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
Chciałam tylko zrobić z tobą wywiad, móc wreszcie wybić się i
przestać pisać dla tych beznadziejnych, grafomańskich pisemek. –
</span><span lang="pl-PL">W </span><span lang="pl-PL">jej tonie było
słychać nutę złości. Albo żałości i zdesperowana. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Rozumiem. Ale to nie jest najlepszy moment. Ja... – Ścisnął
słuchawkę, obejrzał się za siebie, czy w pobliżu nie ma Anny i
syknął – próbuję uratować swoje małżeństwo. Nie dzwoń.
Zapomnij.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="fr-FR"> –
</span><span lang="fr-FR"><i>Oui, </i></span><i>Monsieur</i><span lang="fr-FR"><i>
Michel</i></span><span lang="fr-FR">. – </span><span lang="pl-PL">rzuciła
gorzko. – </span><span lang="pl-PL">Ale... </span><span lang="pl-PL">To
nie jest takie proste...</span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nic nie jest proste. To... to co między nami się wydarzyło, także
nie było proste.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mike
usłyszał kroki. Otis przydreptał do ojca i patrzył na niego
zainteresowany. Shinoda gdy tylko go zauważył, spróbował się
uśmiechnąć. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
Wydaje mi się, że to nie jest możliwe. – powiedział rzeczowym
tonem </span><span lang="pl-PL">do telefonu</span><span lang="pl-PL">,
maskując sw</span><span lang="pl-PL">o</span><span lang="pl-PL">je
zdenerwowanie – Nie udzielam wywiadów na temat mojego zespołu.
</span><span lang="pl-PL">Linkin Park to przeszłość. </span><span lang="pl-PL">Do
widzenia.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Odłożył
słuchawkę, nie czekając na odpowiedź. Nie chciał. Nie potrafił.
Zapomniał już.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
Kto to był? – zapytał </span><span lang="pl-PL">chłopiec</span><span lang="pl-PL">.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span><span lang="pl-PL">Mężczyzna
klęknął, aby jego oczy były na poziomie oczu dziecka.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
Dziewczyna ze staż</span><span lang="pl-PL">u</span><span lang="pl-PL">
– odpowiedział zgodnie z prawdą – chciała przeprowadzić ze
mną wywiad. Nie zgodziłem się – wzruszył ramionami. </span><span lang="pl-PL">Po
chili zauważył, ż</span><span lang="pl-PL">e chłopiec trzyma coś
za plecami – Co tam masz?</span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziecko
uśmiechnęło się tajemniczo i pokazało Mike'owi obrazek. Cztery
okrągłe kulki z kończynami. Nieproporcjonalnie duży domek, krzywe
drzewo, słoneczko świecące z rogu kartki i pies, który wyglądał
jak skrzyżowanie konia i owcy z wymalowanym, szerokim, czerwonym
uśmiechem.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –
Ojej, jaki ładny – skłamał mężczyzna i przylepił sobie
uśmiech – </span><span lang="pl-PL">Tak, </span><span lang="pl-PL">to
naprawdę piękny obrazek.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> <b>K</b>iedy
siedem lat później Michael będzie udzielać swojego pierwszego
wywiadu po rozpadzie zespołu, wtopi się wygodnie w miękki,
skórzany fotel. Spiker radia BBC powie:</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ostatnie już pytanie. Co sprawiło, że nie zwariowałeś? Mówiłeś,
że rozpad zespołu był dla ciebie wielkim ciosem.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Shinoda
spojrzy przez szybę tłumiącą dźwięki na nastoletniego,
naburmuszonego Otisa, Louisa naśladującego brata w każdym jego
geście i Annę. Pomyśli o rodzicach i siostrze. Uśmiechnie się
lekko i odpowie:</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Moja rodzina.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Powiem
szczerze, że miałam mały problem z tym rozdziałem. (moja rozcięta
ręka, tak, rozcięta, niewątpliwie przyspieszyła ten proces).
Próbowałam wygładzić niektóre niedokończone sprawy i zupełnie
nie potrafiłam się za niego wziąć. Przez poprzednie dwa rozdziały
skupiłam się wyłącznie na Michaelu, w końcu musiałam przestać
zaniedbywać resztę bohaterów. Wygląda tak i myślę, że jest
nieźle. Długo. Musi być długo. Chyba powstanie jeszcze jeden, nad
programowy rozdział. Zobaczy się jeszcze. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Teraz
przyszedł ten czas, kiedy muszę się wam przyznać do czegoś
wstydliwego. Jak zapewne się domyślacie, w postaci Emily Jones
chciałam ulokować siebie. To miałam być ja. Ha, to śmieszne, ale
naprawdę tak myślałam, dwa lata temu, próbując tworzyć tę
historię. Nie wyszło. Nie wypaliło. Ona jest inna i będzie inna.
Ma inną przeszłość, osobowość. Więc proszę jej nie utożsamiać
ze mną.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wyobrażam
sobie właśnie, że kręcicie nosem do ekranu, albo właśnie go
opluwacie, parskając śmiechem.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Można.
Nie obrażę się.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Papapapa.</span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-64962552293478618522016-05-03T00:42:00.000+02:002016-12-31T02:20:11.990+01:00Otwórz swoje serce; wracam do domu<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">CZĘŚĆ TRZECIA</span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Rozdział
czternasty</span></span></span></div>
</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Otwórz
swoje serce; wracam do domu</span></span></span></div>
</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div class="western" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";">Jedenasty
stycznia 2008 roku.</span></span></div>
</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><b> D</b></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">źwięk
telefonu wyrwał Michaela brutalnie ze snu. Na początku nie
wiedział, co się wokół niego dzieje. Coś mu się śniło, coś
dobrego. Sięgnął ręką po komórkę leżącą na szafce nocnej.
Po drodze zahaczył o butelkę z wodą, przewrócił ją, a ta z
głośnym łoskotem upadła na szklane flaszki i popielniczkę. W
tamtej chwili nie zwrócił na to większej uwagi. Wpatrywał się w
wyświetlacz, który był osnuty mgłą. Zamarł, ogarnęła go fala
gorąca. Miał nadzieję, chciał żeby...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> W końcu
jednak wzrok mu się wyostrzył, a świadomość powróciła. Teraz
zaklął podwójnie: na Brada, który do niego zadzwonił oraz na
plastikową butelkę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Halo?
– zachrypiał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Cześć.
Przywieść ci coś?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike opadł
na poduszki.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Jak
się czujesz?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Żyję.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Mhm.
Byłeś u tego lekarza?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Tak –
skłamał Shinoda i potarł twarz.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – I co
ci powiedział?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Że
najpierw muszą zrobić badania.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Rozmawiał z tobą o czymś wstępnie?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Brad,
odwal się.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Czyli
nie byłeś. – rzucił</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie,
nie byłem. Nie potrzebny mi jest. Jestem zdrowy przecież –
zdenerwował się. Czuł się jak w „Roku 1984” George'a Orwella
– inwigilowany ze wszystkich stron; raz przez nachalnych
dziennikarzy, raz przez przyjaciół i rodzinę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – No
dobrze – Brad westchnął. Nie miał ochoty rozpoczynać kolejnej
batalii na tym polu – Jadłeś coś?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Jestem
dorosły, Delson, jakbyś zapomniał. Zachowujesz się jak moja
matka. Ta też wydzwania do mnie po kilka razy dziennie i dopytuje.
Niedługo powinna się tutaj wprowadzić. Tobie też wysprzątać
pokój? Bo wiesz, akurat przypadkiem trochę miejsca się zwolniło –
ironizował.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Och,
przestań, chce ci pomóc. Martwi się o ciebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nic mi
nie jest, ile razy mam to powtarzać? To upierdliwe. – wziął
głęboki wdech – Ok, dzięki, doceniam, naprawdę. Ale już
koniec. Potrafię sam o siebie zadbać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – No nie
wiem. Od paru tygodni nie potrafisz znaleźć dla siebie miejsca,
chodzisz jak zjawa, albo urżnięty jak świnia, albo z miną, która
mówi, że zaraz sobie strzelisz w łeb. Wpadłeś w dołek
psychiczny i nie potrafisz sobie z tym poradzić... Zauważ to
wreszcie, podnieś się, a nie zachowujesz się jak gówniarz. I to
udawanie, że nie ma o czym mówić...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – No nie
wiem, Brad, może ciebie żona zostawiła i się do tego
przyzwyczaiłeś. Może to ty widujesz syna raz na tydzień i
spędzasz z nim tylko dwie godziny. Może twój zespół, na którym
ci zależało i z którym zaszedłeś daleko, rozpadł się przez
jednego, pieprzonego ćpuna.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie
mów tak o nim. To nie była tylko jego wina.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – A
czyja?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Szukasz winnego na siłę. Nie widziałeś tego, Mike? Każdy z nas
coś ma na sumieniu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – No nie
wiem. Widocznie ja pracowałem za sześciu, zaniedbując rodzinę. I
teraz nie mam ani jednego, ani drugiego... Brad, nie mam już ochoty
dłużej prowadzić tej rozmowy. Odezwę się jakoś niedługo.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
czekając na odpowiedź, rozłączył się. Wyłączył i rzucił
telefon na zimną poduszkę obok. Zwiną w kłębek i znów poszedł
spać. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Boże,
pobłogosław nas wszystkich, </i></span></span>
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>jesteśmy
złamanymi ludźmi żyjącymi pod załadowaną bronią: </i></span></span>
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>za
grzechy naszych rąk, </i></span></span>
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>za
grzechy naszych języków, </i></span></span>
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>za
grzechy naszej młodości.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ciężkie
i długie zasłony w kolorze kobaltowym szczelnie zasłaniały okno z
brudnymi szybami. Od paru tygodni Mike ich nie odsłaniał, nie
wpuszczał do środka jasnych promieni słońca, lub błyskających
fleszy aparatów. Czasami tylko uchylał okno, gdy zapach dymu,
alkoholu i potu reagował powodując nieznośną mieszankę. Było to
miejsce, w którym mieszało się Sumienie z Rozumem. To pierwsze
działało irracjonalnie, bez potrzeby i kierowało się sercem.
Wypełzało nagle, nie znało słowa: „stop”. Pamiętało
wszystkie błędy, skrzętnie zapisywało je i recytowało w najmniej
spodziewanych momentach. Rozum zaś był najbliżej ziemi. Wiedział,
co powinno się zrobić w danej chwili, ale nie był taktowny. Znał
na pamięć wszystkie nauki, jakie wpajano od najmłodszych lat,
jednakże nie korzystał z nich, a znał je tylko po ty, by ocenić
najlepiej sytuację. Teraz oboje byli w małym stanie zawieszenia,
między snem a jawą. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Do
pomieszczenie wpadł jasny snop światła i świeże powietrze, gdy
ktoś otworzył drzwi. Rozum i Sumienie pod rękę uciekli w kąt. W
progu stanęła kobieta. Tonęła w półmroku, toteż nie widzieli
jej twarzy. Sumienie zapiszczało radośnie, ale Rozum od razu je
zganił, dał kuksańca w bok. Postać przeszła przez pokój,
balansując niemalże. Obeszła butelki i wylaną plamę wody powoli
wsiąkającą w dywan. Nie była zła. Rozumiała. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Łóżko
ugięło się pod jej ciężarem, gdy przysiadła na jego brzegu.
Odrzuciła czarne włosy do tyłu. Białe prześcieradło było
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>ciepłe i wygniecione.
</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wyciągnęła
rękę i pogłaskała Michaela po głowie, dając mu chwilowe
ukojenie. Zakładała z ucho te niesforne, przetłuszczone kosmyki
włosów. Głaskała go po policzku. Jego oddech wypłacił się.
Poczuł się odprężony przez sen, dzięki temu jednemu dotykowi. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Spokojnie, mój drogi, spokojnie – powiedziała cicho i
uspokajająco. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Pogłaskała
go jeszcze raz po włosach i zostawiła słodki pocałunek na czole. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Rozum
podpowiadało Michaelowi, że to był sen.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Sumienie
mówiło, że to mogła być prawda. </span></span>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-b1NNeAaOQKA/Vya9URzMlpI/AAAAAAAABHA/K-6GTBTeDmgIHtVaFA-KmP4EcEq90VJbQCLcB/s1600/tumblr_mspt31OjqB1s7y8qmo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="275" src="https://1.bp.blogspot.com/-b1NNeAaOQKA/Vya9URzMlpI/AAAAAAAABHA/K-6GTBTeDmgIHtVaFA-KmP4EcEq90VJbQCLcB/s400/tumblr_mspt31OjqB1s7y8qmo1_500.jpg" width="400" /></a></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";">Pierwszy kwietnia
2008 roku.</span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Patrzy się – zachichotała i schowała głowę w zagłębieniu
między szyją a ramieniem Michaela. Tańczyli. Wolno. </i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span lang="en-US"><i>Do
„I Have Nothing” Whitney</i></span></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>
Houston. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Niech się patrzy – rzekł hardo. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Wyjrzała
zza jego ramienia</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Jest wściekły.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Obrócił
się</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Widzę.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Wygląda tak, jakby miał zaraz zgnieść szklankę. Ups, pękła. –
zachichotała.</i></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> </i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Ukłucie
w sercu pojawiło się nagle, w środku nocy. Było bardzo prawdziwe
i nie do zniesienia. Mike wybudził się automatycznie i skrzywił z
bólu. Przez chwilę, nie wiedział co się dzieje, czuł tylko
bodziec. Nie mógł zaczerpnąć powietrza. W pomieszczeniu było
duszno. Przez dłuższą chwilę leżał nieruchomo, bo każdy
najmniejszy wdech powodował ból. Oddychał małymi haustami.
Dopiero po chwili, gdy udało mu się zaczerpnąć dużą dawkę
tlenu, rozluźnił mięśnie. Spojrzał na Annę nadal śpiącą przy
jego lewym ramieniu. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Powoli
usiadł na skraju łóżka. Zgarbił się i przycisnął palce do
nasady nosa. Zacisnął powieki, spod których sen zmykał, razem z
bólem serca. Wstał delikatnie, próbując rozprostować nogi. Parę
głębokich wdechów, mroczki przed oczami wyeliminowane. Oprał się
o zagłówek łóżka, jeszcze trochę niepełny sił. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Był w
domu swoich rodziców, który nadal w nocy brzmiał tak samo –
zegarem w salonie, o północy dudniącym, pikaniem mikrofalówki,
świstaniem wiatru w kominie i szumem telewizora zostawionego na czas
uśpienia. Wszytko też tak samo pachniało. Nie widział do końca,
czy to tylko jego wspomnienia z dzieciństwa, nagle urzeczywistniały
się. Chciałby, żeby jego dom wyglądał tak samo, aby dla jego
dzieci był azylem w czasie sztormu. Pragnął zbudować schronienie,
utkane z patyków ciepła i gliny życzliwości zmieszanej z
miłością. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Michael
spojrzał na swoją żonę. Poświata marcowego księżyca padała na
Annę. Miała wolną od napięcia twarz. Uśmiechnął się
rozczulony tym widokiem, już dawno jej takiej nie widział. Serce w
tamtym momencie w nim zadygotało. Jakby wiedziało, że za ponad rok
ją straci.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Do umysłu
Shinody przedarło się wspomnienie. Nagle, tak po prostu. Widział
ich pierwszy taniec na weselu. Tańczyli walca. Prowadził ją, mając
nadzieję, wieść ją tak przez całe życie. Śmiała się,
uważała, że dobrze, że to on pełni tę funkcję – ze
zdenerwowania myliły jej się kroki. Potem rozluźniła się. Czuli
spojrzenia gości na sobie. Mówili coś do siebie. Szeptali. Michael
nie pamiętał dokładnie jakie słowa wychodziły z jego ust. Liczył
się tamten moment Wirowali po parkiecie, po wielkim kwadracie, w
takt znanej melodii, tren białej sukni ślubnej sunął za nimi.
Oparła swoje czoło o jego. Zapamiętał ten moment, jako jeden z
najwspanialszych w życiu. Spojrzał w jej oczy i wiedział już
wszystko. Odkrył zagadkę wszechświata</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> W każdym
jej oddechu odnajdywał swoją duszę; pocałunek był jak
trzepotanie kolibra, wprawiajcie serce o szybsze drżenie; objęcie
jak lekarstwo na całe zło, a cisza – grubym kocem dającym
ciepło. Na początku wszystko właśnie tak wyglądało; żyli w
szklanej kuli, odporni na bodźce z zewnątrz. I miało tak pozostać.
</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Michael
wzruszył się swoim wspomnieniem. Przetarł wilgotne oczy. Zerknął
na zegarek; dochodziła czwarta w nocy. Przeczesał palcami włosy i
uznał, że to najlepszy moment na zrobienie spaceru. Ten pomysł
niemal strzelił mu do głowy. Być może chciał coś poczuć, coś
na kształt adrenaliny, gdy w wieku szesnastu lat umykał w nocy z
domu, a potem wracał do niego około ósmej rano, aby nikt się nie
połapał. Zazwyczaj się udawało. Teraz też musiało. Nadal miał
w sobie szczątki nastolatka. Niestety.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Cicho
zamknął drzwi od domu, poprawił bluzę. Rzeczywiście czuł się
jak nastolatek. Jak niedojrzały gówniarz. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Było
chłodno, jak na marzec przystało w Los Angeles – najbardziej
deszczowy miesiąc w roku. Słońce powoli przebijało się przez
pierzaste chmury, wiatr szmerał między liśćmi. Rześkie
powietrze, po duchocie życia było wybawieniem. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike nie
pamiętał już po co dokładnie wyszedł z domu. Dlaczego to zrobił
i jaki miał w tym cel. Było wcześnie, czuł coś dziwnego, co
zawsze się czuje w momencie, kiedy ktoś wybudzi nas z głębokiego
snu – coś na wzór mrowiącego niepokoju zmieszanego z lekkością.
Szedł wzdłuż swojej okolicy, która zmieniła się od czasu kiedy
tu mieszkał. Sklepy spożywcze wyrosły jak grzyby po deszczu, domki
jednorodzinne namnożyły się, a tam, gdzie jako dziecko biegał po
pustej przestrzeni, stała już duża, luksusowa willa. Nic nie było
takie samo.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Przeszedł
obok sklepu wędkarskiego. W wieku lat jedenastu dostawał tam
ulotki, a potem rozwoził je po całym osiedlu na swoim zielonym
rowerze. Zawsze wtedy miał na głowie spraną, wypłowiałą, żółtą
czapkę bejsbolówkę. Była jak talizman. Michael uśmiechnął się
na to wspomnienie. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Shinoda
nie pamiętał dalszych szczegółów z krajoznawczej wycieczki po
okolicy swego dzieciństwa, być może wszystko zlało się w
zbiorniku jego umysłu w jedną wielką połyskującą papkę. Był
niewsypany, lekko rozkojarzony. Oderwany od rzeczywistości na ten
jeden, szczególny sposób. Aguora Hills było takie samo jak
wcześniej, lecz inne. Paradoks, nieprawdaż? W każdym razie schemat
był prosty: ukłucie w sercu, spacer przy pierwszych promieniach
słońca, zaskoczenie na widok zmiany otoczenia. Następną rzeczą,
jaką zapamiętał, była przemożna chęć odpoczęcia na jakiejś
ławce – nogi bolały go już od marszu – oraz jeszcze większe
pragnienie zakupu porannej gazety. Miał ochotę przewrócić
pachnące drukiem strony, podenerwować się na odciski tuszu na
swoich palcach i przeczytać rubrykę sportową. Tę polityczną
omijał. Dla zachowania zdrowia psychicznego.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wszedł do
jednego z tych nowych sklepów spożywczych. Małe pomieszczenie,
zapchane i duszne przez gazety i artykuły pierwszej potrzeby:
pieczywo, serki, alkohol i tampony. Zawsze w tej kolejności. Złapał
dużą, szarą gazetę, miał już za nią zapłacić, lecz wpadł na
kogoś. W myślach przeklął, a na głos przeprosił. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mężczyzna
odwracając się rzekł, że to jego wina. Kiedy Michael go zobaczył,
wręcz oniemiał. Nie spodziewał się go spotkać o tej porze. W
ogóle nie spodziewał się go zobaczyć więcej na oczy. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Wakefield, ty stary koniu, co ty tutaj robisz?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mark mógł
odpowiedzieć tym samym Shinodzie, wymienić parę zdań i wrócić
do domu. Mogli tylko kiwnąć sobie głowami. Byli już za starzy,
aby trzymać jakiekolwiek urazy. Mogli też, po prostu się
przywitać. Mogli. Zamiast tego poszli do baru na piwo. To Michael
pamiętał wyraźnie, ponieważ niektóre słowa Wakefielda utkwiły
w nim i rozmyślał nad ich sensem jeszcze długo po tym. I
oczywiście, nie zapomina się spotkania po latach z dawnym
przyjacielem. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> O godzinie
piątej czterdzieści w barze wiało pustkami. Dym jeszcze unosił
się pod sufitem, paru podpitych ludzi siedziało przy stolikach,
niektórzy chwiejnym krokiem opuszczali to miejsce. Perliste śmiechy
młodych dziewczyn wirowały i uchodziły, dudniącym w uszach echem.
Noc się już dla nich kończyła. Monety brzęczały w kasach. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Barman
wycierając szklanki popatrzył krzywo na Marka i Mike'a, gdy usiedli
przy barze. Podniósł do góry szkło ku światłu. Blask lampy
odbił się od niego i mężczyzna miał pewność, że naczynie jest
wypolerowane. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dwa kufle
rozluźniającego napoju wypłukały jakąś dozę zakłopotania
między Shinodą a Wakefieldem. Nic nieznaczący bełkot zmienił się
w coś wartościowszego i treściwego. Rozmowa z znienawidzonym
przyjacielem mogła zranić jak i uleczyć.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mark
zaczął opowiadać o swojej córce. Nie ożenił się, matkę
dziecka uważał za największy błąd swojego życia, lecz
dziewczynkę kochał i opiekował się nią. Tylko w weekendy.
Michael natomiast także opowiadał o swoim synu i o Annie. Potem
przyszedł czas na wspominanie. Mówili o początkach <i>Linkin Park</i>,
wtedy jeszcze <i>Xero</i>. Śmieli się z prowizorycznych koncertów
w High School, większych wystąpień i tego jednego, najważniejszego
przy bulwarze zachodzącego słońca. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">A
no właśnie, słyszałem, że w waszym zespole coś się wali –
powiedział Mark. Nie było w tym zgryźliwości, choć dał wyraźny
nacisk na słowo „waszym”.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike
posłał mu pytające, lekko spowolnione spojrzenie. Zaczął trzeci
kufel piwa, płyn bulgotał mu w kiszkach, powoli czuł działanie
chmielu. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Jak
to?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Te
wszystkie nagłówki w gazetach, wiadomości w telewizji muzycznej –
machnął ręką.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Rozumiem,
że śledzisz każdy nasz krok? – Mike zaśmiał się.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wakefield
też był rozbawiony.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nie,
po prostu rzuciło mi się w oczy parę nowinek o was. Więc jak?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nijak.
– stwierdził Shinoda. – Chester jest frajerem. – spojrzał na
kolegę – oczywiście nie większym niż ty.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Domyślam
się.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Oczywiście
wiesz, zawsze mogę wykłócić się z nim...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Potem
dać mu w ryj przy następnej okazji... – wtrącił się Mark ze
śmiechem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Ta.
Wykopię go, tym razem z Bradem, a wytwórni powiem, że... że coś
mu się stało. I tyle. Znajdziemy innego. – zakończył Shinoda i
odchylił się w tył na stołku barowym. – Łatwo przyszło, łatwo
poszło. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Śmieli
się. Nie byli na siebie źli. Choć może większą rolę zagrał
alkohol. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike
powrócił do poprzedniej pozycji; oparł łokcie o blat, a ręce
złożył w koszyczek. Odchylił głowę w bok i przyjrzał się
byłemu przyjacielowi. Agresywny blask w piwnych tęczówkach
Wakefielda zbladł. Na jego twarzy pojawiły się głębokie bruzdy,
w szczególności naokoło oczu. Zasługa ciężkich prac, jakich się
imał nie posiadając stałego zawodu. Miał też oproszone siwizną
skronie. Jedynymi rzeczami jakie zadawały się być niezmienne, były
jego rozczochrane włosy oraz nadal dość przystojna twarz.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> W umyśle
Mike przez chwilę pojawiła się wątpliwa myśl, czy on też
wygląda tak staro. Byli w tym samym wieku, jego hipoteza mogła być
prawdziwa. Przeraził się, uświadamiając sobie, że nadal
zachowuje się jak duże dziecko, a i jego skronie już niedługo (a
może już!) pokryje siwizna. Zobaczył siebie, jako starszego
człowieka, wynędzniałego, z petem w ustach, tonącego w
samotności. Nie chciał tak skończyć. Nie chciał wszystkiego
stracić. Nie chciał być stary. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Czas
biegł, mijał rok, następny, następny, a on dostrzegł dopiero
upływ czasu w odbiciu swojego byłego przyjaciela. Zamarł.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mark
zauważył odpływający wzrok kolegi. Machnął mu ręką przed
oczami. Mike zamrugał raptownie.</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
Spojrzał prosto w oczy przyjaciela, chcąc coś wyczytać, dostać
jakąś wskazówkę. Wpatrywali się przez chwilę w siebie, próbując
znaleźć odpowiedź. Wakefield pierwszy odwrócił wzrok,
przeciągle. Odchrząknął.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Co
ci?</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
– zapytał</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Zastanawiam
się... Zastanawiam się dlaczego dałem ci w tę twoją ładną
mordę tak właściwie – skłamał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mark
podniósł do góry brwi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">To
zabrzmiało dziwnie – skwitował i dopił drugą szklankę piwa.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wakefield,
ale ty naprawdę masz ładną twarz – upierał się, już
wstawiony. Uścisnął koledze nos.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nie
ty pierwszy mi to mówisz, nie ty ostatni – Mark zaśmiał się –
Przestań już pić – dodał. Odsunął szklankę od kolegi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Dobrze,
już nie będę – odpowiedział z udawaną pokorą. – Więc
dlaczego dałem ci w ryj?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Poszło
o dziewczynę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Jaką?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nie
pamiętasz? Naprawdę? – Mężczyzna wyraźnie zdziwił się.
Położył obie ręce na blacie – Ciągle z nami łaziła. Lubiłeś
ją.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Czekaj, czekaj, coś mi świata. To ta, do której się dobierałeś?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie
dobierałem się do niej.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Gdybyś
tego nie robił, nie dostałbyś w mordę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – No
dobrze, tylko raz.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Gdybyś
zrobił to tylko jeden raz...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – To ta
– przerwał mu szybko.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike
zmarszczył brwi, wysilając swój umysł. Widział ją, ale naprawdę
nie pamiętał jak się nazywała. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Jej
imię pokazywało się, by po chwili zamazać i zniknąć. Michael
wiedział, że to imię w każdym języki brzmiało tak samo –
magicznie. Przypominało mu jakąś roślinę. Ale jaką, nie
wiedział sam. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Och,
już pamiętam – zaśmiał się Wakefield, wyrywając Michaela z
zamyślenia – Ona miała na imię Laura... Laura Jones.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Serce
zadrżało w Shinodzie. Przełknął ślinę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Laura
Jones – wypowiedział bezgłośnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Powiem
szczerze, że gdybym miał wybór, wolałbym, aby to ona była matką
mojej córki, a nie Helen – stwierdził Mark i odstawił swoją
szklankę. Przełknął głośno ostatni łyk piwa, jak gorycz –
Helen to szmata.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nieodpowiednie
podsumowanie byłej panterki Marka zawisło w powietrzu. Więcej już
nie pili. </span></span>
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Od tamtego
wydarzenia minął ponad rok. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike
myślał o Laurze często. Myślał jedząc, śpiąc i oddychając.
Wciąż w umyśle miał jej obraz – silnej dziewczyny z
błyszczącymi niebiesko-szarymi oczami. To zabawne, że tak właśnie
ją zapamiętał. Jej imię pojawiało się często wyryte białymi,
iskrzącymi się literami na czarnym płótnie pamięci mężczyzny.
Po jakimś czasie farba wyblakła, napis zaczął się zamazywać, by
w końcu zniknąć w nicości. Wtedy Mike ponownie próbował sobie
ją przypomnieć, lecz już nie potrafił. Nadal jednak czuł
potrzebę jej obecności.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Teraz
Michael siedział pod wielkim i rozłożystym dębem rosnącym w
ogrodzie jego rodziców. Oczami wyobraźni, lecz jak najbardziej
realnymi, widział siebie i brązowowłosą dziewczynę stojącą
niegdyś pod tym drzewem. Malowali swoje obrazy, ten sam krajobraz,
jednak widziany w inny sposób. Przyroda w swej urzekającej, dzikiej
malowniczości, przyroda odradzająca cierpiącą duszę, przyroda
kryjąca tajemnice bytu i przeświadczenie o jedności świata
ziemskiego i pozaziemskiego, o więzi żywych i umarłych stała się
swego czasu szczególnym źródłem inspiracji dla młodych i
wrażliwych artystów. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> W jednej
chwili tam był, zatopił się w ciemnym odmęcie wspomnień, by tam
zawisnąć, utworzyć swój mały świat bez zmartwień i bólu. Nikt
nie mógł go stamtąd wyciągnąć, a i on sam wolał tam zostać.
Wtedy czas zlewał się w jedną długą, połyskującą smugę.
Zaszywał się w swoim małym Pałacu Pamięci. Przeskakiwał
sprawnie dziury w podłodze i omijał krypty z wejściem do serca.
Uwielbiał przechadzać się po korytarzach. Czasami wchodził do
komnat, siadywał na miękkich fotelach wspomnień i po prostu tam
zostawał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Tam miał
wszystko. Miał Annę, zespół oraz przyjaciół. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike
wyjechał do rodziców, wymieniając puste i zimne ściany swojego
wyśnionego domu w Beverly Hills, na pełny ciepła rodzinnego
budynek przy Stocker Street. Tutaj czuł się potrzebny i nic go nie
przygnębiało. Dobrą sprawą było też to, że ktoś sprawował
nad nim pieczę – nie pozwalał mu do końca zwariować ani
uśmierzać swojego bólu; upajać się swoim cierpieniem. Był także
chroniony przed reporterami i ich błyskającymi fleszami aparatów. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Białe
firanki falowały przy podmuchu ciepłego wiatru. Pani Shinoda stała
w oknie kuchennym. Bezwiednie bawiła się swoim wisiorkiem, dla
uspokojenia. Bolało ją serce gdy patrzyła na swojego ukochanego
syna, rozpadającego się na jej oczach. Jakby był między
śmierciami. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Michael
zawsze był marzycielem i uwielbiał chować się w swoim własnym
świecie, gdzie nikt nie mógł go zranić. Z wiekiem gdzieś zagubił
tę swoją cechę, a teraz nagle przypominał sobie o niej gwałtownie
– tak kobieta tłumaczyła to sobie. Musiał wszystko przemyśleć
i odpocząć od pędu życia. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nagle
drzwi wejściowe otworzyły się głośnym szarpnięciem. Kobieta
odwróciła gwałtownie głowę w tamtym kierunku. Na
butelkowozielonym dywanie wylądowały, jak się później okazało,
dwie ciężkie walizki. Kilka miotających się pośpiesznych kroków.
</span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Wróciłam! – Donna zauważyła swoją córkę – Lecę do
Michaela.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Żadnych
uścisków po długiej nieobecności w rodzinnym domu. Tylko te trzy
słowa. Drzwi zatrzaśnięto w pośpiechu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Szmer. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Michael
zmrużył oczy, gdy dojrzał jakiś niewyraźny kontur. Wyszedł ze
swojego Pałacu Pamięci i stanął naprzeciwko kształtu, jaki się
przybliżał. Krok za krokiem. Shinoda strzepał trawę za spodni,
otrząsnął się z zadumy. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<a href="https://www.blogger.com/null" name="tw-target-text"></a>
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Mój
mały </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>hermano</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">(braciszek)
znów ma kłopoty – stwierdziła stając przed nim. Miała
hiszpański akcent, jaki nabawiła się mieszkając w Madrycie parę
lat. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wyprostowana,
majestatyczna, jak zwykle zresztą.</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
Czarne włosy związała w kitkę. Lekko skośne oczy próbowały
przejrzeć na wylot Shinodę. Tworzyli kontrast; potęga naprzeciwko
upadku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nieprawda
– zaprzeczył. Nie zabrzmiało to przekonująco.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Kobieta
przystąpiła z nogi na nogę i uściskała swojego brata. Stali
przez chwilę w objęciu życzliwości.</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
Witali się po długiej nieobecności. Pocieszali wzajemnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Mnie
nie musisz oszukiwać – stwierdziła odsuwając się od niego. –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Sin
embargo, veo</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
(Przecież widzę).</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Ciebie
też miło widzieć – zbagatelizował.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Uśmiechnęła
się krzywo. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wróciłam
tutaj dla ciebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nie
musiałaś... Znaczy, dziękuję i w ogóle, ale nic się nie dzieje.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Widziałam
ten... ten </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>entrevista</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
(wywiad). – powiedziała ostro i spojrzała na niego z ukosa. To
wystarczyło, by jego rozchylone, gotowe usta do odpowiedzi zamknęły
się raptownie. – Przyleciałabym szybciej, ale nie mogłam.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Spojrzał
na nią z ukosa i odetchnął.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Dobrze
– skapitulował – w takim razie siadaj. Wszystko ci opowiem. To
długa historia. Tylko błagam, nie mów do mnie po hiszpańsku, bo
już nic z niego nie pamiętam. Uczyłem się go wieki temu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Pochodzisz z Los Angeles i nie znasz hiszpańskiego? Wstydziłbyś
się – odpowiedziała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Grace
Carmen Shana Shinoda była starszą o cztery lata siostrą Mike'a.
Grace, ponieważ po długich staraniach była łaską dla ich
rodziców; Carmen, gdyż w latach siedemdziesiątych Donna pałała
zamiłowaniem do hiszpańskich oper; Shana – rodzice chcieli
zaznaczyć jej Japońskie korzenie. Pochodzenie wyraźnie odbiło się
też w jej wyglądzie. Daleko było jej do Amerykanki, czy też
Europejki. Oprócz oczu. Te miała tylko lekko skośne.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Od razu po
studiach poszła jak kamień w wodę w miłość z Anthony'm
Barrowem. Michael kojarzył go, był chyba nawet u nich na Boże
Narodzenie któregoś roku. Było to mgliste wspomnienie. Nigdy o nim
z nią nie rozmawiał, nie widział w tym sensu. Nie wiedział też,
co się między nimi wydarzyło – uważał, że to ich prywatna
sprawa. Tę cześć prywatności siostra mogła zachować tylko dla
siebie. Po rozpadzie jej poważnie zapowiadającego się związku,
Grace wyjechała do Madrytu i osiedliła się tam. Wróciła na
chwilę. Dla młodszego brata.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Siedzieli
pod drzewem, rozmawiali. Opowiadali sobie o życiu, wspominali.
Kobieta pachniała środkiem na komary i drogimi perfumami, a jej
ręce miały woń papierowego, samolotowego mydła. Gdy go objęła,
wszystko pozornie wracało do normy. Przy niej mógł być słaby,
nikt by go nie wyśmiał. Być może dlatego miała się urodzić.
Aby przy nim czuwać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Dwunastego
grudnia 1993 roku Michael miał szesnaście lat. Stał już niemal na
progu siedemnastki. Fizycznie jednak jego nogi z waty uginały się
na asfalcie, ręce mu się trzęsły. Obok stał miejscowy szeryf,
opierając się bokiem o furgonetkę. W swoim notatniki coś
notował, bazgrał. Shinoda z każdym szurnięciem ołówka o papier
trząsł się wewnętrznie. Czekał na rodziców.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Znów
wplątał się w kłopoty. Tamci uciekli. On nie zdążył. Pech.
</i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Postać
na rowerze zbliżała się. Mike przełknął głośno ślinę,
powietrze zrobiło się parne i ciężkie. Sukienka. To na pewno
matka.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Przestępował
z nogi na nogę. Wygiął palce i czekał z szeroko otwartymi oczami.
Kobieta się zbliżała. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Jakież
wielkie uczucie ulgi go ogarnęło, gdy okazało się, że to tylko
Grace. Dziewczyna zsiadła z roweru, posłała bratu złowrogie
spojrzenie. Miała już dwadzieścia lat, a gdy się umalowała,
wyglądała na dużo starszą. Policjant, jak się później okazało,
zastępca szeryfa, uwierzył w historię, jaką opowiedziała mu
dziewczyna. Zmyślała. Michael był w lekkim oszołomieniu, by
cokolwiek pamiętać. Mówiła coś o trudnym wychowaniu młodszego
brata. Skończyło się na pouczeniu.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Gdy
policjant odjechał swoim rozlatującym się wozem, Mike prowadząc
rower siostry, wyrzucił z siebie, pełne złości:</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> – Nie
musiałaś przyjeżdżać. Dałbym sobie radę. </i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Właśnie widziałam. A gdyby przyjechała tutaj nasza matka? Masz
szczęście, że odebrałam za nią telefon.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> – Nie
musiałaś – powtórzył. Nie patrzył na nią. Asfalt wydawał się
być ciekawszy.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Mike, czy ty w końcu wydoroślejesz? Który to już raz?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Dopiero piąty.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Dopiero? – parsknęła – Mama zabrała ci kluczyki od samochodu
za karę. Zabroniła wychodzić z domu. Martwi się o ciebie, a na
tobie nie robi to większego wrażenia.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Wzruszył
ramionami. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Dziewczyna
przystanęła.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Musisz wreszcie pomyśleć o przyszłości. Lubisz grać na pianinie
i gitarze. Może by coś z tego było, hm? – powiedziała spokojnie
– Ten twój kolega, Brad, też lubi po brzdękać. Może
spróbowalibyście swoich sił? Co ty na to?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Obeszła
rower i położyła mu ręce na ramionach. Podniósł głowę i
odpowiedział zrezygnowany. Wcześniejsza buta wyparowała:</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> – Nie
wiem czy coś z tego będzie. Jest wiele lepszych od nas.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Grace
przytuliła brata.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Ciężka praca, Mikey i wszystko może być możliwe. Tylko najpierw
skończ z tymi szczeniackimi wybrykami.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Mike ją
posłuchał. Grace miała tę jedną sprawczą moc, jakiej brakowało
innym – posiadała jeszcze na niego jakikolwiek wpływ. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Pokiwał
głową. Już więcej nie narozrabiał. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";">Dwudziesty szósty
kwietnia 2008</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Jego
łóżko, na którym jeszcze nie tak dawno się wysypiał, wydawało
się niewygodne, aczkolwiek po dwóch tygodniach Mike potrafił się
przyzwyczaić. Przebywał wśród swojej rodziny, przekonując się
po raz kolejny, że może na nich liczyć. Nikt nie traktował go
pobłażliwie, co chyba było najlepszą terapią. Czasami zagłębiał
się w swoim Pałacu Pamięci, ale już tylko wieczorami, przy
zgaszonym świetle, gdzie mógł zaciskać pięści, gryźć
pobielałe kostki.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Shinoda
obrócił się w kuchni, podśpiewując do </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Live
On Mars</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
Davida Bowie'go. Piosenka wyciekała z radia. Chwycił garść
orzeszków z pojemnika, w którym od dwudziestu lat na niego czekały.
Wyjął z lodówki dwa piwa w puszce i poszedł do garażu, zajadając
nerkowce, gdzie jego ojciec dłubał przy samochodzie. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
Audi 100 już dawno miało za sobą lata świetności.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Drzwi były
otwarte na rozcież. Kalifornijskie słońce grzało, zbyt ciepłe
dla Shinody. Wszedł do pomieszczenia. Jego ojciec podniósł siwą
głowę znad silnika. Na jego przywitanie kiwnął mu głową.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Przyniosłem piwo – oznajmił Mike. Podrzucił ojcu puszkę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Dzięki.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Usiedli na
drewnianych skrzynkach, Michael nagle zmęczony. Było zdecydowanie
za gorąco, rozpiął dwa guziki od koszuli. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Jego
ojciec wytarł brudne od smaru ręce o stare, drelichowe spodnie. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Staruszek
znów się psuje – stwierdził i poklepał samochód po
drzwiczkach. – Chyba już nie da się go naprawić, szkoda.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Wszystko się psuje. – Stwierdził Mike, zaskoczony swoim
beznamiętnym tonem. Skrzywił się. Starszy mężczyzna zmarszczył
brwi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Widzę,
że chcesz o czymś porozmawiać synu... Wal.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Kąciki
ust Michaela opadły ku dołowi, ciągnąc za sobą blask z oczu.
Nadal w uszach bębniła mu piosenka Bowie'go, ze swoim
melancholijnym wydźwiękiem, który jeszcze parę chwil temu był
radosny.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Po
prostu... – zaczął i machnął ręką. – Wydaje mi się, że ja
już niczego nie naprawię. Że zepsuło się na amen.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wyrzucił
z siebie, ścisnął puszkę piwa w ręce. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Może
potrzeba jeszcze trochę czasu?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Było
go za wiele.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Próbowałeś to odkręcić?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie...
Tak. Nie. Trochę – nie potrafił się zdecydować.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Trochę?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Tak.
Na początku. Potem już nie miało to sensu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Zawsze
jest sens. Jeżeli się kogoś kocha, zawsze jest sens.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Była
pewna różnica w tym, co wiedział Mike, a co jego ojciec. Pierwszy
był w ogniu wydarzeń, pamiętał swoje słabości i pokusy, jakim
uległ; drugi zaś miał tylko zniekształcony, wygładzony przez
syna obraz. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Wiesz,
ja i twoja mama też mieliśmy chwilowy kryzys – zaczął starszy
mężczyzna.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike
spojrzał na ojca zaciekawiony.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Naprawdę? Zawsze wydawało mi się, że jesteście zgodnym
małżeństwem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Bo tak
jest – zaśmiał się i upił łyk piwa – Ale zepsułem parę
spraw, tak jak ty. Nie chciała mi wybaczyć. – na jego twarzy
błąkał się uśmiech – Wiesz, jaka twoja matka jest wybuchowa? –
Młodszy Shinoda uśmiechnął się lekko. Wiedział – Zgadnij co
podziałało?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie
mam zielonego pojęcia.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Zabrałem ją do kina samochodowego. Uwielbiała oglądać filmy na
wielkim ekranie. Poszliśmy na „Asylum”. Oczywiście nie obyło
się też bez przeprosin i kwiatów.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Kiedy
to się wydarzyło?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Zanim
się urodziłeś.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mężczyźni
zanieśli się śmiechem, Mike nie wiedział dlaczego tak do końca
jest rozbawiony, ale to uczucie napełniło go miłym ciepłem,
którego mu brakowało. Przez chwilę podtrzymywał ten stan. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Ale
mamy problem. Już dawno nie ma samochodowych kin – zażartował,
mało wysmakowanie, Mike.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mężczyzna
zaśmiał się.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Musisz
znaleźć inny sposób. Chyba sam wiesz najlepiej, co twoja żona
lubi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Wymyślę coś – stwierdził hardo, jakby podjęcie tej decyzji
było wielkim wyczynem. – Naprawdę coś wymyślę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dopili
piwo, a puszki zgnietli. Mike wskazał na samochód.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Mogę
ci pomóc?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">No
jasne. Pokażę ci jak to działa.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";">Pierwszy maja
2008 roku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nosił się
z tym zamiarem przez parę dni. Przemyślał budującą rozmowę z
ojcem, lecz nie wspominał o swoich zamiarach Grace. Gdyby się nie
udało, kobiecie byłoby jeszcze bardziej przykro niż jemu. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Stanął w
przedpokoju. Oparł się o ścianę. Lewą rękę włożył do
kieszeni, w prawej ściskał telefon komórkowy. W salonie telewizor
rzęził – jego matka i siostra oglądały kolejny odcinek mydlanej
opery. O jakiejś rodzinie bogaczy. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Oparł
głowę o ścianę i wypuścił głośno powietrze. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Co było
takiego trudnego w wybraniu kilku cyfr numeru telefonu swojej żony?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Jeden
sygnał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Miliony
zwątpień, tysiące ciężkich myśli. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Drugi
sygnał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Pozorny
spokój. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Odebrała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span lang="pl-PL"> –
</span></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span lang="pl-PL">Chcę
się pogodzić – wypalił.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Zapadła
chwila ciszy. Po chwili kobieta przystała na to i umówili godzinę
spotkania. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Anna
przyszła w zwiewnej, jasnoniebieskiej bluzce – ten szczegół
wyrył się w pamięci mężczyzny. Na ręku brzęczały jej
bransoletki pod kolor ubrania. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wymienili
się niepewnym „cześć” i stali chwilę zakłopotani. W końcu
zaczęli rozmawiać i o dziwo, szło im to nieźle. Nastąpiły
planowane przeprosiny, wręczenie kwiatów, Mike rzucił kilka
niesmacznych żartów, a ona stała pod ścianą, do której po
chwili ją docisnął namiętnie całując. Ich usta zawsze do siebie
pasowały, mieli taki sam rytm i tempo. Nie potrafił wyjaśnić,
dlaczego to zrobił, ale ten jeden pocałunek dał mu przyszłości u
boku kobiety swojego życia. Tego dnia nie tylko ją przeprosił, ale
rozgotował ich uczucie. Mógł śmiało powiedzieć, że była to
jedyna kobieta, którą kochał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wynajęli
apartament, w którym poznawali się od nowa. Rozmawiali, oglądali
filmy, tulili się do siebie i kochali. Patrzyli w gwiazdy. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Po dwóch
tygodniach Michael dowiedział się, że znów zostanie ojcem. Za
dziewięć miesięcy miał urodzić się Louis, jego drugi syn. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i><br /></i></span></span></div>
<div class="western" style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;"><i>Pozwól mi przeprosić na początek</i></span></span></div>
<div class="western" style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;"><i>Pozwól mi przeprosić za to, co mam do powiedzenia</i></span></span></div>
<div class="western" style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;"><i>Lecz próby odzyskania twojego zaufania są trudniejsze niż mi się wydawało</i></span></span></div>
<div class="western" style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;"><i>Ale w jakiś sposób zostałem złapany pomiędzy...</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;"><i><br /></i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;">Rozdział niezbetowany.</span></span></div>
<div align="left" class="western" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="left" class="western" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;">Pisząc ten rozdział przelały się prze zemnie dwa rodzaje emocji i podejścia do niektórych spraw, być może dlatego, tak to wygląda. Surowo.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;">Oczywiście wiem, że Pałac Pamięci, to bardzo oklepany pomysł, zważywszy na to, że pojawił się zarówno w Sherlocku Holmesie jak i Hannibalu, lecz sama ta idea bardzo mi się podoba i chciałam, aby Mike stworzył sobie taki świat. Bo któż by nie zwariował? Szczególnie ktoś taki wrażliwy jak on?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;">I OMG, tutaj jest pełno dialogów! To aż zadziwiające. Ale jestem z nich duma.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;">Papapa</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-71874410701697675482016-04-17T11:32:00.000+02:002016-04-17T11:32:18.694+02:00How we end up here? |część druga<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;">Delnoda
</span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;">How
we end up here? |część druga.</span></span></div>
<br />
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"><i>D</i></span><span style="font-family: "cambria" , serif;"><i>ziewczyna</i></span></span></span></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>Można
zamknąć oczy na rzeczywistość, </i></span></span></span>
</div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>ale
nie na wspomnienia.</i></span></span></span></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Stanisław
Jerzy Lec</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>Rok
2001</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> </i></span><span style="font-size: 12pt;"><b>W</b></span><span style="font-size: 12pt;">
momencie, w którym postanowiłem zostać w małym mieszkaniu przy
Stocker Street, doszedłem do jednego, słusznego wniosku, a
wszystko co działo się przez ten czas, nagle stało się jasne.
Naprawdę, do dzisiejszego dnia zastanawiam się dlaczego po prostu
nie wyprowadziłem się z tych czterech ścian, nie porzuciłem tego
mieszkania i nie zniknąłem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span>Chrissie,
siostra Shinody, miała rację: Mike decydował się zazwyczaj nie
pojawiać w domu, a jeśli już do niego wracał, bywał w podłym
nastroju.<span style="font-size: 12pt;">
Wrzeszczał, nie bacząc na to, od jak długich godzin na niebie
gościł księżyc, lub po prostu włączał muzykę na cały
regulator. Sąsiedzi stukali w ściany, a on miał to gdzieś, leżąc
na kanapie, popijając wino i wsłuchując się w kolejny kawałek
</span><span style="font-size: 12pt;"><i>Pearl
Jam </i></span><span style="font-size: 12pt;">albo
</span><span style="font-size: 12pt;"><i>Nirvany</i></span><span style="font-size: 12pt;"><i>.
</i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> </i></span><span style="font-size: 12pt;">Mnie
też to doprowadzało do szewskiej pasji, jednak zaciskałem zęby,
bo przecież to było jego mieszkanie, nie moje, a ja nie miałem
wyjścia – właśnie zacząłem drugi kierunek studiów, nagle
odkrywając w sobie fizyka – nie było mnie stać na inne lokum.
Czasami, gdy miałem siłę, głos Eddiego Veddera</span>
<span style="font-size: 12pt;">toczył
walkę z orkiestrą symfoniczną Straussa w tym „naszym”, małym
mieszkaniu. Imponujący widok. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Właśnie
w takich okolicznościach zorientowałem się, że dzielę tą małą
przestrzeń z Shinodą już prawie rok.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zdawało
mi się, że już nic nie mogło mnie zaskoczyć. Po wejściu do
łazienki wiedziałem, że cała podłoga mogła być zatopiona, a
pasta do zębów potrafiła wyskoczyć z niezakręconej tubki. W
kuchni czyhały na mnie stosy talerzy, a biada temu, kto stłukłby
</span>infantylny, zielony kubek
Mike'a z Hulkiem (raz nawet go stłukłem. Ale tylko raz. Na
szczęście udało mi się kupić identyczny na e-bay'u).</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> To nie
jest łatwe żyć w jednym mieszkaniu z dupkiem, którego ego wyrasta
na więcej metrów niż Statua Wolności. Przysięgam, to niemal tak
samo irytujące jak nierozmieszany cukier w kawie o poranku. Nie
wiem, skąd w Mike'u było tyle pychy i samouwielbienia. Potrafię
zrozumieć, że człowiek, mający klatę na którą ślini się
prawdopodobnie nawet jego najlepszy przyjaciel, może być nieco
zadufany w sobie, ale Shinoda to beznadziejny przypadek,
prawdopodobne nieuleczalny.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
zliczę, ile razy w przeciągu naszego pierwszego roku życia razem
wydarłem się na niego, żeby założył koszulkę. Albo żeby
naciągnął na ten swój „perfekcyjny” tyłek coś więcej niż
bokserki. To było rozpraszające, szczególnie, kiedy starałem się
skupić na nauce, do której postanowiłem się przyłożyć jak
nigdy. Potrzebowałem tego głupiego papierka z uczelni, a dzieliły
mnie od niego jakieś dwa lata meczących studiów i pewien brunet w
czerwonych slipkach na kanapie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Czasami
miałem wrażenie, że prowokuje mnie specjalnie. Czasami wydawało
mi się, że po prostu taka jego natura, że <i>ten typ tak ma</i>.
Ale z czasem odkryłem, że jedynym sposobem było ignorowanie jego
zachowań.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Pewnego
dnia kompletnie nie wiedziałem, co takiego musiało się stać, bo
chłopak nie wyszedł nigdzie rano. Całe szczęście, siedział
zamknięty w swoim pokoju i widziałem go tylko raz, gdy postanowił
wyjść do kuchni po butelkę wody. Wyglądał na zmęczonego, ciemne
kręgi pod oczami dawały wrażenie, jakby jego twarz była dużo
starsza niż w rzeczywistości. Zwykle ułożone w uśmiechu usta
zaciśnięte były w cienką kreskę. Miałem przez chwilę ochotę
zapytać go o przyczynę tego fatalnego stanu, ale stwierdziłem, że
obchodzi mnie to tyle, ile sok pomarańczowy, który chyba znów się
skończył. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Krzesło,
na którym siedziałem, było białe, drewniane i niesamowicie
niewygodne, ale przynajmniej motywowało mnie do skończenia
kolejnego z rzędu nudnego zadania. Moment, w którym usłyszałem
dzwonek do drzwi był niemalże zbawieniem. Podniosłem się i idąc
w kierunku przedpokoju, krzyknąłem przez ramię: <i>otworzę</i>.
Nie spodziewałem się nikogo; znajomi Mike'a nie pojawiali się w
tym miejscu, a przynajmniej nie wtedy, kiedy ja byłem w pobliżu.
Nie ubolewałem, nie jestem zainteresowany w najmniejszym stopniu
socjalizowaniem się z nim i jego bandą obdartusów.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
patrząc przez wizjer, otworzyłem drzwi na oścież. I to był
wielki błąd.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Mich…
BRAD? – dziewczyna przede mną wyraźnie zachłysnęła się
powietrzem. Ja sam zrobiłam wielkie oczy i rozchyliłem usta w
niedowierzaniu. Mogłem się spodziewać akwizytora, sprzedawcy
pizzy, ale z pewnością nie przeszło mi przez myśl, że w progu
stanie mi nie kto inny jak, Meryem Jeanette Walsh. Kolejny duch
przeszłości.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Mery?
– odpowiedziałem pytaniem, niemal krztusząc się. Mrugnąłem
kilka razy szybko, jakby upewniając się, że nie mam zwidów.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
miałem. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Niższa
ode mnie dziewczyna, z wściekle falującymi rudymi włosami,
podrywanymi przez wiatr, które wyglądały jak płomienie liżące
jej twarz, patrzyła na mnie z takim samym niedowierzaniem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Co ty
tu robisz? – Kąciki ust uniosły się do góry. Dawno nie
widziałam tego uśmiechu; coś dziwnego ukuło mnie w dole brzucha.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Mieszkam – burknąłem – tak jakby.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wszedłem
na klatkę schodową i zamknąłem za sobą cicho drzwi, tak, aby
Mike nie usłyszał tego odgłosu. Nie wiem dlaczego, ale chciałem
zachować fakt znajomości z Meryem w tajemnicy. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Czekaj, zwolnij, Baranku. Mieszkasz z Shinodą? – zapytała cicho,
załapując szybko, że nie miałem ochoty, aby pewne informacje
doszły do uszu mojego współlokatora. – Pamiętam, że wspominał
coś o wynajmie pokoju w tej jego ruderze, ale nie spodziewałam się
spotkać akurat ciebie. Byłaś raczej ostatnią osobą na mojej
liście potencjalnych kandydatów.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – No
popatrz ty popatrz – rzuciłem lekceważąco. – Jakie to życie
zaskakujące.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Meryem
uśmiechnęła się, odsłaniając górny rząd zębów; jeden z nich
był wyraźnie nadkruszony, bo biała plomba przebijała się przez
szkliwo. Nie pamiętałem tego.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Ostatnio widzieliśmy się jakieś cztery lata temu, nie dziw mi się.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Szmat
czasu – skinąłem głową, przestępując z nogi na nogę. Nie
byłem pewny, o czym chcę z nią rozmawiać, ani czy powinienem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Po chwili
drzwi wejściowe otworzyły się. Mogłem przysiąść jak serce
podskakuje mi do góry. Ale to był tylko Mike. Aż Mike.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Och,
tu jesteście – syknął. Posłał w moim kierunku zabójcze
spojrzenie, jakbym popełnił niewybaczalną zbrodnię.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Jakbym
próbował podrywać jego Meryem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dziewczyna
odepchnęła mnie, zarzuciła brunetowi ręce na szyję i nie
zwracając na mnie uwagi zaczęła go całować tak, że miałem
ochotę zwymiotować. Po krótkiej chwili, w której nie wiedziałem
gdzie utkwić wzrok i jak stłumić te uczucia, które się nagle we
mnie pojawiły, moja była najlepsza przyjaciółka i chłopak, z
którym kiedyś spałem, zniknęli w głębi domu. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Chwyciłem
kurtkę z wieszaka, założyłem buty i nie wiedząc czemu,
postanowiłem pozwiedzać Sunset Strip.<span lang="en-US"> </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Od tamtego
pamiętnego dnia Meryem bywała u nas coraz częściej. Czasami
zdawało mi się, że to ja jestem w tym domu gościem. Nie
rozmawialiśmy. Wymienialiśmy tylko dyplomatycznie pozdrowienia. Tak
naprawdę nawet nie wiedziałem o czym miałbym z nią gawędzić.
Wszytko się zmieniło, jak się zmieniłem i ona zapewne też.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Już nie
była tą dziewczynką, którą znałem, ani nawet zagubioną
nastolatką, która razem ze mną lubiła polować w klubie na
„ofiary”. Teraz stała się pewną siebie kobietą, która znała
swoją wartość. I która, ku mojej zgubie, chodziła z Michaelem. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ich
związek był pełen namiętności. Raz się kłócili, czasami nawet
rzucali talerzami, by późnej kochać się na kanapie w salonie.
Czasami widziałem ich razem jak oglądali telewizję, śmieli się z
durnych programów, tańczyli, albo gotując obrzucali się mąką.
Przy niej Mike był inny. Potrafił o niej pomyśleć, zadbać. Nie
zachowywał się jak dupek. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Czasami
nawet przychodziło mi do głowy, że rzeczywiście mógł się w
niej zakochać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Że
Michael Shinoda potrafił kochać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Któregoś
dnia wróciłem do domu w podłym humorze. Znów nie udało mi się
zaliczyć egzaminu. Coraz poważniej myślałem nad tym, by
całkowicie rzucić studia i spróbować szczęścia w muzycznym
biznesie. Potrafiłem grać na gitarze i śpiewać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Włożyłem
klucz do zamka, przekręciłem go, ale o dziwo nie napotkałem oporu. Drzwi były
otwarte, lecz w głębi mieszkania panowała cisza. Pomyślałem, że
ten głupek zapomniał zamknąć drzwi na klucz, albo po prostu
siedzi w swoim śmierdzącym legowisku i użala się nad sobą. Mike,
gdy w samotności zdejmował maskę swojej próżności, był
naprawdę wrażliwym człowiekiem. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dłużej
się nad tym nie rozwodząc, wszedłem do środka. Rzuciłem torbę
pod ścianę, spojrzałem w lustro uznając, że czas już wybrać
się do fryzjera. Miałem brązowe, niemiłosiernie poskręcane
włosy. Gdy próbowałem je rozczesać, na głowie powstawał mi
puch. Dlatego Meryem nazywała mnie „barankiem”. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Przypomniawszy
sobie, że zostawiłem w salonie swoje notatki wszedłem do niego i
zamarłem. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Meryem
siedziała na kolanach Michaela. Rude, kręcone włosy próbowały
uciec z gumki, rozsypując się po jej plecach. Lewe ramiączko od
stanika zsunęło się na jej ramię. Mike szukał jej ust, całował
ją, wodząc ręką po jej udzie, by w końcu schować ją mógł pod
fałdami jej spódnicy. Zabierał to, czego nie miał i dawał to,
czego nie dostawał. Spijał słone łzy z jej policzków. Znów
płakała, może, pomimo tego, że była już dorosła, znów miała
problemy z ojcem. Przylegała do niego, rękami ujmując jego twarz,
by zatracić się, zapomnieć, ponieść się chwili.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> W ułamku
sekundy spod przymrużonych powiek Shinoda spojrzał na mnie. Nie do
końca wiem, co miał oznaczać ten wzrok, lecz chyba połowicznie
odgadłem jego intencje. Triumfował. Miał Meryem tylko dla siebie.
I chyba przypominał sobie o błędzie, jaki popełniliśmy w 1996
roku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Zreflektowałem
się, przeprosiłem za wtargnięcie, będąc bynajmniej nie
usłyszany. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wyszedłem.
</span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wtedy
jeszcze nie wiedziałem, że powodem zgryzoty Meryem byłem ja sam. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Usiadłem
na łóżku w swoim pokoju. Słyszałem te znajome odgłosy
westchnień i jęków. Kilka uderzeń w cienką ścianę. Założyłem
słuchawki, by zagłuszyć te dźwięki. Zacisnąłem powieki.
Zaryzykowałem nawet czytanie książki. Nic nie pomogło. W tamtym
momencie czułem się zazdrosny. I już sam nie wiedziałem o kogo
bardziej.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Z Meryem
znałem się od dziecka. Odkąd pamiętam. Byliśmy nierozłączni.
Nie jestem pewny, które z nas było tym bardziej niegrzecznym
dzieckiem, ale chyba po prostu doskonale się uzupełnialiśmy. Byłem
ja i Meryem, Meryem i Brad. Wiecznie nierozłączni, jak brat i
siostra. Tyle tylko, że brat i siostra nie pieprzą się na każdym
kroku, w każdej wolnej chwili. Co prawda to przyszło wiele lat
później, z najgłupszym wiekiem życia. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Szatyn
obok niej jeszcze spał, miał słodko spowolniony oddech. Dotknęła
jego ramienia, gładząc opuszkami palców nagą skórę. Gdzieś na
jej twarzy błąkał się uśmiech, który nie chciał zejść,
chociaż bardzo się starała. Czuła szczęście, rozpierające ją
od koniuszków palców aż do czubka głowy, coś, czego nie chciała
przyznać nawet sam przed sobą. Nie widziała świata poza nim. Ile
razy była bliska przyznania się do swoich uczuć? Zdecydowanie zbyt
wiele było sytuacji, w których musiała ugryźć się w język. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Łóżko
w pokoju gościnnym na imprezie jego przyjaciela było niesamowicie
niewygodne, ale to od tamtej pory zaczęli odkrywać siebie na nowo
dzień po dniu, dając upust emocjom. I to napawało ją szczęściem,
którego nie rozumiała.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Chłopak
wreszcie otworzył oczy. Spojrzał na nią ciemnym tęczówkami,
całkowicie ją rozbrajając. Dałaby się pokroić za te oczy. I
uśmiech. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Kocham cię – wyszeptała mu do ucha.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Nagle
jego wzrok zmienił się; ściemniał. Spojrzał pełen zdziwienia i
bólu, oczy zeszkliły mu się, ale były to łzy złości, nie
radości.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Mary, nie – zadrżał, wstając gwałtownie. – Nie. Wydaje ci się
tylko.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Brad, </i><i>to nie prawda.</i><i> </i><i>N</i><i>ie rozumiesz... –
zaczęła</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> – Nie
muszę. – przerwał jej ostro – Nie dzwoń do mnie, nie pisz, nie
kontaktuj się ze mną. Zniknij z mojego życia – wyszeptał,
ubierając się. – To nie miało nastąpić.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Usłyszała
tylko trzaśnięcie drzwiami. Zapach jego perfum unosił się jeszcze
kilka tygodni w jej pokoju, ale w końcu wywietrzał, razem z
uczuciami, które, pielęgnowane tyle lat, zostały zdeptane kilkoma
szorstkimi słowami.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Naprawdę
tego żałowałem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Całą noc
nie mogłem zasnąć, a kiedy nad ranem złapałem garstkę snu,
wybudziłem się szybko. Była siódma rano, o ósmej miałem
wykłady. Ws<span style="font-size: 12pt;">tałem
nieprzytomny. Oparłem się o zimną ścianę, zacisnąłem powieki. Kompletna pustka panowała w mojej głowie. Człapiąc do łazienki
analizowałem te cholerne wzory </span><span style="font-size: 12pt;">z
fizyki.</span><span style="font-size: 12pt;">
Nagle gwałtownie się zatrzymałem. A to, co zobaczyłem przed </span><span style="font-size: 12pt;">sobą
rozbudziło mnie lepiej niż zimny prysznic.</span><span style="font-size: 12pt;">
Miałem tego dosyć.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike
przyparł Meryem do ściany. Rozwiązany szlafrok obnażał jej prawą
pierś, zaś drugą przykrywała dłoń chłopaka. Całował ją po
szyi, a ona tylko gapiła się w sufit.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
obrzucając ich kolejnym spojrzeniem wyminąłem ich. Jeszcze parę
cmoknięć i Mike znikł za drzwiami wyjściowymi, zapewne wychodząc
do pracy. Zapanowała cisza. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nagle
poczułem lekki uścisk na nadgarstku. Odwróciłem się gwałtownie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Brad,
musimy pogadać. </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Powiedziała
dziewczyna, drugą ręką łapiąc poły od szlafroka i zakrywając
piersi. Podniosłem brew do góry. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Teraz,
zaraz?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Przewróciła
oczami i puściła mnie. Zerknąłem szybko na jej ręce, które
drżały tylko nie wiedziałem z jakiego dokładnie powodu. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie,
może być trochę później – próbowała się uśmiechnąć.
Przeczesała palcami włosy będące w nieładzie. – Kiedy kończysz
zajęcia? Bo uczysz się, prawda?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – O
dziesiątej będę w domu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – No, to
jesteśmy umówieni.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wyprostowała
się, przybrała dumną pozę i uśmiechnęła. Nie wiedziałem czego
mam się spodziewać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Część
trzecia, ostatnia, już wkrótce. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MBzATUTRC4c/Vl-DpcD4ZII/AAAAAAAAAvY/_xI5M0u1JPs/s1600/mn.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="https://1.bp.blogspot.com/-MBzATUTRC4c/Vl-DpcD4ZII/AAAAAAAAAvY/_xI5M0u1JPs/s400/mn.gif" width="400" /></a></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="border-bottom: 1.00pt solid #000000; border-left: none; border-right: none; border-top: none; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding-bottom: 0.07cm; padding-left: 0cm; padding-right: 0cm; padding-top: 0cm;">
<span style="color: white;"> </span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Ta część leżakowała sobie w roboczych na bloggerze od poprzedniego roku. Nikt jej nie sprawdzał, więc wszystkie literówki, pomylenie form i tego typu rzeczy biorę na siebie. Część trzecia pojawi się tutaj o wiele szybciej. Już jest gotowa.<br />
<span style="line-height: 100%;">Co do imienia bohaterki: gdy po wakacjach pisałam część pierwszą, jej imię było pierwszym, jakie wpadło mi do głowy, nie przywiązywałam do tego większej wagi. Potem dopiero, pisząc część drugą, utożsamiłam ją z </span><a href="http://we-are-a-broken-people.tumblr.com/post/141043178731/magnificent-century-meryem-uzerli" style="line-height: 100%;" target="_blank">TĄ</a><span style="line-height: 100%;"> Meryem tylko dlatego, że potrzebowałam jakiejś twarzy do gifa (tak, wykonałam go sama </span><strike style="line-height: 100%;">*ja taka obeznana w grafikach*). </strike><span style="line-height: 100%;">Nie jest to multifanfiction, tego już byłoby za wiele. Nie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="line-height: 100%;">Piszcie co sądzicie o tej części, chętnie przeczytam każdą opinię. Może już wiecie, jak to się zakończy i kto z kim wyląduje ostatecznie?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<strike><br /></strike>
Papapapa</div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-29838017557029133682016-04-02T19:41:00.000+02:002016-04-07T13:34:06.797+02:00Wznieśmy toast trucizną<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Rozdział
trzynasty</span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wznieśmy
toast trucizną</span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading" , serif;">Szesnasty
czerwca 2007 roku.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><b>C</b></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">hester
Bennington ze swojego mieszkania wtapiającego się w zimny ciąg
szklistych szyb, odznaczając się wyraziście na tle nieba i innych,
wysokich wieżowców, miał widok na dobrze prosperujący i ciepły
Phoenix. Na swoje miasto z lat dziecięcych i młodości pełnej
heroicznej walki o swoje marzenia, leżące wciąż pod opiekuńczymi
promieniami słońca, tak gorącego, a jednak nie wystarczająco
ciepłego, by mogło rozgrzać i pobudzić do szybszego bicia serce.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Chester
mógł z całą świadomością i bez obaw stwierdzić, że właśnie
znalazł się w ciemnym zaułku swojego własnego życia. Zanim się
zorientował, cały wielki świat go pochłonął. A najgorszą
rzeczą było to, że sam na to pozwolił.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Bycie
na haju było jak wyobrażenie raju. Czy</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">stym
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">blaskiem</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">,
doskonałością, w której dobry był nawet on. Zagubił swoje
jestestwo, starając się wspiąć wyżej, zbliżyć do tego światła.
Niestety był jak na niekończącej się drabinie, która tylko
oddalała go od </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">celu</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">.
Brał więcej ni</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">ż
mógł unieść, dawał mniej i spadał głębiej.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Teraz
siedział na swoje skórzanej kanapie i wypalał kolejnego papierosa.
Błękitny dym uniósł się, by po chwili rozwiać się i </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>zniknąć.</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
Wsłuchiwał się w wiadomość, jaką odtwarzał w kółko ze swej
elektronicznej sekretarki. Jedwabisty głos dziewczyny, poznanej
wczoraj wieczorem, tłukł się o szklane szyby, wprawiał je w
niewidoczne drgania, falował tak, jakby nadal będąc w jego
koszuli, smażyła jajecznicę i rozmawiała z nim na błahy temat.
</span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Tak
jakby rzeczywiście była kimś ważnym, a nie tylko kolejną
dziewczyną ginącą w natłoku innych.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Kiedy
wiadomość zapętliła się po raz wtóry, a sekretarka
elektroniczna zapytała się, czy ma jeszcze raz odtworzyć treść,
Chester zbył ją i wyłączył telefon. Odwrócił się plecami od
okna, rozciągnął się i zamarł.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ta
cisza była p r z e r a ż a j ą c a.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mężczyzna
wiedział, że powinien coś zrobić ze swoim życiem. Teraz, zaraz,
by nie zabrakło mu zapału. Skończyć z nałogiem, odciąć się od
tego, co ciągnęło go w dół. Zrobić sobie przerwę, najlepiej
długie wakacje. Ale to było zbyt trudne. Łatwiej było żyć tak,
jak teraz, banalnie i bez obowiązków.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Aby
zagłuszyć tą przeraźliwą ciszę, włączył telewizor.
Przełączał kanały, wpatrywał się bezmyślnie w kłócące się
pary, w reklamy tak bardzo potrzebnych produktów, polityków
machających rękami na mównicy, obiecujących gruszki na wierzbie.
To wszystko, mimo że powinno, nie pachniało prozą życia. I nie
zagłuszyło tej cholernej ciszy.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Chester
wiedział, że jego zespół, czyli synonim jego spełnionych marzeń,
powoli rozlatuje się. Była to też jego wina – nie potrafił tak
do końca wtopić się, wgrać w grupę dobrych kumpli, którzy
przeżyli ze sobą kilka wiążących przygód. Czuł się trochę na
uboczu, nie rozumiał hermetycznych żartów, ale sam też nie robił
nic, by zniwelować ten dystans. Była to po części wina jego
charakteru. I tego, że od wydania drugiego krążka przestało mu
zależeć.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Pamiętał
ten moment dokładnie; zresztą trudno byłoby go nie zapomnieć,
ponieważ co jakiś czas niczym olej, wypływał na powierzchnię
pamięci.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Stał
na backstage'u, światła były zgaszone, Robert usiadł za perkusją,
Dave chwycił swój bas i poprawiał pasek, a Joe stanął za swoim
sprzętem. Wszyscy oni wiedzieli, że dzisiejszy koncert jest
wyjątkowy. Coś takiego wisiało w powietrzu. Tak jakby wiedzieli,
że wtedy mentalnie stracili wokalistę.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Chester
przełknął ślinę i żółć, która w panice i wbrew prawom
grawitacji próbowała z żołądka prześlizgnąć się ku górze.
Nie wiedział, czemu się boi. Nie wiedział, dlaczego tak nagle
zaczął się denerwować. Dlaczego już chciałby, aby ten koncert
się skończył... dlaczego za każdym razem odliczał utwory do
końca. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Jeszcze tylko
Pushing me away, a potem Don't stay.... Już tylko Lying from you...
Na pewno już nic więcej. </i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wypalił
się w jakiś sposób. Muzyka nie była już lekiem na wszystko, a
tylko sprawiała jeszcze większy ból. W każdej strofie, w każdym
wersie dokopywał się drugiego dna, czytał między wierszami. I
widział tam tylko złapanego siebie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Chester? – Brad kolejny raz powtórzył jego imię. Mężczyzna
ocknął się z tępej zadumy, mrugnął ciężkimi powiekami i
wciągnął powietrze nosem. Spojrzał na kolegę. – Coś się
stało?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Zaprzeczył.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> A
przecież mógł wtedy potwierdzić.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Chester,
w tamtym momencie, zwrócił uwagę na Michaela. Mężczyzna cieszył
się, że może teraz wyjść na scenę i dać z siebie wszystko,
otworzyć przed tłumem ludzi. Jego oczy świeciły się radośnie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
To co, Chazzy? Dajemy czadu?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
czekając na odpowiedź klepnął go w plecy, po czym wbiegł na
scenę.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> I
wtedy Chester ugiął się do końca.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Stracił
całą nadzieję.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-4E6NcLh40Jo/Vv8Lap5Hk9I/AAAAAAAABGc/WExgA16CnXI4x9nyGVtO1dBu6t2w1q0yQ/s1600/1394784_1436502703255620_1335435735_n%2B%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="342" src="https://4.bp.blogspot.com/-4E6NcLh40Jo/Vv8Lap5Hk9I/AAAAAAAABGc/WExgA16CnXI4x9nyGVtO1dBu6t2w1q0yQ/s400/1394784_1436502703255620_1335435735_n%2B%25282%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Po
mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka. Był on w tamtym
momencie nie oczekiwany, jakby wyjęty zza ściany. W pierwszej
chwili Chester pomyślał, że to znowu kurier z listem poleconym, w
którym tkwiły papiery rozwodowe. Jednak ponowne rozejście się
dźwięku i obicie o szklane szyby rozwiało tę refleksję. Potem
Chesterowi przyszła do głowy absurdalna i niedorzeczna myśl, że
to mogła być Marilyn. Ta sama Marilyn Jean Markley, przed którą
jeszcze do niedawna świat stał otworem... a potem zamknął się
szczelnie. Ich znajomość co prawda nie była czymś wielkim.
Dogadywali się ze sobą. I to chyba tylko tyle. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ale
kiedy dzwonek zadzwonił jeszcze raz w natarczywy sposób, a czyjaś
dłoń zawinięta w pięć uderzyła o drzwi, Chester pozbył się
wszelkich domysłów.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Klamka
ustąpiła, ktoś wszedł do mieszkania. Cała złość przybysza
skupiła się w obrębie jego oczu; ciemnobrązowe tęczówki
stapiały się niemalże ze źrenicą.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> </i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Czy tak trudno raz na rok ruszyć dupsko? – warknął, – Wiesz,
że miałeś zjawić się dzisiaj w studio?</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Wiem. Ale to nie jest powód, abyś wchodził tutaj bez zaproszenia –
odpowiedział spokojnie.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Tobie jest naprawdę wszystko jedno, tak?</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Chyba tak. – Wzruszył ramionami, – Jeżeli to wszystko, Mike, to
nie potrzebnie się tutaj fatygowałeś.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Mężczyzna
posłał mu zabójcze spojrzenie.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
W sumie racja. Zawsze możemy znaleźć innego wokalistę... –
Michael westchnął. – Miałeś już tego więcej nie brać.
Pamiętasz? – dorzucił pozornie spokojniejszy.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Ale o czym ty mówisz? – zapytał zbity z tropu.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span><span style="font-family: "cambria" , serif;">–
Chociażby o tym! – Laura machnęła ręką, nie potrafiąc do
końca się wysłowić. – Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam,
albo słyszałam ciebie trzeźwego!</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> Wstała,
chwyciła torebkę i szybkim krokiem przemierzyła lokal w stronę
wyjścia</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> –
Znów to robisz, Chester! – krzyknęła Samantha i zatrzasnęła za
sobą drzwi wejściowe.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> –
Wybacz, nie potrafię być uprzejmy – odpowiedział, siadając na
białej kanapie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> Kobieta
fuknęła i poprawiła ramiączko od eleganckiej sukienki. Jej włosy
przefarbowane na ciemny brąz, układały się w nieładzie. Twarz
miała zaczerwienioną, piwne oczy świdrowały jej męża.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> –
N i e p o t r a f i s z. I nawet nie próbujesz! To był ważny
dzień dla moich rodziców. Przygotowali wszystko, bardzo się
starali, w y k o s z t o w a l i się, a ty masz to gdzieś!</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> Podeszła
do niego. Szyby niemalże trzęsły się od jej krzyku.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> –
Ach, czyli tutaj chodzi o pieniądze? Jak chcesz, to je weź.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> Bennington
nie widział swojej winy. Zachowywał się tak, jak zawsze. Czyżby
to był błąd? Wstał, wyciągnął gruby portfel z kieszeni. Kilka
zielonych dolarów wystawało zza krawędzi. Wyjmował je pojedynczo
i zamaszyście rzucał w stronę Sam. Papierki przez chwilę unosiły
się w powietrzu, a potem odbiwszy się o kobietę, spadały na jasne
panele. Czuła się upokorzona. Dzisiejszego wieczoru przekroczył
granice wszelkiej moralności i nawet nie widział w tym swojej winy.
Oczy jej się zaszkliły.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> Złapała
go za rękę. Kazała mu przestać, po czym wyszeptała:</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> –
Chester, musisz z tym skończyć. Wiem, że nie jesteś taki zły.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> –
Nie mów mi co mam robić – syknął. – Czasami zachowujesz się
jakbyś była święta.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> –
Nie, nie jestem. Więc musimy przebrnąć przez to razem. Od dzisiaj
koniec z narkotykami.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> Samantha
w tym momencie także przekroczyła pewną granicę. W ich
znajomości, w ich związku i domu nie było miejsca na
sklasyfikowanie problemu, który niewątpliwie powstał. </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> Udawali,
że go nie ma.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> </i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Naprawdę jeszcze nie wiesz o co mi chodzi? Chyba chodzi o to jedyne
serce, które dla ciebie biło.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"><i> </i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"><i> </i></span><span style="font-family: "cambria" , serif;">–
Decyduj, Mike. Masz szansę, jeszcze jedną szansę. Bo cholera,
wciąż cię kocham, a czuję, że już nie powinnam. – </span><span style="font-family: "cambria" , serif;">Anna
w</span><span style="font-family: "cambria" , serif;">biła wzrok w podłogę, próbując
z kalejdoskopu myśli pozbierać coś sensownego, coś co byłoby
kompletne. Po chwili podniosła głowę. Jej spojrzenie zmieniło
się; stało się ostrzejsze, oczy jeszcze bardziej jej pociemniały.
– I tak wiem, że nie byłeś dzisiaj w studio.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> Gdy
Chester niepewnie przytaknął, Samantha posłała mu pełne
niedowierzania spojrzenie. By podkreślić swoje słowa, mężczyzna
pochylił się nad nią, spojrzał na jej twarz. Chciał poszukać
oznak nieznanego. Niezdecydowania. Niechęci. Miłości do niego.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> Nie
znalazł żadnego. Być może właśnie dlatego, po raz wtóry,
pozwolił sobie utonąć w jej czekoladowych oczach. Musnąć
powietrze tuż nad policzkiem. Obrysować kontur szczęki. Dotknąć
kącika zbielałych ust.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> A
potem zachować się tak, jak zwykł zachowywać się przez ostatnie
tygodnie. Oderwał jej palce od swojej skóry. Wzgardził błagalnym
szeptem. Z czułością starł spływającą po jej policzku łzę.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> I
zwieńczył swoje dzieło, czyli przysunął się tak blisko, jak to
tylko możliwe i miękko wyszeptał wprost do jej ucha:</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"> –
To koniec.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Szczupłe
palce Mike'a zacisnęły się na ramieniu Chestera, pozornie dodając
otuchy. Tak naprawdę ten gest opóźnił to, na co Bennington miał
ochotę. Powinien je strzepnąć, ale powstrzymywał go t e n wzrok.
Obłąkany, perfidny, zdający się krzyczeć: „nareszcie
dostaniesz to, na co sobie zasłużyłeś.” Jego wzrok. Niegdyś
obiecujący cały świat, dziś karzący i rujnujący jego życie na
milion sposobów.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Albo
raczej definiujący niektóre zjawiska.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mik</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">e
trzasnął drz</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">wiami.
Szyby </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">zafalowały
niebezpiecznie</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">,
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">jakby w tamtym
momencie miały zamienić się w iskrzący mak. Przeszłość i
przyszłość połączyła się tylko im znanymi więzłam. Czas
obecny był bez znaczenia, zaistniał lub zaniknął bez względu na
odmierzające go zegary. Odsłonił tajemnice lub przeciął losy
ludzi, którzy nigdy nie powinni się spotkać.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Shinoda
przeszedł szybkim krokiem do salonu. Stanął nad Chesterem. Chciał
mu wygarnąć to, co go bolało, zrzucić na niego ciężar jego
własnych czynów. Wykrzyczeć. Upokorzyć. Kazać mu wziąć się w
garść. Pokazać mu, gdzie popełnił błędy, czując, jakby sam
siebie rugał, bo przecież byli tacy podobni. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ale
tego nie zrobił.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
powiedział nic.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
chciał już bardziej siebie ranić.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">~*~</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Po
powrocie z niezapowiedzianej wizyty złożonej Chesterowi, Mike
wrócił do pustego domu jeszcze bardziej wzburzony niż wcześniej.
Klucze, które rzucił na szafkę w przedpokoju, wydały zbyt głośny,
metaliczny stukot, rozchodząc się echem. Wydało mi się to nader
dziwne.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nigdy
nie popadał w rutynę. Wszystko zawsze było nieprzewidywalne. Nie
planował niczego, bo wiedział, że zawsze coś mogło potoczyć się
inaczej. Mimo to, w soboty czuł posmak powtarzalności, szczególnie
o popołudniowej porze. Radio rzęziło, w kuchni Anna przygotowywała
obiad, nawet wtedy, gdy w ich związku się nie układało. Otis pod
czujnym okiem matki bawił się na dywanie w salonie; układał
klocki albo urządzał wyścigi samochodowe. Mike kurczowo trzymając
się znanej mu ramy, wiedział, że jest w domu.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dzisiaj
zaś panowała niezwykła cisza. Mężczyzna przeszedł przez cały
parter, potem do ogrodu. Pomyślał przez chwilę, że Anna mogła
wziąć syna na zakupy. Za parę godzin powinna wrócić. Ta myśl
jednak rozwiała się w momencie, w którym na piętrze zobaczył
pustą szafę. Stał przez chwilę i wpatrywał się w wolne półki.
Płynął, sunął w otępieniu. Wielki kołek wbił się w jego
serce. Oczy zaszły mu łzami wściekłości, zacisnął pięści.
Powietrze z głośnym świstem wylatywało mu z nosa. Był bliski
wybuchu, ale on tylko tak stał. Kobieta nie powinna od niego
odchodzić, odbierać mu kontaktów z dzieckiem. Szczególnie teraz,
gdy wszystko po kolei waliło mu się na głowę. Problemy z
Chesterem, zniechęcenie reszty muzyków do dalszej pracy nad nowym
materiałem. I teraz to.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Przełknął
gorycz i wrzasnął coś niezrozumiałego. Żal zamienił się
wściekłość. Zostawiła go. Anna go zostawiła.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Na
szafce w kuchni Shinoda zostawiła list. Michael chwycił go w dłonie
i zaczął łapczywie czytać, doszukując się odpowiedzi. Kobieta
była zmęczona ciągłym czekaniem na Mike'a w dosłownym i
przenośnym sensie. Nigdy, gdy był potrzebny, nie było go w domu.
Zawsze ganiał za marzeniami, co oczywiście nie było złe, ale na
dłużą skalę męczące. Uznała, że chwilowa rozłąka to
najlepsze rozwiązanie. Przeniosła się z ich dzieckiem aż do
Nowego Jorku, do tego samego mieszkania naprzeciwko Central Parku, w
którym kiedyś na nowo rodziło się uczucie jej i Michaela.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Shinoda
stał zdenerwowany, ręce mu się trzęsły. Przeczytał jeszcze raz
list, potem nalał sobie szklankę whiskey, napił się kilka łyków,
zatelefonował do pewnej osoby. Opadł ciężko na kanapę w salonie
i upił się w samotności. W tym dużym, białym domu, który miał
być dla niego azylem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading" , serif;">Trzydziesty
pierwszy sierpnia 2007 roku.</span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Wychodzę!</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dźwięczny
głos Marilyn rozniósł się echem po mieszkaniu, w którym
pachniało płynem do mycia podłóg, przypalonym śniadaniem i jakąś
uncją uczucia, które już dawno zmieszało się ze spalenizną.
Robert podniósł głowę, właśnie przeliczał rachunki. Był
zdenerwowany – jego dziewczyna znów brała zbyt długie kąpiele,
za każdym razem do kwoty ktoś magicznie dopisywał jedno zero.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Zaczekaj chwilę! – odkrzyknął. Wstał i przeszedł przez kuchnię
do przedpokoj</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">u</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">.
– Zapomniałaś pozmywać. Dzisiaj twoja kolej, tak się przecież
umawialiśmy.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Marilyn
westchnęła i zrobiła maślane oczy. Podeszła do mężczyzny i
ucałowała go w policzek.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Kochanie... Nie mogę, śpieszę się. Pozmywam jak wrócę.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Rob
stał niewzruszony. Wyglądał trochę jak posąg.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Zawsze to mówisz, a potem naczynia stoją w zlewie dopóki ja się
za nie nie wezmę.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Markley
posłała mu pytające spojrzenie i zaplotła ręce na piersi.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
O co ci znowu chodzi? Czepiasz się mnie od samego rana.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
O wszystko, Marilyn. O rachunki, o twoje niechlujstwo, o to, że nie
sprzątasz po sobie – wyrzucił. – Mieliśmy o ten dom dbać
wspólnie. Taka była umowa, pamiętasz? Zawarliśmy ją wtedy, gdy
się tutaj wprowadzaliśmy.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Ach tak? A mam ci przypomnieć kto ostatnio wyszorował wszystkie
szafki w kuchni i powynosił śmieci? Ty nigdy tego nie robisz!</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Rob
niebezpiecznie zmrużył oczy.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Nie, wcale – rzucił z sarkazmem. – Wystarczy, że zarabiam
pieniądze, abyś ty mogła wylewać je do szamba!</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Rob
uderzył w czuły punkt Markley.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Przecież dobrze wiesz, że... a zresztą. Wiesz co... naprawdę się
śpieszę, pogadamy o tym później...</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ze
złością szarpnęła za klamkę. Nie otworzyła jednak drzwi,
ponieważ mężczyzna przytrzymał je ręką. Był od niej
zdecydowanie wyższy, miał tę przewagę. Marilyn podniosła głowę
do góry, zdenerwowana. Jego oczy świeciły niebezpiecznie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Do Chestera się tak śpieszysz? – syknął.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Przeginasz – odpowiedziała i zmrużyła oczy. Odwróciła się w
jego stronę. Przeszywał ją wzrokiem na wskroś.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Skądże. Przecież to takie w twoim stylu. Przyznaj się z iloma
mnie wcześniej zdradzałaś. – Robert o niektórych sprawach
dowiedział się od usłużnych ludzi i chciał na ten temat
porozmawiać już wcześniej, lecz nie było okazji. Teraz wyciągnął
ostrze noża. Ciekawe, kiedy zacznie dźgać.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Rob! Z żadnym! Nigdy! Kiedy byliśmy razem nigdy z innym nie spałam!
Skąd w ogóle... – zaczęła krzyczeć histerycznie. Łzy pojawiły
jej się w oczach. Nie rozumiała, jak mógł ją oskarżać o takie
rzeczy. Wyznawała jedną zasadę: kiedy się kogoś kocha i się z
nim jest, nie skacze się w bok.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Nawet wtedy, kiedy mieliśmy chwilowy kryzys?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
To co innego. Dobrze o tym wiesz! – krzyknęła i odgarnęła
kosmyki włosów z twarzy. Idealnie się dopełniali. Rob był
frustratem; Markley: histeryczką – A z Chesterem, jeżeli
chciałbyś wiedzieć, nic mnie nie łączy. Jesteś taki... okropny
– syknęła i zmrużyła oczy. – To twój kolega. Powinieneś
przejąć się jego losem, a zobacz co robisz.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Zmierzyła
go wzrokiem, od góry do dołu. Odepchnęła Roba lekko i już miała
zamiar wyjść, ale mężczyzna miał szybszy refleks niż ona –
złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Obdarzył
ją spojrzeniem, które zawsze zapowiadało jej największą
bolączkę. Nie wiedziała, czy zaraz na nią nakrzyczy tak, że aż
podskoczy do góry i poczuje się jak mała dziewczynka rugana przez
rodziców, czy tylko powie z wyrzutem to, co zawsze – że to
koniec. Że już nie wytrzymuje z nią i ich przyszłość nie ma
wartości. Przełknęła głośno ślinę i pozwoliła ponieść się
impulsowi. Pocałowała go pierwsza, on po chwili przejął
inicjatywę i kąsał jej wargi agresywnie. Była to jedna z tych
bitew, ale na pewno ostatnia. Opamiętując się, Marilyn odsunęła
się od niego i starła szybko z policzków łzy. Uspokoili się
trochę.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Dostałam kwiaty od ciebie, wtedy, kiedy postanowiliśmy żyć osobno
– zaczęła gorzko i uśmiechnęła się smutno. Patrzyła mu w
oczy, chciała wyczytać z nich każdą jego reakcję. – Pachniały
stacją benzynową, na której je kupiłeś. Ryza była tłusta.
Róże. Cóż za banalność. I ten liścik z prośbą spotkania,
pamiętasz, jak później nie mogliśmy się od siebie oderwać? –
Rob nie wiedział co o tym ma sądzić. Nigdy nic nie wspominali, to
nie było w stylu jego dziewczyny. Pokiwał niepewnie głową. –
Wiedziałam już wcześniej, że to tylko trzymało nas przy sobie.
Namiętność i pożądanie. I tylko tyle. – załamała głos na
chwilę. Uciekła wzrokiem, potem powróciła. – Myślałam nad tym
ostatnio i uznałam, że to już koniec. Musi tak być. Definitywnie.
Nie możemy ciągle w tym trwać, bo nic nie jest takie samo,
rozumiesz? To... to stuletnie drzewo też nie jest takie samo. Liście
nie są te same. Gałęzie nie mają takiej samej długości. Pień
nie jest tak samo spróchniały. Nie te same pisklaki siedzą w
gnieździe. I nie te same orzechy leżą w dziupli wiewiórek.
Wszystko się zmienia. Rozumiesz, o czym mówię? To, co mieliśmy
już nigdy nie będzie takie samo. Utraciliśmy wszystko, nie mamy
już niczego i dalej tak nie pociągniemy. My już spróchnieliśmy.
Potrzebujemy nowych doznań. Nie wchodzenia do tej samej rzeki...</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Więc
to się ma tak skoczyć? Teraz, tak nagle, w zapachu spalenizny i
lakieru do włosów Markley? Przecież to było moje życie, moja
młodość, moje wszystko...</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">,
pojawiło się nagle w umyśle Bourdona.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Tak
jak kobieta podejrzewała, Rob zdziwił się. Przez chwilę nie
wiedział co ma powiedzieć.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Po
paru długich sekundach powoli pokiwał głową, rozumiejąc. Marilyn
miała rację. Spojrzał na nią, zinterpretował napięcie
wymalowujące się na jej twarzy.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Masz rację. To... to już nie ma sensu.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Kobieta
odetchnęła.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Przepraszam, że byłam taka okropna. I przepraszam za wszystko, za
każde złe słowo.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Wiesz, a ja bym ci podziękował za te wszystkie lata. Wniosłaś coś
do mojego życia, tak czy siak.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dziewczyna
uśmiechnęła się delikatnie. Popatrzył na nią, chcąc ją
zapamiętać, przecież oddał jej tyle lat życia. Objął ją
przyjaźnie, miło zaskoczona też to zrobiła po chwili, a potem
pocałował w policzek, ostatni raz stykając swoje usta z jej skórą.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Markley,
wychodząc ze swojego mieszkania, wiedziała, że nie wróci na noc.
Dała Robertowi czas, aby ochłonął i robił to, co powinien już
dawno. Miał zniknąć. Rozpłynąć się z krajobrazu jej życia i
tego miasta.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
zawitała na spotkanie z przyjaciółkami. Nie miała teraz ochoty na
świergotanie o najnowszych trendach w modzie i makijażu. Nie
odbierała od nich telefonów i sms'ów. Wrzuciła telefon komórkowy
do najgłębszych zakamarków swojej torebki kopertowej. Czuła
smutek, który pojawił się wraz z zatrzaśniętymi drzwiami.
Widocznie wcześniej była zbyt oszołomiona swoimi słowami, dlatego
nic nie zauważyła. Ten stan pojawiał się za każdym razem, gdy
rozstawała się z Bourdonem. Tyle tylko, że teraz wiedziała, że
wszystko było tak naprawdę. Nie było już faul startów. Nie mogła
już mu ulec kolejny raz i skryć się w jego ramionach. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Szwendała
się po mieście, przyglądała się eleganckim wystawom sklepowym.
Czuła zapachy miasta, znajdowała się w samym jego sercu, ciepłym
oraz pulsującym, lecz czegoś było brak.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Pojawiając
się pod jego drzwiami była lekko zrozpaczona. Kolejny raz straciła
grunt pod stopami. Kiedy otworzył drzwi, wpadła mu w ramiona.
Przylgnęła do niego, ale nie tak, jak robiła to w stosunku do
innych mężczyzn napotkanych między przerwami w jej związku, ani
też nie tak, jak witała Roberta. Było w tym coś mało dumnego,
prozaicznego.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Był
zaskoczony, ale w końcu ją objął. Stali wtuleni w siebie o te
dwie minuty za dużo na przyjaźń i o te trzy sekundy za mało na
miłość. Chłód ciągnący od klatki schodowej dawał ukojenie
zszarganym nerwom. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Pomogę
ci, pomogę</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">, szeptała,
mamiła, obiecywała. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Wyjdziemy
z tego razem. </i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Pomogę.</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
Mężczyzna uśmiechnął się smutno gdy w końcu się od niego
odsunęła na parę cali. Ułożył jej irytujący kosmyk za ucho.
Czuł ją przy sobie w tej obcisłej, podkreślające jej kształty,
czarnej sukience. Chester wiedział, że Marilyn mówiła te
wszystkie rzeczy tylko dlatego, że bała się samotności. To był
jej największy strach.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Powiedź
im, że nie mogłem sobie pomóc.</i></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Powiedź
im, że byłem samotny.</i></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Och,
powiedź mi, że jestem tym jedynym.</i></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Nie
ma niczego, co mogłoby mnie zatrzymać.</i></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">P</span><span style="font-family: "sitka subheading" , serif;">iętnasty
grudnia 2007 roku.</span></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><span style="line-height: 100%;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><span style="line-height: 100%;">Na
twarz Michaela pojawił się grymas, gdy nerwowy odgłos w słuchawce
przeistoczył się w ciszę. Tak jak reszta zespołu próbował się
dodzwonić do Roba, ten jednak uparcie nie podnosił słuchawki. Od
dłuższego czasu nie dawał oznak życia, co było niepokojące, ale
w obliczu niedawnych sytuacji – zbawienne.</span></span></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><span style="line-height: 100%;">Usiadł
ciężko na czerwonej kanapie. Za parę minut z resztą zespołu miał
udzielić wywiadu.</span></span></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;">
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><span style="line-height: 100%;">Najprawdopodobniej
ostatniego wywiadu w swoim życiu.</span></span></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;">
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><span style="line-height: 100%;">Brad
z Joe poszedł po przekąski, Dave siedział w milczeniu, a Chester
ze swoją nadpobudliwością przechadzał się po pokoju. Kiedyś
zawsze przed ważnymi wystąpieniami odstresowali się śpiewając
wspólnie piosenki i przygrywając na prowizorycznych instrumentach.
Teraz przebywali w głuchej ciszy, napiętej i gęstej. Mike się
jeszcze nie denerwował. Na to miał przyjść czas o wiele później.</span></span></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;">
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 100%;">~*~</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">W
telewizji śniadaniowej mieli lekki, paru minutowy poślizg. Podczas
przerwy wszystko było przygotowywane w pośpiechu. Brad prawie
wywrócił się przez czarne kable, ale i tak nikt nie zwrócił na
to uwagi; ekipa uwijała się w popłochu. Członkowie zespołu
podali dłonie prowadzącym i usiedli na twardych kanapach, które w
szklanym ekranie wyglądały na wygodniejsze. Mike przeczesał
palcami włosy i przymknął powieki, gdy makijażystka zaczęła
wielkim pędzlem nakładać mu puder na twarz, by się nie świecił
w kamerze. Nie nawiedził tego uczucia.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Prowadząca,
ładna blondynka w świetnie dopasowanym do siebie zestawie ubrań
zmrużyła oczy.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">–
To wszyscy, czy kogoś jeszcze brakuje? – zapytała.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Brad
napotkał spojrzenie Shinody. W jego oczach zapłonęła złość.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">–
Brakuje. – Wyjaśnił szybko Delson odklejając wzrok od
przyjaciela. – Nie ma Roba i raczej się nie pojawi.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Kobieta
pokiwała głową.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">–
Szkoda.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Ostatnie
poprawki nie ominęły reszty zespołu. Prowadzącemu zaś poprawiono
kołnierzyk, który w niewytłumaczalny sposób wywinął się
dziwnie.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<i style="line-height: 100%;">1...
2... 3...</i></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Wywiad
rozpoczął się. Mike próbował wyglądać jak najlepiej, ale nie
potrafił. Chciał sprawiać wrażenie wyluzowanego. Starał się
grać i unikał wszelkich pytań. Pod maską uśmiechu wielki
wieżowiec zbudowany z wiary burzył się powoli w jego wnętrzu i
opadał w asyście kłębiącego się kurzu złości. Jak bliźniaczy
wieżowiec </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><i>World Trade
Center. </i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Pytania
świstały obok jego uszu niczym dwa samoloty. Jeden z nich właśnie
wbił się w drugi oszklony budynek.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">–
Widzę, ze jesteś spięty Mike, coś cię trapi? Może chodzi o
zespół? Ostatnio pojawiło się wiele plotek na temat rozpadu
formacji.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Shinoda
drgnął. Zobaczył przed oczami te wszystkie krzykliwe nagłówki
gazet: </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><i>Mike Shinoda i
jego nowy zespół. Czy to koniec Linkin Park?; Chester Benningon o
niepokojącym obrocie sprawy w swoim zespole.; Linkin Park już
więcej nie zagra.</i></span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Sekundy
cennego czasu antenowego przeciekały, producenci nie byli
zachwyceni. Dave już otwierał usta, aby odpowiedzieć, ale Mike
wskazał gestem, aby nic nie mówił, po czym odparł, dokładnie
wyważając słowa:</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">–
Tak... słyszałem o tym. I to prawda... Rozwiązujemy zespół.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="line-height: 100%;"></span></div>
</div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Słowa
Michaela wystrzeliły niczym z armaty i zawisły w postaci czarnego
prochu pod sufitem. Dziennikarz spojrzał na mężczyznę. Rozchylił
lekko usta. Powinien coś powiedzieć, ruszyć się, rzucić jakimś
żartem. On tymczasem milczał. Spojrzał na Shinodę, myśląc, że
się przesłyszał.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Wszytko
to, co wydarzyło się parę chwil temu nie było nagłym kaprysem,
ani też chwilowym kryzysem. Wydarzenia, jakie do tego doprowadziły
nawarstwiały się przez ostatnie miesiące, by w końcu móc dojść
do punku kulminacyjnego i wybuchnąć na oczach tysięcznej
publiczności.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Mike
poczuł się przez chwilę jak w pantomimie, a dwa wieżowce leżały
wśród gruzu i kurzu. Spojrzał w ciemne i nieczułe oko kamery, ale
żadne dźwięki do niego nie dochodziły. Już nie był częścią
tego świata. W tym mimodramie grał główną rolę. Wstał z
kanapy, swoją postawą pokazał jak bardzo jest zdruzgotany.
Zgarbiony opuścił studio nagraniowe, choć w słuchawce reżyser
kazał mu wracać. Ale on go nie słyszał. Wywiad skończono. Muzycy
rozpierzchli się do wyjścia, byle tylko nie skrzyżować swoich
dróg. Mike dojrzał Chestera. Podbiegł do niego, gwałtownie
odwrócił za ramię i bez słowa, bez żadnego uzasadnienia, pełny
złości i goryczy, z zaczerwionymi oczami chwycił go za koszulkę.
Uderzył go z całej siły pięścią w twarz. Bennington zatoczył
się, wpadł na baniak z wodą i upadł na niebieską wykładzinę.
Shinoda kopnął go jeszcze, nie panując już nad sobą. Poczuł,
jak ktoś go odciąga do tyłu. Wierzgał, kopał, czuł wściekłość,
klął. Zdążył się jeszcze wyrwać dwóm mężczyzną i dwa razy
podarował cios próbującemu wstać Chesterowi.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Nie
czuł smaku triumfu, ani nawet nie wyładował złości. Póki co nic
nie mogło mu pomóc.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 100%;">~*~</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Piątka
mężczyzn, niegdyś złączonych węzłem przyjaźni, który przez
ostatni rok przetarł się w kilku miejscach wystawiony na próbę,
wyszła z oszklonego budynku. Fala fotoreporterów okoliła były
zespół swoimi sidłami, próbując dowiedzieć się czegoś więcej,
niż to, co było powiedziane w programie telewizyjnym na żywo.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Michael
wraz ze swoim ochroniarzem przepchnął się przez tłum. Słyszał
jeszcze piski fanek i krzyki fanów proszących go o autograf, ale
nie zatrzymał się. Chciał jak najszybciej opuścić to miejsce.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Z
kolei Chester robił dobrą minę do złej gry. Udzielał wywiadów
ze śmichem, rozbijając na atomy każdy powód, dlaczego zespół
się rozpadł. Podpisywał autografy. Linkin Park potraktował jako
kolejną przygodę, następny sposób na wykazanie się. Gdy
dziennikarze muzyczni pytali się o jego życie prywatne, tylko wtedy
chwilę milczał i zbywał te pytania. Żurnalistów ciekawiły też
siniaki na jego twarzy i zaschnięta posoka na rozciętej wardze.
Bennington odpowiadał żartem, nie wydając Michaela. W jakiś
sposób go rozumiał.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">W
tamtej chwili w głowie Shinody nadal panowała pustka. Pantomima
trwała. Czuł upływający wokół niego czas, jednak miał
wrażenie, że on już do tego wszystkiego nie należy. Życie które
się wokół niego toczyło jakby nie było jego.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Drgnął.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><i>Wydawało
mi się, że mam wszystko</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;">...,
Michael pomyślał ponuro, rzucając przelotne spojrzenie na
Benningtona, który denerwował go swoim zobojętnieniem jego
osobistej tragedii.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<i style="line-height: 100%;">...przyjaźń...</i></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Piętnastoletnia
dziewczyna z burzą brązowych loków podstawiła mu pod nos zdjęcie
całego zespołu. Mike poczuł niemiłe ukłucie w sercu, myśląc w
tamtej chwili o pewnej dziewczynie, której imienia już nie
pamiętał. Wiedział tylko, że tęskni za nią, za jej projekcją,
czymś, co sobie kiedyś wyobraził, z każdym dniem coraz bardziej.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Pognieciona
w kilku miejscach kartka nabrała nagle ostrości. Szóstka
dwudziestoparoletnich chłopaków stało na scenie. Jeden z nich
ściskał w ręku nagrodę </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><i>Grammy</i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;">
za najlepszy rockowy debiut dwa tysiące drugiego roku.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Dziewczyna
spojrzała niepewnie na Michaela.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">–
Przepraszam – szepnął bardziej do siebie niż do niej i przeszedł
dalej.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<i style="line-height: 100%;">...miłość...</i></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Zobaczył
Annę w tych najgorszych chwilach jego małżeństwa. Kochał ją,
oczywiście, że ją kochał. Kochał ją nawet wtedy, gdy go
porzuciła. Nie docenił jej dobrego serca i z tego powodu też
cierpiał.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<i style="line-height: 100%;">...pasję,
którą dzieliłem się z innymi.</i></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Widział
światła reflektorów, tłumy rozhisteryzowanych fanów. Czuł
własną radość, gdy mógł częścią siebie podzielić się z
innymi i im pomóc. Dotykał blasku, zatapiał się w nim. Był i
trwał.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<i style="line-height: 100%;">Och
Boże, straciłem tak wiele...</i></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;">Michael
Shinoda wsiadł do samochodu. Dzisiejszego dnia mógł umrzeć. Nic
go to już nie obchodziło.</span></div>
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><div style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 100%;"><br /></span></div>
</span><br />
<div align="justify" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Betowała:
Mercedes Skyfallgirl</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="border-bottom: 1.00pt solid #000000; border-left: none; border-right: none; border-top: none; line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm; padding-bottom: 0.07cm; padding-left: 0cm; padding-right: 0cm; padding-top: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
napisaniu tego rozdziału czuję się jak jeden, wielki uczuć.
Jestem ciemną masą uczuciów, już nie rozpoznaję niczego. Wyprano
mnie, odwirowano i jak byłam kolorowa, to teraz jestem śnieżnobiała.
Mam nadzieje, że znów nabiorę barw.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Ten
rozdział jest zadziwiająco długi. Nie zdziwię się, jeżeli
czytaliście ten twór na raty. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Widzieliście,
że ten tekst kursywą w ostatnim epizodzie był ze zwiastunu? Kto
się skapnął, ręka do góry, a ja będę odznaczać wielkim
uśmiechem, za spostrzegawczość i jakąś dozę zapamiętania.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Ok,
uciekam. Papapap</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 0.18cm; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> PS.
Potrzebuję dużej motywacji, także wiecie co robić. :)</span></span></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-42179963529012625372016-03-19T14:22:00.000+01:002016-03-19T14:22:27.025+01:00Chroń mnie przed tym, czego pragnę<div align="center" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Rozdział
dwunasty</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Chroń
mnie przed tym, czego pragnę</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><b> L</b>aura
dwa lata temu, wyjeżdżając do Los Angeles z zamiarem pozamykania
osobistych sprawy, na przekór swoim postanowieniem i zapewnieniom,
nie wróciła do domu pawia po dwóch dniach. W jej rodzinnym mieście
czekało na nią zbyt wiele niecierpiących zwłoki obowiązków do
wypełnienia wobec innych. Opuszczając w popłochu swoją
miejscowość, na łeb na szyję, wcale o tym nie myślała; nie
chciała rad, nie potrafiła nic wyjaśnić, nie walczyła o swoje.
Potrzebowała pół roku w posiadłości Anthony'ego, aby
zregenerować się i wszystko sobie poukładać. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Najpierw
zobaczyła się ze swoją matką. Spotkały się w kawiarni, do
której małą Laurę zawsze zabierała rodzicielka, na rogu
dwudziestej drugiej alei. Zamówił po kubku gorącej czekolady, by
przywołać wspomnienia. Kobieta ostatnio znacznie posunęła się w
latach. Jej brązowe włosy zdobyły srebrne nitki, zmarszczki
mimiczne uwydatniły się – te naokoło oczu, przy ustach. Nadal
jeszcze, zostawiając smugę lat wcześniejszych, jej twarz
rozświetlały zielone oczy. Nie słuchała już Elvisa Presleya, nie
przeglądała albumów ze zdjęciami. Przeszłość była dla niej
zamkniętym rozdziałem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Kobiety
rozmawiały na wiele tematów, lecz gdy matka próbowała poruszyć
ten najważniejszy, Laura wykręcała się w dziwny sposób,
wzbudzając podejrzenia. Sprzedała jej grubymi nićmi szytą
historię, gdyż tak było łatwiej. Przepraszała też za nagłe
znikniecie i nerwy jakie pani Jones musiała przejść. Rozeszły się
w zgodzie tylko dlatego, że Laura <i>kłamała</i>. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Następnie
niezapowiedzianą wizytę złożyła Bradowi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Wysiadła
z autobusu dobrze kojarząc okolicę. Stanęła przed jego,
zwyczajnie wyglądającym domu, przy Dubosse Street. Przeszła przez
białą bramę i zadzwoniła dzwonkiem do drzwi. Otworzył jej w
granatowym szlafroku, w krótkich spodenkach i koszulce z Batmanem,
poplamioną pastą do zębów na przodzie. Na brodzie miał kawałki
jajecznicy. Powitał ją a ona zapytała się czy przypadkiem nie
przeszkadza. Zaprzeczył, choć nawet gdyby potwierdził, nie dałaby
się zbyć. Był jej potrzebny. Chciała z nim porozmawiać. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Zaprosił
ją do środka i zniknął za drzwiami łazienki. W domu było
duszno. Dwie dziewczynki przebiegły przed Laurą, krzycząc. Ta
goniąca płakała, druga cieszyła się, trzymając w ręku jej
misia. Mignęły jak błyskawice i pobiegły po schodach na górę.
Najmłodsza latorośl Delsona zaś przykleiła się do nogi Jones
brudnymi w czekoladzie rączkami. Podniosła główkę i wygięła w
szerokim uśmiechu usteczka, także umazane. W tamtym momencie, w tej
jednej ulotnej chwili, Laura podjęła decyzję. Już była pewna
tego, po co tak naprawdę tutaj przyjechała. Jej serce pokruszyło
się na milion kawałków. Zaczerpnęła chust powietrza jak przy
wynurzaniu z wody. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Brad! – krzyknęła Eliza, jego małżonka. Nie była żoną z
przypadku, ale co dziwne i niepodobne do Delsona, najpierw pojawiły
się dzieci, dopiero potem gitarzysta wziął z nią ślub. – Brad!
Zajmij się dziewczynkami. Ja muszą już wyjść do pracy. Brad,
gdzie się podziewasz do jasnej cho... – urwała, przypominając
sobie o obecności córek. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Jest w łazience – powiedziała Jones niewyraźnie, ale kobieta i
tak ją usłyszała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Wychyliła
głowę za ściany i posłała w stronę Laury uśmiech. Kobiety
nigdy nie przyjaźniły się wielce, ale lubiły, poza tym Eliza była
bardzo miłą i ciepłą osobą. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Trzeba było mówić, że przyjedziesz! Jak fajnie cię widzieć! –
zaświergotała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Przeszła
w jej stronę. Miała na sobie granatową, dobrze skrojoną garsonkę.
Uściskała ją przyjaźnie. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Kurczę, pogadałybyśmy, ale rozumiesz, muszę już lecieć.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Tak, jasne.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Kobieta
odgarnęła misternie ułożone włosy na plecy i sięgnęła po
torebkę, wiszącą na wieszaku. Pogłaskała córkę po włosach,
krzyknęła w głąb domu, że już wychodzi i jeszcze raz wezwała
męża. W końcu pożegnała się i z Laurą, życząc jej
wszystkiego co najlepsze i powtórnie żałowała, że musi wyjść
do pracy w biurze. To było bardzo miłe, napawające optymizmem,
paru minutowe spotkanie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Kiedy
kobieta wyszła z domu, Laura też pogłaskała dziewczynkę po
główce. Mała wyszczerzyła się tylko, Jones już miała wziąć
ją na ręce, ale z łazienki wyszedł Brad w pełni umyty, uczesany
i ubrany. Wziął córkę na ręce, a Laurę zaprosił do salonu.
Pomyślał, że mógł zrobić to wcześniej, tak naprawdę nawet
wypadałoby, ale zawsze w domu rano panuje istny harmider; tego typu
zasady wylatują z głowy. I oczywiście, Laura nie była też taką
osobą, która miałaby się o to obrażać, znali się już parę
lat i co tego był pewny.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Zostawić ciebie na chwilę i już rozrabiasz, co? – zapytał
dziewczynkę i po gilgotał ją, a ona zachichotała. Przytuliła się
do ojca, brudząc czekoladą jego ramię. Brad zabrał córkę do
kuchni, umył jej rączki i buzię, a potem odstawił na podłogę.
Dziecko podreptało w tylko sobie znanym kierunku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Powrócił
do Laury z talerzem otrębowych ciastek schowanych przed czujnym
okiem swoich pociech. Jones nie lubiła dzieci, ale pomimo tego
zawsze chciała mieć całą gromadkę w swoim domu, zapewne z tych
iście, samolubnych pobudek, jakie trzymają się ludzi wychowywanych
bez rodzeństwa przez dłuższy czas. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Porozmawiali
chwilę, Laura opowiedziała co się z nią działo, gdy po wypadku
wyszła ze szpitala. Opowiedziała o podróży, skończonych
studiach, domu pawia i Anthony'm. Brad słuchał ją uważnie, ale
czegoś mu brakowało w tej opowieści. Jakiegoś małego fragmentu
układanki. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Potem
przyszedł czas na Delsona. Mówił o zespole, w którym zbyt wiele
się nie działo, śmiał się, że ma luźne godziny pracy.
Opowiadał też o swojej rodzinie, która zajmowała pierwsze miejsce
w jego hierarchii. Miał trzy córki o kwietnych imionach – Daisy,
Lily i najmłodszą Rose. Choć po Elizie nie było tego jeszcze
widać, w drodze była już kolejna dziewczynka, Liliana.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Czekaj – Laura zaczęła kalkulować – czyli najstarsza urodziła
się na początku dwutysięcznego roku, prawda?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
No tak – uśmiechnął się. – Było trudno, ale mieliśmy
wsparcie w moich rodzicach. I mieliśmy siebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Wtedy
Laura już wiedziała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Załatwiając
kolejne sprawy w L.A już nie myślała o tym, co ma robić. Wiodła
się tylko instynktem. Papiery były gotowe. Wiedziała, że
niepotrzebnie zrobiła tylko zamieszanie, ale tak było jej
wygodniej. Wróciła do domu pawia, ale nie sama. Wreszcie wszystko
było na swoim miejscu, ułożone, jak w najbardziej skomplikowanej
układance, gdy wszystkie kawałeczki pasują do siebie idealnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> To
nie tak, że gdy Ruby pojawiła się w domu pawia, Laura nie
ucieszyła się z jej odwiedzin. Wręcz przeciwnie, ale jej gorzka
mina mówiła tylko tyle, że nie był to odpowiedni moment. Zbyt
szybko przeszłość zawitała do teraźniejszości, mając pozostać
na przyszłość. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Pojawienie
się Starling trochę ożywiło atmosferę. Kobieta swoim sposobem
bycia wprowadzała chaos, którego Anthony tak nie lubił, ale o
dziwo w jej wykonaniu mu nie przeszkadzał. Zamęt towarzyszył jej
każdemu krokowi. Codziennie rano na ganku ćwiczyła jogę i machała
wesoło do przechodniów, których wabiły dźwięki relaksacyjnej
muzyki, pobudzając tym jeszcze większe plotki. Potem robiła sobie
śniadanie ze zdrowych, wolnych od GMO i bezglutenowych produktów,
wykłócała się z ludźmi na targu o jakość ich warzyw i owoców.
Najczęściej biegała po całym domu i szukała swoich rzeczy. Raz
nawet próbowała przestawiać meble w salonie, aby dobra energia
mogła lepiej przepływać. Pokusiłaby się pewnie o przemeblowanie
kuchni, ale sprzęty kuchenne i blaty były zbyt ciężkie. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Dużo
się śmiała, znalazła wspólny język z Anthony'm. Potrafili
przesiedzieć długie godziny na lekko zbutwiałych schodkach
gankowych z tyłu domu i śmiać się wniebogłosy. Barrow musiał w
końcu gdzieś wylać swoje cierpnie, a przy Ruby przychodziło mu to
z niewyobrażalną łatwością. Upchał wszystko w tych paru
tygodniach z nią spędzonych, budując fundament przyjaźni. Wlał
smutki do butelki i wrzucił do oceanu. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Któregoś
upalnego dnia kobieta wpadła do domu jak burza. Była już tutaj
całe dwa miesiące, trochę zaznała się z okolicą. Powiedziała,
że na sprzedaż jest stary salon fryzjerski w prawie samym centrum.
Chciała go kupić – był to szalony pomysł, bardzo podobny do
Ruby. Obliczyła z Anthony'm swoje pieniądze, jakie miała,
zakładając, że sprzedałaby mieszkanie w L.A, stary samochód i
kilka innych rzeczy. Miała idealną sumę potrzebną do zakupu
lokalu. Wszystko postawiła na jedną kartę. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Niedługo
potem kupiła salon fryzjerski, przerobiła go na bar, bo lepiej
znała się na mieszaniu alkoholi niż na obcinaniu włosów.
Zamieszkała w dwupokojowym mieszkaniu na piętrze. Opuściła dom
pawia, a Anthony znów jakby przygasł, choć butelka zapewne
niesiona przez fale zawitała już do Japonii. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="center" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Sitka Subheading;">Osiemnasty
lipca 2006 roku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Mike! – pisnęła, machając w jego kierunku ręką. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i>Piana
do mycia naczyń w swej białej formie wzleciała w powietrze.
Mężczyzna uskoczył przed tym atakiem, a chwilę później ze
śmiechem złapał ją i zwinnym ruchem wziął na ręce. Anna lekko
zaczęła uderzać męża pięściami w plecy, ale on tylko śmiał
się dalej, wynosząc ją z kuchni.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Skończ tak piszczeć – parsknął, kładąc ją na łóżko. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i>Pokręciła
szaleńczo głową i podjęła próbę ucieczki, ale jego silny
uścisk skutecznie ją unieruchomił. Opadła w końcu, zrezygnowana
i spojrzała na niego.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
No dobrze, to co teraz zamierzasz zrobić?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Nie wiem, ty mi powiedz – uśmiechnął się zadziornie.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i>
Zwolnił uścisk, a jedną ręką przesunął po jej ramieniu i
kawałku skóry odsłoniętej przez podwiniętą koszulkę,
zostawiając ślady z gęsiej skórki. Kiedy jego palce zaczęły
mocować się z guzikiem od jej spodni, wolną ręką przyciągnęła
go do siebie, całując delikatnie.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Upieczemy ciasteczka? – zaśmiała się, pogłębiając pocałunek.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Jesteś beznadziejna – odparł, zdejmując koszulkę.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="center" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Anna
miała talent literacki. Od najmłodszych lat zawsze coś skrobała,
nie rozstawała się z piórem i notatnikiem. W szkole podstawowej
zdobywała nagrody za swoje opowiadania, w college'u napisała
książkę dla dzieci. Stworzyła całą sagę, która, co prawda,
nie przyniosła jej światowego rozgłosu, ale stała na półkach w
dobrych księgarniach. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Gdy
skończyły jej się pomysły i postanowiła wyjść z ram świata
przedstawionego i stworzonego dla nastolatków, postanowiła napisać
coś jeszcze. Coś dojrzalszego, z wątkami psychologicznymi.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Siedziała
przed ekranem komputera i nanosiła ostatnie poprawki. Powinna była
zrobić to wcześniej, o wiele wcześniej. Ale zawsze było
ważniejsze „coś”.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Zdenerwowana
zatrzasnęła laptop i oparła zrezygnowana głowę na rękach. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Hej, spokojnie – cichy głos nad jej uchem rozszedł się, a ciepłe
ręce spoczęły na ramionach, masując je lekko. Kanapa się ugięła,
kiedy Michael usiadł obok niej, zmuszając, by położyła się na
jego kolanach – Dasz radę.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Ale tylko do jutra mam czas – jęknęła, zamykając oczy.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i>Mężczyzna schylił się i
pocałował ją w czoło.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Wiem, że do jutra. Nie martw się tak bardzo, rozłożysz ich na
łopatki.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Muszę to zrobić. Innego wyjścia chyba nie mam – wyszeptała
przerażona, zakrywając twarz dłońmi.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Skarbie, dasz radę. Najwyżej wtargnę szturmem do tej redakcji i
każę im to wydać. – zażartował Mike. – Joe mi pomoże.
Weźmiemy plastikowe miecze świetlne.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Anna
rozchyliła palce na twarzy i spojrzała na niego, a potem
powiedziała jak najbardziej bez cienia rozbawienia: </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Ty masz jednak problemy z głową, Mike.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Raczej tak, w końcu nadal tu jestem.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Zaśmiała
się, czując jak spokój napełnia jej ciało.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Wszystko
było w porządku.</i></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="center" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Jak udało ci się tego dokonać? Fort Minor to strzał w dziesiątkę
– zapytała kobieta z okrągłym, francuskim akcentem i oparła
głowę na ręce, aby móc lepiej przyjrzeć się mężczyźnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Wiesz... – zaczął moralizatorskim tonem, spoglądając na nią
zawadiacko spod rzęs. Chciał zrobić na niej wrażenie, jednakże
uzyskało to odwrotny efekt. Blondynka nie potrafiła powstrzymać
uśmiechu, który wpełzał na jej twarz. – To zależy od tego w
jakim kierunku płynie Ameryka, a co za tym idzie i cały świat. Raz
na fali jest rock, a następnie hip hop.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Więc co teraz planujesz?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Teraz chcę jedynie wrócić do domu, utulić syna do snu i ucałować
żonę – powiedział błyskotliwie, zadowolony z siebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Rzeczywiście jesteś aż tak bardzo szczęśliwy?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Euforia
spowodowana napojem wyskokowym ulotniła się nagle z Mike'a jak hel
z pękniętego balonika, który przed chwilą podrygiwał pod
sufitem. Wlepił wzrok w kieliszek wódki, obrócił go parę razy
palcami, po czym niemalże wypluł:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Nie, nie jestem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Widok
zdołowanych mężczyzn zawsze porusza kobiety, a w szczególności
te samotne. Frances położyła swoją dłoń na ręce Shinody,
zasłaniając obrączkę, która odbijała złote refleksy. Był to
zwykły, współczujący gest.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> W
tamtym momencie Mike kolejny raz poczuł się tak, jakby stał na
krawędzi przepaści. Sam prowadził się do destrukcji swoim
postępowaniem. Przestał rozmawiać z Anną. Mijali się w
korytarzach domu i pomieszczeniach, zimnych i pustych. Milczeli, choć
on wolałby, aby na niego krzyczała, aby miała jakikolwiek z nim
kontakt. Cisza była najgorszą formą kary. Tylko przy dziecku
stawali się czuli i dobroduszni. Dla utrzymania pozorów. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Brakowało
mu jej. Brakowało mu jej bliskości, uśmiechów, gestów, rozmów,
trwania w ciszy. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Tak
samo jak brakowało mu zespołu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Linkin
Park od paru miesięcy było tylko fikcją, martwym tworem na
papierze i na sklepowych półkach w postaci dwóch wydanych płyt.
Spotkali się raz czy dwa razy. Nie wiedzieli co ze sobą zrobić.
Mike pokłócił się z chłopakami. Jedynie Delson próbował go
uspokoić. I został z nim gdy szklanka pękła mu w ręce i miał
całą poharataną dłoń. Brad był dobry. Brad potrafił wszystkich
pocieszyć.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Czasami,
kiedy jego wrodzona wrażliwość na świat dawała o sobie znać, i
przychodził ten czas, gdy trzeba się nad sobą po użalać,
siadywał w swoim studio. Wtapiał się w swój wysłużony, skórzany
fotel, nalewał szklankę whisky i mając w głowie pełno planów na
przyszłość, które nagle jaśniały, zamiast wychodzić w ich
światło, cofał się w mrok przeszłości.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Pamiętał
ten czas, kiedy wszystko było możliwe. Fizycznie nie był jeszcze
stary – miał zaledwie dwadzieścia dziewięć lat, ale on
psychicznie czuł się znużony. Siedząc tak, jego myśli czasami
galopowały w kierunku Laury – a raczej pewnej dziewczyny, której
imienia nie pamiętał. Ich znajomość była jak przeszłość –
trzeba było się od niej odciąć, by móc iść dalej. Myślał też
o zapale, jaki miał zaczynając swoją przygodę z muzyką. I pytał
sam siebie gdzie to się wszystko podziało, gdzie się zgubiło i
czy kiedykolwiek dałoby się to odnaleźć.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Czy
zdołałby odnaleźć siebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Zostało
mu jeszcze malarstwo – przyznawał szczerze, że zaniedbał
ostatnimi czasy tę pasję. Pędzel był posłuszny, a płótno
znosiło każdy okaz kreatywności. Powracał do nich. Powracał, gdy
było mu źle.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Frances
poprawiła włosy, strzepała ze swych złocistych kosmyków
wszystkie zazdrosne spojrzenia. W tamtym momencie Mike zdał sobie
sprawę, że rozmawia z najładniejszą dziewczyną w lokalu, a ona
śmieje się z jego żartów. Inni mężczyźni zazdrościli mu tego.
Połechtało to jego dumę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Och, <i>Michel</i>, nie martw się. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Michael
oderwał wzrok od kieliszka wódki, uśmiechnął się połowicznie i
spojrzał na dziewczynę. Był to o wiele lepszy widok.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Tusz
od rzęs skruszył się i opadł pod oczami dziewczyny, blado różowa
szminka rozmazała się, a sztucznie wywołane rumieńce straciły
swą barwę. Mike nie wiedział skąd się tu wzięła, dlaczego w
ogóle zaczął z nią rozmawiać. Zawsze przyciągał ludzi z
pogmatwanym życiem. Nieszczęście na swój pokręcony sposób go
wabiło.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Przyglądał
jej się przez chwilę, a potem zrobił to, na co miał ochotę już
wcześniej. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Pocałował
ją.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Jej
usta smakowały znajomo, przywodziły Mike'owi coś na myśl, ale co
to mogło być, nie wiedział sam. Jej ręka przesunęła się po
jego ramieniu, karu, ku włosom, by ostatecznie tam je zatopić.
Frances była zaskoczona i zachwycona; nawet nie zdawała sobie
sprawy jak doświadczony mężczyzna potrafi świetnie całować.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Ktoś
krzyknął, ktoś inny zaklął, szklanka przewróciła się, a napój
rozlał i ściekał po stoliku cienką stróżką. Pewna dziewczyna
poprosiła o zmianę stacji radiowej. Z głośników w lokalu
wysączyła się cicho znana piosenka. Whitney Houston była
świadkiem tych wszystkich wydarzeń. Ale tylko spokojnie śpiewała,
że nie ma już niczego.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Mike
usłyszał tę piosenkę. Wdarła się do jego umysłu i postanowiła
postawić mur pomiędzy nim a Frances. Odsunął się od dziewczyny i
przez chwilę zaczął się zastanawiać co on w ogóle robi. Co robi
w tym miejscu o tak późnej porze. Dlaczego nie jest jeszcze w domu.
Dlaczego nie usypia dziecka. Dlaczego...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Zabłądził
oczami po jej twarzy, omiótł te złociste włosy, zabrał
zmartwienie spod jej oczu. Ale pozostawił zadrę. Odgarnął jej
irytujący kosmyk za ucho; nie w geście czułości, a niepojętego
zadośćuczynienia. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Przeprosił
ją i wstał od baru.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Musiał
ratować to, co było dla niego najważniejsze.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Frances
to rozumiała. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="center" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> <i>Klucz
w zamku został przekręcony. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Zamek
cicho kliknął. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Mike
wstrzymał powietrze. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> W
tamtym momencie zachował się jak nastolatek, który wraca do domu w
środku nocy, zdecydowanie później po wyznaczonej godzinie. Ten
dźwięk wydał mu się za głośny. Skrzywił się. Otworzył drzwi
wejściowe. Powitała go ciemność ziejąca z głębi domu. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Ponownie
nacisnął klamkę i popchnął drzwi. Światło oświetlające
schody właśnie zapaliło się, bądź świeciło się już od
dłuższego czasu. Bo właśnie wtedy zwykła czynność zamykania
drzwi wydała się Shinodzie najdłuższa na świecie. Jego ręka
sunęła w powietrzu jak ociężała. Był zmęczony, to na pewno. I
wypruty ze wszystkich sił witalnych.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Odwrócił
się i podreptał w kierunku światła. Zmrużył oczy
nieprzyzwyczajone do jasności przepełniającej pomieszczenie. Przy
stole w kuchni siedziała Anna, dopijała właśnie wodę ze
szklanki.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Już wróciłeś? – zauważyła bardziej niż zapytała. Miała na
sobie bordowy szlafrok.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
T-tak – wydukał zbity z tropu.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Gdzie byłeś?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
W studiu – skłamał, czując jak to kłamstwo ledwo co przecisnęło
się przez krtań.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Kobieta
wstała od stołu. Zmarszczyła nieznacznie brwi.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Jak tak mówisz to zapewne tak było – spojrzała na niego badawczo
i przenikliwie. Czuła, że to był odpowiednim moment na to, by
wreszcie coś powiedział, wyjawił, wyżalił.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Mike
poczuł na plecach kryształki zimnego potu. Czas ponownie zatrzymał
się tego wieczoru, zostawiając go samego sobie z zimnym i
wwiercającym się spojrzeniem Anny, Jego organizm mówił więcej
niż słowa.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
To w sumie dobrze, że tak zawzięcie pracujecie – podjęła po
chwili. Złagodziła wyraz twarzy. – Może uda się wam coś
stworzyć.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Każda wymówka jest lepsza od żadnej, prawda?*</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Anna
siedziała tyłem do drzwi, lecz wiedziała, że Michael wszedł do
pomieszczenia. Czuła jego obecność, tak charakterystyczną, której
brakowało jej w tym domu niemalże od roku. </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Mike
nie powiedział nic. Nie miał przygotowanej wymówki, kolejnego
kłamstwa. Oparł się o framugę drzwi zrezygnowany. Był świadomy,
że w tym momencie jego małżeństwo mogło się rozpaść i stać
fikcją.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Pamiętasz, jak walczyliśmy o n a s? – zapytała z wyraźną
goryczą w głosie. – Pamiętasz, jak to w ogóle się zaczęło?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Jak
mógł zapomnieć. Przecież jej obraz nadal miał przed oczami.
Wtedy, na parapetówce u Phoenixa.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Była
taka piękna.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Pamiętasz ile czasu poświęciliśmy, by ukształtować to co nas
połączyło? Ile wyrzeczeń nas to kosztowało?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Wyrzeczenia.
Mike ciągle słyszał to słowo. Szczególnie stało się ono
ulubionym wyrazem Chestera, który powtarzał mu to jak mantrę.
Skrzywił się. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
A ty chcesz to zepsuć...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Shinoda
nie zwracał na to większej uwagi, ale gdy kobieta mówiła, jej
głos powoli stawał się szeptem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Po
chwili wstała od stołu. Spojrzała na niego smutnymi oczami, z
wyrzutem, który powinien zrozumieć. Michael miał wielką ochotę
wziąć ją w ramiona i przeprosić, obiecać poprawę. Ale nie
umiał, być może dlatego, że wewnątrz siebie, podświadomie czuł,
że już nie potrafił się przywołać do porządku. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Decyduj Mike. Masz szansę, jeszcze jedną szansę. Bo cholera, wciąż
cię kocham, a czuję, że już nie powinnam. – Wbiła wzrok w
podłogę, próbując z kalejdoskopu myśli pozbierać coś
sensownego, coś co byłoby kompletne. Po chwili podniosła głowę.
Jej spojrzenie zmieniło się; stało się ostrzejsze, oczy jeszcze
bardziej jej pociemniały. – I tak wiem, że nie byłeś dzisiaj w
studio.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Wyszła,
jak najprędzej, by nie spostrzegł, by nie zobaczył jak bardzo drży
jej dolna warga. Gdyby to zauważył, wiedziałby, że wygrał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Gęsta
atmosfera, w którą dałoby się włożyć nóż, otuliła szczelnie
Michaela jak ciemny koc. Zakrywała, nie zostawiając miejsca dla
powietrza. W przypływie złości uderzył pięścią w ścianę. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Był
taki bezmyślny.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">*<span lang="en-US"><i>A
bad excuse is better than none.</i></span><span lang="en-US">
(</span>przysłowie amerykańskie)</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Betowała:
Mercedes Skyfallgirl</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-7350069307351876442016-03-02T17:52:00.002+01:002016-11-14T22:17:57.480+01:00Na moim niebie gwiazdy już dawno nie świecą<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Rozdział
jedenasty</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Na moim
niebie gwiazdy już dawno nie świecą</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";">Dziewiąty lipca
2005 roku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> <b>K</b>iedy
Brad wyciągnął Michaela na piwo do baru, musiał dowiedzieć się
paru rzeczy. Nie robił tego tak po prostu – chciał mu pomóc, jak
zawsze zresztą, wziąć ster nad jego życiem, lecz Shinoda był
zbyt dumny, by przyznać przed przyjacielem i samym sobą, że na
jego nowo oszlifowanym, szklanym małżeństwie powstawały rysy.
Powoli, pomału, dzień za dniem, każde źle wypowiedziane słowo
prowadziło do kłótni. Okazało się, że mieszkanie pod jednym
dachem i zajmowanie się dzieckiem było trudnym i wymagającym
cierpliwości zajęciem. Inaczej wyobrażał sobie ich wspólne
życie, trzy lata wstecz, gdy razem z Anną leżał na kanapie w jej
mieszkaniu i rozmyślał. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nie
powiedział Bradowi nic, nie chciał mu się zwierzać. Dopił piwo z
kufla, uścisnął przyjacielowi dłoń, nawet wysilając się na
uśmiech i wyszedł z knajpy. Wiedział, że rozmowa byłaby
najlepszym rozwiązaniem, ale nie miał na to siły. Nie myślał w
tamtym momencie o niczym istotnym. Po prostu pragnął jak
najszybciej znaleźć się w swoim domu, miejscu, które miało być
dla niego azylem i położyć spać, bowiem to sen był największą
ucieczką ludzi przed problemami. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"> </span>
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Mieliśmy
całą wiosnę. Lato przeszło niezauważenie między jednym, a
drugim bąbelkiem coca coli a szampana. Powoli zmieniało się w
jesień, która chciała się spóźnić tego roku. Zima jednak była
zbyt brutalna dla nas obojga.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Pamiętam,
kiedy pierwszy raz wspięliśmy się na dach najwyższego budynku w
okolicy. Wchodziliśmy po zardzewiałych, mokrych i zimnych
szczeblach. Wiatr, nadciągający zza oceanu, niemiło przeszywał
nasze ciała pod ubraniami. Miałaś na sobie tę cholerną, czerwoną
sukienkę, której tak nie lubiłem. Bo byłaś w niej wtedy z nim,
zanim dałem mu w twarz. Ten okropny wiatr przywiał za sobą deszcz,
tak przynajmniej wtedy sądziłem. Kropelki wody spływały po twoim
karku. Tak, chciałem cię wtedy pocałować, najbardziej na świecie.
Jeszcze bardziej niż wtedy, gdy w końcu to zrobiłem.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Usiadłaś
na murku i zaczęłaś sypać z rękawa strasznymi i ciężkimi do
rozgryzienia frazesami. Mówiłaś o szkole. O życiu. O istnieniu. O
przemijaniu. A ja cię tylko słuchałem. To było zbyt trudne.
Chciałaś się wygadać, a ja byłem posłuszny. Słuchaliśmy
muzyki z twojego walkmana. Po angielsku, francusku, a czasami i
rosyjsku. Nic z tego nie rozumiałem. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> W
pierwszej wiośnie postanowiono przebudować nasz dach. Zechciano
postawić na nim parę pięter. Stanąłem wtedy na rusztowaniu i
czułem w sobie adrenalinę, tą samą, która pobudza wszystkie
nastolatki do działania. Teraz, po latach, kiedy o tym myślę, aż
mnie coś ściska w dołku. Nie zrobiłbym tego drugi raz. Widocznie
młodość rządzi się swoimi prawami. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Rozpostarłem
ramiona, czułem się jak pan świata, całego Los Angeles.
Przeszedłem na sam skraj lichej deski, nie mając pod nią niczego.
Pode mną samochody pędziły po jezdni. Cieszyłem się i o dziwo,
nie bałem. Ty za to krzyczałaś. Kazałaś mi stamtąd zejść.
Martwiłaś się, żebym się nie poślizgnął i nie spadł, teraz
to wiem.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Często
krzyczałaś, byłaś zbyt impulsywna. Dopiero potem, gdy dorosłaś,
spuściłaś z tonu. Podnosiłaś głos nawet bez potrzeby, w
zatłoczonym metrze. Śmiałaś się. Mówiłaś za wiele, ale nie
płakałaś. Nie robiłaś tego w mojej obecności. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> W lato,
gdy siedzieliśmy wspólnie na naszym murku, zauważyłaś, że
gwiazdy są bliższe z tego miejsca. Potem ja pokazywałem ci różne
konstelacje. Łączyłem jasne punkciki w kompletną całość.
Najbardziej lubiłaś gwiazdozbiór Perseusza. Od tamtej pory na moim
niebie one już nie świeciły. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Na jesieni
wyciągnęłaś mnie na nasz dach. Trzęsłaś się. Krzyczałaś.
Ale nie płakałaś. Usiadłaś na murku i podkuliłaś nogi. Ten
cholerny wiatr targał twoimi włosami, zarzucał nimi na twą twarz.
Chciałem je odgarnąć, ale uznałem, że to zbyt osobisty gest. Nie
znaliśmy się wtedy jeszcze zbyt dobrze. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Zaczęłaś
mówić o nim, jednak szybko zmieniłaś temat. To co powiedziałaś,
utknęło we mnie zbyt głęboko, że nawet teraz pamiętam każde
twe słowo: </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> –
Słuchaj. –Wzrok miałaś cięgle wlepiony w swoje dłonie, a gdy
go w końcu przeniosłaś na mnie, coś mnie zabolało. Zawahałaś
się, a potem zechciałaś kontynuować. – Nie muszę ci mówić,
że życie jest niesprawiedliwe, prawda? Nie uważa na nic,
bezwzględnie pozbawia cię powietrza. Tak samo jak ty chcę, aby w
końcu ktoś powiedział mi, że wszystko jest okay.– Twój głos
obijał się echem od zimnych budynków, z każdym słowem bardziej
przesiąknięty goryczą i złością. – Głęboko w sobie, w swoim
sercu, wszyscy się boimy. – przerwałaś na chwilę, a ja czekałem
w napięciu, co chcesz powiedzieć. Spojrzałaś na metropolię
naszego miasta, ten okropny wiatr nadal rozdmuchiwał ci włosy.
Odwróciłaś szybko głowę i wbiłaś we mnie wzrok. Nigdy później
tak na mnie nie spojrzałaś. Twoje oczy błyszczały, jak gwiazdy,
których przecież ja tak dawno nie widziałem. – Jesteśmy
niedoceniani i przytłoczeni. Walczymy zbyt mocno, by ukryć strach,
co powoli przeraża nas samych. Tak, nas samych. Dobrze wiesz, o czym
mówię, zresztą, zawsze wiedziałeś... Ale o wiele inaczej to
brzmi w ustach tchórzliwego dzieciaka. – Skończyłaś szeptem.
Przelało się przez ciebie w tamtym momencie zbyt wiele emocji,
których ja nie potrafiłem udźwignąć. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> A zima?
Zima przeszła szybciej, niż się nam wdawało. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Pamiętasz,
że wszystko, co wtedy robiłem było tylko martwieniem się i
zaborczym trzymaniem kontroli nad moim życiem? W tym wszystkim,
nagle pojawiłaś się ty. Trafiłaś na naprawdę zły czas. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Parę lat
później odseparowałem się od przeszłości. Uciekłem, zanim
zorientowałaś się, że tu byłem. Sposób, w jaki odszedłem nie
był sprawiedliwy. Nie, nie jestem bohaterem. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Kiedy
miałem szesnaście lat wplątałem się w złe towarzystwo.
Nauczyłem się tam jednej rzeczy: najlepszą obroną jest atak, bo
kiedy ty wyskakujesz z pazurami, aż tak nie boli. Oczywiście,
wyrzuty sumienia mogą przypełznąć w każdej chwili. Ale w moim
przypadku pojawiały się one bardzo późno, bądź wcale. Wiem, że
próbując chronić siebie, atakowałem ciebie. Robiłem to samo
jeszcze parę lat później, raniąc tym moją żonę.</span></span></i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-C3k-PpQsXVE/WCopy_6kvKI/AAAAAAAACmw/NcSFcBgX9KgkC_iH8avXvG6ZSO0E_Tz3wCLcB/s1600/tumblr_nzs4d7hY9N1r4nn7qo2_540.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://1.bp.blogspot.com/-C3k-PpQsXVE/WCopy_6kvKI/AAAAAAAACmw/NcSFcBgX9KgkC_iH8avXvG6ZSO0E_Tz3wCLcB/s400/tumblr_nzs4d7hY9N1r4nn7qo2_540.jpg" width="400" /></a></span></span></i></div>
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Była to
kolejna kłótnia w tym miesiącu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Kolejny
raz on krzyczał, a ona płakała. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Znowu, ten
sam powtarzający się schemat.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Zatrzasnął
drzwi do swojej samotni i oparł się o nie ciężko dysząc. Miał
ochotę coś roztrzaskać, by dać upust swoim emocjom.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dupek.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dlaczego
pozwolił sobie na skierowanie tak wielu przykrych słów do osoby,
którą kochał? Upajał się jej skonsternowaniem. Lubił patrzeć
na wyraz jej twarzy. Bawił go sposób, w jaki łapała łapczywie
powietrze w przypływie furii i wyrzucała z siebie słowa niczym
karabin maszynowy. Ręce wplatała we włosy, patrzyła na niego z
nienawiścią, czasami z obrzydzeniem. Rzucała talerzami,
przestawiała rzeczy z miejsca na miejsce, by w końcu wybuchnąć
płaczem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Nie
poznaję Pana, Panie Shinoda.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Michael
usiadł przy biurku, który był cały zaśmiecony przez zgniecione w
kulki kartki i połamane ołówki. Próbował gdzieś utkwić wzrok,
ale myśli uciekały mu gdziekolwiek indziej. Kolejny raz analizował
oraz przetwarzał zdarzenie sprzed paru chwil. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Jeden
papieros wypalony z nerwów. Chwilowe ukojenie dla zmachanej duszy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-tufWJZcxzQk/VtcZuSEsSrI/AAAAAAAABEU/BilymXLAok0/s1600/11041383_664746586984315_1099528842_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://3.bp.blogspot.com/-tufWJZcxzQk/VtcZuSEsSrI/AAAAAAAABEU/BilymXLAok0/s400/11041383_664746586984315_1099528842_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Otis znów
płakał. Wyczuwał nerwową atmosferę panującą w domu. Anna za
ścianą próbowała go uspokoić, lecz on krzyczał. Chciał do
taty. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Michael
uspokoił się. Poczuł się odprężony. Nie poszedł do dziecka.
Jego żona usypiała Otisa kołysanką. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Rozsiadł
się wygodniej w fotelu, nogi położył na blacie. Nieobecny
wcześniej wzrok wlepiony w półkę z książkami, wyostrzył się.
Shinoda wyciągnął rękę, trochę przekręcił się z fotela i
wziął książkę w butelkowozielonej okładce, której lata
użytkowania boleśnie odbiły się na jej stanie. Złotymi literami
wygrawerowano tytuł. Odchylił okładkę, przejechał palcami po
zagięciach. Odczytał dedykację zapisaną drobnym pismem Laury
Jones:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Dla
młodości, co spierzchła skrycie.</i></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>Dla
przyjaźni, co kole. </i></span></span>
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i>I dla
Michaela Shinody. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Los
Angeles, 11. 02. 2001.</span></span></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Czasami
przychodziły dni pełne zwątpienia. Ogarniała go złość,
rozgoryczenie, a nawet pycha pełna gorzkiego posmaku. Czuł, że
cały świat mu złorzeczy. Wtedy siadał w swoim wysłużonym fotelu
i czytał „Makbeta” Wiliama Szekspira. Utożsamiał się w jakiś
sposób z głównym, tytułowym bohaterem, brał na siebie jego
zwątpienie. Zatapiał się w jego wewnętrznych sporach, bo przecież
był taki sam – pełen sprzeczności. I choć książka w swojej
budowie i treści była daleka od stylu pisania starożytnych
dramaturgów, czytając ją, czuł istny <i>katharsis.</i> </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Przewertował
książkę. W tym momencie wprost na jego nogi zza okładki,
wyleciała stara fotografia przedstawiająca pewną dziewczynę.
Wziął zdjęcie do ręki. Gorący pot oblał jego ciało, wzdrygnął
się mimowolnie. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Szedł za
nią z tyłu i obserwował jak wesoło, skacząc oraz tańcząc
podśpiewywała pod nosem piosenkę Led Zeppelin. Wydawała się być
wolna od trosk i zmartwień, lekka jak jej biała sukienka,
powiewająca za każdym ruchem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><i> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Chłopak
uśmiechał się pod nosem, wyczekując momentu, w którym dziewczyna
przewróci się i wybije sobie zęby przez niezasznurowane buty.</span></i></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Odwróciła
się w jego stronę i potrząsając włosami udała, że wykonuje
skomplikowaną solówkę gitarową. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Wyciągnął
aparat i postanowił uwiecznić tę chwilę.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Pstryk i
wszystko na sekundę zamarło</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Pstryk i
to już tylko wspomnienie.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Czy
pamiętasz ją jeszcze?, </i>przeszło mu przez myśl.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Jak
mógłbym zapomnieć? – odpowiedział cicho.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Zdjęcia
są jak bilety, dzięki którym możemy wsiąść w pociąg i
wyruszyć w podróż. Na końcowej stacji zawsze czekają na nas ze
łzami w oczach momenty, które na zawsze zniknęły. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Z wielką
dokładnością studiował fotografię. Przypomniał sobie, że gdy
zobaczył ją pierwszy raz, przeszedł przez jego ciało prąd. Miała
coś w sobie. Była prawie dorosła, a nadal pachniała gumą
balonową. Dotarło to do niego, że gdy widział ją ostatni raz,
coś utraciła. Jakaś jej część uciekła niespostrzeżenie,
prześlizgnęła się jak piasek przez palce, zbyt krucha, by można
było zatrzymać ją w całości. Być może było to spowodowane
tym, że gdy dorastamy tracimy swoją niewinność. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Westchnął,
poprawił się w fotelu. Otis już nie płakał, choć Anna nadal
śpiewała przyciszonym głosem kołysankę. Mike musiał odpocząć,
złapać tchu. Zrobić sobie wakacje od rodziny i od pracy, by
później móc ratować strzępy swojego małżeństwa. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Niedługo
potem Mike'owi zaświecił w głowie plan. Chciał wydać kolejną
pytę, ale nie z Linkin Park. Postawił na swój osobisty projekt.
Zaprosił do współpracy innych artystów. Takim sposobem poswatało
Fort Minor; od tamtego czasu wszystkie teksty, jakie wymyślał, szły
na ten krążek. Jego małżeństwo, choć tego nie chciał, zeszło
na drugi, boczny plan. </span></span>
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><br />
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Brad
złapał mocno Roberta za ramię i wyprowadził z pomieszczenia,
które było zatłoczone. Muzyka bębniła z głośników, wielu
ludzi się bawiło. Było wesoło.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> – Co ty
wyprawiasz? – warknął Bourdon.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> – Co to
za blondynka, z którą przyszedłeś? – odpowiedział pytaniem i
puścił kolegę.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> Absurdalność
zachowania Delsona rozbawiła szatyna. Parskną śmiechem.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> – A co?
Dobra dupa, nie?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie
waż się nawet z nią umawiać – powiedział twardo. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Baranku, błagam cię, wyluzuj.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> – Nie
widzisz jak się zachowuje?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Rob
wyjrzał zza ramienia kolegi. Marilyn Jean Markley kleiła się do
wszystkiego, co napotkała na drodze, już wyraźnie wstawiona, choć
impreza trwała zaledwie od godziny. Zarzuciła chude ręce na
ramiona Shinody, chociaż poznała go parę chwil temu. Mike nie
objął jej, stał niewzruszony. Próbował grzecznie ją od siebie
odsunąć, a nawet spojrzał na nią z jedną brwią podniesioną do
góry. Ten wzrok zawsze przywoływał do porządku Emily, siostrę
Laury, lecz w przypadku Marilyn nie poskutkował. </span></span>
</i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i> –
Widzisz? – zapytał Brad. – Będziesz miał przez nią kłopoty.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Choć od
tamtego wydarzenia minęło całe pięć lat, Markley wcale się nie
zmieniła. Robert mógł teraz pogratulować umiejętności
spirytystycznych Delsonowi, bo niewątpliwie przepowiedział
przyszłość. Jednak nie przewidział jednego aspektu. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Gdy
kariera Marilyn nabierała rozpędu, jej kaprysy były uzasadnione.
Nowa, świeża twarz, zniewalający uśmiech. Potrafiła wyeliminować
swoje rywalki udawaną słodyczą, a gdy to nie pomagało, wrodzoną
wrednością. Dostawała najlepsze role w filach i spektaklach,
występowała w serialach telewizyjnych. Jej wizerunki zdobiły
opakowania kremów i tuszy do rzęs. Jednak wszystko co dobre, kiedyś
się kończy. Ludzie, którzy jej sprzyjali, odwrócili się od niej,
a bez nich była nikim. Zaczęła częściej imprezować i brać
ciężkie narkotyki. Zła reputacja, której już nie udałoby się
jej naprawić osiadła na niej jak skrzek na oczku wodnym.
Reżyserowie nie zabijali się już o jej talent aktorski, który
niewątpliwie miała. Projektanci mody nie potrzebowali już nowej
modelki, a producenci kosmetyków znaleźli inną „twarz”. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Cała
kariera legła w gruzach, choć jeszcze tak naprawdę do końca się
nie rozkręciła. Tego właśnie nie przewidział Delson.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ostatnią
deską ratunku było dla niej wybicie się u boku chłopaka, jednak
szybko zorientowała się, że jego zespół miał inne priorytety
niż zabieganie o miejsca na okładkach tabloidów. Obwiniała o to
Roberta. Nie chciała z nim już być, lecz nie odeszła, bo
przyciągała ich niewyobrażalna siła. Nie mogliby żyć bez
siebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Bourdona
jednak najbardziej w tym wszystkim rozeźlał fakt znajomości
Markley z Chesterem. Zauważał, że ostatnio dogadywali się coraz
lepiej. Powoli łapała z nim wspólny język. Czasami wpadała do
studia, gdy próbowali coś stworzyć, pozornie przenosząc im
wszystkim chińszczyznę, by umilić im czas pracy. Tak naprawdę
przychodziła do Chestera, by pogadać z nim chwilę, czasami nawet
pograć dla zabawy na gitarze, albo pokrzyczeć do mikrofonu. Robert
dobrze o tym wiedział. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Bourdon
właśnie obserwował jak Markley czesze swoje długie, jeszcze
wilgotne włosy. Z łazienki buchało parą i słodkimi zapachami
szamponu i olejków. Gdy skończyła tę czynność, zaczęła
wklepywać krem w skórę. Rob chciał podejść do niej, objąć ją
w talii i przytulić. Ucałować jej ciepłą, pachnącą skórę na
policzku i szyi. Zsunąć ramiączko od koszuli nocnej. Ale ostatnimi
czasy nie potrafił. Coś go hamowało. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";">23 sierpnia 2004
roku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Kiedy w
piątek Ruby zadzwoniła do Laury, Jones wiedziała, że coś jest
nie w porządku. Głos jej drżał, mówiła coś o porzuceniu
studiów na półmetku i o tym, że nigdy nie miała szczęścia do
mężczyzn, bo wszyscy widzieli w niej tylko ładną buzię, a nie
dostrzegali jej inteligencji i nawet nie pokusili się o ukrywanie
faktu, że przyprawiali ją o rogi. Oczywiście mówiła tylko o
jednym mężczyźnie, którego zaraz zmieni na innego, jak sezonową
i spraną sukienkę. Popłacze za nim chwilę, a potem znajdzie
innego idiotę, na którego koszt będzie jadła obiady i kolacje.
Potem, gdy się już trochę uspokoiła, stwierdziła, że wielkie
aglomeracje ją przytłaczają, że musi odpocząć, przemyśleć
wszystko, co najwyżej wyjechać na weekend. A potem tylko na dzień,
na parę godzin. Na obojętnie jaki czas, tylko po to, by wszystko
rzucić, jakby wierzyła, że tak się da. Dlatego zapytała, czy
może przyjechać do niej i Anthony'ego. Laura zmarszczyła nos, ale
zgodziła się. Miała pewność, że Ruby nie przyjedzie. Za bardzo
kochała nocne życie i roztańczone, miejskie kluby. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ale się
myliła. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Dzwonek do
drzwi, uderzenie mosiężną kołatką dla pewności. Laura mogła
spodziewać się każdego, ale nie swojej przyjaciółki. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ruby stała
naprzeciwko niej, w długiej aż do kostek hipisowskiej sukience w
jasnych kolorach. Na głowie straszył kapelusz z dużym rondem.
Włosy miała przefarbowane na blond i rozprostowane keratyną. W
ciemnych okularach Laura spostrzegła swoje zdziwione spojrzenie.
Zreflektowała się szybko i wpuściła kobietę do środka. Starling
rozejrzała się po wnętrzu i uśmiechnęła szeroko. Wiedziała, że
ten dom był schronieniem dla wszystkich, którzy tego potrzebowali,
jak pensjonat, w którym każdy mógł przeczekać zły czas. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Mam
nadzieję, że macie jakieś wolne pokoje?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Powiedziała,
po czym dopadła do Laury i zaczęła ją ściskać. Na twarzy Jones
zagościł szeroki, fałszywy uśmiech. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">* W tekście
znajdują się fragmenty <i>Slip out the Back </i>Fort Minor, jak i
śladowe ilości orzechów.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Betowała:
Mercedes Skyfallgirl</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="border-bottom: 1.00pt solid #000000; border-left: none; border-right: none; border-top: none; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding-bottom: 0.07cm; padding-left: 0cm; padding-right: 0cm; padding-top: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Hej, hej,
witam!</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Otrząsam
się i wracam. Jestem na półmetku i do przodu. Lubię być do
przodu. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Tekst
napisany kursywą możecie sobie interpretować jak chcecie. Nie
wiem, czemu się tu pojawił i jaki miał większy cel, ale...
chciałam, aby tu był. Przypomina mi trochę moje stare(ha ha ha)
pisanie, jeszcze z czasów JTAŚ. Fajnie byłoby, jakbyście napisały
coś o przemyśleniach na ten temat. Każda interpretacja jest dobra.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Coś
jeszcze? Ach, no tak. Leo dostał Oscara.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Pozdrawiam!</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-90651601245800464052016-02-14T15:25:00.000+01:002016-03-12T14:01:04.256+01:00Próbując zdefiniować przyszłość<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL">Rozdział
dziesiąty</span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL">Próbując
zdefiniować przyszłość</span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading" , serif;"><span lang="pl-PL">Osiemnasty
sierpnia 2003 roku.</span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> </span><span lang="pl-PL"><b>P</b></span><span lang="pl-PL">arę
tygodni przed swoim własnym ślubem, Michael kupił nowoczesny dom.
Duży, piętrowy, w zamożnym mieście położonym w metropolii Los
Angeles, z dużym ogrodem, w którym Anna widziała miejsce na
grządki z kwiatkami, drzewa i huśtawki dla przyszłych dzieci. Z
balkonów i okien roztaczał się widok na wzgórza, lasy i posesje
sławnych osobistości znanych ze szklanego ekranu, przetykane
strzelistymi palmami, uginającymi się do roztapiającego się w
skwarze asfaltu. Z zachodniego tarasu zaś, można było obserwować
pieniący się ocean, który, gdy wokół panowała ciemność i
cisza, szumiał spokojnie. Ten widok czasami </span><span lang="pl-PL">przypomina</span><span lang="pl-PL">ł</span><span lang="pl-PL">
Mike'owi wakacje w Santa Cruz, które spędził z panną Jones, a o
których </span><span lang="pl-PL">już prawie </span><span lang="pl-PL">nie
pamiętał</span><span lang="pl-PL"> zacierając je innymi,
ważniejszymi chwilami, jak chociażby tymi, które wypełnił po
brzegi czasem spędzanym z kobietą swojego życia.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Miłość
Anny i Michaela była jak przypływ. Gdy spotkał ją po raz pierwszy
pięć lat temu, owładnęło nim tak silne uczucie, że zaczął
kwestionować prawdziwość każdego innego doświadczenia,
intensywności każdej emocji, jakiej kiedykolwiek doświadczył
względem innej dziewczyny. Oszalał na jej punkcie i nawet dystans
paru tysięcy mil nie zniwelował jego zapału. Kochał i pożądał.
Tęsknił i czekał. Pierwszy raz w życiu oddał komuś na
przechowanie swoje serce.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Shinoda
po wyprowadzeniu z domu rodzinnego, wcale nie dziwiąc się dlaczego
zrobił to tak późno, ostatnie dni przed najważniejszą
uroczystością w życiu spędził w swoim nowym azylu, nadzorując
prace fachowców. Wszytko miało wyglądać jak najlepiej i
najpiękniej. Mężczyzna włożył w ten dom wszystkie pieniądze,
jakie zarobił przez ostatnie lata.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Z
mieszkania przy Stocker Street, oprócz masy niepotrzebnych
szpargałów, Michael chciał zabrać jeszcze jedną rzecz. Było to
jego pianino, na którym uczył się grać w dzieciństwie i które
swego czasu było mu bliskie jak przyjaciel – to on był świadkiem
wielu najważniejszych wydarzeń w życiu mężczyzny. Wybitego w
furii klawisza nigdy nie zreperował. Pamiątek nie wymienia się na
nowe.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;">
<span lang="pl-PL"> Przedmiotu tak wielkich gabarytów nie było
łatwo przenieść. Michael drżał o niego, bał się, aby się nie
roztroił, gdy masa nieoględnych pracowników firmy przewozowej
nieumiejętnie przenosiła go po schodach. Po drodze parę razy
instrument otarł się o ścianę. Przez te szturchnięcia,
kasztanowy lakier odpryskiwał, przez co przedmiot jeszcze bardziej
wyglądał na zniszczony i stary. Mike chciał postawić pianino w
salonie, lecz Anna nie zgodziła się. Dla niej bardziej liczy się
wystrój, niż sentymenty mężczyzny. Tak oto instrument trafił do
piwnicy i będzie w niej stać, dopóki najstarszy syn Mike'a i Anny
nie odkryje w nim jego piękna.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading" , serif;"><span lang="pl-PL">Dwudziesty
drugi sierpnia 2003 roku.</span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Homewood
było małym miasteczkiem, w którym nowe wieści rozchodziły się
szybciej niż ciepłe bułeczki w sklepiku pani Beaker na
skrzyżowaniu. Pędziły po wybrukowanymi kocimi łbami drogach i
wdrapywały się na usta miejscowych plotkar. Niedziwne było więc
to, że gdy Anthony pojawił się w tym miejscu wzbudził sensację.
Był nowością, powiewem świeżego powietrza. Oto w tym wesoło,
wyglądającym domu zamieszkał młody, przystojny lekarz. Dziewczyny
w college'ach nadrabiały drogi, by spojrzeć na niego, gdy malował
płot i powzdychać; trochę starsze zaś pociągała jego
inteligencja i błyskotliwość, a te inne, głupsze – grubość
jego portfela. Wszytko jednak ucięło się w momencie, w którym w
okolicy pojawiła się Laura.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Polokowano,
domniemywano i próbowano podpytywać. Wymyślono, że mogła być
jego siostrą. Niestety ta teoria została podważona w momencie, w
którym nie odszukano się podobieństwa oraz gdy poznano jej
nazwisko. W końcu jednak ustalono, że Jones musiała być jego
narzeczoną. Bo przecież nikt inny mieszkać w tym domu nie miał
prawa. I tak zostało dla ogółu, lecz wewnątrz sprawy miały się
zupełnie inaczej.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Dystans
między Laurą a Antohny'm był nadal obecny. Była to zasługa
mężczyzny, który w ostatnim czasie potrzebował spokoju, a nie
kolejnego kłopotu. Jednak, kiedy powiedziało się „A”, trzeba
było i mruknąć „B”. Problem polegał na tym, że ostatnio
trudno było mu konsekwentnie dążyć do spełniana obietnic, jakich
złożył jeszcze w Los Angeles. Jones wyczuwała to, jednak nie
wniosła się z domu z dwoma pawiami, bo dobrze wiedziała, że nie
miała już dokąd uciekać. Choć w gruncie rzeczy wyparowanie z
kolejnego miejsca byłoby zbyt proste. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "arial" , serif;"><span lang="pl-PL">~*~</span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Deszcz
siekał o szyby, jakby chciał przeciąć zimną taflę szkła i
dostać się do przytulnego wnętrza domu Anthony'ego. Zrezygnowany
uderzał o parapet, wybijając ciągle ten sam takt. Dzień chylił
się powoli ku zachodowi. Barrow postanowił coś ugotować.
Uwielbiał przygotowywać dania; ta czynność od zawsze go
odprężała. Nabył ją od swojej byłej narzeczonej.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Kiedy
Anthony poznał Grace, nie zwrócił na nią większej uwagi. Była
wyższa od niego, miała przeciętny intelekt. Lecz najbardziej nie
podobały mu się jej lekko skośne, brązowe oczy, za które
ostatecznie oddałby życie. Na początku nie potrafili się dogadać,
a ten akcent, jaki posiadała przyprawiał go o białą gorączkę.
Jednak wystarczyło kilka spotkań w gronie znajomych, kilka
odkrytych wspólnych zainteresowań i Barrow stracił dla niej
kompletnie głowę. Wszystko toczyło się zbyt szybko, a on popadał
coraz głębiej w swojej miłości. Kochał, tak prawdziwie. I został
oszukany. </span><span lang="pl-PL">Tego dnia, w którym Grace go
zostawiła, Anthony zszedł na dół i natychmiast zabrał się za
gotowanie, rozpaczliwie próbując wskrzesić zapach nieudanego
związku.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Niedługo
potem dziewczyna wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania, a on
dostał w spadku ten dom. Nie minęło parę miesięcy, a już powoli
urządzał się tutaj, czując jeszcze na skórze gorące,
Kalifornijskie słońce. Po prostu wszystko w Los Angeles
przypominało mu jego narzeczoną, w każdej szczelinie czyhały
wspomnienia, które atakowały go i przypominały o zdradzie, jakiej
się dopuściła. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Zaczął
ścierać na tarce seler i marchewkę. Na oleju podsmażył szalotki,
dodał szynkę, następnie wcześniej starte warzywa. Gdy pierwsze
zapachy uniosły się w powietrzu, na chwilę podniósł głowę, nie
zatrzymując fali wspomnień. Aromat szarlotek wyciskały łzy z jego
oczu. Sztuczne i jakby prawdziwe.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Muzyka
klasyczna wydobywała się z głośników. Teraz w tle rozbrzmiewała
jego ulubiona kompozycja.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Melodia
wybawiła Laurę z pokoju, a później zapachy. Zeszła na dół z
zamiarem poprowadzenia miłej rozmowy z Anthony'm, za którymi
tęskniła.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Strauss? – Zadała pytanie odwracając się w stronę wieży
stereo.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Tak. – Anthony pokiwał głową w uznaniu. – A który? –
zapytał przekornie<!-- Ogólnie źle zapisujesz dialogi. Nad tym musisz popracować.
-->.
</span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Laura
usiadła przy małym stoliku i wytężyła słuch.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Johann. – O</span><span lang="pl-PL">d</span><span lang="pl-PL">parła
po krótkim namyśle. –</span><span lang="pl-PL"><i> Marsz
Radetzky'ego.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"><i> –
</i></span><span lang="pl-PL">Nie wiedziałem, że znasz się na tego
typu muzyce – zaśmiał się cicho, wrzucając makaron do gotującej
się wody w garnku.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
To przez mojego ojca. Przy tworzeniu swojej „sztuki” jak to
nazywał, lubił posłuchać muzyki symfonicznej i klasycznej:
Straussa, Bacha, Chopina. Zawsze puszczał ich na przekór mamie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Musiało być u was głośno.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Zaśmiała
się.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
I to jak. W jednej części mieszkania królował Elvis Presley, a w
drugiej Strauss. A ja tylko stałam z siostrą i zastanawiałam się
co lepsze.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Anthony
wyciągnął drugą patelnię i zaczął smażyć mięso mielone. </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Powinnaś zadzwonić do Emily.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Rzucił
nagle, niby mimochodem. Laura automatycznie wyprostowała się i
poczuła, jakby mężczyzna tym jednym zdaniem nagle przyciągnął
ją na ziemię. Zawsze tak robił w najmniej oczekiwanym momencie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Wiem – powiedziała szybko.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Anthony
wytarł blat, po czym oparł się o niego.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Na pewno się o ciebie martwi.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> W
tamtym momencie Laura poczuła pełzające wyrzuty sumienia.
Wiedziała, że dziewczyna opierała się na niej, jak na nikim
innym. Przez ostatnie miesiące udało im się zakopać tę przepaść,
którą wykopała Jones, gdy myślała tylko o sobie, a młodszą
siostrę traktowała jak intruza.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
To nie jest takie proste.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
No, domyślam się.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Laura
zastawiała się, czy zawsze taki był; lekko kąśliwy i lakoniczny.
Mając na myśli słowo „zawsze” myślała o momencie, gdy
poznała go w szpitalu. Kiedy był zabawny, trochę szalony. Grace
zabrała najlepsze fragmenty jego serca i jestestwa ze sobą. Musi
minąć trochę więcej czasu, który miał za zadanie zabliźnić
rany, zregenerować komórki. Okazało się, że okres prawie roku
nie był wystarczający.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> W
powietrzu czuć było woń wina, które Barrow dodał do mięsa,
</span><span lang="pl-PL"><i>Marsz Radetzky'ego </i></span><span lang="pl-PL">trafił
właśnie na kulminacyjny moment swojej drogi. Spaghetti Bolognese
było gotowe. Mężczyzna podał je z suszonymi pomidorami, bazylią
i tartym parmezanem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Smacznego.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Smacznego – odpowiedziała cicho. – Pojutrze pojadę do L.A.
Może, gdy będę miała trochę szczęścia, spotkam się z Em. Ale
nie jestem pewna.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Mówiąc
to, nerwowo zaczęła pocierać serdeczny palec. Dopiero potem
sięgnęła po sztuczce.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Znów to robisz. Jak </span><span lang="pl-PL"><i>wtedy.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"><i> </i></span><span lang="pl-PL">Posłała
mu pytające spojrzenie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Zawsze jak się denerwujesz masz ten trik z palcem... – Mężczyzna
zdjął okulary i położył je na stole. – Dużo masz spraw do
załatwienia w L.A? – zapytał i zaczął jeść.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Właściwie to... – westchnęła. – Właściwie to chciałabym
pojechać do swojej kuzynki i... Wiesz, po prostu myślałam nad tym
o wiele za długo i uznałam, ze to co zrobiłam względem </span><span lang="pl-PL"><i>nich
</i></span><span lang="pl-PL">jest niewybaczalne. Nie mogą płacić
za moje błędy.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Cieszę się, że to zrozumiałaś.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Ale mam prośbę. Czy mogłabym tutaj zostać jeszcze parę miesięcy,
dopóki nie stanę w pełni na nogi?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Oczywiście – odpowiedział uśmiechając się szczerze. – Jest
trochę żywiej tutaj.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> W
tamtym momencie, gdy lampa oświetlała jego prawy profil, Laura
przyjrzała mu się przez chwilę uważniej. Anthony miał wyraźnie
zarysowane kości policzkowe oraz linię szczęki. Orli nos
umieszczony był powyżej górnej, cienkiej wargi i tej drugiej,
dolnej, pełniejszej. Policzków doczepiły się igiełki zarostu
trzydniowego. Miał bystre spojrzenie dwojga pozornie identycznych
oczu. Dopiero po chwili dostrzegła, że jedno miał jasno brązowe,
a drugie zielone. </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Zauważył
je wzrok.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Heterochromia – wyjaśnił – rzadka choroba genetyczna.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
To wygląda... ciekawie. Wcześniej tego nie zauważyłam.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Mężczyzna
uśmiechnął się tylko. Wewnątrz siebie cieszył się, że Laura
wreszcie postanowiła naprawić niektóre błędy. Czuł też, że
jeżeli coś w przyszłości miałoby wskazywać na to, iż byłby
wciągnięty w jej osobisty wir życia, na pewno jej pomoże.
Przecież obiecał jej to kiedyś niepotrzebnie, a był człowiekiem
słownym.</span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading" , serif;"><span lang="pl-PL">24
grudnia 2004 roku.</span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Na
Boże Narodzenie dom świecił się tysiącami światełek. Wewnątrz
unosił się zapach świątecznych specjałów, choinka dumnie
błyszczała w kącie salonu, a ozdobne skarpety przyszpilone do
kominka czekały tylko na to, aż Święty Mikołaj powtyka w nie
upominki. Do tego obrazka wyciętego rodem z pocztówki nie pasował
tylko siwy dym, umykający spod szpary między drzwiami a podłogą.
Michael chciał pomóc Annie w przygotowaniach. Wstawił pieczeń i
kompletnie o niej zapomniał. O tym, że coś było nie tak
powiadomił go zapach spalenizny. Zerwał się z fotela i wbiegł do
kuchni, machając ręką przed nosem. Zakręcił gaz, uchylił okno,
otworzył piekarnik, a para buchnęła mu prosto w twarz. Skrzywił
się, okulary, jakie zakładał do czytania zaparowały mu. Przeklął
siarczyście. W takich warunkach rozpoczęła się akcja porodowa.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Shinoda
nie miał już czasu na ratowanie pieczeni. Na początku zwariował,
złapał się za głowę, nie wiedząc co ma robić. Wszystkie
rzeczy, jakich nauczył się w szkole rodzenia, wyleciały my z
umysłu. Anna stała w progu, opierając się ręką o framugę z tym
wielkim i okrągłym brzuchem, krzywiąc się z bólu z każdym
skurczem. Po paru sekundach Mike ochłonął, gdy świeże powietrze
dostało się do pomieszczenia i ochłodziło atmosferę. Pojechali
do szpitala nowym samochodem mężczyzny.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Michael
myślał czasami jak to będzie wszytko przebiegać. Chciał być
przy porodzie i Anna zapewne wolałaby, aby tak było, ale gdy
przyszło do kulminacyjnego momentu </span><span lang="pl-PL">–
stchórzył. Siedząc na plastikowym krzesełku z nerwów przed nową,
życiową rolą, bawił się palcami, wyginał je niebezpiecznie. W
głębi serca w tamtym momencie pragnął dwóch rzeczy: by dziecko
było zdrowe i żeby była to dziewczynka. Odkąd dowiedział się,
że będzie ojcem i później, gdy przytulał Annę do siebie i
całował ją w czoło, pragnął mieć córkę </span><span lang="pl-PL">z
zadartym noskiem po mamie i ciemnymi oczami.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Mimo
to, wyłamując się z jego marzeń, urodził mu się syn. Była to
najbardziej podniosła i warta zapamiętania chwila w jego życiu.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Gdy
wreszcie wszedł do sali szpitalnej, wachlarz uczuć odbił się na
jego twarzy. Równocześnie kąciki ust podniosły się do góry, a
oczy zabłysnęły. Anna trzymała zawiniątko w ramionach. Mike
podszedł do nich, przywitał się z żoną pocałunkiem, a chłopca
pogłaskał po główce. Porozmawiał chwilę z kobietą, zapytał
jak się czuje, po czym wziął dziecko na ręce bardzo ostrożnie,
starając się, nie zrobić mu krzywdy. Był taki mały, delikatny.
Oczy miał zamknięte. Mike sam nie mógł ocenić do kogo jest
bardziej podobny.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> W
tamtym momencie postawił sobie za punk honoru parę spaw. Obiecywał
mu, że będzie dla niego wzorem do naśladowania. Będzie miał w
sobie wielkie pokłady cierpliwości i spokoju. Nauczy go jak
umiejętnie łowić ryby i smażyć naleśniki, a także grać na
pianinie. Nie będzie przeklinał, pił, palił, nie skrzyczy go za
złą ocenę w szkole albo za zdarcie lakieru z samochodu.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> </span><span lang="pl-PL">Duma
rozpierała go, gdy czynił te postanowienia.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;">
<span lang="pl-PL"> Oddał syna Ann, a ją objął ramieniem. Był
naprawdę szczęśliwy.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Jak chciałabyś dać mu na imię? – zapytał cicho, prawie
szeptem, by nie zgłuszyć tych pierwszych chwil ze swoją rodziną.
Rozmawiali już parę razy o tym wcześniej, ale nigdy nie doszli do
porozumienia. – </span><span lang="pl-PL">Może William?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
William... nie pasuje mi do Shanon.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Chcesz dać mu na imię Shanon? – Zdziwił się. Nie wspominała o
tym wcześniej.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Tak, na drugie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
No to fakt, William Shanon nie komponuje się. – Pokiwał głową.
– A może Rick? – dodał, po krótkim namyśle.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Nie podoba mi się. Jest takie... zwyczajne.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Zrobił
dziwną minę.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
To niech będzie Michael. Po tacie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Spojrzała
na niego w ten rozbrajający sposób. Ale nie uległ jej.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Nie zgodzę się na kolejnego narwańca w domu – powiedział ze
śmiechem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Spojrzał
na nią i ona zaczęła się śmiać.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
</span><span lang="pl-PL">No dobrze, jak nie Michael, to może po
dziadku?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Po moim tacie?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Myślałam bardziej o moim...</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
Otis?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Podniosła
głowę do góry i pokiwała.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> –
O t i s – przeliterował, smakując każdą sylabę. – Podoba mi
się. Otis Shanon Shinoda.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Kiedy
Mike wyszedł na korytarz, spotkał Chestera, który z Samanthą
przyjechał w odwiedziny. Kobieta zostawiła mężczyzn i weszła do
sali szpitalnej. Do ich uszu dobiegły odgłosy podekscytowania,
śmiechy. Benningon rozczulała się nad dzieckiem, a potem zaczęła
rozmawiać wesoło z Anną. Kobiety pałały do siebie wielką
sympatią.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Chester
zaś prowadził z Shinodą luźną rozmowę. Do niczego go nie
nakłaniał, nie sugerował. Mówił jedynie co on by zrobił na jego
miejscu. Mike poszedł do łazienki wypalić papierosa i się
rozluźnić, łamiąc już jedną z obietnic.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Ostatnią
życiową filozofią Chestera było chwytanie dnia, bezmyślne
postępowanie i nie przejmowanie się konsekwencjami. Nazywał to
epikureizmem, Mike natomiast nazwałby to epikureizmem przygniecionym
dwudziestym pierwszym wiekiem i charakterem Benningtona, bowiem
Chester ostatnimi czasy coraz bardziej lubił manipulować ludźmi,
patrzeć jak ktoś się pogrąża, tak, jakby chciał na swój chory
sposób się dowartościować.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Gdy
tylko smuga wydobyła się z papierosa, czujniki dymu które były
zainstalowane w łazience, a o których Mike nie pomyślał, zaczęły
pryskać wodą. Alarm włączył się w całym oddziale.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Mike'a
ze szpitala wyprowadziła policja pod zarzutem wzniecenia pożaru.
Shinoda jeszcze widział spojrzenie swojej żony. Patrzyła na niego
zawiedziona, znów zachował się jak dzieciak, który nie dorósł
do roli ojca. To była najgorsza kara. Ostatnie godziny Bożego
Narodzenia spędził na komisariacie tłumacząc się i zapewniając,
że nie chciał „podpalić tego cholernego papieru”.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Bycie
rodzicem oznacza brać odpowiedzialność za swoje czyny, być
konsekwentnym i w niektórych kwestiach o wiele dojrzalszym.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL">~*~</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Anna
po wyjściu ze szpitala jeszcze czasami potrafiła rozpamiętywać
wydarzenie zaistniałe po pierwszym spotkaniu Mike'a z synem. Po
jakimś czasie stało się to śmieszną anegdotą, ale też
utwierdziło kobietę w przekonaniu, że Shinodę przerosła obecna
sytuacja, pomimo tego, że bardzo się starał.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Wstawał
w nocy do płaczącego dziecka, uczył się jak gotować mleko,
zmieniać pieluchy, jak je karmić a potem nosić tak, żeby nie
nabawiło się kolki. W tym trudnym czasie, w którym nie czuła się
zbytnio atrakcyjna, był dla niej oparciem. Dziecko w jakiś sposób
jeszcze bardziej zacieśniło ich więzi.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Michael
wrócił wcześniej do domu. Wyszedł na chwilę do studia, ale długo
tam nie zabawił: Chester pod wpływem narkotyków narozrabiał, a do
Roberta małymi, haczykowatymi pazurkami przyczepiła się
melancholia. Przypałętała się po kolejnym z rzędu rozstaniem z
Markley. Mike nie rozumiał ich relacji. Co chwila się kłócili,
rozchodzili, wyprowadzali ze wspólnego mieszkania, czasami nawet je
sprzedawali, by później, mogli go odkupić od nabywcy. Byli od
siebie uzależnieni tym najgorszym rodzajem miłości. Gdy byli
razem, nie mogli się znieść, a gdy się rozstawali, nie </span><span lang="pl-PL">potrafili</span><span lang="pl-PL">
bez siebie żyć. Ich związek był pełen namiętności i
sprzeczności.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Anna
usiadła przy wysepce w kuchni. Rozejrzała się po pomieszczeniu –
wszystko było tak, jak być powinno, jak sobie wymarzyła. Szafki
były w kolorze kremowej bieli, wyrzeźbione w stylu kolonialnym.
Czuła się tutaj bezpieczna.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span lang="pl-PL"> Mike
trzymał na ręku ich dziecko i karmił je butelką. Słowa Anny, jej
upomnienia były zbędne, bo wiedział do jakiej temperatury ma
nagrzać mleko i jak je potem sprawdzić, czy nie jest aby za gorące.
Pomimo wielu wad, jeżeli chodziło o troskę, Michael był dobrym
ojcem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Betowała:
Mercedes Skyfallgirl </span></span>
<br />
<div style="border-bottom: 1.00pt solid #000000; border-left: none; border-right: none; border-top: none; padding-bottom: 0.07cm; padding-left: 0cm; padding-right: 0cm; padding-top: 0cm;">
<br />
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Hej,
hej! </span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nawet
nie wiedziałam, że tego opowiadania zostało mniej niż więcej.
Przynajmniej mniej ja mam jeszcze do napisania. Nic kompletnie nie
idzie tak, jak sobie zaplanowałam, oprócz paru "najważniejszych"
wątków. Ale tylko paru.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Wreszcie
dobijam do momentów, które tak bardzo chciałam pisać jeszcze na
początku tego opowiadania (i które napisałam, ale mój dysk
postanowił popełnić harakiri). Więc teraz zacznie się zabawa.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Paczajcie,
to moje. :D</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><a href="http://projekt-nwk.blogspot.com/2016/01/rozdzia-dziewiaty.html?showComment=1454262709678#c4933839390123686888" target="_blank">Rozdział dziewiąty</a></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Więc
życzę miłego czytania, a ja idę w kąt płakać za <a href="http://we-are-a-broken-people.tumblr.com/post/139112680276" target="_blank">Mustafą</a>.</span></span></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-70826121293933161122016-01-16T17:50:00.000+01:002016-01-16T18:02:39.784+01:00Więc teraz, jesteśmy wolni<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Rozdział
dziewiąty</span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Więc
teraz, jesteśmy wolni</span></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Sitka Subheading;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Jesień
2002</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
roku.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
</i><b>A</b>
więc wyjeżdżasz?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Trzynastoletnia
Emily oparła się ramieniem o framugę i założyła ręce na
piersi. Laura natomiast właśnie
kończyła składać żółtą bluzkę.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – Wiesz
przecież, że to jedyne rozwiązanie – odparła spokojnie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Dziewczyna
parsknęła.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
U c i e c z k a nie jest rozwiązaniem.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Laura
cisnęła bluzką w torbę podróżniczą, poirytowana.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – Na
miłość boską! Czy musisz mnie teraz denerwować?!</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Spojrzała
na siostrę
i napotkała te same oczy, jakie
widywała codziennie rano w lustrze. Niebieska
szarość nadal była buńczucznie wzburzona. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Przepraszam – mruknęła
Emily i wyciągnęła ku niej
ręce.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Pokój był
mały, toteż po chwili wpadły sobie w ramiona. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> – Wyślij
mi pocztówkę – szepnęła w szary sweter swojej siostry, który
pachniał inaczej. Dziewczyna chciała zapamiętać ten zapach,
moment, Laurę, jakby już wtedy wiedziała, że długo się z nią
nie zobaczy. – I pozdrów Anthony'ego.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Laura
pokiwała głową i pogłaskała ją po włosach.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> </i>W
tamtej chwili Emily przypomniała sobie jedno, bardzo ważne zdanie:</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Nigdy,
ale to przenigdy, nie bierz przykładu ze starszej siostry. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;">„<span style="font-family: Times New Roman, serif;">Czasami
początki nie są takie proste. </span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Czasami
pożegnanie jest jedyną drogą.”</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i>~*~</i></span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Dworce od
zawsze kojarzyły się Laurze z nieograniczoną przestrzenią,
wolnością i wiatrem niosącym nowe przygody. Teraz z tego
wyobrażenia zostało tylko poczucie wolność. I doszedł strach.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nigdy
nie doceniała tego zatłoczonego miejsca</span><span style="font-size: 12pt;">,
</span><span style="font-size: 12pt;">w
którym przypadkowo spotkali się różnorodni ludzie z tymi samymi
emocjami, nadziejami i marzeniami.</span><span style="font-size: 12pt;">
T</span><span style="font-size: 12pt;">ak
jak </span><span style="font-size: 12pt;">przez
życie, </span><span style="font-size: 12pt;">kiedy
ktoś pojawi się nagle, zaistnieje, a potem wsiądzie w swój pociąg
i zniknie. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dzieci
biegały tam i z powrotem, starszy pan stał zestresowany. Nerwowa
kobieta w różowym kapeluszu przebiegała palcami po barierce, młody
chłopak pukał zniecierpliwiony w oparcie krzeseł. Tanie opakowania
bombonierek gniotły się w niezdarnych rękach, traciły formę, ale
właściwą osobę i tak wkrótce miały ucieszyć, niczym
szwajcarskie czekoladki.</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Laura
stała oparta o barierkę, wpatrując się uparcie w rozkład jazdy.
Chciała uciec z tego miasta, porzucić wszystko za sobą, zagubić
drogę powrotną. Wiedziała, że właśnie nadszedł czas wzięcia
swojego życia we własne ręce, dorośnięcia i poniesienia
odpowiedzialności za swe czyny. Ale usilnie próbowała jeszcze od
tego spierzchnąć.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-KdGs3BHyH-4/Vpp0Dz7ljGI/AAAAAAAAA3c/ycwqXK87OCY/s1600/tumblr_n1boheGlQY1s8rlddo1_400.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-KdGs3BHyH-4/Vpp0Dz7ljGI/AAAAAAAAA3c/ycwqXK87OCY/s320/tumblr_n1boheGlQY1s8rlddo1_400.jpg" width="212" /></a><span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"></span></span></div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Pociąg,
świecąc się dwoma żółtymi reflektorami, wyjechał z tunelu. </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Przystanął, parsknął i na chwilę zastygł. Pozwolił podróżnym
zająć miejsca.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 100%;">Laura
weszła po kratkowanych schodkach i pociągnęła za sobą wypchaną
torbę podróżną. Przez jej głowę mignęła myśl, wyobrażenie,
że w tamtym momencie zawartość tej walizki mogłaby się wysypać.
Wtedy Jones miałaby jeszcze czas na zatrzymanie się, a może nawet,
zmienienie zdania, zawrócenie. Nic takiego jednak się nie stało. W
drugiej ręce ściskała kawałek kartki dla pewności, by go nie
zgubić. I tak samo jak parę lat temu, ktoś zapisał na nim adres,
pod który musiała się udać.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> W
wagonie było duszno i tłoczno. Wcisnęła się na siedzenie przy
oknie, obok dziesięcioletniego chłopca, słuchającego za głośno
muzyki – melodie przeciekały przez tanie słuchawki. Oparła głowę
na łokciu, z obrzydzeniem zamknęła mały pojemniczek
przytwierdzony do ściany, który pełnił rolę śmietnika.
Wpatrywała się w krajobraz za oknem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Pociąg
ruszył, zostawiając za sobą brudną i ozdobioną graffiti,
poczekalnię. Przyspieszał coraz bardziej, zmierzał po prostych
torach równolegle ze słońcem, które ciepło i opiekuńczo
grzejąc, chowało się za linią oceanu. Zasłaniał swoim cieniem
fragmenty zimnych, niemych, obitych w szkło wieżowców. Uciekał,
pędził, nie zwracał uwagi na stare bloki z odchodzącym tynkiem i
billboardy. Markley nadal uśmiechała się i patrzyła na miasto z
wyższością, jakby tylko ona się nie zmieniła. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> <span style="font-size: 12pt;">Gdzieś
w oddali wielkie i odbijające ostatnie promienie słońca miasto Los
Angeles, chowając się pod cienką otoczką z dymów z fabryk
wyglądało jak rozłożony, japoński wachlarz, pełen kolorów. Ale
Jones już nie dostrzegła tego obrazka. Nie oglądała się wstecz.
Wreszcie była wolna. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Podróż
była długa i męcząca. Laura wysiadła na, </span><span style="font-size: 12pt;">wydawałoby
się, opuszczonej </span><span style="font-size: 12pt;">stacji,
która oferowała tylko ławkę, rozkład jazdy </span><span style="font-size: 12pt;">i
tabliczkę z napisem „Homewood”. </span><span style="font-size: 12pt;">Jakaś
namiastka uśmiechu szybko spełzła z jej twarzy. Rozejrzała się
wokoło. Był to teren nizinny, jaki po części mogła obserwować
zza szyby. Gdzieś w oddali, jak fatamorgana majaczyło największe
miasto stanu – Brimingham. Z lekcji geografii wiedziała, że ten
obszar był ograniczony wyżyną </span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Cumberland,
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">zaś
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">od
północnego wschodu</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">górami
Appalachy. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> <span style="font-size: 12pt;">Odetchnęła
głęboko świeżym i rześkim powietrzem, diametralnie różniącym
się tym, w jakim się wychowała. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Stare
drewno </span><span style="font-size: 12pt;">skrzypiało
pod jej ciężarem. Na początku ubiegłego stulecia pewien bogaty
</span><span style="font-size: 12pt;">właściciel
ziemski, którego przodkowie </span><span style="font-size: 12pt;">wzbogacili
się podczas wielkiej gorączki złota, postanowił wybudować tę
stację, aby jego czarnoskórzy niewolnicy mogli rozładowywać
towary z odległych zakątków kraju, a nawet świata. Jeszcze w
latach sześćdzie</span><span style="font-size: 12pt;">siątych
w tym miejscu </span><span style="font-size: 12pt;">praktykowano
nierówne traktowanie Murzynów. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Teraz
w tym </span><span style="font-size: 12pt;">samym
</span><span style="font-size: 12pt;">miejscu
stała Laura ściskając pożółkłą kartkę w garści. </span><span style="font-size: 12pt;">Postawiła
kolejny krok, drewno z głośnym trzaskiem pękło, noga </span><span style="font-size: 12pt;">u
tchnęła</span><span style="font-size: 12pt;">
jej w szczelinie. </span><span style="font-size: 12pt;">Zaczęła
się śmiać przez chwilę podtrzymując t</span><span style="font-size: 12pt;">o</span><span style="font-size: 12pt;">
uczucie rozbawienia w sobie, które powoli przemieniło się w
rozpacz. Ale było już za późno, by wrócić. </span><span style="font-size: 12pt;">
</span></span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> I
tak znalazła się w odległej krainie z „Zabić drozda” i
„Smażonych, zielonych pomidorów”. Słodki dom z</span><span style="font-size: 12pt;">wa</span><span style="font-size: 12pt;">ny
Alabamą otworzył przed nią swe podwoje. </span></span></span>
</div>
<div align="center" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Jak
w pierwszej chwili mogłoby się wydawać, odnalezienie adresu nie
było takie trudne. Wszyscy doskonale wiedzieli gdzie znajduje się
dom z dwoma pawiami. Laura zadarła głowę do góry i wpatrywała
się w niego bacznie przez dłuższą chwilę. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Wolno
stojący, ekscentryczny dom przy Westbound Road 11, wyróżniał się
zarówno dzięki swojemu położeniu jak i wyglądowi.
Siedemdziesiąt lat temu zmęczona życiem ciotka Anthony'ego
wybudowała trzy piętra, z których roztaczały się bezkresne
widoki wiejskiego krajobrazu Homewood. Żeby w pełni cieszyć się
tą sielanką, zaleciła wykonanie werandy z kutego żelaza,
oplatającej cały parter.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Kobieta
zdecydowała się udekorować fasadę domu płytkami w żywych
kolorach, przywiezionymi z pchlich targów i bazarów z całego
świata. Kolory łączyły się, przenikały, błyszczały w świetle
słońca. Po obu stronach drzwi wejściowych widniały barwne, bogato
zdobione wizerunki pawi, ułożone z płytek ceramicznych. Rozkładały
pióra, nadawały dumy mieszkańcom.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Jeszcze
bardziej intrygująco dom wyglądał wieczorem, o czym przekona się
Jones. Rozświetlony światłami od wewnątrz, przypominać jej
będzie szklaną lampę, która zwisała w jej pokoju, gdy była małą
dziewczynką. Żyrandol miał kształt grzyba z wyciętymi drzwiami,
oknami i maleńkimi figurkami, znajdującymi się w środku. Mała
Laura często wyobrażała sobie, że jest mieszkanką tego ciepłego
i przytulnego wnętrza, które kojarzyło się z bezpieczną kryjówką
przed wszelkimi niebezpieczeństwami. Teraz, patrząc na ten dom,
miała dokładnie to samo odczucie. Witrażowe szyby, ozdobne płytki,
wiszące lampiony, spadzisty dach i gipsowe lwy z ukruszonymi noskami
sprawiały takie wrażenie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Kiedy
Laura tak stała, będąc pod wrażeniem domu oraz trzymając za
rączkę torbę, nagle otworzyły się drwi wejściowe i w progu
ukazał się Anthony James Barrow.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Rozprostował
zagniecenie na jasnej koszuli, poprawił zsuwające się z nosa
okulary w okrągłych, czarnych oprawkach. Myślał o czymś
zawzięcie, wyszedł na chwilę na ganek, aby odetchnąć świeżym
powietrzem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Zatrzymał
się na najniższym stopniu i zapalił papierosa. Przeczesał palcami
brązowe włosy, które w świetle zachodzącego słońca odbijały
rdzawe refleksy i zaciągnął się. Dopiero kiedy wypuścił dym
spojrzał przed siebie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Przez
chwilę widział jej niewyraźny kontur przez powłokę z jasnego
dymu. Zerknął na nią oczami, w których było jeszcze widać
zadumę. Nie spodziewał się jej tutaj. Nie oczekiwał jej
odwiedzin, nie był na to przygotowany, choć gdy widzieli się
ostatni raz nalegał, by odwiedziła go w tym domu, jaki dostał w
spadku po ciotce. Uśmiechnął się krzywo.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> –
Właśnie miałem rzucić palenie. Miło cię widzieć.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Odkąd
Laura zamieszkała na drugim piętrze domu Anthony'ego, udawało jej
się zamienić z nim tylko parę zdań. Przez dwa tygodnie codziennie
spotykali się na parterze, jedli śniadanie, popijali je zbożową
kawą, a potem rozchodzili się do swoich zajęć. Barrow do
szpitala, Jones na uczelnię; przeprowadzenie się do innego miasta
nie przeszkodziło jej zakończyć studiów pedagogicznych. W
następnym roku, jeżeli nadal mieszkałaby w Homewood, miała
nadzieję podjąć pracę nauczycielki w pobliskiej podstawówce.
Anthony zaś po sześciu latach wymęczających studiów lekarskich
wreszcie mógł rozpocząć staż z tymczasowym prawem wykonywania
zawodu w szpitalu w Brimingham, lecz przed nim była jeszcze długa
droga, by spełnić zapożyczone od ojca wymagania i marzenia o
zostaniu kardiologiem.*</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Laura
nie przekraczała progu prywatności mężczyzny. Czasami późno w
nocy, gdy wracała z kuchni z kubkiem wody, przechodząc obok jego
pokoju widziała przez szklaną, przyciemnianą szybę, padającą,
sztuczną poświatę na dywan w kolorze indygo. Wiedziała, że
Anthony uczył się, albo czytał książki, jeszcze bardziej
rozwijając się intelektualnie. Zawsze zastanawiała się, czy może
zapukać do jego drzwi, wedrzeć się w tamten poukładany,
perfekcyjny świat. W końcu jednak dreptała do schodów,
prowadzących na wyższe piętro.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Lecz
i to miało się wkrótce zmienić.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-family: Sitka Subheading;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><br /></span></span></span></span></span>
<span style="color: white;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-family: Sitka Subheading;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Dwunasty
stycznia 2003</span></span></span></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> <i>Jasne
światło wpadłszy do pokoju przez szczelnie zamknięte, okute
zasłonami w kolorze morskich fal okna, spotykało się z białą
pościelą i odbiwszy się od niej przemieniało w złoty blask.
Drobinki kurzu błyszczały jakby w tamtym momencie były milionem
drobinek kryształu, złotym pyłem.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Anna
usiadła wzburzona na skraju łóżka, nagle zgarbiona. Kościste
plecy wygięła w nierówny łuk. Poprzez jasną koszulkę wyraźnie
zarysowały się łopatki, przywodząc Michaelowi na myśl
nierozwinięte do końca skrzydła anioła.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Dziewczyna
westchnęła.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Poczekajmy do końca semestru. Potem wrócę do L.A –
skapitulowała.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Uśmiechnęła
się do niego smutno przez ramię, dołeczek w lewym policzku
pogłębił się. Położyła się obok niego na ciepłym i
wygniecionym prześcieradle. Podłożyła rękę pod głowę, by móc
lepiej widzieć Michaela.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
W takim razie wrócę do siebie, żebyś była spokojna – podjął,
wyważając każde słowo.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> Pogłaskała
go po policzku wierzchem dłoni.</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i> –
Czasami mam wrażenie... – zaczęła niepewnie. – Czasami myślę,
że... nie zrozum mnie źle. Czasami po prostu wydaje mi się, że
nie jest nam pisana wieczność. Że ten nasz fragment życia nie
jest dla n a s. W dosłownym sensie...</i></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Michael
nie spał całą noc, przewracał się z boku na bok, co jakiś czas
uderzając nogami o lekko szarawą ścianę. Jego głowę zaprzątały
myśli, rozważał każde za i przeciw. W umyśle miał całkowity
chaos. Nie był do końca pewny czym było to spowodowane –
wyjazdem czy obawą przed odrzuceniem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Myślał
jeszcze o tym, jedząc rano śniadanie. I wybierając się do
fryzjera. A nawet przechodząc przez pasy. I zbywając kolegę z
college'u napotkanego w sklepie. Wchodząc na pokład samolotu, jego
nogi uginały się, jakby myśli były jak cegła położona na
głowie, która z każdym krokiem stawała się cięższa.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Ale
nie bał się. Postanowienie o wejście w dorosłość, o postawieniu
grubej kreski przedzielającą przeszłość od przyszłości nie
powinna wiązać się ze strachem. Powinna być ekscytująca. Żołądek
mógł być ściśnięty. Ale Michael nie mógł się bać.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<a href="https://www.blogger.com/null" name="_GoBack"></a>
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Mężczyzna
poprosił stewardessę o szklankę zimnej wody.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Już
o tym nie myślał.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Długo
ze sobą walczył, spierał się ze swoim własnym sumieniem.
Zmierzył się z własnymi uczuciami, z rzeczywistością, która nie
mogła skryć się za płótnem i grubo nałożoną farbą. Ostatnie
momenty jego życia mógł uznać za porażkę. Był one nie tyle
nieudane, co przeraźliwie niezrozumiane. Nie wiedział, dlaczego
postępował tak a nie inaczej. Dlaczego niespełna rok temu wyszedł
z pokoju Laury i dlaczego ostatnio, gdy cały świat świętował
wejście w Nowy Rok, pokłócił się z Anną. Czy była to zasługa
przeznaczenia czy jego głupoty?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Dostał
się pod jej mieszkanie pierwszym lepszym autobusem. A potem czekał.
Nie znał planu zajęć na jej uczelni. Ale był zdeterminowany.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Chciał
ją przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie. I robić coś
jeszcze. Coś, co nie dawało mu spokoju.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Chciał
wreszcie zacząć nowe życie.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Wróciła
wieczorem. Zdziwiła się widząc go w tym mieście o tej porze. Miał
zimne i skostniałe ręce, chłodny policzek. A słowa, które miały
na celu ją przeprosić, płynnie ślizgały się po jego oziębłych
ustach. Wargi wygięły się nagle ciepło do góry, gdy przyjęła
usprawiedliwienie. Różowe i czerwone róże w bukiecie przyprószył
śnieg, który od czasu do czasu przez wiatr zostawał strącony z
dachów. Kwiaty wyglądały, jakby były obsypane srebrnym pyłem.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Klęknął
przed nią.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Czy
wyjdziesz za mnie?</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Zasłoniła
dłonią usta.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Oboje
płakali.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Powiedziała:
tak.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Michael
chciał zacząć nowe życie u boku Anny H</span></span><span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">illlenge</span></span><span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">r. </span></span></span>
</div>
</div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;">„<span style="font-family: Times New Roman, serif;">Słońce
zajdzie dla ciebie,</span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">cień dnia spowije świat w szarości.</span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">A
słońce zajdzie dla ciebie.”</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">*
Pisząc o studiach Anthony'ego, opisywałam system jaki obowiązuje w
Polsce. Nie dogrzebałam się do informacji jak to przebiega w USA, a
nawet jeśli, to po poprostu nic nie ogarnęłam, oprócz tego, że
jest on bardzo podobny do naszego. Myślę, że to nie jest aż tak
wielki błąd, bo nie to jest najważniejsze w tej historii. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Betowała:
Mercedes Skyfallgirl</span></span> </span></span>
</div>
<div align="left" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="border-bottom: 1px solid #000000; border-left: none; border-right: none; border-top: none; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding-bottom: 0.07cm; padding-left: 0cm; padding-right: 0cm; padding-top: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Tak,
Anthony wyskoczył nagle, jak Filip z konopi, ale tak ma być,
wszytko jest pod kontrolą. Był drugą albo trzecią postacią, jaką
zaplanowałam na to opowiadanie. Teraz to jego moment wyjścia na
scenę i zabłyśnięcie. Wszystko względem niego i panny Jones się
wyjaśni, jest na to czas. Zapewne w następnym rozdziale. O ile
nauczę się pisać dialogi</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Dziękuję
wszystkim, którzy cokolwiek tutaj zostawili. Uwielbiam was, jestem
dumna z Klaudii K, Mała Bennodziara mnie w pewną nieprzespaną noc
rozbawiła do łez swoimi komentarzami, Bennoda - wreszcie coś jej
się tutaj zaczęło podobać. ;)</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Dzięki
i do następnego. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">I
ten, zostawcie coś od siebie.</span></span></div>
<div align="left" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><br /></span></span></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-17299336966282443832015-12-13T02:05:00.000+01:002016-12-31T02:19:29.696+01:00Chmiel na bezsenność; sen – na bezmiłość<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">CZĘŚĆ DRUGA</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Rozdział
ósmy</span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Chmiel
na bezsenność; sen –</span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">na
bezmiłość.</span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white; font-family: "sitka subheading"; font-size: 16px; line-height: 100%; text-indent: 37.7953px;">Dziesiąty marca 2002 roku.</span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><b>C</b>zasami
przeszłość nie musi być bolesna. Czasami najlepszą rzeczą nie
jest zatapianie się w morzu prawdy, poszukiwanie w głębinach
muszli z perlistymi wspomnieniami. Czasami wystarczy pobycie w
obecności samego siebie, aby wszystko poukładać, zrozumieć, że
to, co się wydarzyło, nie było winą jednej osoby, ale i naszą.
Spojrzeć obiektywnym okiem. Całość to tylko splot wydarzeń
mocnych jak ogniwa łańcucha; co raz zostało stopione, drugi raz
się nie rozerwie. Fala ukojenia i spokoju pukała mocno do drzwi.
Wystarczyło tylko im otworzyć, wziąć od nich pochodnię i spalić
ten niestabilny, drewniany most, porzucić wszystko w pieniącym się
morzu, odeprzeć od siebie całe zło.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Dlatego
przeszłość nie musi być bolesna.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Pamiętała
go jeszcze. Zresztą, trudno byłoby go wepchnąć w otchłań
niepamięci. Stał w rogu pokoju. Czasami się śmiał, czasami klął.
Ostatnio po prostu stał niewzruszony. Przywołując to wspomnienie
pojęła, że niektóre rzeczy muszą skończyć się jeszcze
szybciej niż inne. Radykalnie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Wszelkie
węzy zostały odcięte. Miały statek dryfuje. Jest swoim własnym
sterem, żaglem i okrętem, a fale coraz usilniej niosą go na ostre
skały...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Laura
wydostała się z dusznego pomieszczenia, pełnego miotających
świateł, ostrym snopem przecinających powietrze i za zdecydowanie
za głośnej muzyki. Lekko podchmielona stawiała niemrawe kroki.
Poprawiła zdecydowanie za krótką niebieską sukienkę, którą
pożyczyła jej przyjaciółka.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Zignorowała
gwizdy mężczyzn stojących pod klubem i usiadła na wysokim
krawężniku, podkulając nogi. Zadarła do góry głowę. Niebo
zdawało się być zimne, szare, ponure. Kilka gwiazd lśniło w
oddali. Były jak nadzieja.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Na
bocznej ścianie popielatego bloku widniał wielki i podświetlany
billboard. Ładna blondynka z Hollywoodzkim uśmiechem, lecz pustym
spojrzeniem bursztynowych oczu, patrzyła na Los Angeles, reklamując
nowy serial telewizyjny. Jones, mimo że wszystkie niedoskonałości
były z retuszowane, poznała w niej Marilyn. O dziwo jej podobizna
patrząca na miasto nie irytowała jej, a była wyznacznikiem,
punktem odniesienia. Mówiła, że nadal była w tym samym miejscu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Po
chwili poczuła delikatny uściska na ramieniu. Spojrzała
machinalnie w bok. To była Ruby – jej wieloletnia przyjaciółka,
która w jakiś niewyjaśniony sposób, wiedząc o niej wszystko,
nadal chciała się z nią przyjaźnić. Miała niemałe, naiwnie
patrzące na świat ciemne oczy, zadarty nos i wyraźnie zarysowane
kości policzkowe, przez co jej twarz nabrała wyrazu. Teraz na jej
dużych, lecz nie pełnych ustach gościła rozmazana szminka do ust.
Naturalnie proste włosy miały dzisiejszego wieczoru grać rolę
pokręconych, z marnym skutkiem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Znowu nam umykasz. Coś się stało?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Nie – odpowiedziała jak najbardziej szczerze i pokręciła głową.
– Za gorąco tam – kiwnęła w stronę budynku.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Dziewczyna
kucnęła obok niej na za wysokich butach na obcasie, na których
niebezpiecznie kiwała się, gdy stała.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Yhm – pokiwała ze zrozumieniem i przetarła dłonią nos. – Coś
wydaje mi się, że wrócę później do domu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Jones
uśmiechnęła się połowicznie. Przez cały wieczór, który
poświęcili na świętowaniu zdania kolokwium, jej przyjaciółka na
oczach wszystkich ich znajomych bezczelnie flirtowała z
najprzystojniejszym chłopakiem z rocznika.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Boże, Ruby, czy ty kiedykolwiek dorośniesz?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Och, pieprz się.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Zaśmiały
się.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Umm... Wiesz jak stąd wrócić? – zapytała brunetka.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Przecież odkąd tutaj przyszłyśmy wieczorem, miasta nie
przebudowali.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
W sumie racja.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Znowu
zachichotały. Laura zbyt perliście.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Ruby
objęła Laurę za szyję chudymi ramionami, w wielkim przypływie
niespożytej miłości. Jakaś dziewczyna nieopodal nich zgięła się
w pół i zwymiotowała. Brunetka skrzywiła się i wydała z siebie
jęk obrzydzenia. Szybko odwróciła wzrok od tego obrazka i wlepiła
spojrzenie w profil Jones.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Ten, jak mu tam było... Nick? Nie mógł od ciebie oderwać wzroku –
szepnęła konspiracyjnie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Laura
wzruszyła ramionami.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Przecież wiesz, że nie w głowie mi teraz romanse. Chcę się
skupić na nauce, zdać te pieprzone egzaminy, a potem stąd
wyjechać. Gdzieś daleko... Najlepiej tam, gdzie będzie cisza, i
spokój, i tylko będę słyszała jak grają świerszcze –
rozmarzyła się. – Chciałabym wziąć życie we własne ręce,
chwycić byka za rogi.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Zawsze to mówisz, jak jesteś wstawiona.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Jones
zaśmiała się.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Teraz wszystko wydaje się być łatwiejsze, wiesz?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Ruby
pokiwała głową, ale tego nie wiedziała. Nie czuła tej wiary,
która nagle wstąpiła w jej przyjaciółkę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
</span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">~*~</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
To było niesamowite! – wrzasnął Chester, idąc ciemnym tunelem
będącym za sceną. Jego blond włosy postawione na żel śmiesznie
podrygiwały. – I ci ludzie, którzy bili brawo w miarowym tempie.
Dawno czegoś takiego nie widziałem...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
poklepał go po ramieniu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Wiesz, co Chazz? My też tam b y l i ś m y, a powiem więcej: w y s
t ę p o w a l i ś m y razem z tobą – pokiwał głową jak do
chorego na rozumie człowieka.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Mnie i tak najbardziej rozwala pogo. Jak ci ludzie się nawalają –
zaśmiał się Brad. – To takie bez sensu!</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
E tam pogo. Widzieliście tą ładną dziewczynę pod sceną? –
zapytał David.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Najgłośniej piszczała, gdy ściągałem koszulkę. – Chester
rzucił mokrym ręcznikiem w Roberta – A tobie się podobała?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Hmmm, jak chcesz wiedzieć to z perkusji mam widok tylko i wyłącznie
na wasze przepocone tyłki – odparował krzywiąc się i odrzucając
ścierkę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Ale Chazz ma lepszy tyłek od Mike'a! – krzyknął będący z tyłu
Joe. – Spike to ma taki płaski, byle jaki…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike'owi
cisnęła się na usta bardzo zgrabna riposta, ale się powstrzymał.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
No, ale ta blondynka była ładna – drążył Phoenix, z lekkim
zamyśleniem. Jakby wspominał jej falujące włosy, spocone ciało i
krótką bluzkę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
W sam raz dla Roberta! – krzyknął Brad.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Chłopaki
zanieśli się gromkim śmiechem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Na
końcu korytarza pomachała im Samantha. Chester przywitał się z
kobietą, wpijając się w jej usta z wielką żarliwością, jakby
nie widzieli się od roku, a nie tylko dwie godziny. Sam nie wiedział
skąd w nim było tyle entuzjazmu. I wiary w to, że im się u d a.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
I żyli długo i szczęśliwie – skomentował David</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
</span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">~*~</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
wskoczył na górę piętrowego łóżka. Z małych, tanich głośników
sączyła się muzyka. Sięgnął ręką po telefon komórkowy.
Rozszerzył oczy ze zdziwienia, co nie uszło uwadze Dave'a.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Co jest?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
spojrzał na kolegę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Ktoś się do mnie dobijał ze znanego mi numeru. Dziwne...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Może to Anna?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Nie, na pewno nie. Wie, że gramy dzisiaj koncert. Oddzwonię.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Przyłożył
telefon do ucha. Wsłuchiwał się w głuchy sygnał, a potem słowa,
które nie miały większego sensu. Były jak kawałki artykułu
wycięte z gazety. Kiedy poprosił dziewczynę, aby się uspokoiła,
ta w końcu powiedziała mu, co wydarzyło się parę chwil temu.
Michael zamarł.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
</span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">~*~</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mężczyzna
podszedł do zlewu, by napełnić kubek lodowatą wodą. Naczynie
jednak wyślizgnęło mu się z drżącej ręki i rozbiło. Zaklął
przez zaciśnięte zęby, zrezygnowany usiadł przy stole.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Brad
spojrzał z żalem na Shinodę oraz bez słowa podszedł do zlewu,
nalał wodę do kubka i postawił go przed Michaelem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Dziękuję – mruknął.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Brad
popatrzył na niego przez chwilę, a potem objął po męsku. Znali
się od lat. Potrafił wyczytać prawie wszystko z jego twarzy.
Martwił się o niego.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Zaraz będziemy ruszać. Godzina, półtorej i dojedziemy do Los
Angeles – powiedział, ale Mike nawet nie drgnął . Brad
kontynuował. – Dzwoniłem do naszego managera i poprosiłem o
odwołanie dwóch koncertów, które mieliśmy zagrać przed powrotem
do domu. Wściekł się, ale jak mu wytłumaczyłem, na czym polega
problem, zrozumiał... Uważam, że musisz zadzwonić do Ann. Powinna
wiedzieć.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Delson,
choć zawsze nosił ze sobą pełny zestaw empatii i zrozumienia, nie
bardzo wiedział, co ma powiedzieć zdenerwowanemu i pełnemu
niepokoju Shinodzie, być może dlatego, że sam czuł się podobnie.
Poklepał go tylko po ramieniu i odszedł.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
kręcił kubkiem i obijał o ścianki przezroczysty napój. W głowie
miał miliony myśli, zataczające koło bez jakiegokolwiek ujścia.
Urywki zdań, rozmowy, rzeczy, które mogły do tego doprowadzić,
sytuacje nie do odtworzenia, analizowane po raz kolejny, kolory –
to teraz zaśmiecało jego umysł. W sercu miał niemoc, czystą
niemoc. Wszystko się ze sobą przenikało. Już nawet nie wiedział,
które uczucie bolało bardziej.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Dźwignął
się z krzesła i sięgnął po telefon. Wybrał numer do Anny.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Halo? – mruknęła zaspana.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Cześć, tutaj Mike.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Miło, że dzwonisz, ale wiesz, która jest godzina? – zwróciła
mu uwagę lekko rozdrażnionym tonem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Michael
dopiero teraz spojrzał na zegarek. Dochodziła druga w nocy.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Przepraszam, ale muszę ci o czymś powiedzieć – westchnął. –
Wydaje mi się, że nie dam rady przylecieć do ciebie, do Nowego
Jorku, bo Laura…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> W
Annie zebrała się wściekłość.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Co Laura?! – zagrzmiała. – Co Laura?! Całe życie tylko ona!
Laura to, Laura tamto, Laura siamto! Ja rozumiem, kolegujecie się,
znacie się już parę lat, ale ty nie powinieneś być na każde jej
zawołanie!</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Odczekał
chwilę, aż Anna się uspokoi. Nadął policzki i wypuścił wolno
powietrze.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> –
Chciałem tylko powiedzieć, że Laura miała wypadek.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
</span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">~*~</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> W
tamtej chwili powinno wszystko dziać się, jak w zwolnionym tempie
i, o zgrozo, tak właśnie było. Czas się dłużył, wskazówki
zawierając niemy pakt, poruszały się wolniej. Jego delikatny
zmysł powonienia odczuwał nieprzyjemny zapach chemikaliów – od
zawsze miał do niego wstręt. Obijał się niemalże o ściany,
biegnąc, potykając się i czując jeszcze większy niepokój.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Nadal
czuł się przecież jak mały chłopiec zamknięty w ciasnym pokoju
bez możliwości wydostania. Dusił się swoimi kłamstwami,
zwodzeniami i tymi momentami, w których naprawdę nie wiedział
czego chce od życia. Jego jedynym drogowskazem był czerwony,
neonowy napis: „wyjście”. Przystanął na chwilę, na ułamek
sekundy, ponieważ zaatakowały go dziwne i sprzeczne uczucia, jakby
zaczaiły się na niego w tych beżowych kątach korytarza i pod
białymi krzesełkami. Zaczął błądzić w ciemności wspomnień.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Po
tamtym, feralnym i niezrozumianym wydarzeniu, widział ją tylko
jeden raz: na strzelnicy. Chciał do niej podejść, powiedzieć coś,
ale od czego miał zacząć? Żadne słowa nie obmyłyby go winy i
scaliły jej pękniętego serca. Stała, jak zawsze majestatyczna z
bronią w ręku i celnie strzelała do konturów ludzkich z papieru.
Mógł być wtedy na ich miejscu.<br /> Pomrugał powiekami, ruszył
dalej. Poprosił straszą pielęgniarkę, zmęczoną pracą jak i
życiem kobietę, aby pozwoliła mu tu wejść. Skłamał, że jest
narzeczonym Laury – na oddział wpuszcza się tylko rodzinę.
Starsza pani uśmiechnęła się wtedy do niego dobrodusznie, jak do
wnuka i chwilę mu się przypatrywała jakby znała go skądś. W
końcu jednak dała mu miętowy fartuch, jakby rzeczywiście miał
zatrzymać zarazki na Michaelu, i wpuściła go do sali szpitalnej.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Nie mógł powiedzieć, że gdy ją
zobaczył, rzeczywiście zamarł, choć jego serce zadrżało i
przełknął głośno ślinę. Stał w drzwiach, gdzieś za sobą
słyszał krzyki, głośne rozmowy, elektryczny dźwięk telefonu
stacjonarnego. To wszystko się zlewało w jedno, a szybsze bicie
serca, które wyrywało się spod dyktatury strachu i trwogi, nie
było słyszalne w tym całym szumie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">
– Przepraszam.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Słowo
zostało wypowiedziane, ale to nic nie zmieniło. To tylko fale
cząsteczek poruszyły powietrze, nic więcej, choć Michael stojąc
przed stalowym progiem starał się włożyć w to, jak najwięcej
emocji. Nie przepraszał wyłącznie za bycie okropnym w stosunku do
niej. Chciał przeprosić za wszystko, co przez niego musiała
wycierpieć. Za złość, za nieuzasadnione uczucie, o którym
doskonale wiedział. Za to, że nie pamiętał i za to, że nie
chciał przyznać, że była dla niego kimś więcej niż tylko
głupią koleżanką z warsztatów. Nie usprawiedliwiał się, całą
winę brał na siebie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
chciał być dobry, nie pragnął nikomu wyrządzać krzywdy. Coraz
częściej, przez wzbierające w nim wyrzuty sumienia, nocami
spowiadał się Bogu. Gdyby wiedział, że tamta chwila była
ostatnią...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Nagle
zrozumiał, że to nie ma sensu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Coś
pękło, ale nic nie złamało, nie poluzowało. Po prostu zamieniło
się w pustkę, jakby wszystkie uczucia, jakie przed chwilą
odczuwał, były tylko chwilową słabością człowieka oglądającego
film w kinie. Przetarł twarz dłonią, ostatni raz ją wykrzywił w
grymasie nie do zidentyfikowania, nie czując już żalu, złości,
czy rozgoryczenia.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Odwrócił
się i odszedł nie patrząc na symbol jego własnego upadku i
słabości.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><a href="https://www.blogger.com/null" name="_GoBack"></a>
Pewien początkujący lekarz widział
cały ten wachlarz uczuć wymalowujący się na twarzy Mike'a.
Potrafił odgadnąć co stało się z tym człowiekiem, który
miękkim krokiem, zwijając fartuch w rulon, zmierzał ku białym
drzwiom prowadzącym do wyjścia. I choć był inteligentny, nie mógł
zrozumieć, dlaczego tak postąpił.</span></div>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Betowała: Mercedes Skyfallgirl</span><br />
<br />Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-36119052775713758182015-11-25T14:42:00.001+01:002016-03-14T19:40:04.280+01:00How we end up here? |część pierwsza<div align="justify" class="western" lang="en-US" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;">Delnoda
</span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;"><span lang="en-US">How
we end up here? |c</span></span></span><span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;">zęść
pierwsza.</span></span></span><br />
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="font-family: "cambria" , serif;"><span style="font-size: 14pt;"><i>Mieszkanie</i></span></span></div>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>Kiedy
Bogowie chcą nas ukarać, </i></span></span></span>
</div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>spełniają
nasze prośby.</i></span></span></span></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Samuel
Taylor Coleridge</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>Rok
1996</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /> <b>Ś</b>wiatła
klubu tańczyły wokół mnie, migotały zachęcająco miedzy
rozpalonymi ciałami nastolatków. Ktoś ocierał się o moje plecy,
kładąc ręce niekoniecznie tam, gdzie powinien. A ja tylko
kołysałem się w rytm zdecydowanie zbyt głośnej muzyki,
zachęcając nieznajomą do wykonywania śmielszych gestów. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nieznajoma
nie przestała się przybliżać, wręcz przeciwnie, jej twarz
znalazła się przy mojej szyi, muskając spocone ciało wargami.
Podniosłem rękę i zanurzyłem palce we włosach dziewczyny,
przyciskając ją do siebie. Usłyszałem, jak z jej gardła wydobywa
się cichy pomruk przyjemności. Śmieszna marionetka.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Gdy
piosenka się zmieniła, odskoczyłem do niej, nawet nie spoglądając
za siebie, nie pytając o jej imię. Zacząłem przeciskać się
przez tłum do baru, przy którym nie było w tym momencie niemal
nikogo – oprócz mojej flirtującej z barmanem przyjaciółki,
Meryem. Wdrapałem się na metalowe, wysokie krzesło. Jedna z
dziewczyn tańczących nieopodal posłała mi słodki uśmiech.
Odwzajemniłem go, jednak nie tego szukałem dzisiejszego wieczoru.
Odwróciłem się w kierunku blondynki, która teraz próbowała
skraść barmanowi całusa. Otarłem spocone ręce o spodnie; w
klubie temperatura była zdecydowanie zbyt wysoka, a poczucie
duszności wzmocnione neurotycznym tańcem potęgowało to uczucie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Tamta dziewczyna była naprawdę ładna – zaszczebiotała Meryem,
odwracając głowę od omamionego jej urokiem barmana. – Nie
powinieneś jej był zostawiać.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Skinąłem
głową do Nicka, drugiego barmana, żeby podał mi mojego
ulubionego, kolorowego drinka. Byłem w tym miejscu tyle razy, że
nikt nawet nie prosił mnie o okazanie dowodu, ani o preferencje co
do alkoholu.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie ona pierwsza, nie ona ostatnia – zaśmiałem się, biorąc w
rękę kolorową słomkę i obracając ją w palcach. – Nie to mnie
dzisiaj interesuje.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Meryem
popatrzyła na mnie pytająco, mimo że dobrze wiedziała, że nie
przyszedłem tego wieczoru żeby po prostu potańczyć – dzisiaj
miałem upolować ofiarę na resztę nocy. Szczerze mówiąc,
brakowało mi takich jednorazowych przygód; ten dreszcz emocji, bo
nigdy nie wiesz, na kogo trafisz, ekscytacja, kiedy wybranek albo
wybranka okaże się całkiem przyzwoitym kochankiem. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Przyjaciółka
wskazała mało dyskretnie palcem na jakąś blondynkę, opierającą
się o ścianę.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Co powiesz na tą?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Proszę cię, wygląda jakby zgubiła klucze od biblioteki. Dziewica
– mruknąłem. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
A tamta? – Meryem wskazała na szatynkę, która wyraźnie kleiła
się do wszystkiego, co się ruszało. Skrzywiłem się, kręcąc
głową.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie. Przed chwilą widziałem jak wychodziła z łazienki z jakimś
blondynem, wykorzystany towar, chociaż nie zaprzeczę, dobra partia
– odparłem, sącząc koktajl. – Następnym razem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Brad, zmień standardy, bo zaczynasz wydziwiać – jęknęła
Meryem. Zlustrowała wzrokiem tłum, ale cmoknęła tylko
niezadowolona, nie znajdując niczego, albo nikogo. – Może
zmienimy miejscówkę?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie – powiedziałem cicho. – Mam to co chciałem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Meryem
rozszerzyła oczy, pytająco, ale mnie już tam nie było. Zacząłem
się przesuwać między tańczącymi w kierunku barku po drugiej
stronie pomieszczenia, starając się nie stracić z oczu chłopaka,
który mnie zainteresował. Myśliwy znalazł swoją zwierzynę.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Widziałem,
jak wchodził do klubu, zwracając na siebie uwagę kilku dziewczyn,
teraz szepczących między sobą podekscytowanych. Nikt go nigdy tu
nie widział, był tajemnicą, zagadką, której potrzebowałem.
Uśmiechnął się do mnie kiedy zauważył, że zmierzam w jego
kierunku, co przyjąłem z wyraźną ulgą. On chyba dzisiaj też
potrzebował innej odskoczni. Nie zakręciło mi się w głowie w
tamtym momencie, nie dostałem tandetnych motylków w brzuchu. Jednak
coś w nim było, magnetycznego, pociągającego i niebezpiecznego,
co sprawiało, że nogi same mnie do niego kierowały.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Fajna koszulka – powiedziałem do niego, nie robiąc zbędnych
wstępów. Z doświadczenia wiedziałem, że nikt nie lubił
tandetnych gadek, prowadzących donikąd. Tak czy siak mieliśmy
skończyć przyciśnięci do ściany w łazience, wiec co za różnica,
w jaki sposób będę z nim flirtował? To tylko zajmuje
niepotrzebnie czas, który przecież można tak… kreatywnie
wykorzystać.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Chłopak
popatrzył na mnie, uśmiechając się pobłażliwie. Potrząsnął
ciemnymi włosami, które zawijały się lekko na końcach; opadły
mu teraz na oczy, o kolorze, który trudno było zidentyfikować. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Szukasz kłopotów? – zapytał, mrużąc oczy. Cień jego rzęs
padał na policzki, kiedy mrugał. Pokręciłem głową, robiąc
niewinną minę. – Wiesz chociaż co ona oznacza?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Oczywiście – prychnąłem, przysuwając się bliżej niego. Czułem
delikatny zapach unoszący się w powietrzu, mieszaninę tytoniu i
taniego dezodorantu. Zaciągnąłem się tym aromatem. – Kurt
Cobain, wokalista Nirvany, popełnił samobójstwo w
dziewięćdziesiątym czwartym.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Chłopak
uniósł brwi, wyraźnie zaskoczony. Podniósł kufel z piwem do ust
i wychylił go, upijając kilka łyków bursztynowego płynu. Przez
cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku; zaintrygowałem go w ten
sam sposób, w jaki on złapał mnie, więc wyrównałem rachunki.
Usiadłem wygodniej pewny swojej pozycji.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Sugerowałem bardziej, że próżno szukać w tym miejscu kogoś, kto
słucha tego typu muzyki – powiedział w końcu brunet. Popatrzyłem
na jego podarte w kolanach spodnie, zastanawiając się, czy bardzo
byłby zły gdybym przez przypadek zniszczył je jeszcze bardziej.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ludzie tylko kreują siebie na idiotów, żeby wpasować się w
otoczenie – odparłem, marszcząc nos i wzruszając ramionami. –
Ale pewnie masz rację, jedna na dziesięć z dziewczyn, które
właśnie gapią się na ciebie jak na ciasto czekoladowe,
potrafiłaby wymienić kilka piosenek Nirvany, a dziewięć
pozostałych zapytałoby, czy Cobain śpiewał Livin’ on a Prayer.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Chłopak
parsknął śmiechem i odstawił piwo na blat baru. Przekręcił
krzesło w moją stronę, tak byśmy siedzieli twarzą w twarz. Jego
ciemne oczy – bo z pewnością były ciemne – błyszczały
dziwnie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
A ty potrafiłbyś wymienić chociaż dwie?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
A czy patrzę na ciebie jak na wyrób cukierniczy? – sapnąłem. –
I czy jestem dziewczyną?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie, zdecydowanie nie. – Wypił jednym haustem resztki alkoholu i
wstał. Podniosłem brwi pytająco, kiedy ten podał mi rękę.
Pomachał mi nią ponaglająco, kiedy zawahałem się. – No dalej,
oboje wiemy, że nie przyszliśmy tutaj na pogaduszki o muzyce.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zaśmiałem
się cicho. Podobał mi się ten chłopak, jego zdecydowanie było po
prostu pociągające. Utwierdziłem się w przekonaniu, że dokonałem
dobrego wyboru. Splotłem palce z jego i zsunąłem się z krzesła.
Pociągnął mnie w głąb klubu, ku wyjściu, w międzyczasie
szepcząc mi do ucha, co chciałby ze mną zrobić, kiedy zostaniemy
sami. Bawił się mną, kusił, a jednocześnie nie obiecywał
gruszek na wierzbie, co jeszcze bardziej podniecało mnie w jego
osobie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
szliśmy do łazienki, ani na zaplecze, nie mieliśmy nawet zamiaru
zostawać w klubie. Prowadził mnie przez uliczki, ciemne, ledwo
oświetlone oraz te duże, ruchliwe, cały czas ściskając moją
dłoń. Nie dotykał mnie nigdzie indziej, ku mojej rozpaczy; ale
może to i dobrze, bo jego ignorancja podsycała mój głód. Nigdy
nie byłem mistrzem w tej głodowej zabawie, a on sprawił, że znów
stałem się kukiełką jego teatru.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Otworzył
drzwi do mieszkania pewnie, ciągnąc mnie za sobą. Zamknął je i
oparł się o framugę, zakładając ręce na piersi.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Co dalej? – zapytał przyciągając mnie do siebie. Nasze ciała
stykały się, oddzielone tylko cienkim materiałem naszych ubrań.
Uśmiechnąłem się do niego kradnąc jednego całusa. Potem
drugiego, trzeciego, czwartego… W jego oczach płonął głód, na
którego zaspokojenie nie mogłem mu pozwolić. Kiedy przysuwał się
po kolejny pocałunek, ja odsunąłem się ze śmiechem i pobiegłem
w głąb mieszkania, słysząc jak zaklął zirytowany moim
zachowaniem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Sypialnia,
kuchnia, salon i jeszcze jeden pokój, który był zwalony
zdecydowanie niepotrzebnymi gratami, zbieranymi przez lata. Usiadłem
na kanapie, zdejmując buty. On stał teraz w drzwiach, patrząc na
mnie z mieszaniną irytacji i rozbawienia. Ile takich jak ja spotkał
na swojej drodze? Ile z nich skończyło w jego łóżku, a ile na
blacie w kuchni?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Tym
razem nie pozwolił mi na gierki. Podszedł do mnie i przyciągnął
do siebie, łącząc wargi, jakby były idealnie do siebie
dopasowane. To było śmieszne, bo poczułem się przy nim tak, jak
jeszcze nie czułem przy nikim. W jakiś niewyjaśniony sposób
przypadkowy koleś z baru potrafi doprowadzić mnie do stanu, w
którym moja własna dziewczyna mnie nie widziała.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> To
było ciekawe. Podniecające. Nietypowe.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
zajęło mu długo pozbycie się koszulki, moje spodnie szybko
znalazły się na podłodze. Był delikatny, ale stanowczy, jakby
doskonale wyczuwał, czego chcę, na co może sobie pozwolić, co ja
mogę mu dać.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nasze
ciała pulsowały w magicznym tańcu, przerywane mniej lub bardziej
cichymi westchnieniami. Chociaż chciałem, by trwało to dłużej,
skończyło się zanim zdążyłem nacieszyć się jego nagim torsem.
Opadliśmy, dysząc ciężko.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Mike.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Brad.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jak my tutaj skończyliśmy?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
To wszystko wina Cobaina.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Kiedy
obudziłem się rano, bruneta nie było koło mnie Nie było go w
ogóle w mieszkaniu. Ubierając się, znalazłem na blacie w kuchni
tylko małą karteczkę, zapisaną ładnym charakterem pisma.
Przyjrzałem się jej zdziwiony, sprawdzając, czy aby na pewno była
adresowana dla mnie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Gdy
tylko zatęsknisz za kłopotami, </i></span><span style="font-size: 12pt;">głosiła
jedna strona. Z drugiej znajdował się numer telefonu, zapisany tym
samym rodzajem pisma. Uśmiechnąłem się do siebie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nikt cię nie nauczył, kolego, że jedno nocna przygoda nie powinna
się powtórzyć, bo przestaje być przygodą? – zaśmiałem się,
ale po chwili zastanowienia schowałem notatkę do kieszeni. Ot, na
wszelki wypadek.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>Cztery
lata później, rok 2000</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dosłownie
nic nie szło tak, jak powinno. Całe moje życie w jednej minucie
stało się jednym wielkim żartem, którego sprawcą stałem się
ja. Byłem sam sobie winny: jak wiele rzeczy w moim życiu
schrzaniłem, ile z nich z własnej, nieprzymuszonej woli rzuciłem w
kąt. Bo przecież to wszystko wokół mnie, było od zawsze niczym
innym, jak niewinną zabawą. Po co miałabym traktować je poważnie?
To, że o mały włos nie zrobiłem dzieciaka jakiejś dziewczynie, w
wieku dziewiętnastu lat, nic nie znaczy. Prawda?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Otworzyłem
zrezygnowany gazetę, kupioną wcześniej tego ranka. Tusz na szarym
papierze jeszcze się rozmazywał, przez co moje palce momentalnie
zrobiły się szarawe. Zdegustowany wyjąłem chusteczkę z plecaka i
otarłem o nią ręce. Właśnie dlatego wolałem korzystać z
Internetu, był wygodniejszy, bezpieczniejszy i szybszy. I
zdecydowanie znajdowało się w nim za mało ofert co do wynajmu
mieszkania.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jakie
to śmieszne, niespełna cztery lata temu bawiłem się w najlepsze w
klubach, na prywatkach, a dzisiaj przewracam kolejne strony nudnej
prasy w poszukiwaniu lokum na najbliższe miesiące. Nie zawsze można
być niebieskim ptakiem i skakać z kwiatka na kwiatek. Nie, nie
dorosłem, ha, bez przesady, dalej jestem tym samym lekkomyślnym
dzieciakiem, który mógłby wskoczyć byle komu do łóżka.
Zacząłem po prostu stawiać w pewnym momencie wymagania, kiedy
zauważyłem, że bzykanie się z nie daje mi już satysfakcji jak
kiedyś. Owszem, było fajne – ale chyba boleśnie uderzyłem o
ścianę z napisem „co za dużo, to niezdrowo”.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Drogie.
Za małe. Dzielenie mieszkania z rodziną z dzieckiem… Nie, chyba
podziękuję. Od dużych, krzykliwych ogłoszeń, jedno odstawało
swoją prostotą i minimalizmem, jakby pisane od niechcenia przez
faceta, chcącego wynająć pokój nie z potrzeby, a dla kaprysu.
Uśmiechnąłem się do siebie – przeczucia mnie nigdy nie myliły.
To było to, czego szukałem. Zgodnie z instrukcją zamieszczoną
poniżej lakonicznego zdania o wyposażeniu mieszkania, wysłałem
sms'a pod podany numer. Nic wymyślnego, krótko i konkretnie.
Właściciel wydawał się być tego typu człowiekiem, wiec musiałem
zagrać na jego zasadach.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Witam,
jestem zainteresowany wynajmem pokoju, czy moglibyśmy się spotkać
w celu obejrzenia lokalu? Będę wdzięczny. B.D.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Dzisiaj
nie ma mnie w domu. Oprowadzi pana moja siostra. Proszę przyjść na
podany w anonsie adres o 15. M.S.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Spojrzałem
na zegarek i uśmiechnąłem się do siebie. To będzie dobry dzień,
mimo wszystko.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Ulice.
</i></span><span style="font-size: 12pt;">Znałem
okolicę, w której znajdowała się kamienica. Co prawda nie byłem
tu wiele razy, ale w jakiś sposób kręte uliczki wydawały się
znajome, ich wspomnienie majaczyło mi gdzieś na tyłach głowy.
Chyba dlatego nie zgubiłem się w Los Angeles, tylko i wyłącznie
dlatego.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna,
z którą miałem się spotkać, już na mnie czekała; dość niska
szatynka, o pucułowatych policzkach, na oko szesnastoletnia, ubrana
w wyciągnięty sweter, zdecydowanie za duży i chyba po jej bracie.
Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Hej, ty musisz być Chrissie, prawda? Jestem Brad Delson –
wyciągnąłem do niej rękę, którą nastolatka ochoczo uścisnęła.
Wydawała się sympatyczna, aż do przesady, jakby była jedną z
tych osób, która po prostu każdy lubi za to, że żyje. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Tak – powiedziała dziewczyna. – Cieszę się, że ten kretyn w
końcu znalazł współlokatora, nie będę musiała go pilnować.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Słaba reklama powiem ci – zaśmiałem się. Z jeden strony
perspektywa niegrzecznego chłopca jako współlokatora przerażała
mnie, a z drugiej pociągała. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ojej, to nie tak – zreflektowała się szatynka, wyraźnie
zmieszana, co jeszcze bardziej mnie rozbawiło. – Mike jest po
prostu bardzo specyficzny. No i lepiej go przypilnować od czasu do
czasu, bo wolę nie wiedzieć, co by się działo gdyby zostawiłoby
się go bez kontroli.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Mike.
</i></span><span style="font-size: 12pt;">Spojrzałem
na dziewczynę z ukosa, kiedy wspinałyśmy się po szarych stopniach
klatki schodowej, dokładnie takiej, jakich tysiące można zobaczyć
w tym mieście, ba, pewnie na całym świecie. Coś w Chrissie było,
w jej wyglądzie, mógłbym przysiąc, że kiedyś już spotkałem tę
dziewczynę. Dziwne.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Drzwi
do mieszkania były duże, mahoniowe od zewnątrz i białe od
wewnątrz, co w mojej opinii było trochę śmieszne, ale nie będę
skreślał nowego domu przez to, jak bardzo niegustownie dobrane
zostały drzwi wejściowe. Chrissie coś mówiła, tłumaczyła,
zachęcała najlepiej jak umiała – miałem ochotę zakneblować ją
i usadzić na kanapie, która stała po środku pokoju dziennego.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Sypialnia, kuchnia, salon i jeszcze jeden pokój, który kiedyś był
zwalony niepotrzebnymi rzeczami, potem przerobiony na studio
nagraniowe… - szczebiotała Chrissie, miotając się po
pomieszczeniach jak przestraszona wiewiórka. – Teraz to miejsce
jest przystosowane do zamieszkania i będzie twoje jeśli się
zdecydujesz.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pokiwałem
głową, siadając na sofie. Zlustrowałem pomieszczenie wzrokiem,
czując się niekomfortowo. Mogę przysiąc, że to miejsce wyglądało
cholernie znajomo, kuchenny blat, rozkład pomieszczeń. Zagryzłem
wargę i opadłem głębiej w siedzeniu.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Opowiesz mi coś o swoim bracie? – zapytałem po chwili, widząc,
że szatynce kończą się pomysły na zachęcenie mnie do tego
miejsca.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
A co chcesz wiedzieć? – usiadła na kanapie obok mnie z poważną
miną – a przynajmniej tak jej się wydawało.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
No wiesz. To, że prawdopodobnie jest okropnym wrzodem na dupie
swojej siostry jest oczywiste.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jest irytujący, trochę arogancki – powiedziała w zamyśleniu. –
No i częściej go nie ma w domu niż w nim jest, także praktycznie
biorąc pokój bierzesz mieszkanie na wyłączność…</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Chrissie – przerwałem jej, znudzony. – Biorę je, na nic innego
mnie nie stać, skończ mnie zachęcać.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dzięki bogu, myślałam że zaraz zwymiotuję od nadmiaru słodyczy
– zaczęłyśmy się śmiać, kiedy siostra mojego przyszłego
współlokatora odetchnęła. – Nawet sobie nie wyobrażasz, ile
takich jak ty się tędy przewinęło. Albo ja ich wyganiałam, albo
mój brat. Ale ty wydajesz się porządku.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Wielkiego wyboru nie mam, więc… Może jakoś przeżyję twojego
brata dupka. Z gorszymi idiotami miałem do czynienia w życiu –
parsknąłem. Z resztą, jaki miałem wybór? – Kiedy będę mógł
się wprowadzić?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Chrissie
popatrzyła na mnie w zamyśleniu, a potem jej twarz rozjaśniła
się, jakby wpadła na jakiś genialny pomysł. Klapnęła się ręką
w czoło i zaczęła szukać czegoś w swojej czerwonej torebce.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Notatka.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Michael zostawił notatkę dla ciebie, gdybyś się zdecydował
wynająć pokój – powiedziała szatynka, podając mi wyciągnięty
z książki zgnieciony kawałek papieru. Złapałem go dwoma palcami
i spojrzałem na tekst z ciekawością. Treść wpisana ładnym,
kształtnym charakterem pisma, zwierająca wszystkie potrzebne
informacje, na początku nie wzbudziła we mnie żadnych większych
emocji. A potem zobaczyłem ten podpis, dwie małe literki inicjału;
to śmiesznie wykręcone M i delikatnie zakrzywione S. </span><span style="font-size: 12pt;"><i>Nie.
To kurwa niemożliwe.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zamrugałem
kilka razy, starając się zrozumieć, co się stało. Wszystkie
puzzle nagle zaczęły pasować do siebie, układanka nareszcie
przestała być plątaniną rozrzuconych fragmentów.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Drzwi
wejściowe, o które oboje się opieraliśmy, kradnąc pocałunki.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Obrzydliwie
pomarańczowa sofa, na której nasze ciała stały się jednym.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Zasłony,
kiedyś mocno fioletowe, dzisiaj w kolorze wyblakłej lilii.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Blat
stołu w kuchni, na którym znalazłem pożegnanie od niego.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Życie
to taka śmieszna zabawa, w której raz wygrywasz, a raz przegrywasz.
Czasami z własnej woli dajesz się ograć, a czasami zostajesz
zaskoczony ruchem przeciwnika. A innym razem, tak jak ja, wyrzucasz
szóstkę i wpadasz w głęboką pułapkę. Wtedy albo cofasz się o
kilka pól, albo słono płacisz na rzecz naprawienia szkody. Tylko
bywa też tak, że ani jedna, ani druga opcja nie nadaje się do
wykorzystania, dlatego stoisz w miejscu.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Chrissie, mógłbym prosić o szklankę wody? – zapytałem drżącym
głosem. – Trochę mi słabo…</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.37cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
popatrzyła na mnie zaskoczona, ale pokiwała głową i wyszła do
kuchni, zostawiając mnie samego na kanapie. Od razu wstałem i
zacząłem nerwowo przechadzać się po pokoju, przypominając każdy
moment, w którym o mały włos nie wykręciłbym numeru chłopaka.
Wtedy, kiedy Mary mnie rzuciła. Wtedy, kiedy rodzice prawie się nie
rozwiedli, lub kiedy mój brat będąc w ciężkim stanie zdrowia
wylądował w szpitalu, bo jakiś idiota wjechał w jego samochód na
skrzyżowaniu. Kiedy oblałem egzaminy i musiałem powtarzać rok.
Albo wtedy, gdy pokłóciłem się tak straszliwie z Meryem, że do
tej pory nie mam z nią kontaktu. Każdy moment, w którym działo
się coś tak złego, nie potrafiłem opanować emocji, kończył się
wybraniem tych kilku głupich cyfr na telefonie. Ale nigdy nie
nacisnąłem zielonej słuchawki, nie miałem odwagi. Z jakiegoś
powodu wiedziałem, że próba kontaktu z nim byłaby… Po prostu
nieodpowiednia.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
musiałem wyciągać z portfela ciasno zgniecionego kawałka papieru,
żeby mieć pewność.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> W
przedpokoju usłyszałem szczęk zamka, ktoś wszedł do mieszkania.
Z impetem rzucił coś na stojący w przedpokoju szklany stolik,
klucze odbiły się od niego z brzękiem. Przełknąłem ślinę,
modląc się, żeby to był sąsiad, albo chłopak Chrissie, albo
ktokolwiek, byle nie mój przyszły współlokator. Usiadłem znowu
na kanapie, umieszczając dłonie na kolanach i patrząc
nieprzytomnie przed siebie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Chrissie? – usłyszałem, jak męski głos przybliża się,
zmierzając chyba do kuchni. – Dzieciaku, mówiłem ci, że masz
się stąd zmyć przed moim przyjściem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Szklanka
stuknęła donośnie, odstawiona na marmurowy blat. Mogłem sobie
niemal wyobrazić, jak Chrissie staje przed swoim bratem z założonymi
rękami, zirytowana jego zachowaniem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Mógłbyś okazać trochę wdzięczności, że zamiast latać po
sklepach, ja zajmuję się wynajmem twojego zasranego pokoju –
warknęła szatynka. Uśmiechnąłem się do siebie. – Brad siedzi
w salonie, mógłbyś się pofatygować i go poznać, debilu.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
</span><span style="font-size: 12pt;"><i>Brad</i></span><span style="font-size: 12pt;">?
– jego wypowiedź, mimo że miała być oznajmująca, zabrzmiała
pytająco. Był zaskoczony.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zapadła
cisza, przerywana tylko szumem wiatru za oknem. Chwilę później w
drzwiach salonu pojawił się on, trzymający szklankę wody, o którą
chwile wcześniej prosiłem jego siostrę. Przełknąłem ślinę,
podnosząc wzrok na niego.<br /> Nie jestem pewny, czy pomyliłabym go
z kimkolwiek innym. Takich twarzy się nie zapomina – po prostu
możesz iść ulicą, w pośpiechu poruszać się w tłumie, a kogoś
takiego zwyczajnie zauważysz. Oczywiście, zmienił się, jak mógłby
nie dorosnąć? Już nie był podlotkiem, uroczym nastolatkiem o
chłopięcych rysach, trochę niebezpiecznych, ale nadal
nastoletnich. Dzisiaj był już mężczyzną, na oko
dwudziestotrzyletnim, o ostrym spojrzeniu, lekkim zaroście i z tym
dziwnym stylem bycia, który bił od niego, rozświetlając cały
pokój. Chyba tylko włosy mu się nie zmieniły – dalej były
trochę za długie, niefrasobliwie rozrzucone na głowie, zawijające
się lekko na końcach.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zastanawiałem
się, czy mnie poznał; nawet jeśli, to nie dał po sobie tego
poznać. Podał mi szklankę wody, którą przyjąłem i od razu,
ciesząc się, że mogę czymś zająć ręce.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Michael Shinoda – odezwał się w końcu. Jego ciemne oczy
wpatrywały się we mnie intensywnie, jakby próbował zgadnąć moje
myśli.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Brad Delson – odparłem, wkładając całą silę woli, by nie
brzmieć dziwnie. Michael uśmiechnął się do mnie przyjaźnie,
starając się chyba stopić barierę między nami, która wyraźnie
się pojawiła.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Znałem jednego Brada – powiedział w zamyśleniu i podrapał się
po głowie. Otworzył usta, jakby chciał coś jeszcze dodać, ale
szybko je zamknął.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nabrałem
powietrze w płuca. No to jest naprawdę jakiś żart, w dodatku
kiepski. Czy ja jestem w ukrytej kamerze?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Fajnie – mruknąłem, upijając łyk wody. – Co do mieszkania…</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Tak, Chrissie już mi mówiła, że się zdecydowałaś – przerwał
mi, przestając się uśmiechać. – Muszę cię uprzedzić, że
jeśli chodzi o płacenie czynszu, nie toleruję opóźnień, inaczej
w tydzień zabierzesz swoje manatki z tego miejsca.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jasne – parsknąłem, trochę zirytowany. Nikt mi nigdy nie stawiał
warunków, a nawet jeśli, to nie takim aroganckim tonem. – Chcę
się wprowadzić w tym tygodniu.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jak dla mnie możesz zostać nawet i od dzisiaj, będziesz musiał
sobie tylko zmienić pościel, bo ostatnio spała tam Chrissie –
Michael wzruszył ramionami i usiadł obok mnie na kanapie. –
Klucze ci dorobię jakoś w tym tygodniu, jak znajdę czas. Albo może
powiem Meryem żeby oddała swoje, suka, nie potrzebuje ich i tak.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Sączyłem
powoli wodę, słuchając co brunet ma mi do powiedzenia. Trochę za
dużo na mój gust mówił, wolałem zdecydowanie jego lakoniczne
oblicze. Ale powiedzmy, że dowiedziałem się dokładnie tego, czego
chciałem. Czegoś, co uspokoiło mnie i sprawiło, ze serce
przestało bić z szybkością, która spokojnie mogłaby przyprawić
normalnego człowieka o zawał.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Michael
Shinoda nie miał bladego pojęcia, że trzy lata temu, na tej samej,
obrzydliwie pomarańczowej kanapie uprawialiśmy seks.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Uśmiechnąłem
się do niego odkładając długopis i wstałem, dając do
zrozumienia, że chcę jak najszybciej wyjść. Wyciągnąłem rękę
przed siebie, a on uścisnął ją ochoczo, przypieczętowując
umowę, którą chwilę wcześniej podpisałem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
To będą interesujące miesiące, Brad – zaśmiał się,
potrząsając naszymi dłońmi.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie wątpię, Mike. Nie wątpię.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> I
w tamtym momencie moje kłopoty się rozpoczęły.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Ciąg
dalszy nastąpi...</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 0.48cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; padding: 0cm 0cm 0.07cm; widows: 2;">
<br /></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">To
był istny eksperyment. Coś lżejszego, luźniejszego, ale to nie
znaczy, że spokojniejszego.</span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Pomysł
wpadł nagle, więc go zrealizowałam. Mam nadzieję, że przyjmiecie
ciepło ów "wynalazek" (na polskich blogach nie spotkałam
się jeszcze z czymś takim). Jeżeli się spodoba, wstawię część
drugą, jeżeli nie... no cóż.</span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Delnoda
rządzi. xD</span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">PS.
Wiecie, że ten blogasek ma już ponad rok? Ach, ten czas szybko
leci!</span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">PS2.
Niedawno dostałam recenzję mojego bloga, która jest pod <a href="http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/2015/11/104-keep-me-in-your-memory.html#comment-form">TYM</a>
adresem.</span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;">PS3. Coś mi czcionka w tym poście zaczęła wariować. Przepraszam.</span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-34321515243528234632015-11-02T22:50:00.000+01:002016-05-04T01:31:14.280+02:00Ne me quitter pas<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'times new roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Rozdział
siódmy</span></div>
<div align="center" class="western" lang="fr-FR" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ne
me quitter pas*</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Dziesiąty
lipca 2002 roku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><b>Z</b>anim
się zorientował, kolejny raz ktoś kopnął go w brzuch, a on na
oślep oddał cios. Nos napastnika szczęknął pod wpływem
uderzenia, spowitą przez mrok ulicę przecięło głośne
przekleństwo. Mała strużka krwi płynęła z rozcięcia na jego
wardze. Wszystko go bolało i piekło, ale nie mógł pozwolić sobie
na odpoczynek. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zaklął
siarczyście odbierając mocne uderzenie w klatkę piersiową, przez
co upadł na plecy i przeciągle jęknął. Miał wrażenie, że już
się nie podniesie, w chwili gdy jeden z kolesi pochylił się nad
nim i walnął go w twarz. Mimo to znalazł w sobie uncję siły, aby
dźwignąć się i na chwiejnych nogach, popchnąć go do tyłu.
Kątem oka zauważył, że pozostała dwójka idzie w jego stronę. W
tym momencie dostał potężnego zastrzyku adrenaliny, aby móc
odreagować złość.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Ale
ktoś im przerwał:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
PRZESTAŃCIE! </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Otarł
oczy i rozmazał krew na twarzy, rozpoznając przed sobą jakąś
wątłą postać. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie broń tego pieprzonego kutasa! – Wrzasnął jeden z
napastników, a reszta się zatrzymała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Trzech na jednego? </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zmarszczył
brwi, rozpoznając ten wyprany z emocji głos, lecz nie dopuścił go
do swojej świadomości.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Wypad, bo będziecie mieli przesrane w tej budzie! - krzyknęła.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pięć
minut trwało jak pięć godzin, ale gdy poczuł perfumy Marilyn obok
siebie, wiedział, że minęło dopiero pięć sekund. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Czuł
jej elektryzujący dotyk, gdy ciągnęła go za nadgarstek przed
siebie. Nic nie mówiła, uważała jedynie, aby nie upadł. Nie był
tym faktem zbyt zrażony, ponieważ nic nie miał na swoją obronę;
wdał się w bójkę, a na dodatek ani trochę tego nie żałował.
Marilyn bardzo delikatnie posadziła go na jednej z huśtawek. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Każda
część ciała go bolała, ale na szczęście nie miał nic
złamanego. W tym momencie przypomniał sobie, jak w szóstej klasie
pobił się z przyjacielem o dziewczynę, która ostatecznie wybrała
innego chłopaka. Zabawne wspomnienie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dasz radę iść? – Zapytała ona, a jej głos był o wiele
bardziej słabszy niż wtedy, gdy próbowała rozdzielić mężczyzn.
Przez głowę Roba Bourdona przebiegła absurdalna myśl, że ta
cudowna blondynka się o niego martwi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pokiwał
głową.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Powoli
odzyskiwał świadomość, ale wciąż był lekko zamroczony. Robert
pozwolił Marilyn ponownie złapać się za ramię i pokierować w
nieznanym kierunku. Krew zasychała na jego twarzy, czuł jej cierpki
posmak gdy oblizał wargi. Przeklął w myślach swoją głupotę,
ale z drugiej strony wiedział, że pozbył się złości po
nieudanym spotkaniu z Markley. To ona wyciągnęła z niego to, co
chciała wiedzieć, a miało być zupełnie odwrotnie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Po
kilku minutach dziewczyna puściła Roberta. Chłopak bystrze
spostrzegł, że zatrzymali się przed domem jej rodziców, o ironio,
nie pod drzwiami Marilyn. Dziewczyna posiadała swoje własne
mieszkanie, ale w zupełnie innym mieście. Zarobiła dużo pieniędzy
na występowaniu w serialach i reklamach. Powoli, tak jak szatyn,
zyskiwała sławę. Aktualnie mieszkała z rodzicami, próbując
urządzić swoje własne cztery ściany. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Musisz być naprawdę cicho – powiedziała dziewczyna, a Robert
wzdrygnął się, przypominając sobie o jej niemej obecności.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Marilyn
poprowadziła go do tylnego wejścia. Przekręciła klucz w zamku. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Rob
niechcący wpadł na ścianę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ciii... - syknęła</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nic nie widzę – odpowiedział zirytowany tym, że kazała mu
zachowywać się bezszelestnie, mimo że wszędzie panowały egipskie
ciemności.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Wiesz co? Mam to gdzieś.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Marilyn
mocniej ścisnęła rękę chłopaka, w chwili, gdy szybko biegli po
schodach na górę. On złapał ją w talii, gdy ślizgała się ku
szczytowi. Weszli do pokoju dziewczyny; blondynka zapaliła światło
i puściła Roberta. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Już – powiadomiła go, od razu zdejmując z siebie bluzę. Rzuciła
ją na wielkie łóżko w rogu. – Wyglądasz okropnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dzięki.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Chodź.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zaprowadziła
go do łazienki i kazała usiąść na koszu do prania. Następnie
wyjęła z szafeczki jakiś mały flakonik i waciki. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Cisza
była niemalże obezwładniająca. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ładnie dziś wyglądasz – wychrypiał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
podziękowała za komplement, a mu to nie przeszkadzało. Musiałby
być zapewne Leonardo DiCaprio, aby wywołać u niej jakąkolwiek
pozytywną reakcję. Kiedy umówili się pierwszy raz na randkę, nie
mógł w to uwierzyć. Wtedy jeszcze nie wiedział, że Marilyn Jean
Markley jest łaską i puszką pandory w jednym. Przeżyli wspólnie
burzliwy romans, który zakończył się szybciej niż zaczął.
Niedawno jednak postanowili znów się spotkać. Niestety rozmowa nie
potoczyła się tak, jak chciał Rob. Był wściekły z tego powodu,
toteż, aby wyładować złość, wdał się dzisiaj w bójkę. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
nalała trochę płynu na wacik i przycisnęła go do łuku brwiowego
szatyna. Syknął.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nieźle cię urządzili – oceniła.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Było ich trzech – bronił się, aby nie wyjść na mięczaka.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Wiem – uniosła jeden kącik ust do góry. Rob musiał się
przyzwyczaić do tego, że nigdy nie zobaczy pełnego uśmiechu w jej
wykonaniu. To była kolejna rzecz, która ją wyróżniała; Marilyn
nigdy się nie uśmiechała. – Nie martw się. Nie myślę, że
jesteś fajtłapą.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Tyle wygrać – zażartował, próbując rozładować atmosferę. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Więc, co się stało? – zapytała, oczyszczając jego wargę z
krwi. Na umywalce utworzyła się krzywa piramidka dowodów bójki.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dałem im fory.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
To jasne – zakpiła. – A tak serio?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Różne poglądy – wzruszył ramionami, a ona pokręciła tylko
głową, wiedząc, że kłamał. Nie była zła; Rob widział to
głęboko w jej bursztynowych oczach. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nerwowo
poprawi się na koszu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nieważne – skwitowała, przejeżdżając jeszcze raz wacikiem po
twarzy szatyna. – Wstań i zdejmij koszulkę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Striptiz? Nie jesteś za młoda?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie jesteś za młody, aby trafić do kicia pod pozorem bijatyki? –
odgryzła się, a on uniósł brew w geście uznania, wstał i
przeciągnął bluzkę przez głowę. Próbował ukryć jęki bólu,
ale niezbyt mu się to udało. Brudną, zmiętą w kulkę koszulkę
rzucił na kafelki, aby mogła pochłonąć sztuczne światło z
żarówki.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Robert
miał ładnie wyrzeźbiony tors. Musiał mieć siłę w ramionach,
aby móc grać długie godziny koncert na perkusji. Nie robiło to
jednak jakiegokolwiek wrażenia na Marilyn, co jeszcze bardziej
uświadomiło go w tym, że jest zupełnie inna, różni się od
dziewczyn w jej wieku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Swoimi
bladymi i szczupłymi palcami dotykała jego brzucha, a on miał
wrażenie, że zostawia w tych miejscach palące znaki. Badała
fakturę skóry i ściskała ją parę razy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie masz złamanych żeber – oceniła. – Będziesz miał
cholernie dużo siniaków.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Opuścił
głowę, spoglądając na swoją klatkę piersiową. Zauważył już
lekko fioletowe ślady.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Czyli właściwie nie będę w stanie oddychać – powiedział.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Tak. Właściwie to tak. Zastanowisz się dwa razy, zanim znów dasz
się sprowokować – Wzruszyła beztrosko ramionami. Cały czas
miała postawę zimnej królowej. Rob zaczął się zastanawiać, czy
znów będzie mu dane spojrzeć za tę skorupkę. – Przyniosę ci
coś na zmianę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
wyszła z łazienki, a on jęknął z bólu, stawiając niemrawe
kroki.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Marilyn
miała duży pokój o białych ścianach. Przy oszklonych drzwiach
prowadzących na balkon stało jasne biurko, a na ścianie
naprzeciwko zawieszona była korkowa tablica, do której były
przyszpilone różne zdjęcia. Zachowały się nawet te, które
robili wspólnie, jeszcze paręnaście miesięcy temu. Chyba byli
wtedy szczęśliwi. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Bourdon
usiadł na łóżku, na samym skrawku materaca, mając wrażenie, że
jeśli posunąłby się dalej, przekroczyłby granicę prywatności
Markley. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Fanie, że się rozgościłeś.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Drgnął.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jezu, przestraszyłaś mnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Mięczak – skwitowała. – Trzymaj.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Podała
mu ubrania: czerwone spodenki koszykarskie i białą koszulkę z logo
Yale. Zmarszczył brwi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Yale? – zapytał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Yale.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
chwili blondynka wyjęła coś z szafy i zamknęła się w łazience.
Rob w tym momencie przebrał się, uważając, by nie wywierać zbyt
dużego nacisku na siniaki. W końcu dziewczyna wróciła z
pomieszczenia, w szarych dresach i za dużej o parę rozmiarów
bluzce. Burdon nie spodziewał się zobaczyć jej w takim wydaniu;
uważał, że pójdzie spać w pełnym, pasującym do siebie zestawie
i nienagannym makijażu, aby nie zepsuć swojego wizerunku w jego
oczach. Kolejna niespodzianka.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zauważyła,
że na nią patrzył, ale nic sobie z tego nie robiła. Jej każdy
ruch był spokojny i opanowany, a Rob setny raz przeklął się w
myślach za to, że kiedyś ją stracił. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Mógłbyś… wpuścić mi krople do oczu? – zapytała nagle.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Myślę, że tak.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie prosiłabym cię o to, ale strasznie trzęsą mi się ręce –
Wyznała, ale jej głos nie był w żadnym stopniu nieśmiały. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Podała
mu małą buteleczkę i stanęła przed nim. Była sporo niższa od
niego, dlatego zadarła głowę. Poczuł od niej delikatny zapach
alkoholu zmieszany z jej perfumami. Na początku bał się dotknąć
jej twarzy, ponieważ wydawało mu się, że to zbyt intymny ruch. Na
szczęście, dziewczyna jakby czytając mu w myślach, sama
rozszerzyła sobie oko palcem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jej
oczy miały kolor płynnego miodu. Dla Roba nadal wydawały się
piękne, żadna później dziewczyna napotkana na jego drodze nie
miała takich tęczówek. Były piękne, nie wzruszone, pełne
tajemnic, które Bourdon chciałby odkryć.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dzięki – odezwała się, gdy oddał jej przedmiot. Zerknęła na
zegarek; dochodziła dwunasta. Przygryzła wargę, zastanawiając się
gorączkowo. W końcu dodała – jest już późno. Nie wrócisz
przecież sam do domu, na dokładkę pobity. Chcesz spać na łóżku?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Roba
wmurowało w dywan. Owszem, swego czasu spał z nią w jednym łóżku,
byli ze sobą bardzo blisko, ale teraz... no cóż. Można
powiedzieć, że zaczynali wszystko od nowa, nawet nieśmiałość z
jego strony nadal była obecna. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
widząc jego reakcję, uśmiechnęła się połowicznie, a on pokiwał
głową.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
kilku minutach położył się na łóżku, po drugiej stronie
materaca, przy krawędzi. Nie chciał zaburzać jej przestrzeni
osobistej. Zrobiło mu się gorąco. W końcu i ona położyła się
obok, zapaliła lampkę i ciężko westchnęła. Miał ochotę zadać
jej miliony pytań. Czemu odgoniła od niego tamtych chłopaków?
Czemu zaprowadziła go do siebie i czemu opatrzyła wszystkie
zadrapania? Czemu pozwoliła mu tutaj zanocować i czemu była taka
miła? W końcu odważył się zadać jej jedno pytanie:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 11pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">–
Co się stało, że znów zaczęłaś mi ufać?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Podciągnęła
się i podniosła do pozycji siedzącej. Zasępiła się przez chwilę
i zaplotła ręce na udach. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 11pt;"><span lang="pl-PL"> –
</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Byłam
na imprezie – zaczęła – Chciałam zrobić niespodziankę
Luke'owi, mojemu chłopakowi. Chyba nigdy nie zapomnę jak zobaczyłam
go całującego się z inną szmatą. Wybiegłam stamtąd. I
zobaczyłam ciebie, jak znów wpakowałeś się w kłopoty. Nie wiem
czy ci ufam, ale no cóż. Kogo jak kogo, ale ciebie nie zostawiłabym
na pastwę losu.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jej
głos był pusty – przerażało to Roba. Nie miał pojęcia, co
odczuwała w danym momencie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
W sumie nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Nie czuję tego, co
powinnam. Luke udowodnił mi to, co próbował przekazać mi przez
cały czas trwania tego czegoś, co nas łączyło. A, będąc
szczerym, nie łączyło nas nic.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Lawina
słów zaskoczyła szatyna i przygniotła. Nagle zapragnął to
wszystko od niej zabrać i dać jej wieczór ukojenia – w
jakikolwiek sposób. Informacja o tym, że dziewczyna nie kocha
Luke'a, wywołała u niego nieopisaną euforię i zadowolenie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Co ci udowodnił? – zapytał</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Mówię ci to tylko dlatego, że jestem pijana.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Wstawiona.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Zamknij się.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Co zechcesz.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Przestań być uroczy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jestem uroczy?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Teraz wkurwiający.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie zmieniaj tematu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Pieprz się.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Później. A teraz?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wzięła
głęboki wdech. Zacisnęła ręce w pięści, ale po chwili je
rozluźniła i powiedziała cicho:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Robbie, naprawdę chciałabym być taka, jaką mnie widzisz.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ale ja naprawdę wiem, jaka jesteś.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
nie odpowiedziała, znów zmieniła pozycję na siad skrzyżny,
siadając naprzeciwko Roba. Ponownie tego wieczoru zagryzła wargę,
myśląc nad czymś i zrzucając płaszcz perfekcjonizmu. Przez
chwilę była taka, jak ludzie w jej wieku. Pokazała uczucia. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Myślałam o tym od naszego spotkania. I dzisiaj zrywając z Luke'm,
a nawet opatrując ci rany... Dajmy sobie jeszcze jedną szansę. Co
ty na to?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Serce
Roba zabiło szybciej niż powinno. Na jego ustach wykwitł szeroki
uśmiech. Zamrugał powiekami, pokiwał gorączkowo i ochoczo głową.
Wyglądał jak upity szczęściem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Tylko pod jednym warunkiem – droczył się z nią.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie rozbiorę się przed tobą – wywróciła oczami.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Cholera, chyba nie mogę się zgodzić – zażartował. – Musisz
mi powiedzieć, co to za tomik na twojej półce.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
jakby odetchnęła. Na jej twarzy pojawił się półuśmiech, a Rob
wiedział, że nie był on kpiący.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i> –</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
Myślałam, że coś gorszego mnie czeka. To tylko </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Duma
i Uprzedzenie</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">.
– powiedziała, po czym zacytowała. -</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>
Jadę jutro tam, gdzie znajdę mężczyznę nieodznaczającego się
ani dobrymi manierami, ani rozsądkiem – jednym słowem, niczym co
by mu mogło zjednać sympatię. Głupi mężczyźni to jedyni,
jakich warto znać</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">.**</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Znasz to na pamięć?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Niektóre cytaty. Tylko musisz znać wagę konsekwencji.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ile wynosi?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Marilyn
przewróciła oczami. </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Staniesz się inteligentny przynajmniej w pozorach, a, jak
usłyszałeś, nie warto znać takich facetów.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Sugerujesz, że nie jestem inteligentny? – zapytał, unosząc jedną
brew do góry</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Gdybyś był, wyciągnąłbyś to ze zdania jakie usłyszałeś,
głupi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pochyliła
się nad nim, by sięgnąć po książkę stojącą na półce
wiszącej nad łóżkiem. Specjalnie udała, że traci równowagę i
upadła na chłopaka. Złapał ją w biodrach i przekręcił tak, że
teraz to on nad nią wisiał. Jej skóra była gładka, niemal
porcelanowa, przez co Rob nie mógł się powstrzymać i przesunął
po niej opuszkami palców. Spostrzegł, że Marilyn przymknęła
powieki, jakby tylko na to czekała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
potrafił się powstrzymać, pomimo pewności, że powinien. Pochylił
się i złożył delikatny pocałunek na jej obojczyku. Miała zimną
skórę, a ten dotyk odczuła jak muśnięcie skrzydeł motyla –
prawie niezauważalnie i nieodczuwalnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zimnymi
i gładkimi rękami objęła go za szyję.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Wciąż nie jestem inteligentny? – odezwał się chrapliwie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pokiwała
głową.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pocałował
ją delikatnie w brodę, a jego oddech odbił się od jej podbródka.
Odsunął się na prę milimetrów. Nadal miała zamknięte oczy.
Musnął jej usta swoimi, chcą znów poczuć jej smak. Bawił się
nią, wabił. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jesteś dupkiem – wymruczała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Dlaczego?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jej
dłoń zsunęła się w dół, w kierunku jego spodni. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Zostawię cię tak, jeśli zaraz mnie nie pocałujesz – zagroziła
z nikłym uśmiechem na ustach.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Rob
nie miał zamiaru się z nią kłócić.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Uczucie,
które go ogarnęło, gdy wreszcie ich usta się spotkały, było
niewyobrażalnie silne i piękne. Miał wrażenie, jakby w jego
żołądku wybuchły fajerwerki, a każdy oddzielny nerw palił ich
odrzutem. Przyciągnął ją do siebie za biodra i czuł się
doskonale, wiedząc, że ona też tego chce. Przekręcił się tak,
że teraz to on leżał na plecach, a ona w plątaninie ruchów
znalazła się na nim, siedząc okrakiem na brzuchu. Jej perfumy
pachniały z bliska piękniej oraz intensywniej. Rob trochę naiwnie
chciał, aby ta chwila trwała wiecznie, mimo że siniaki dawały o
sobie boleśnie znać.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Przerwali
pocałunek, a Marilyn błyszczącymi oczami wpatrywała się w jego.
Po chwili zsunęła się z niego i zgarnęła włosy za ucho. Na jej
policzkach wykwitły małe, pudrowe rumieńce.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Cóż, tego raczej nie było w tej książce – powiedziała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Gdy
Rob otworzył oczy, już wiedział, że coś jest nie tak. Na
początku nie był świadomy zmiany, która zaszła, ale w sekundzie
kiedy świadomość uderzyła w niego jak rozpędzona ciężarówka
już wiedział o co chodzi. Czuł jej ciepło obok, czuł jej
perfumy, słyszał jej bijące serce mieszające się z rytmem
swojego. Czuł, jak jej plecy były ciasno przyciśnięte do jego
klatki piersiowej, choć ona była przykryta, a Rob leżał na
wierzchu. Oddziela ich kołdra, niczym miękka granica, ale miał
wrażenie, jakby nic im nie przeszkadzało.</span></span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Przez
dłuższą chwilę nie robił nic innego oprócz mrugania i
oddychania. Wsłuchiwał się w oddech Marilyn, ale było to tak
ciężkie, jak znalezienie czterolistnej koniczyny. Można było
odnieść wrażenie, że Marilyn Jean Markley nie oddycha.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Poruszył
się i pocałował dziewczynę w kawałek szyi. Poprawił jej
koszulkę, która podczas snu jej się podwinęła. Przytulił ją
jeszcze mocniej do siebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> W
tym momencie wszystko było tak właściwie. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Trzeci
marca 2002 roku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="right" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;">–
Sto lat! – krzyknął Michael, gdy Laura otworzyła drzwi od
mieszania. W jednej ręce trzymał szampana, w drugiej kwiaty, a na
głowie miał kolorową czapeczkę urodzinową, którą założył
chwilę temu.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie drzyj się tak – syknęła.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Chciałem ci tylko zrobić niespodziankę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Spóźniłeś się dwadzieścia cztery godziny.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Wiem. – przyznał, a euforia się z niego ulotniła. Zmarkotniał.
- Wpuścisz mnie chociaż do środka?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pokiwała
głową i przepuściła go w progu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Przepraszam, wczoraj nie miałem jak się z tobą skontaktować, bo
zepsuł mi się telefon, a cały dzień miałem zawalony. Chciałem
ci to dzisiaj jakoś wynagrodzić. - odwrócił się w jej stronę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie tłumacz się. - rzekła cierpko i zaplotła ręce na piesi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mimo
to chłopak uściskał ją szybko, uśmiechnął się szelmowsko i
wypowiedział życzenia, które zdążył sobie ułożyć w głowie
idąc do jej kamienicy. Wręczył jej bukiet kolorowych kwiatów. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Podziękowała
i uśmiechnęła się nawet, ale jakoś tak inaczej. Mike zmarszczył
brwi, widząc, że jego przyjaciółka nie miała dobrego humoru. Cóż
miał jej powiedzieć, czego jeszcze nie usłyszała? Spojrzał na
nią z ukosa, a ona zrobiła najbardziej neutralną minę, na jaką
było ją stać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Poczłapała
do kuchni po wazon, a Mike zdjął buty i poszedł do jej pokoju.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie mam już tortu, bo wczoraj goście wszystko zjedli. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie ma sprawy – odpowiedział. - Nie ma nikogo w domu? -
zainteresował się.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie ma. Emily poszła na nocowanie do koleżanki, a mama ma dzisiaj
dyżur.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Mhm.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jones
weszła do pokoju z talerzem ciastek i kieliszkami.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
W końcu jesteś już dorosła w świetle prawa. - zaśmiał się.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nie czuję żadnej różnicy – powiedziała szczerze.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Laura
nie spodziewała się, że Mike przyjdzie do niej z wizytą. Od
spotkania w restauracji minęło wiele czasu, który spędzili
osobno. Cieszyła się, że ją odwiedził, jednak miała
nieprzyjemne wrażenie, że zrobił to, bo tak wypadało, a nie
dlatego, że chciał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wznieśli
toast, porozmawiali jeszcze chwilę. Jednak rozmowa nie kleiła się,
a wszystko co wypłynęło z ich ust było wymuszone. Wiele spraw
mieli na końcu języka, które w końcu musiały wyjść na światło
dzienne. Karmili się tak dobrze znanymi kłamstwami. W końcu Mike
zaproponował dziewczynie pomoc w poskładaniu góry prania.
Zgodziła się machinalnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Pracę
odbywali w ciszy. Mike co chwila zerkał na Jones, lecz ta zdawała
się go nie zauważać. Próbował jakoś zagadywać, ale dziewczyna
zbywała go krótkimi odpowiedziami. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Gdy
z ubrań, które przydzieliła mu Laura, powstała lekko krzywa
wieża, uśmiechną się triumfalnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
spojrzała na nią i zmierzła krytycznym wzrokiem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Krzywo jest – skomentowała.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
No jak? Gdzie?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Druga i czwarta od dołu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zrezygnowany
na nie spojrzał i rzeczywiście: kanty nie zbiegały się w
odpowiednich miejscach.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Jesteś chrzanioną perfekcjonistką, a przesadzony perfekcjonizm
jest złyyyyy – rzucił wesoło.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ja? To ty siedzisz całymi dniami i nocami w studio, poprawiając
piosenki, aż uzyskasz satysfakcjonujący cię efekt.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mimo
wszystko dziewczyna nie była w humorze i było to po niej widać.
Mike w tym momencie powinien wyjść i najwyżej wrócić jutro. Ale
on był zbyt uparty, aby tak postąpić.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Ja po prostu chcę, by wszystko było idealne i nie chcę nikomu
wciskać kitu. - odpowiedział naturalnie. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Więc ja chcę mieć porządnie poskładane ubrania.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Spojrzała
krzywo na te feralne bluzki i westchnęła ciężko, jakby Michael
był aż tak beznadziejnym przypadkiem. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Kilka
myśli przebiegło przez jej głowę. Dlaczego się go czepiała?
Dlaczego po postu z nim nie porozmawiała? Przyjechał do niej,
przecież chciał dobrze.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> I w tym momencie desperacja
zaćmiła jej umysł. Teraz wszystko sobie uświadomiła. Gdy za
każdym razem ją obejmował, jak prosił, by mu zaufała, jak się
nią opiekował, i jak ona odprężyła się pod wpływem jego
dotyku, nieświadomie przywiązywała się do niego.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Co ona najlepszego zrobiła...</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> To
wszystko nie miało prawa się zdarzyć! Nie chciała się do niego
aż tak zbliżyć! Jak mogła utrzymać swoje sekrety w tajemnicy,
skoro na nim polegała? Jak miała być na baczności, skoro ją tak
osłabiał? Kiedy sprawił, że znalazła w nim oparcie, że
całkowicie mu zaufała? To oparcie, które nigdy nie było jego
priorytetem. On po prostu był, a ona za wiele wyczytywała z jego
naturalnych gestów. Zbyt wiele.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jak
mogła dopuścić, by trwało to tak długo? Przecież wiedziała, że
ryzykuje nie tylko swoje szczęście, ale również jego przyszłość.
Dlaczego nie powstrzymała go na długo za nim zbyt mocno się
zbliżył?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – To nie miało tak wyglądać
– wyszeptała nieświadomie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Co wyglądać? – zdumiał
się. Czy obiecał, że nie będzie jej odwiedzał? Nie potrafił
sobie przypomnieć takiej rozmowy. Wyrzut w jej głosie i wyrazie
twarzy przyprawił go o zdenerwowanie, tak jakby popełnił jakąś
niewybaczalną zbrodnię i nawet tego nie zauważył.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> On tylko trochę koślawo
poskładał ubrania...</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie miałeś chuchać nade
mną. Nie miałeś się zbliżyć i nie miałeś się o mnie
troszczyć w TEN sposób. </span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike ze zdziwionym wyrazem
twarzy odchylił głowę do tyłu. Patrzył tak chwilę na nią, na
jej nieuzasadniony przypływ gniewu. Nagle coś go olśniło,
westchnął zirytowany i spróbował do niej podejść. Jej oczy
śledziły jego ruchy w niemym ostrzeżeniu, by się nie zbliżał.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Czekaj, czekaj, bo się
pogubiłem... – powiedział wolno, przeciągając sylaby – Czy
chcesz mi powiedzieć, że to wszystko dotyczy mojego zachowania? –
zapytał z niedowierzaniem w głosie. – Że w jakiś sposób
zatroszczyłem się o ciebie? Że się o ciebie martwiłem i że
potraktowałem cię jak istotę ludzką, a nie jak rzecz?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> <i>Przecież nie mogła mówić
poważnie</i>, pomyślał. On się nad nią nie litował, on tylko
robił wszystko, co było w jego mocy, by ją uratować, bo nie
mógłby bez niej żyć. W pewnym sensie była to najbardziej
instynktowna i samolubna rzecz jaką robił w swoim życiu. </span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Lepiej byłoby gdybyś
traktował mnie jak rzecz, Mike – odpowiedziała gorzko. – Lepsze
to niż traktowanie w ten sposób, leprze niż litowanie się nade
mną.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Na miłość boską,
kobieto, tu nie chodzi o litość! – zagrzmiał w końcu, gdyż
skończyła się jego cierpliwość a i z charakteru był wybuchowy –
Tu chodzi o dawanie ci tego, czego potrzebujesz i pilnowanie, byś
się nie załamała!</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Niczego od ciebie nie
potrzebuję!</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie bądź śmieszna, wiem
lepiej – wysyczał z niebezpiecznie zwężonymi oczyma.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nieprawda! – krzyknęła.
– Nie masz pojęcia jak to jest, to całe czekanie na ciebie, tylko
po to, by przekonać się, że to nic nie jest warte! – zbladł
słysząc te słowa. Laura nie wiedziała czy to na skutek szoku, czy
ze wzbierającej wściekłości. Dziewczyna nakręciła się teraz
zbyt mocno, by ją to obchodziło. – Wszystko było w porządku,
zanim się zjawiłeś! – krzyczała, nie przejmując się, że jej
głos się łamał i brzmiał histerycznie. – Byłam zrobiona ze
skały i stali, a moje prawdziwe „ja” było ukryte głęboko we
mnie. Już nic nie czułam! - zapadła cisza, przez którą znów
przebiła się dziewczyna - I taki ktoś jak ty, nigdy tego nie
zrozumie. Jesteś szczęśliwym człowiekiem, nie wiesz, czego chcesz
od życia! </span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Ja nie wiem, czego chcę od
życia? - ta uwaga bardzo go zabolała – to ty nie wiesz, czego
chcesz! Kobieto, masz dwadzieścia jeden lat, a ciągle zachowujesz
się jak <span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">piętnastolatka,
którą kiedyś poznałem! Tyle, że jesteś jej gorszą, zgorzkniałą
wersją. I nie mów mi, że wtedy czułaś się lepiej, niż gdy ktoś
się o ciebie troszczył, bo nie uwierzę w to! </span></span>-
górował nad nią, niebezpiecznie machając rękami.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Tak było lepiej! – wciąż
krzyczała, a w jej oczach lśnił gniew. – Zaakceptowałam to,
poddałam się. A wtedy pojawiłeś się ty i zwróciłeś mi to
wszystko, co sprawia, że warto żyć, i troszczyłeś się i …
pomagałeś – gdy mówiła jej głos stał się szeptem i tylko
dzięki wyćwiczonemu słuchowi mógł ją zrozumieć. – A teraz
znów mam rzeczy dla których warto istnieć. Teraz jest radość i
szacunek dla samej siebie i ... nadzieja.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> I nagle, w oślepiającym błysku
bólu i smutku, zrozumiał.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span lang="pl-PL"> Przypomniał
sobie niegdyś jej oczy, jak głębokie tunele, </span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">w
których nie było życia, człowieczeństwa, strachu. Nie było
niczego. Wyglądała jak królowa z lodu i diamentów, jak martwa
rzecz, zbyt piękna i twarda, by być żywą. W tej postaci nikt nie
mógł jej tknąć</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
Wytworzyła wokół siebie barierę ochronną. A on ją burzył.
Kawałek po kawałku, aż powoli i jemu brakło sił. Codziennie
patrzył, jakie robi postępy i chociaż ona spadała coraz głębiej,
dzięki niemu, nie stoczyła się do końca. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Tylko
jemu udało się wejrzeć w głąb jej duszy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Zasługujesz na to wszystko,
Lauro – wyszeptał. – Nie musisz siebie karać za niepowodzenia
innych. Nie jesteś rzeczą!</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie masz pojęcia czym
jestem, Shinoda!</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Sposób w jaki wymówiła jego
nazwisko bolał bardziej niż jakakolwiek obelga.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Musimy o tym porozmawiać,
Lauro – powiedział, starając się brzmieć, jakby panował nad
sytuacją. Jednak przypomniało to bardziej rozpaczliwe błagania. –
Nie możemy tego wszystkiego tak zostawić. Musimy to przedyskutować!</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Mogę robić, co mi się
podoba! – warknęła i dla podkreślenia swoich słów weszła na
łóżko, aby poczuć jakąś wyższość. Po chwili zmieniła wyraz
twarzy na obojętny, <span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">maska,
której już dawno nie używała w jego obecności, wślizgiwała się
na miejsce.</span></span><span style="font-size: 11pt;"><span lang="en-US">
</span></span>- Pójdę teraz do łazienki, a ty, grzecznie wyjdziesz
z mojego pokoju, założysz kurtkę, opuścisz moje mieszkanie,
zejdziesz po schodach, weźmiesz głęboki wdech i nigdy tutaj nie
wrócisz...</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike po części chciał jej
usłuchać, odejść i nigdy już nie nadużywać jej zaufania.
Jednak wiedział również, że jeżeli opuści jej życie, Laura na
zawsze utraci jakąś część swojego jestestwa. Już nigdy nie
pozwoli nikomu zbliżyć się do siebie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> A on nie mógł na to pozwolić.
</span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Gorączkowo myślał nad
sposobem zatrzymania jej. I może to własne te myśli go do tego
popchały, może to zasługa impulsu.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ich twarze były blisko siebie,
jej oczy przeszywały go na wskroś. </span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Pocałował ją.</span></div>
<div align="left" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> W pierwszej chwili Laura miała
ochotę go odepchnąć, spoliczkować, wytrzeć usta wierzchem dłoni
i wyjść stamtąd, trzaskając drzwiami.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Ale tego nie zrobiła.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Poczuła, jak wraz z powietrzem
uchodzącym z jej płuc, odchodzi także cała frustracja i
zdenerwowanie. Zarzuciła mu ręce na kark i przyciągnęła bliżej
siebie, pozwalając mu zatopić opuszki palców we włosach. </span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Czuła się dziwnie, to wszystko
nie powinno tak wyglądać. Przecież to Mike, zwykły Mike, jej
przyjaciel.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Lecz wszystkie wątpliwości
odpłynęły, gdy pogładził ją po plecach, powodując u niej
drżenie. Objął ją w pasie i okręcając o 90 stopni, postawił na
podłodze. </span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Niewiele myśląc, pchnęła go
na łóżko.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> <span style="font-size: 12pt;">Och,
Boże, ona pragnęła tylko szczęścia. Czy to naprawdę tak wiele?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" lang="fr-FR" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span lang="fr-FR">*Ne me quitter
pas (fr.) - N</span><span lang="pl-PL">ie opuszczaj mnie.</span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">**Jane
Austen <i>Duma i Uprzedzenie</i></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="justify" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Mike, co ty...?</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Don't matter.</i></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Moje usprawiedliwienie, niekoniecznie podrobione, wygląda tak, iż straciłam wszystkie pliki na laptopie. Tak, wszystkie. Mimo, że nie miałam w całej formie skondensowanego następnego rozdziału, zawsze miałam coś napisane w kawałku, chociaż fragment. Tak było do każdego rozdziału, no ale teraz i tego nie mam. Nie wiem ile będzie trwało pisanie tych momentów z życia Michaela i Laury. I czy w ogóle ich przeznaczenie się dopełni.</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Wiele rzeczy pozostawiłam niezałatwionych, w powijakach. Ten blog miał być czymś wreszcie dokończonym, kompletnym. Nie wiem, czy te zamiary się udadzą.</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Tutaj nigdy nie chodziło o Mike'a czy o Laurę. Walka zawsze toczyła się o Emily.</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Do Waszych blogów powrócę, zawitam jeszcze nie raz. Ale potrzebuję czasu.</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Dużo czasu. </div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
EDIT/ Zapomniałam. To był właśnie koniec części pierwszej.<br />
<br /></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-70540422245897819472015-09-06T01:45:00.000+02:002016-05-04T01:29:52.290+02:00Srebrny motyl<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'times new roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Rozdział
szósty</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Srebrny
motyl</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Czternasty
lutego 2001 roku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;"><b>W</b>ygładziła
jasną sukienkę w kwieciste wzory, kupioną specjalnie na tę
okazję. Wydała na nią połowę pensji zarobionej w kwieciarni;
przez całe wakacje układała kwiatki i wiązała jej kolorową
wstążką. Przeczesała jeszcze palcami włosy opadające kaskadą
na jej plecy i przejrzała się w jednej z witryn sklepowych.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jej
eleganckie, nie wygodne buty na obcasie wystukiwały miarowe </span><span style="font-size: 12pt;"><i>staccato</i></span><span style="font-size: 12pt;">
na kafelkach. Oblizała nerwowo wargi i otworzyła drzwi do
nieprzytomnie drogiej restauracji. Mała Laura, gdy przechodziła
obok niej z mamą zawsze przyklejała nosek do zimnej szyby i
obserwowała sławne osoby.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Powitały
ją surowe, metaliczne barwy. Nie było to za przytulne miejsce, z
głośników leciał tani pop, którego ostatnio wiele było w
stacjach radiowych. Na szczęście właściciele lokalu nie pokusili
się na puszczanie Mariah Carey. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Spostrzegła
go, gdy siedział przy stole i bawił się serwetką. Na tę okazję
założył koszulę i marynarkę. Gdzie podziały się te wygniecione
koszulki, zakładane piąty raz z rzędu i pachnące nieświeżo? </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span><span style="font-size: 12pt;">Podniósł
do góry wzrok, a gdy spotkał jej niebiesko-szar</span><span style="font-size: 12pt;">ymi</span><span style="font-size: 12pt;">
ocz</span><span style="font-size: 12pt;">ami</span><span style="font-size: 12pt;">,
uśmiechnął się szelmowsko i wstał od stołu, niemalże wylewając
wino z kieliszka. Wtedy zobaczył ją w całej okazałości i na
chwilę na jego twarzy wymalowało się nieme zaskoczenie. Usta
rozchylił w oniemieniu i zachwycie. Wyglądała naprawdę ładnie,
inaczej niż ją zapamiętał. Wreszcie schowała do szafy za dużą,
jeansową kurtkę, która wyszła z mody w ubiegłym stuleciu. Cienka
granica między wiekiem nastoletnim a dorosłością zatarła się
całkowicie. Michael spostrzegł to w tym momencie, w wielkim blasku
zaskoczenia. Laura była już kobietą. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jones
podeszła do niego i przez chwilę nie wiedziała, jak ma się
zachować. W końcu Mike objął ją niepewnie, ale jakby inaczej,
nijak. To już nie był ten sam dotyk. Czekoladowe oczy też jakieś
różne się być zdawały. Kruczoczarne włosy, z niektórymi
czerwonymi kosmykami również, nie były już takie miękkie, gdy
zmierzwiła je czule. Imię także się nie zgadzało. Już nie
mówiono na niego Michael. Teraz to był Mike. Tylko Mike. Nawet nie
mieszkał przy Stoocker Street; miał ładniejszy, piętrowy dom z
ogródkiem. A gdy pocałował w policzek, to nie tak ciepło jak
kiedyś. Na dokładkę po kuł ją zarostem, który miał dodać mu
parę lat. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Był
jakiś dziwny... Jakby wymieniony na gorszy model - marna podróbka,
która miała zadowolić głupią dziewczynkę; czasami nawet cień
przyjaciela wystarczy, aby uczynić człowieka szczęśliwym.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Usiedli
obok siebie na miękkich fotelach i dopiero w tym momencie Laura
poczuła od niego wyraźnie bijącą woń alkoholu i drogich perfum. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dlaczego,
kiedy zawsze wszystko sobie poukładała, oraz posklejała, kiedy
wszystko wracało do normy, a dni już nie bywały takie nużące,
kiedy zaczynała rozumieć, że tak ma być, to nagle się pojawiał?
Wracał z trasy roześmiany, i jeszcze tego samego dnia, zanim zdążył
się rozpakować, dzwonił i przezabawnie pytał, czy się z nim
spotka. Zawsze zjawiał się w najmniej odpowiednim momencie...
Ostatni raz Laura widziała Mike'a niecałe cztery miesiące temu,</span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
gdy w przypływie impulsu ją pocałował, jeszcze w tej samej chwili
rozumiejąc, że to był błąd; </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">il</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">uzja
uczuć nagle przybierających na sile w jego za słabym sercu.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Wszystkiego najlepszego – wypaliła Laura.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Życzenia
udało jej się złożyć jedynie przez telefon. Choć i tak nie była
pewna, czy do końca je usłyszał – w pomieszczeniu, w którym
aktualnie się znajdował panował harmider, muzyka głośno grała.
Przecież tylko raz w życiu kończy się dwadzieścia cztery lata. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> –</span></span><span lang="pl-PL">
Dziękuję jeszcze raz. </span><span lang="pl-PL">–</span><span lang="pl-PL">
zaśmiał się. </span><span lang="pl-PL">–</span><span lang="pl-PL">
Chciałbym również podziękować ci, że </span><span lang="pl-PL">znalazłaś</span><span lang="pl-PL">
czas na spotkanie ze mną. Wiem, że ostatnio masz wiele na głowie.
– dodał, spoglądając w jej oczy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> – Nie dziękuj mi Michaelu –
odpowiedziała cicho, spuszczając wzrok.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Nagle wszystko w niej przygasło.
Miała nie miłe uczucie, że jej słowa odbiły się od
przezroczystej bariery i upadły na zimną, białą posadzkę w
postaci malutkich i mieniących się w świetle drobinek kryształu.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Przez
chwilę ich rozmowa toczyła się na luźne tematy, przewijając w
trakcie opowieści z ich dotychczasowego życia, które nie było już
takie samo jak kiedyś. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dla
niego teraz nadszedł wreszcie czas beztroski i zabawy. Otaczało go
wiele przyjaznych osób, jego zespół zyskiwał sławę, częściej
pojawiał się na ważnych imprezach. Robił to, co jego dusza
zapragnęła. Bardziej towarzyska część jego osobowości dawała o
sobie znać. Uważał, że właśnie w tym momencie powinien czerpać
z życia garściami i to właśnie czynił.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> W
porównaniu do pełnego rozbłysków i efektów specjalnych życia
Mike'a, trwanie Laury wypadało blado. Nie dokonała czegoś
nadzwyczajnego, jeszcze nie skończyła nawet college'u. W wolne dni
pracowała dorywczo jako kwiaciarka. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
paru minutach Mike przeprosił ją i odszedł w stronę toalet. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Laura
rozsiadła się wygodniej i przeczesała palcami włosy. Poświęciła
godzinę na ujarzmienie ich i doprowadzenie do stanu normalności.
Mimo to fryzura napuszyła się i zrujnowała. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> W
głowie analizowała ich rozmowę. To było aż zastraszające.
Wcześniej nie było to możliwe, aby dialog między nimi był aż
tak bardzo suchy, a w ich wypowiedzi nie było żadnych uczuć. Te
miesiące rozłąki coś w nich zmieniły. Powstała między nimi
przepaść ciemna i głęboka jak spojrzenie Michaela. Nie było już
radości czy ekscytacji. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
było niczego. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Laura
wiedziała, że teraz dostanie za swoje. Szykując się na dzisiejsze
spotkanie, powtarzała w głowie jedną myśl jak mantrę: </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>teraz
postaram się wszystko pokładać, znów będzie tak, jak dawniej.</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
Narobiła sobie nadziei i zaraz cholernie się rozczaruje. Znów
spojrzy mu w oczy, a on bezgłośnie wypowie kilka niepotrzebnych
słów. Nie chciała tego. Bała się. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wyciągnęła
telefon komórkowy, na który zakup namówił ją Brad. Miała kilka
nieodebranych połączeń od Phila, jej chłopaka, który pracował w
firmie obok jej kwieciarni i roznosił paczki. Marzył o karierze
komika, ale nie potrafił opowiadać żartów, wszystkie palił na
panewce. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Laura
uważała, że jak zacznie się spotykać z innymi, to Mike magicznym
sposobem wyparuje z jej życia. Ale tak się jednak nie stało, a ona
dała się tylko wplątać w bezsensowny związek z człowiekiem,
którego nie kochała. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Po
parunastu długich minutach Mike pojawił się na horyzoncie.
Przybijał piątki ze znajomymi, pokazywał „strzałki”, stawał
się coraz bardziej rozrywkowy przez alkohol. Zakręcił się kilka
razy i z szerokim uśmiechem opadł obok niej na kanapę. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Lauro, co się z tobą stało? – od razu zadał nurtujące go
pytanie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zauważył
istotną zmianę, która w niej zaszła. Nie była już tą samą
dziewczyną, jaką zdawało mu się znać wcześniej. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Co się ze mną stało? – powtórzyła, czując przypływ złości.
– Michaelu, to nie ja się zmieniłam, tylko ty.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mike
posłał jej pytające spojrzenie, zaskoczenie wymalowało się na
jego twarzy, jakby przed chwilą uderzyła go w twarz.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
O czym ty mówisz?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Chociażby o tym! – machnęła ręką, nie potrafiąc do końca się
wysłowić. – Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam, albo
słyszałam ciebie trzeźwego!</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wstała,
chwyciła torebkę i szybkim krokiem przemierzyła lokal w stronę
wyjścia. Mike rzucił na stół kilka banknotów i wybiegł za nią,
po drodze posyłając przepraszające uśmiechy gapiom. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jasne
łuny od kolorowych szyldów w samym środku Los Angeles przysłaniały
wschodzące gwiazdy. Niebo nad palmami powoli spowijał granat.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Michael
złapał wściekłą Laurę za nadgarstek i zdecydowanym ruchem
odwrócił w swoją stronę. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
powiedziała nic. Zamilkła, choć chciała krzyczeć.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Była na niego wściekła, nigdy
wcześniej nie wyprowadził jej z równowagi tak, jak w tamtym
momencie. Czuła się jak jedno z wielu wyrzeczeń, których trzeba
się pozbyć, aby coś osiągnąć. Jakby stała po drugiej stronie
wąwozu, a Mike spalił za sobą most, nie wiedząc, że przez to i
sam się podpalał. Tak bardzo chciała, aby z nią został, aby był
obok, lecz nie mogła na to pozwolić. Widziała, jak cieszył się z
każdego zagranego koncertu, jak jego oczy świeciły się radośnie.
Kochał tworzyć muzykę, a nią pomagał ludziom. Laura była pewna,
ze z biegiem lat, gdy zdobędzie sławę, jego teksty i rymy pozwolą
tysiącom osobom przetrwać zimne noce i deszczowe poranki. Nie mogła
zatrzymać go tylko dla siebie. On miał misję do spełnienia, a ona
byłaby niepotrzebną kulą u nogi. </span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Zawsze chciałam być blisko ciebie. – wyszeptała gorzko. –
Zawsze... – głos jej się załamał – zawsze to mi zależało
bardziej na naszej przyjaźni...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wypowiedzenie
tego ostatniego zdania wiązało się z wielkim bólem. Laura
wreszcie pojęła, o co tu tak naprawdę się rozchodziło. To było
jak wymierzony policzek.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Mylisz się twierdząc, że mi nie zależało na tym uczuciu, które
wywiązało się między nami. – powiedział spokojne i zwolnił
uścisk. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
To dlaczego nigdy nie potrafiłeś tego okazać? – zapytała,
czując, jak jej oczy robią się szklane. – Dlaczego czasami byłeś
obojętny na mnie?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Nigdy nie byłaś mi obojętna! – zaprzeczył.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Michaelu, na miłość boską, chociaż raz odpowiedź mi szczerze! –
syknęła –Kiedykolwiek zależało ci na mnie? Czy kiedykolwiek coś
dla ciebie znaczyłam? </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Oczywiście, że tak! – oburzył się – Jesteśmy przyjaciółmi!</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Czasami czuję jakby to była tylko iluzja tego uczucia – wyznała
gorzko.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zmarszczył
brwi, ale nie zatrzymał kolejnej porcji słów ociekających jadem.
Prawdziwych, a jednak bolących jak tysiące sztyletów wbitych w
ciało. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Gdzie jest ten Michael? Ten roześmiany brunet, który zawsze miał w
zanadrzu ciętą ripostę. Nie poznaję cię, zmieniłeś się.
Tylko, cholera, nie wiem, co spowodowało tą nagłą zmianę. Nie
poznaję Pana, Panie Shinoda... – wypowiedziała ostatnie zdanie z
nieukrywanym strachem. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Michael
stał skonsternowany i zdrętwiały. Czy rzeczywiście mówiła
prawdę? Czy aż tak bardzo się zmienił? Czy w tym wszystkim
zagubił część siebie? Jedno musiał przyznać: sam nie wiedział
kiedy przekroczył tą magiczną, a jednocześnie kruchą granicę
między </span><span style="font-size: 12pt;">byciem sobą</span><span style="font-size: 12pt;">
a </span><span style="font-size: 12pt;">kimś innym</span><span style="font-size: 12pt;">.
Kiedy to mogło nastąpić? </span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Nie
dawno, czy może już wieki temu? Kto był za to odpowiedzialny?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Ich
spojrzenia się przecięły. Jej wzrok był pełny wściekłości jak
i żalu. Coś w nim zadrżało, dziewczyna kolejny raz pobudziła w
nim skrajne emocje.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Popatrzyła
tak chwilę na niego, jakby chciała zakomunikować mu, co zrobił,
wyperswadować całą winę płaczem i krzykiem, lecz obróciła się
i odeszła.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Lauro! – zawołał za nią automatycznie. Nie zareagowała. –
Panno Jones! – wezwał ją stanowczo. Bez nuty rozpaczy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Przystanęła.
</span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nigdy
nie mała silnej woli, co już zauważył w trakcie trwania ich
przyjaźni. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span><span style="font-size: 12pt;"><i>Okropny
dźwięk telefonu stacjonarnego rozszedł się po mieszkaniu
podrywając do góry Jones. Odłożyła książkę uprzednio
zaznaczając odpowiednią stronę zakładką i wstała z puchowego
fotela. Poczłapała niepewnie do urządzenia i podniosła słuchawkę.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Halo?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Hej, tutaj Mike z tej strony, mam sprawę.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Dziewczyna
przewróciła oczami.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Co się stało?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Na dzisiejszy wieczór, uwaga, mam dwa zaproszenia na premierę
</i></span><span style="font-size: 12pt;"><i>Titanica*
w Hollywood... </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Super – weszła mu w zdanie.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Cicho. Nie przerywaj! – zbeształ ją udając przez chwilę
urażonego – i... - powrócił do poprzedniej tonacji głosu –
nie mam z kim iść. Anna się rozchorowała, a z Bradem raczej się
tam nie pokażę.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Och, bardzo mi przykro – rzuciła sarkastycznie. Była pewna, że w
tym momencie, gdyby stał obok, spojrzałby na nią z ukosa.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
I tutaj jest kwestia odnośnie ciebie. Czy poszłabyś ze mną?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Nie. - powiedziała twardo.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Nie
mogła mu ulec. Zawsze mu ulegała. Ale nie tym razem.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Proszę cię! Będzie Kate Whinslet... – wyjął jedno działo</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Nie.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
I Leonardo DiCaprio... – drugie działo mignęło pod oknem.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Laura
swego czasu bardzo lubiła tego przystojnego aktora. W sumie... wtedy
też go bardzo lubiła.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Zacisnęła
powieki i ścisnęła mocniej słuchawkę. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Dobra. – skapitulowała. Dwa działa wystrzeliły, burząc usilnie
postawiony mur. Na twarzy Michaela zakwitł szeroki uśmiech. – Ale
idę tam ze względu na Leonarda, nie ciebie.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
Okej, przyjadę po ciebie o szóstej. Uwielbiam cię! – krzyknął
uradowany.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> –
A ja ciebie nie. – mruknęła, czując swąd prochu wiszący w
powietrzu po wystrzale. </i></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Odwróciła
się wolno i podbiega w jego stronę. Naiwnie, jakby znów miała
piętnaście lat. Stukot jej obcasów odbił się głuchym echem.
Laura wiedziała, że to mężczyzna jej życia, który nauczy ją
bytu. Nawet jeśli w końcu złamie jej serce.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Przylgnęła
do niego, nie zostawiając miejsca na powietrze między ich ciałami
i objęła go za szyję. Położyła brodę na jego ramieniu, a on
przyłożył swoje ręce do jej pleców. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Kocham cię Michaelu – szepnęła – ale już cię nie lubię...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jak
wyglądają pożegnania pomiędzy dwóją ludzi, którzy bojąc się
być blisko siebie, oglądają się nawzajem przez szybę, aby się
nie zranić? Czy tak właśnie mało się to wszystko zakończyć?
</span><span style="font-size: 12pt;">Tutaj,
w zimnym i szarym zaułku przy drogiej restauracji? </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Zachowaj
mnie w swej pamięci</i></span><span style="font-size: 12pt;">,
pomyślał</span><span style="font-size: 12pt;">a nagle
Laura</span><span style="font-size: 12pt;">, ot, nic
zwyczajnego.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> I
pomiń całą resztę</i></span><span style="font-size: 12pt;">,
dopeł</span><span style="font-size: 12pt;">nił Mike.</span><span style="font-size: 12pt;">
</span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-saPMkTtjLDM/Vet9_K5gC7I/AAAAAAAAAt4/D6UgY8qokIo/s1600/k%25C5%2582%25C3%25B3tnia%2B2001.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://1.bp.blogspot.com/-saPMkTtjLDM/Vet9_K5gC7I/AAAAAAAAAt4/D6UgY8qokIo/s400/k%25C5%2582%25C3%25B3tnia%2B2001.gif" width="400" /></a></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Trzydziesty
listopada 2001 roku.</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;">Sięgająca
do kolan czarna sukienka </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">za</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">fal</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">owała</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
delikatnie, kiedy </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Anna Hilllenger </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">rozprostow</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">ała dłonią</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
jedno z zagięć na przodzie. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Za</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">gryza</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">jąc</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
wargę, </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">westchnęła.</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Zacisnęła na</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
chwilę oczy. Czu</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">ła</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
się pusta, wyprana ze wszelkich emocji, opuszczona i zostawiona sama
sobie. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Dwa tygodnie temu
jej przyjaciółka, powierniczka i najukochańsza krewna, opuściła
ją. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
wiedziała co ma powiedzieć, stojąc nad jej grobem. Wszystkie słowa
ugrzęzły jej w gardle. Chciała się z nią pożegnać. Jutro już
wracała do Los Angeles. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Stan
babci Anny, odkąd u niej zamieszkała, nigdy nie należał do
najlepszych. Bywały wzloty i jeszcze boleśniejsze upadki. Niedawno
jednak zdawało się, że choroba przestaje postępować, lecz był
to tylko kamuflaż. Szesnastego listopada czując się wręcz
znakomicie, kobieta odeszła. We śnie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Najgorszy
do przetrawia, był bowiem pogrzeb. Anna unikała spojrzeń rodziny,
chcąc uciec od przykrego obowiązku przeżywania jeszcze raz swojej
tragedii. <i>Pogrzeby nie są dla zmarłych, są dla żywych</i>,
przypomina sobie słowa Michaela, które wypowiedział do niej
wieczorem przez telefon. Wiedziała, że miał rację, ale wiedziała
też, że nie pogodzi się z tym wszystkim, tak po prostu. Potrzeba
było czegoś więcej, niż magicznego pyłu, by zmyć łzy, które
co chwila spływały po jej policzkach. Największy żal jednak nie
był skierowany do Boga, tylko do jej własnych rodziców, którzy
zjawili się na uroczystości, powiedzieli jej kilka dennych słów
współczucia i jeszcze tego samego dnia wrócili samolotem do
Kalifornii. Wtedy też jeszcze raz utwierdziła się w przekonaniu,
że to babcia zawsze była jej matką. Z chwilą jej odejścia,
straciła prawie wszystko, łącznie z matczyną opieką. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Przed
nagrobkiem położyła kwiaty. Wpatrywała się przez chwilę w zimne
litery. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Czyjaś
ręka nagle odnalazła jej drobne palce i ścisnęła w mocnym i
ciepłym uścisku. Anna odwróciła się momentalnie, z wyraźnym
strachem wymalowanym na twarzy, który po chwili zniknął, gdy
spostrzegła ciepłe oczy Michaela. Chłopak uśmiechnął się
blado. Nie pytała go jak się tu znalazł i jak dojechał. Czy miał
problemy w podróży i na ile postanowił zostać. Nie obchodziło ją
to w tym momencie. Zamiast tego zaczęła błądzić po jego twarzy,
której obraz w jej pamięci był lekko zdeformowany przez czas. Do
je nozdrzy dobiegł uwodzicielski zapach jego perfum. Trochę inaczej
go zapamiętała. Ale to nic. Ważne, że był z nią teraz. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Dziewczyna
odwróciła się i oparła głowę o klatkę piersiową wyższego od
niej chłopaka. Zaczęła oddychać wolniej, powoli się uspokajając.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Przestali
tak chwilę w refleksyjnej ciszy. Jedynymi odgłosami, jakie dało
się usłyszeć, był uliczny gwar Manhattanu – dzielnicy Nowego
Jorku, która nigdy nie mała zamiaru być cicho. Michaelowi nagle
coś błysnęło w oczy. Była to srebrna broszka w kształcie
motyla, którą Anna przypięła do swojego jesiennego płaszcza.
Dostała ją od Mike'a trzy lata temu, podczas ich ostatniego
spotkania. Wielokrotnie podczas ich rozłąki, Shinoda pragnął
przeistoczyć się w tego owada i spocząć na jej ubraniu; czasami
po prostu chciał dotknąć ją i umrzeć. To, że za nią tęsknił,
nie było tajemnicą. Czasami jednak wydawało mu się, że tęskni
za jej imaginacją. Czymś, co ją idealizowało i tym, co
zapamiętał. Niejednokrotnie powracał do ich wspólnych chwil,
które w swoim czasie wydawały mu się prozaiczne i nic nieznaczące.
Teraz jednak nabrały głębszego znaczenia. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span><span style="font-size: 12pt;">Micha</span><span style="font-size: 12pt;">el</span><span style="font-size: 12pt;">
pozwolił sobie na przytulenie jej. Trochę w geście pocieszenia,
trochę w przypływie swojego własnego egoizmu. </span><span style="font-size: 12pt;">Obejmował
ją silnymi ramionami, a jej </span><span style="font-size: 12pt;">to
</span><span style="font-size: 12pt;">nie przeszkadzało.
</span>Była jak pasujący element Mike'owej układanki, taki,
którego szuka się całe życie, a potem przez przypadek znajduje w
ciemnym zaułku. Życie to taka głupia niespodzianka.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Raz grasz, raz rozdajesz karty.
Raz po jednej stronie stołu, raz po drugiej. I Bóg jeden wie, kiedy
wygrasz. Ona sprawiała, że miał ochotę rzucić wszystko i
siedzieć tylko z nią, w ciszy, śmiać się z głupich żartów,
oglądać beznadziejne filmy. Już wtedy wiedział, że jego relacje
z Laurą i Anną różniły się od siebie diametralnie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike spojrzał na dziewczynę i
podążył za jej wzrokiem. Oczy nadal miała wlepione w płytę
nagrobkową. Nie pospieszał jej, dał jej czas. Sam na nią spojrzał
i dostrzegł coś, co wcześniej przeoczył. Cytat. </span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "dejavu" serif , serif;">Odchodząc - nie wie się, że się
odchodzi <br />Nie na serio Drzwi za sobą przymykamy <br />Los -
tymczasem - zatrzaskuje rygle <br />Bezpowrotnie - za naszymi plecami**</span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"> <span style="font-family: "times new roman" , serif;">–
</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wydaje mi się, że
d</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">oskonale wiemy, gdy
odchodzimy. – </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">odezwała
się cicho Anna. – </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nawet
jeśli zbliża się zapomnienie, doskonale o tym w i e m y. Sami o
tym decydujemy, może nie całkiem świadomie, ale jednak. A nawet
jeśli wciąż żyjemy i kogoś zostawimy, uważam, że już nigdy
nie wrócimy do niego n a p r a w d ę. Tak, jakbyśmy zgubili samego
siebie </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">w momencie, gdy
zgubiliśmy tamtą osobę. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Mike spuścił wzrok,
uświadamiając sobie, jak bardzo inteligentną osobą była Anna.
Nie wiedział, co ma odpowiedzieć.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Po kilku minutach, które dla
Mike'a wydawały się tylko paroma chwilami, Anna westchnęła
ciężko, i <span style="font-size: 12pt;">pociągnęła
Michaela w stronę wyjścia ze cmentarza; on nadal trzymał ją za
rękę. </span><span style="font-size: 12pt;">Wsiedli do
metra, najlepszego miejsca lokomocji w zatłoczonym mieście.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Michael
podczas ich rozłąki bał się o nią. Jego strach nasilił się
szczególnie po ataku terrorystycznym, który mi</span><span style="font-size: 12pt;">ał</span><span style="font-size: 12pt;">
miejsce we wrześniu. Pamiętał ten dzień dokładnie. Był wtedy w
trasie. </span><span style="font-size: 12pt;">Na początku,
gdy zobaczył dwa walące się wieżowce </span><span style="font-size: 12pt;">w
telewizji</span><span style="font-size: 12pt;">, pomyślał,
że to reklama nowego filmu akcji. Oczekiwał, że zaraz przyleci
Superman i wszystkich uratuje. Jednak to się nie wydarzyło. Potem
czekał na innego superbohatera, lecz on także nie przybywał.
Zmarszczył brwi, czując, że coś jest nie tak. Wybuch, dym, po
chwili z dwóch majestatycznych, </span><span style="font-size: 12pt;">bliźniaczych</span><span style="font-size: 12pt;">
wież</span><span style="font-size: 12pt;">owców</span><span style="font-size: 12pt;">
</span><span style="font-size: 12pt;"><i>World Trade Center</i></span><span style="font-size: 12pt;">
pozostały tylko gruzy. </span><span style="font-size: 12pt;">Zamarł.
Ręka z kanapką zawisła w drodze do ust. </span><span style="font-size: 12pt;">Reporterka
mówiła o jakimś </span><span style="font-size: 12pt;">zamachu.</span><span style="font-size: 12pt;">
Ale to nie było ważne. Wyłapał tylko dwa </span><span style="font-size: 12pt;">słowa</span><span style="font-size: 12pt;">
– Nowy Jork. </span><span style="font-size: 12pt;">Zerwał
się jak </span><span style="font-size: 12pt;">oparzony</span><span style="font-size: 12pt;">
do telefonu i zadzwonił do niej. Nie odbierała za pierwszym
sygnałem. Oblał go gorący pot. A jeśli... Jeśli ona była wtedy
w pobliżu? Jeżeli coś jej się stało? Gdy wreszcie podniosła
słuchawkę nieświadoma niczego, Mike poczuł ulgę. Wtedy
zrozumiał, że ich znajomość była czymś jeszcze bardziej
gł</span><span style="font-size: 12pt;">ębszym.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Wysiedli
na jednej ze stacji, a Michael zaniemówił. Jego oczy automatycznie
dostały oczopląsu. Znajdowali się w sercu najbardziej
rozpoznawalnego miejsca Wielkiego Jabłka oraz najliczniej
odwiedzanej atrakcji turystycznej. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Na
każdym ze szklanym wieżowcu ogromnym kontrastem świeciły wielkie
reklamy najróżniejszych marek od odzieżowej po produkty spożywcze.
Ogromny korek uliczny ciągnął się w nieskończoność, świecąc
żółtymi taksówkami. Postacie ze świata kreskówek wkraczały w
świat żywych i machały radośnie. Fale ludzi zalewały ich ze
wszystkich stron, każdy się przepychał, gdzieś pędził, a
sygnalizacja na Times Square nie była nikomu potrzebna.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
Mike spojrzał na wielki zegar. Robiło się już późno, a on miał
zabukowane bilety do domu. Zlał go zimny pot. Otworzył usta, ale po
chwili je zamknął, jak ryba po wnurzeniu z wody. Nie wiedział co
ma powiedzieć. Nie wiedział nic. Otworzył jeszcze raz usta, ale
ponownie je zamknął. Nigdy nie był dobry w pożegnaniach. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Anna
widząc to, zmarszczyła brwi i posłała mu pytające spojrzenie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
An... - zaczął w końcu pieszczotliwie. – Ja.. – drugą, wolną
ręką sięgnął za kark – Ja muszę już wracać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> W
tamtym momencie zobaczył w jej oczach wielki zawód. Małe iskierki,
które dzisiaj się narodziły, szybko zgasły, niczym gwiazdy na
porannym niebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mike
nie chciał na to patrzeć. Ten widok przygwożdżał do jego serca
odważniki z toną rozżalenia i kilogramem goryczy. Odwrócił się
i już chciał ją puścić oraz odejść, lecz ona z całej swojej
siły i w akcie rozpaczy przyciągnęła go do siebie. Ich ciała
zatchnęły się ze sobą, przywarły do siebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> –
Zostań ze mną. – wyszeptała, patrząc mu w oczy. – Proszę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Klaksony
od taksówek trąbiły, ktoś krzyczał, jakieś dziecko przebiegło
obok nich. Teraz oboje siedzieli po jednej stronie stołu. Po drugiej
zaś los rozdawał im karty. </span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span><span style="font-size: 12pt;">M</span><span style="font-size: 12pt;">ichael</span><span style="font-size: 12pt;">
z</span><span style="font-size: 12pt;">ostał. </span></span>
<br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-7pnhjnuP6Qc/Vt4M9LaN_3I/AAAAAAAABGM/X2vnBLZVAfg/s1600/tumblr_nsmwdnPWn31r0y1o1o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="217" src="https://1.bp.blogspot.com/-7pnhjnuP6Qc/Vt4M9LaN_3I/AAAAAAAABGM/X2vnBLZVAfg/s400/tumblr_nsmwdnPWn31r0y1o1o1_500.gif" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">*
Premiera </span><span style="font-size: 12pt;"><i>Titanica
</i></span><span style="font-size: 12pt;">miała miejsce w
Londynie w 1997 roku. W tym momencie zgięłam czasoprzestrzeń. Ale
no cóż, to fanfick, w fanfickach dzieją się różne rzeczy...</span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">**</span><span style="color: white;"><span style="font-size: 12pt;">*</span></span>Emily
Dickinson -</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; line-height: 100%;"> <i>We never know we go</i></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="justify" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Przepraszam za podkreślenie w
poprzednim poście. Miałam problemy z bloggerem(okazało się, że
mój profil google+ miał awarię), toteż wyglądało to tak, jak
wyglądało i nic nie mogłam z tym zrobić.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Więc... następny rozdział
pojawi się w październiku, ponieważ dopadł mnie brak weny i od
dwóch miesięcy nie napisałam niczego sensownego. Mam jeszcze
rozdział w zanadrzu i One – Shota, którego tematyka będzie
raczej niespodzianką.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Hi hi, planuję sobie wszystko.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> No i jeszcze coś, a mianowicie
szkoła. Liceum się kłania, więc to chyba poważna sprawa.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Chciałabym podziękować Mice,
bez której ten rozdział po prostu by nie powstał. Pomogła mi to
wszystko poukładać w sensowną całość.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> Od dłuższego czasu jestem bez
bety. Ktoś jest chętny? </span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Ściskam ciepło w tą deszczową
aurę!</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">PS. Gif z Mike'm znalazłam kiedyś gdzieś i uznałam, że idealnie tutaj pasuje. </span></div>
<div align="left" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-22414086325485457622015-08-20T16:07:00.001+02:002016-05-04T01:28:14.783+02:00Ulotne jak szczęście<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "new times";"><span style="font-size: 12pt;">Rozdział
piąty</span></span></span></div>
</div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ulotne
jak szczęście</span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";">Dwudziesty siódmy
czerwca 1997 roku</span>.</span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><b>P</b>óźnym
wieczorem Laura usiadła na łóżku w siadzie skrzyżnym. Duża
lampa słabym światłem oświetlała mały pokój. Kilka kolorowych
lampek ukradzionych z domowej choinki dumnie błyszczało nad
biurkiem. </span></span></span></span>
</div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Michael
przyglądał się z wielką dokładnością zdjęciom na komodzie.
Kilka ujęć Laury z przyjaciółkami i z rodziną. Ramki pełne
wspomnień i sentymentu. </span></span></span></span>
</div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Jones
przygryzła dolną wargę, po czym wypaliła:</span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">-
Zakochałeś się kiedyś?</span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Michael
namyślał się przez chwilę. Spojrzał w granatowe niebo, które
zdawało się być mniej odległe z dziesiątego piętra kamienicy, w
której mieszkała Jones. Odpowiedź, mimo swej banalności, wydawała
się być trudna. Wolno, z opóźnieniem, mozolnie, z jego ust padła
odpowiedź: </span></span></span>
</div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">-
Tak... - pokiwał głową. - Ale to były stare dzieje – dodał
szybko.</span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Skoro
były to tak stare dzieje, to dlaczego nadal o niej myślał
sprawiając</span></span><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">
ból samemu sobie? Z każdym wspomnieniem z lekka zdeformowanym przez
czas, jego blizna w okolicach serca dawała o sobie znać. Kochał i
był zraniony. Nie tego oczekuje się od pierwszej miłości. Chce
się, aby ona trwała, jak najdłużej. Ale to niemożliwe. Jest
delikatna i kruchsza od płatków śniegu. Skoro ich nie da się
uratować, pierwszej miłości też nie da się uchronić.</span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Mike
usiadł obok Laury na ciemnoniebieskim kocu. Spojrzał na nią. Na
głowie miała coś, co kiedyś przypominało koka. Kilka
luźniejszych kosmyków zawisło naokoło jej twarzy. Michael nie
lubił jej w takiej fryzurze; wolał jak miła rozpuszczone włosy,
aby mógł od czasu do czasu pobawić się jej lokami. </span></span></span>
</div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">-
Całowałaś się kiedyś? - Zdanie padło z szybkością
wystrzelonego pocisku z karabinu maszynowego.</span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">To
pytanie brzmiało obco wyplute z ust Michaela, chłopka, który
zawsze zbaczał z tych tematów, albo obracał w żart każdą
wzmiankę o tym. </span></span></span></span>
</div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">-
Nie – odpowiedziała.</span></span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Szybko,
bez boleśnie, jak przy wyrwaniu zęba. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mike
zmarszczył brwi i przysunął się bliżej niej. </span></span></span>
</div>
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 100%; text-indent: 1cm;">-
Wiesz... chciałbym, by w chwili, gdy ktoś cię pocałuje, aby
zrobił to z miłości.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Jego
słowa zawisły na chwilę w powietrzu. Gęste, lśniące,
niepowtarzalne. Na moment ich spojrzenia się przecięły. Jego
zaskoczone tym, co przed chwilą uformowały jego usta, jej jakby...
wdzięczne. Patrzyli przez chwilę na siebie, ona zaczerwieniła się. </span></span></span></span>
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-vmPOevgNEpM/VcEc2sH1lJI/AAAAAAAAAr4/zZUjMYPR52c/s1600/do%2Brozmowy%2Bo%2Bc.gif" imageanchor="1" style="line-height: 100%; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center; text-indent: 1cm;"><img border="0" height="160" src="https://1.bp.blogspot.com/-vmPOevgNEpM/VcEc2sH1lJI/AAAAAAAAAr4/zZUjMYPR52c/s400/do%2Brozmowy%2Bo%2Bc.gif" width="400" /></a></div>
<span style="background-color: #444444; color: white; line-height: 100%; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center; text-indent: 1cm;"></span><br />
<span style="font-size: 12pt;"><span style="background-color: #444444; color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nagle
otworzyły się drzwi, burząc jednym podmuchem całą tą aurę.
Michael i Laura odskoczyli od siebie, jakby byli właśnie przyłapani
na gorącym uczynku. Do pokoju weszła Emily. Coraz rzadziej bawiła
się lalkami Barbie, powoli z tego wyrastała, jednak miłość do
słodyczy jej została. Zupełne przeciwieństwo Laury, ale tylko to
psychiczne. Fizycznie były niemal identyczne. </span></span></span></span>
</div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Stosunki
sióstr ostatnio zaczynały się psuć coraz bardziej. Emily była
małym, irytującym stworzeniem. Zaczynała denerwować Laurę. Tak
samo jak Michaela. Ale on nie lubił jej od samego początku.</span></span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">-
Cześć – powiedziała dziewczynka.</span></span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">-
Cześć – mruknął Mike.</span></span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">-
Nauczyłabyś się wreszcie pukać? - upomniała ją ostro siostra,
po czym dodała łagodniej – co chcesz?</span></span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">-
Umm... Myślałam, że to Brad.</span></span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Emily
uwielbiała Brada, uważała, że jest najfajniejszym kolegą Laury.
Zawsze można było z nim pożartować i się powygłupiać. </span></span></span></span>
</div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Brad
z reguły był dla wszystkich miły.</span></span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: #444444; color: white; font-size: 12pt;"> </span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br />
</span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Piętnasty
maja 2000 roku. </span></span></span>
</div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Kolejna
noc. Powieki stały się cięższe, ale jeszcze stały na baczność,
pozwalając oczom wypatrywać czarnej tęsknoty. Księżyc już dawno
poszedł, opuszczając ją w tym bezsensownym żalu. Jeszcze czekała,
ale już nie pamiętała na co. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Kolejny
już dzień położyła się po lewej stronie, zostawiając miejsce
przy ścianie. Zimne, nie wygniecione, idealnie wygładzone miejsce
obok zionęło pustką. Zupełnie, jakby znów miał się tutaj
położyć i opowiadać. O wszystkim i o niczym. O tym, że już nie
ma siły, ze wszystko przemija. Jakby zechciał znów pozwolić jej
posłuchać głosu swojego serca.</span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Kiedy
w końcu zasypiała, nie spała zbyt długo. Budził ją okropny
dźwięk budzika, usuwając nocną marę na granicy jawy. Codziennie
wstawała, robiła śniadanie i zostawiała herbatę na stole. A
potem wypijała ją zimną, bo on znów nie wpadł do niej przed
zajęciami. Czasami wracając z uczelni oglądała się opętańczo
za siebie, z nieskrywaną nadzieją. Kolejny już raz zgubił się
idąc w jej stronę, pomylił drogę. Nie podjechał rowerem i nie
zadzwonił dzwonkiem, albo ewentualnie, gdy zarobił na benzynę,
klaksonem. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Karmiła
się beznadzieją tych wszystkich chwil, kiedy spędzali razem czas.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Taki
właśnie wymiar miała jej tęsknota.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nawet
wyjścia z koleżankami nie pomagały. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Chłopaki
wydali debiutancki album </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Hybryd
Theory.</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
Manager zaplanował im trasę koncertową po Ameryce,</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>
Secret Street Soldiers. </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Częściej
pojawiali się w telewizji, udzielili wywiadów. Powoli zaczynali być
rozpoznawalni na ulicach. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Laura
teraz piła poranną kawę i paliła papierosa. Okropny zapach
rozniósł się po kuchni, fruwając pod sufitem. Emily ciskała
zniesmaczonym spojrzeniem w siostrę, ale nic się do niej nie
odzywała. Już dawno ze sobą nie rozmawiały. Chodziła tylko od
lodówki do telewizora w zwykły, sobotni poranek. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Przyzwyczajenie
raczenia się rano smakiem kofeiny i nikotyny Laura przyjęła od
Michaela. Dawno chciała z tym skończyć, bo wiedziała, że to
niszczy jej organizm, ale nie potrafiła. Pierwsza używka pobudzała,
a druga rozluźniała. W końcu dopiła do końca kawę i zgasiła
peta.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Wstała
wolno z krzesła i przeszła do przedpokoju, po drodze rzucając do
Emily dwu słowną komendę, aby wyłączyła telewizor. Podeszła do
telefonu, przez chwilę zastanawiając się, czy zadzwonić. W końcu
jednak to uczyniła. Usłyszała dwa krótkie sygnały.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Witam, tutaj prywatna sekretarka pana Shinody. Z kim mam przyjemność?
- Laura usłyszała rozbawiony głos Chestera.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Tutaj Laura Jones – odparła, podejmując tą śmieszną grę.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Michaelu! - krzyknął Chester – twoja największa fanka do ciebie
dzwoni! - po drugiej stronie dało się słyszeć rozbawiony rechot.
</span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> W
słuchawce coś zaszeleściło.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Halo? - Laura usłyszała głęboki głos Mike'a. Przyjemne ciepło
rozlało się falą po jej wnętrzu, zalewając całe zimno tęsknoty.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Cześć. Dzwonię, bo jestem ciekawa co u was słychać.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Wszytko dobrze, tylko strasznie bolą mnie plecy od wnoszenia i
znoszenia sprzętu. Warunki mamy lepsze, niż rok temu, ale jeszcze
daleko do luksusów. A co tam u ciebie?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Ostatnio strasznie cisną w szkole. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Mogłabyś powtórzyć, coś przerwało...</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Mówię, że cisną nas w szkole.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Nie dziw się, niedługo będziesz zdawać egzaminy. Wtedy to jest
dopiero zapierdziel. </span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Kiedy wracacie?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Za dwa tygodnie. Ale potem znów wyruszamy w trasę. Jest ciężko,
ale nikt nie narzeka. Przecież o tym marzyliśmy. To jest zajebiste.
Na koncercie rzuciłem się na tłum.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
I co? Utrzymali cię? Ostatnio przytyłeś. - zachichotała</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Mike
zaśmiał się. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Chłopaki pozdrawiają cię.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Też ich ode mnie pozdrów... Wiesz, pusto tu jakoś bez ciebie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Nie
była pewna, czy to usłyszał, bo nagle zapadła głucha cisza. Po
drugiej stronie Mike kilka razy powtórzył słowo: „Halo”, aż w
końcu wzruszył ramionami i odłożył słuchawkę na widełki.
Odwrócił się i rzucił na Dave'a, który zabrał mu ostatni
kawałek pizzy. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Laura
zaś ścisnęła mocniej słuchawkę, jakby wierzyła, że tym gestem
on zmaterializuje się obok niej. Zawsze dzwoniła do niego co
tydzień o tej samej porze, a on opowiadał o przygodach z dnia
poprzedniego. Słuchała go z zaciekawieniem i nieskrywaną radością,
lecz gdy odkładała słuchawkę, pustka nagle dawała o sobie znać.
Laura dobrze wiedziała, że to nie odda go jej w całości, a tylko
rozerwie dziurę w sercu. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
W końcu szepnęła w nicość:</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Tęsknię za tobą. Bardzo tęsknię...</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jej
chyba po prostu zależało bardziej. </span></span></span>
</div>
<br />
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Czwarty
lipca 2000 roku.</span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Każde
początki historii miłosnych potrzebują odpowiedniego miejsca i
czasu. Przeciągłego spojrzenia, nikłych gestów, nieśmiałych
uśmiechów. Romantycznego obrazka najlepiej ukoronowanego widokiem
zachodzącego słońca.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> A
jak jest w rzeczywistości? </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Czy
mamy jeszcze na to wpływ?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Jesteśmy
tylko cholerną zabawką losu, nikłą kroplą w rzece. Ile takich
jak my, z tymi samymi marzeniami było przed nami? Kto jeszcze po nas
zostanie? Tego nie wie nikt. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> I
oni też tego nie wiedzieli.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span>
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></span>
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Brad, po cholerę mnie tu zabrałeś? - zapytał lekko podminowany
Rob. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
No... kogoś musiałem... Siostra by mi nie wybaczyła, gdybym się
tu nie zjawił. Po za tym obiecałem jej, że przyjdę. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Trzeba było powiedzieć, że jesteś zajęty. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Trzeba było, trzeba było! - teraz i zawsze spokojnemu Bradfordowi
udzieliła się nerwowa atmosfera - Obejrzymy jej występ i wrócimy
do domu. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Trzymam cię za słowo.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Właśnie
przekroczyli próg Uniwersytetu Kalifornijskiego i przeszli w stronę
stadionu futbolowego. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Plus, że będą cheerleaderki - zaśmiał się Bourdon.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Moja siostra jest cheerleaderką - rzucił ostro Delson</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Ach, no tak. - wydał nader inteligentną odpowiedź.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Weszli
na trybuny i usiedli na plastikowych, nie wygodnych siedzeniach.
Metalowa konstrukcja kiwała się niebezpiecznie. Ludzi przybywało,
jakiś dzieciak z pierwszej klasy rozdawał batony i rękawiczki
pomagające w kibicowaniu, za całe trzy dolary. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> W
jednym z nieoczekiwanych momentów, na horyzoncie pojawiła się
siostra Brada o trzy lata od niego młodsza. Niska, piegowata
dziewczyna z włosami upiętymi w kucyk. Miała podobne do niego rysy
twarzy, tylko oczy inne - zielone. Szła w towarzystwie swojej
koleżanki z jednego rocznika, ładnej, lecz pustej w sobie
blondynki. Delson ciągle zastawiał się dlaczego się z nią
kolegowała.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
Podeszły do nich - siostra Brada raczej podskakiwała oraz próbowała
się rozluźnić przed występem. Przywitała się z nimi. Jej
koleżanka natomiast wydała z siebie nikłe „cześć” w stronę
Brada, po czym przeniosła miodowe spojrzenie na Roba. Oczy
powiększyły jej się momentalnie, a usta wygięły w grymasie
zniesmaczenia.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Och, to znowu ty. - mruknęła.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> </span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Gdzie
podziewa się mój portfel?</i></span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Marilyn
Jean Markley kolejny raz zadała sobie to pytanie, wywracając do
góry nogami zawartość torby. Było w niej wszystko, gamma kolorów
powalała, ale jak na złość, portfela nie było widać.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Przetrząsnęła
jeszcze raz kieszenie od kurtki. W końcu go znalazła, lecz tylko
musnęła palcami. Nie zdążyła go porządnie chwycić. Jakiś
szesnastoletni gówniarz, który ledwo co dostał prawo jazdy,
zatrąbił klaksonem od swej miernej furgonetki, sprawiając, że
Marilyn się wystraszyła i podskoczyła do góry. Portfel wypadł
jej z ręki. </i></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Kucnęła
szybko, by go podnieść, ale ktoś ją uprzedził.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> No,
pięknie, pomyślała.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> Powoli
przesunęła wzrokiem do góry, zapamiętując każdy szczegół.
Brązowe trampki i ciemne jeansy. Czarny podkoszulek opinający
umięśnione ramiona. Spojrzała wyżej, wprost na jego twarz.
Ciemnobrązowe kosmyki opadały na czoło oraz na ciepłe, piwne oczy
przypatrujące jej się z iskierkami rozbawienia. Dopiero po chwili
zorientowała się, że chłopak wyciągnął w jej stronę dłoń z
portfelem.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> -
Dzięki – mruknęła powoli i odebrała swoją własność.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> -
Nie ma sprawy – odpowiedział i uśmiechnął się szeroko. Miał
melodyjny głos, który działał jak kocimiętka. – Nie widziałem
cię tu wcześniej. Jestem Rob, a ty…?</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i> -
Niezainteresowana – powiedziała chłodno i podniosła, by jak
najszybciej odejść. Za plecami słyszała jego śmiech. Na
szczęście jej nie gonił i nie krzyczał za nią.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Och, to musi być przeznaczenie – odpowiedział wesoło oraz
melodyjnie, nie zbity z tropu. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Raczej okrutny żart wszechświata – mruknęła pod nosem, ale na
tyle głośno, by Rob dosłyszał i zrozumiał aluzję.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Niestety,
chłopak wydawał się być tym w ogóle nieporuszony.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Celna riposta, panno Niezainteresowana – rozciągnął wargi w
uśmiechu. – Już dawno nie spotkałem żadnej dziewczyny, co
miałaby pazurki i potrafiłaby ich użyć.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Za to ja już dawno nie widziałam tak marnego sposobu na podryw –
westchnęła udawanie, nim zdążyła się zastanowić. Właśnie
dała się wciągnąć w tą głupią gierkę.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Szatyn,
a co za tym idzie i reszta, ryknęli niekontrolowanym śmiechem.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Serio, aż tak źle mi poszło? – zapytał. Marilyn posłała mu
zirytowane spojrzenie spode łba. - Przynajmniej powiesz mi swoje
imię? </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Marilyn
odrzuciła do tyłu swoje blond włosy. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Słuchaj, um… – usilnie przypomniała sobie ich spotkanie sprzed
tygodnia, starając przypomnieć jego imię. – …Rob...</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Ona ma na imię Marilyn! - nagle zakomunikowała siostra Brada.
Blondynka odwróciła momentalnie głowę w jej stronę i posłała
jej zabójcze spojrzenie, przed którym wszystkim miękły kolana, a
idioci na szkolnym korytarzu przylegali do ściany. Marilyn była
typową szkolną gwiazdą. Pozycja prowadzącej cheerleaderki
umacniała jej status.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> -
Ładnie. - powiedział szczerze Rob.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Marilyn
fuknęła pod nosem i usiadła obok Brada. Aby tylko nie zerknąć na
Bourdona, który przyglądał jej się świdrującym wzrokiem,
poprawiła swój kucyk. Siostra Delsona, już dawno zaczęła coś
opowiadać bratu.</span></span></span></div>
<span style="color: white; font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 100%; text-indent: 1cm;">W
tamtym momencie Bourdon nabrał pewności co do dwóch spraw: Marilyn
bardzo go drażniła, ale gdyby mógł, zostałaby z nią na zawsze.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Jedenasty
listopada 2000 roku.</span></span></span></div>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #444444; color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">I
usiedli razem, jak za dawnych lat. Ona po turecku, on z podkurczoną
jedną nogą. I chyba... chyba ona wreszcie była szczęśliwa.
Tęsknota już nie pożerała swoją paszczą, jedynie została zadra
w sercu. Malutka drobinka. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Lubiła
patrzeć jak się śmiał, jak patrzył na nią tymi wesołymi,
czekoladowymi oczami. Jak mówił jej, że było miło i lubił
spędzać z nią czas. Lubiła po prostu to, że w danej chwili z nią
był. Czasami łapała się na tym, że lubiła także przypatrywać
mu się ukradkiem z przyjemnością. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Był
bardzo przystojny. Jego, już trochę przy długie włosy, opadały
niesfornie na czoło zasłaniając w połowie, owalne oczy w kolorze
głębokiego brązu. Lekki zarost dodawał mu poważniejszego
wyglądu.</span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
A gdy śmiał się szeroko, w kącikach tych pięknych oczu pojawiały
się zmarszczki. </span></span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Opowiadał
historię z podróży, uśmiechał się przelotnie i machał czasami
rękami. Jego usta poruszały się szybko, formując potok słów.
Laura chciałby schować ten widok do serca i zamknąć na złotą
kłódkę, by zawsze były takie dni jak ten. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Stary
odtwarzacz na kasety został zastąpiony na nową wieżę obsługującą
płyty CD. I znów, tak jak kiedyś, w pokoju unosił się
charakterystyczny głos Jamesa Hetfielda.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">
Laura niepewnie objęła Michaela za barki, bez krztyny egoizmu,
zaciskając mocny krąg niczym żeglarski węzeł. Przerwał swoją
opowieść i przymknął powieki, chociaż ona zapewne wolałaby
rejestrować ich wyraz przy każdym słowie. Chciałby zapamiętać
każdą nutę radości, zwątpienia, zszokowania czy wzruszenia wśród
czarnej źrenicy. Jej zmysł powonienia podrażnił uwodzicielski
zapach jego perfum. Już nie spryskiwał swojego ciała zwykłymi,
tanimi wodami kolońskimi. Teraz pachniał inaczej, wielkim światem.
</span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Zimnym
nosem zabrała ciepło z jego rozgrzanej skóry, a on obrócił się,
objął w pasie i zwinnym ruchem posadził sobie na kolanach. Głośny
śmiech szatynki rozniósł się po pokoju, a był w tym momencie dla
uszu Michaela delikatniejszy niż wszelka muzyka przygrywana na
pianinie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Uwielbiał
te niebieskie oczy z szarymi obwódkami. To właśnie one czasem
przypominały mu niebo albo morze, </span></span><span style="font-size: 12pt;">tak
ciepłe jak wtedy na ich wspólnych wakacjach. Czasem, gdy pojawiało
się w nich więcej szarości, buzował w nich mały sztorm i znikały
te małe promyczki, ale Michael doskonale zdawał sobie z tego
sprawę, tak jak marynarz, że czasem może nadciągnąć burza.
Zawsze po deszczu w końcu </span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">wychodzi
słońce. O wiele bardziej wolał te słoneczne dni, nie musiał
zakładać kaloszy.</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> I
chyba zatracił się w nich o tę chwilę dłużej niż zawsze.
Przełknął głośno ślinę czując nagle to, co ona czuła już
dawno.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Coś
jakby odżyło, poruszyło się w jego małym sercu, inaczej niż
powinno. Czule otarł swój nos o jej i... i musnął jej wargi
swoimi. Nie była to chwila na którą Laura mogła być
przygotowana, szczególnie ze strony Mike'a. Nie spodziewała się
tego, a gdy pierwsze otępienie minęło, nadal czując smak jego
gorących ust, rozchyliła lekko swoje, czekając na muśnięcie,
dotyk, pocałunek, cokolwiek.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Więc
ją pocałował. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Niepewnie,
jakby bojąc się tego, że nagle ucieknie, zmieni zdanie, a kiedy
nabrał pewności, że ona tego jednak nie zrobi, przycisnął swoje
wargi do jej. </span></span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Oscar
Wilde kiedyś napisał: </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>jeden
pocałunek mężczyzny może złamać całe życie kobiety.</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
Czy była to prawda? Cz tak też miało stać się i tym razem? W tym
pełnym tęsknoty i łaknienia pocałunku przetykanym rozżaleniem?
Czy i ta historia była spisana na straty?</span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Tego
nie wiedział nikt.</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i> </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Wiesz...
chciałbym, by w chwili, gdy ktoś cię pocałuje, aby zrobił to z
miłości...</i></span></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
</div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-23639055991496288232015-08-05T21:46:00.000+02:002016-05-04T01:26:57.890+02:00Konsumując, dezorientując<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Rozdział czwarty</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Konsumując, dezorientując</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Dwudziesty drugi lipca 1998 roku.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;"><b>K</b>ażdy, kto pojawia się w naszym życiu ma misję do spełnienia. On też ją miał – ponownie wzbudził w niej emocje, stworzył przepiękną, lecz smutną melodię graną w jej wnętrzu. Nigdy nie wyobrażała sobie, że potrafi aż tak kogoś docenić, nie sądziła, że ktoś aż tak szybko, rozpychając się łokciami, zajmie miejsce w jej sercu i wypełni każde włókno myśli.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Zawsze wydawało jej się, że jest silniejsza i odporniejsza.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Laura siedziała na trawie w parku, będąc w otoczeniu przyjaciół. Bawiła się źdźbłami i kolejny raz słyszała burzliwą dyskusję na temat koncertu sprzed prawie tygodnia. Chłopaki znów roztrząsali wszystkie pomyłki, wspominając je ze śmiechem.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Lubiła tak z nimi siedzieć i nic nie robić. Błądzić wzrokiem po otoczeniu, napawać się mdłym zapachem świeżo ściętych kwiatów i ciszą wolną od ulicznego zgiełku.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">I wtedy pojawiła się o n a. Ta czarnowłosa dziewczyna, której imię Laura już dawno poznała. Słyszała wiele opowieści na jej temat, od Dave'a, a przede wszystkim od Michaela, który swoim wrażeniami musiał od razu podzielić się z Jones. Mówił o niej na okrągło. Słowo </span><span style="font-size: 12pt;"><i>Anna</i></span><span style="font-size: 12pt;"> pojawiało się ostatnio tak samo często jak zdanie </span><span style="font-size: 12pt;"><i>chce mi się jeść. </i></span><span style="font-size: 12pt;">Laura chciała cieszyć się razem z Shinodą jego szczęściem, lecz nie potrafiła. Mimo to walczyła ze sobą. Zawsze gdy o niej wspominał, podnosiła do góry kąciki ust i nawet wychodziło jej coś na wzór uśmiechu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Anna przechodziła kamienną alejką. Na jej twarzy malowało się głębokie zamyślenie. Lekki wietrzyk podwiewał jej żółtą sukienkę. Wyglądała naprawdę ładnie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- An! - zawołał Mike, a Laura przeklęła w myślach.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Hilllenger przystanęła automatycznie, otrzepała z siebie kruche myśli i spojrzała na nich. Dave machnął do niej zachęcająco ręką, na co uśmiechnęła się szeroko. Zaczęła zmierzać w ich kierunku.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Mike poderwał się do pionu i otrzepał z trawy. Gdy dziewczyna do nich podeszła, objął ją w talii i pocałował w policzek na przywitanie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Biła od niej niesamowita aura pogody ducha i życzliwości. Miała coś w sobie, to musiała Laura przyznać. Obrzuciła ją zazdrosnym spojrzeniem.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Gdzie idziesz? – zapytał szybko Mike.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Wiesz, właściwie wracam do domu.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- A może dałabyś się gdzieś zaprosić? - wyparował</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Anna namyślała się chwilę, po czym odparła:</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Właściwie, czemu nie?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Laura przewróciła oczami i odprowadziła ich wzrokiem. Spojrzenie pełne zazdrości i wewnętrznej burzy, jakiegoś fragmentu powodującego bodźce bólu.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Gdy pierwsze osłupienie minęło, spostrzegła zieloną butelkę, do której była przyczepiona dłoń. Spojrzała na Brada, właściciela owej dłoni i posłała mu pytające spojrzenie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Mnie nie oszukasz... a to uśmierzy ból. Na jakiś czas – odparł wyrozumiale.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Westchnęła ciężko i wzięła butelkę. Upiła łyk. Brad chyba miał rację.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Lecz jakże bywa ulotne szczęście w tym okropnym świecie. Wtedy Michael i Anna widzieli się ostatni raz, zmuszeni o sobie zapomnieć na parę lat. Hilllenger wyjechała do chorej babci, która mieszkała na równoległym krańcu kraju, w Nowym Jorku. Jako jedyna ze swojej rodziny bez problemu mogła opuścić Kalifornię oraz studia i dokończyć je na Manhattanie, by opiekować się chorą staruszką, która w tym momencie potrzebowała wsparcia.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Z upływem czasu, ze zdziwieniem, zauważą, że to, o dziwo, nie rozszarpało ich znajomości, a wręcz przeciwnie – wzmocniło.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Pisywali do siebie namiętnie listy, które Mike uwielbiał trzymać w ręku, bo były kruche jak jej dłonie. Dzwonił często, rozmawiał z nią długo. Słyszał jak jej głos załamywał się po każdym stanie przed zawałowym jakie przechodziła jej babcia. Jak czasami była na skraju załamania nerwowego. A on nie mógł nic na to poradzić. Nawet potrzymać za rękę – dzieliło ich zbyt wiele mil.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Czasami wydawało mu się, że zbudowali wspólnie mały świat. Krainę z niczego, kilku słów, stosu kartek. Ale on kochał ten ich świat. I gdyby dane było mu cofnąć się w czasie i jeszcze raz podać jej dłoń na przywitanie – nie zawahałby się ani chwili. Znów wdepnął by w to, w czym teraz tkwił.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">W ciemnym niczym smoła i przywierającym jak muł impas. Uczucie między dwoma silnymi kobietami; każda zmieniła jego życie na swój sposób. Był zbyt młody, aby w danym momencie określić, co jest dla niego lepsze. Więc snuł się niczym zjawa, będąc omylnym posłańcem swojego własnego serca.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ghSWitkscBc/VcEQN0FFs4I/AAAAAAAAAro/k32egaBFjcQ/s1600/gdy%2Bjest%2Bo%2Ban%2B%25C5%25BCe%2Bwyje%25C5%25BCd%25C5%25BCa.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://3.bp.blogspot.com/-ghSWitkscBc/VcEQN0FFs4I/AAAAAAAAAro/k32egaBFjcQ/s400/gdy%2Bjest%2Bo%2Ban%2B%25C5%25BCe%2Bwyje%25C5%25BCd%25C5%25BCa.gif" width="400" /></a></div>
<br />
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Jedenasty marca 1999 roku.</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Śmierdziało.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jak zwykle w tej części miasta śmierdziało brudem, błotem, bezdomnymi i tanim jedzeniem. Michael nie rozumiał, jak Rob mógł mieszkać w tym miejscu tyle lat. On sam zamieszkiwał okolicę jak z obrazka, z domkami jednorodzinnymi i równo ściętymi trawnikami. I na pewno nie bał się wyjść z domu w nocy.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Shinoda przeszedł szybko przez ulicę potrącając jakiegoś mężczyznę, który rzucił w zamian przepiękną wiązanką przekleństw. Puścił to mimo uszu nawet nie zaszczycając go spojrzeniem, szedł po prostu dalej, starając się przyspieszyć tą nieszczęsna podróż. Rodzice Shinody gościli w domu dalekich członków rodziny i oczywistym było, iż <i>Xero</i> nie mogło w tym dniu zrobić próby. Dlatego wrócili do punku wyjścia, czyli mieszkania Roba i postanowili tam coś stworzyć.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike pchnął wątłą bramkę, która zaczęła skrzypieć niemiłosiernie. Skrzywił się i zamknął ją za sobą. Bourdon nie potrzebował dzwonka, ta bramka skutecznie informowała domowników o nadchodzących gościach. Wszedł do budynku, podbiegł truchtem po schodach. Znalazł się przed drzwiami wejściowymi i uderzył w nie kilka razy pięścią, dla lepszego efektu. Po kilku minutach w szparze między drzwiami a futryną ukazał się Joe, a jego mina mówiła jak bardzo ma już dosyć.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nareszcie – jęknął z ulgą na widok bruneta i otworzył zamek, wpuszczając go do środka.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Uścisnęli sobie dłonie i skinęli głowami w milczeniu. W pokoju Wakefield wydzierał się na Dave'a, tak dla odmiany, rozluźnienia nerwów i pewnie dla zasady. Mike wkroczył do pomieszczenia z zamiarem interwencji.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Mark, zamknij ryj. – warknął zamiast powitania. Oczy jego przyjaciół zwróciły się ku niemu. Zamilkli momentalnie. Dave wyraźnie się rozluźnił, z kolei Mark wykrzywił usta w fałszywym uśmiechu. Podszedł do Shinody.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Dobrze, że jesteś. – stał chwilę z ręką wyciągniętą ku niemu, jednak kiedy brwi Mike'a powędrowały do góry, a wargi wygięły kpiąco, chłopak zrezygnował i wrócił do bycia normalny, irytującym sobą.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Też się cieszę, że nie pozabijaliście się jeszcze nawzajem. – powiedział Mike, opadając na fotel i biorąc do ręki nieotwarte piwo. – Jakie plany na dziś?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Musimy napisać piosenkę. – mruknął Brad zanim ziewnął szeroko. To się nazywa duch pracy.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">– Ewentualnie przegłosować wyjebanie Wakefielda z zespołu, bo działa mi na nerwy swoją szpetną mordą. - dorzucił Joe.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Sam masz szpetną mordę, kutasie. – warknął Mark spijają piankę z kufla, który trzymał.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Michael patrzył na nich w milczeniu, aż przestali rzucać w siebie wyzwiskami.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Myślę, że na następny raz będę coś miał. – poinformował ich w końcu, na co zamilkli. Dave spojrzał na niego zdziwiony.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Przecież mówiłeś, że ty nigdy nic nie napiszesz.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Bo nie przeżyłem wcześniej nic, o czym można by było napisać przyzwoitą piosenkę – wzruszył ramionami.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Czyli ty i Jones...</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie. – uciął.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Po padnięciu tej szybkiej odpowiedzi, wręcz za szybkiej, Brad zmrużył oczy i mruknął coś o tym, że on wie lepiej. Rob mu zawtórował, a Mike z kolei zacisnął szczęki, omal nie przygryzając sobie języka.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie czuję nic do Jones i nie poczuję, chyba że piekło zamarznie – oświadczył bezbarwnie. Za plecami usłyszał Dave'a, który wypluł na siebie piwo. - Zachowujecie się jak baby. O co wam do cholery chodzi?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Po prostu nie mamy ochoty słuchać, jaki jesteś obojętny. - zaczął Mark - Wyzywasz nas od debili, idiotów, a wiesz co? Sam kurwa lepszy nie jesteś. Jedyna osoba, która widzi w tobie coś więcej niż kutasa, nie zasługuje na takie traktowanie. I wiesz co jest w tym wszystkim najzabawniejsze? – przerwał, łapiąc oddech i zrywając się na równe nogi. Jego policzki stawały się bardziej czerwone z każdym słowem, jakie z siebie wyrzucał, a Mike z kolei bladł, nie rozumiejąc, co właśnie się działo. – Że sam darzysz ją czymś więcej niż przyjaźnią.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Przez chwilę Shinoda milczał, a potem wybuchnął śmiechem, najbardziej szczerym od kilku tygodni. Co za dzieciak.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Mark, nie wiem, co ty ćpałeś. – pokręcił głową i otarł kąciki oczu, z których popłynęły łzy. – Skąd ty takie rzeczy bierzesz, chłopie?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wakefield zrobił kilka kroków do przodu, stanął przed Shinodą i złapał go za koszulkę, ciągnąc do góry. Nie spodziewający się ataku brunet, uległ mu i teraz patrzyli sobie w oczy.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Shinoda zdziwiony, Wakefield rozeźlony.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Ach tak? To powiedz mi, że nigdy nie myślałeś o niej, kiedy się obudziłeś. Albo nie zwracałeś uwagi na małe rzeczy, które robiła. Że zawsze była ci obojętna, a ty chciałeś tylko ją przelecieć, ale tego nie zrobiłeś.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nigdy – powiedział szybko i nader pewnie. Miał wrażenie, że nikt ze zgromadzonych w pokoju mu nie wierzył. Rob odciągnął Wakefielda od Mike'a i posadził z powrotem na kanapie, szepcząc mu coś do ucha. Michael spojrzał na tę dwójkę nagle zdenerwowany. - Wy co, nagle najlepsi przyjaciele? Mam szykować garnitur na wasz ślub?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Mike, gdybyś czasami postarał się nie zachowywać jak ktoś, kogo mózg jest mniejszy od pantofelka, to zauważyłbyś, że staramy ci się pomóc – Brad pokręcił głową i nagle zachichotał. – A tak szczerze… serio jeszcze z nią nie spałeś?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike p<span style="font-size: 12pt;">opatrzył na niego, uśmiechając się pobłażliwie. Pokręcił głową, ciemna grzywka opadła mu na oczy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Czy aż tak trudno wam zrozumieć, że tylko się kolegujemy? Jesteście beznadziejni. Zajmijmy się sprawami zespołu, a nie moim życiem prywatnym.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Próbował uciąć całą tą bezsensowną wymianę zdań. Lubił Laurę, ona chyba lubiła go trochę bardziej, z czego doskonale zdawał sobie sprawę, ale nie miał zamiaru jej wykorzystywać. Po prostu byli kumplami, a jak to dalej miało się rozwinąć, los jedynie o tym wiedział.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- No to stary… Ona musi być w takim razie mocną dziesiątką, skoro jeszcze ci nie dała. - podłapał Joe i wyszczerzył zęby.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- A ty ósemką – wtrącił Mark, którego ton głosu był zimny, niemal szorstki. Mike rzucił mu pytające spojrzenie, na które tylko pokręcił głową i nic więcej nie powiedział.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Skończcie już. - powiedział w końcu Mike, lekko zdegustowany. Nagle poczuł się niekomfortowo. - Naprawdę, zajmijmy się muzyką.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mark uśmiechnął się lekko. Posłał tryumfujące spojrzenie Shinodzie, jakby wygrał jakiś ważny konkurs. Konkurs o nic. Mike domyślił się, co szatyn ma na myśli.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Michael leżał na łóżku i co chwilę podrzucał do góry piłkę, a gdy ta nie spadała mu do rąk prosił Laurę, aby ją podała. Po paru warknięciach i zapewnieniach, że tego nie zrobi, w końcu się ruszała i odrzucała. Potem znowu wracała do równomiernego maszerowania po pokoju – cały ten rytuał stał się rutyną ostatnich trzydziestu minut.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- To jak się udała randka? - zapytał Mike.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura posłała mu zabójcze spojrzenie i usiadała ciężko na krześle.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie udała się... - mruknęła, a po chwili dodała oburzona – Przecież to nie była żadna randka!</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i></i><i>Mike zaśmiał się serdecznie. Kolejny raz Laura utwierdziła się w przekonaniu, że</i> <i>nic o nim nie wie, chłopak uwielbiał ją zaskakiwać. Kiedy powiedziała mu o spotkaniu z Wakefieldem sądziła, że zobaczy w jego oczach cień zazdrości, Mark był przecież jego kumplem, może przyjacielem. Ten jednak zareagował tak, jak teraz – śmiechem.</i></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Laura i Mark – wycharczał i zaniósł się kolejną falą śmiechu. Ścisnął się za brzuch, który go rozbolał.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Mike, naprawdę? Jesteś głupi czy głupi? - syknęła</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Głupi? - odpowiedział z igrającym na ustach uśmieszkiem i tańczącymi w oczach ognikami rozbawienia. - Chodź tu. - dopowiedział po względnym uspokojeniu się. Posłał jej zawadiackie spojrzenie.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Usiadł i wyciągnął rękę w kierunku Jones. Dziewczyna popatrzyła na nią niepewnie i zagryzła wargę. Wreszcie westchnęła, wstała z krzesła i złapała jego dłoń, a Mike pociągnął ją i sprawił, że Laura usiadła obok niego. Pachniała dziwnie. Niepewnością, może smutkiem. Shinoda nie sądził, że te stany mają jakiekolwiek zapachy.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Spójrz mi w oczy – poprosił. Szatynka wykonał jego żądanie. - Jak dla mnie, to możesz się złościć ile chcesz, bo wtedy wyglądasz o wiele ładniej, ale dla twojego dobra, lepiej, abyś nie robiła tego zbyt często. Mark do dupek, dobrze o tym wiesz. I nie ma co się denerwować.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Powód złości Laury nie miał podłoża w tym, jak bardzo irytujący jest Wakefield i że jego ego było wyższe od </i><span style="font-size: 12pt;"><i>Empire State Building</i></span><i> </i><i>– bo o tym wiedziała od zawsze. Złościła się, ponieważ wieść o spotkaniu z nim nie wzbudziła w Michaelu żadnych emocji. Przynajmniej emocji, które Laura byłaby skłonna zobaczyć. Ale Mike o tym nie wiedział.</i></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Przez chwilę Laura przemykała swoimi niebiesko-szarymi oczami po całej twarzy Mike'a, po czym delikatnie ścisnęła jego policzki, formując z jego ust coś na kształt kaczego dziobu. Uśmiechnęła się smętnie i opuściła głowę na barki ciemnowłosego, a on zgarnął ją ramieniem do swojej klatki piersiowej. Czuł, że dziewczyna kiwa głową.</i></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /> W tym momencie dopiero poczuł to, co było priorytetem Laury. Coś w jego żołądku przewróciło się, w żyłach zaczęła płynąc adrenalina. Nagle miał ochotę wstać i zmiażdżyć mu twarz, zabić, poćwiartować i wyrzucić jego nędzne zwłoki na ulicę, żeby jego matka mogła podziwiać, kim naprawdę był jej synalek. Ot, zwykła zachcianka.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- O co ci chodzi? – zapytał, będąc świadomym, że nie chce znać potwierdzenia. - Czuję się jak w jakimś jebanym przedszkolu.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Ja i twoja urocza niebieskooka byliśmy razem, póki nie przestała odbierać telefonów. – stwierdził Wakefield, przeczesując palcami włosy.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike chciał wstać i wyjść. Albo wstać i wyrwać mu flaki. Albo najlepiej wstać, wyrwać mu bebechy i wyjść. Tak. To była całkiem dobra opcja.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nawet nie wiem co w tobie widziała – warknął.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- To, czego nie znalazła w tobie... ty już chyba wiesz, o co chodzi. - odpowiedział enigmatycznie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Brązowe tęczówki w oczach Michaela pociemniały nagle, stapiając się niemal ze źrenicą.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Spieprzaj stąd. - powiedział cicho. Mark nie zareagował, lecz drgnął – potrzebujesz słownika?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W tamtym momencie kpiący uśmieszek starł się z twarzy szatyna. Zbladł. Rozejrzał się po pokoju, szukając jakiegoś wsparcia, ale aktualnie w pomieszczeniu znajdował się tylko on i Shinoda. Joe i Dave wymigali się powrotem do domu, Brad poszedł do sklepu po kolejne butelki taniego alkoholu, mając już dosyć rozstrzygania wszelkich konfliktów między Wakefieldem a Shinodą, a Roba nagle zainteresowały talerze w zlewie. Za ścianą zaczął je zmywać.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Chcesz mnie wyrzucić z zespołu?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Bystry jesteś, idioto. Co za niefortunny zbieg okoliczności, nieprawdaż? - syknął.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie możesz tego zrobić. - sapną zdesperowany. Shinoda widząc to, uśmiechnął się <span style="font-size: 12pt;">półgębkiem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- A właśnie, że mogę. Do widzenia, Mark.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Wakefield otworzył usta, ale szybo je zamknął. Poruszył się niespokojnie w fotelu.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Sraczkę masz i zapomniałeś drogi do kibla? - zakpił brunet, nie mogąc sobie podarować aż tak trafnego spostrzeżenia – w takim razie, drzwi są tutaj – ręką wskazał wyjście.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Jeszcze tego pożałujesz. - warknął na odchodne. Ręce zaczęły mu się trząść. Wstał i szybkim krokiem wyszedł z mieszkania, uprzednio trzaskając drzwiami.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">W tamtym momencie zespół </span><span style="font-size: 12pt;"><i>Xero</i></span><span style="font-size: 12pt;"> stracił wokalistę przez dziewczynę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Przez Laurę Jones.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<br /></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Piętnasty marca 1999 roku.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Proces twórczy u każdego artysty wygląda całkiem inaczej. U Michaela nie przebiegał on spokojnie i litościwie, a wręcz przeciwnie: trwał długo i obejmował wszelkie aspekty jego wrażliwej duszy artysty, w jakich czuł się dobrze.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Zamykał się w pokoju, ze szczelnie zasłoniętymi oknami, aby nic go nie rozpraszało. Zepsuta żarówka błyskała się co chwila, co doprowadzało go do szewskiej pasji, ale też nadawało klimat pomieszczeniu. Jadł, oglądał telewizję, a później komponował i klął za każdym razem, gdy nie mógł zagrać dźwięku przez wybity klawisz w pianinie. Tworzył też obrazy, coraz częściej o gęstym, skrytym, mrocznym przesłaniu, który odbił się nawet w tekstach utworów. Czuł, że coś z wnętrza niego woła o pomoc, jego serce z każdym dniem pompowało więcej czarnego atramentu niż szkarłatnej krwi.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Takie dni można było zaliczyć do tych leniwych, które ostatnio zdarzały mu się rzadko. Musiał zdawać egzaminy na zakończenie college'u. Mało spał, jeszcze mniej jadł, znacznie chudł. Największy paradoks jednak tkwił w tym, że bardziej przejmował się utratą wokalisty jego zespołu niż egzaminami. Mimo to te dwa aspekty na równi przeganiały mu sen z powiek.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Minęło już dziewięć cholernych dni trwania w niewiedzy.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Razem z Laurą rozwiesił po całej okolicy ogłoszenia o kastingu na nowego wokalistę. Za pomocą Jeffa Blue mieli znaleźć szóstego członka. Wytwórnia stwierdziła, że to najlepsze rozwiązanie; według nich Mike nie mógł pełnić roli wokalisty.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jones podczas jednej z rozmów zaproponowała, że mogłaby zadzwonić do swojego starego kolegi, Chestera Benningtona i zapytać się go, czy zechciałby razem z <i>Xero</i> grać. Mike szybko przystał na ten pomysł – Laura często o nim mówiła i zachwalała jego głos.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Michael zaczął porządkować bałagan na biurku. Kilka połamanych długopisów, papierków po batonikach i innych kolorowych bibelotów. Kiedy tu ostatnio sprzątał? Nie mógł sobie przypomnieć. Podniósł do góry podkładkę, która wypuczyła się pod wpływem papierów pod nią leżących. Schował się tam kawałek serwetki ze szkolnej stołówki. Smuga ketchupu rozmazała po części chłopięce pismo pełne kostropatych znaków graficznych – literami tego nie dało się nazwać. Był to spójny tekst napisany pod wpływem impulsu. Zwykłe użalanie się nad sobą, z którego w przyszłości powstanie piosenka.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;"><i>Pełzając po mojej skórze, te rany nigdy się nie zagoją. Strach jest sposobem w jaki upadam. Dezorientując co jest prawdziwe.</i></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Dwudziesty drugi marca 1999 roku.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">W studiu </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Zomba Music Publishing </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">pachniało spalinami i olejem, a także nadzieją. Unosiła się wolno nad sufitem i nie miała ochoty nadejść i dać ukojenie wszystkim przebywającym w pomieszczeniu. Wieczorny wiatr przewracał co chwila plastikowe kubki. Bawił się nimi. Laura siedząca na stole poprawiała je co i rusz oraz z nerwów przestawiała butelkę z wodą. Machała nogami, niby wesoło, a jednak z trwogą.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Mike siedział obok, ale na krześle. Głowę oparł na ręku, zasypiał już prawie jak reszta jego kolegów z zespołu. Na środku prowizorycznej sceny stała dziewczyna – wszyscy widzieli ją po raz pierwszy. Śpiewała, nawet ładnie, ale nie miała w swoim głosie „tego czegoś”, co przyciągnęłoby uwagę.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;">Piosenka dobiegła końca. Czerwonowłosa uśmiechnęła się trochę z niewiedzy. Wyczekiwała odpowiedzi. Miała szansę zostać wokalistką zespołu. To byłaby fajna zabawa. </span> </span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Odezwiemy się. – powiedział Joe.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Za pierwszym razem wypowiedzenie tego zdania było śmieszne – Joe, wielki pan przeprowadzający kasting, lecz potem wszystkim to spowszedniało.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Dziewczyna podziękowała zabierając gitarę i wyszła.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Bourdon, przyznaj, podobała ci się – Dave uszczypnął perkusistę w policzek.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Tyłek miała fajny – przyznał.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Laura przewróciła oczami.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Przypominam wam: nie macie wokalisty, kasting trwał, trwał i się skończył, a was trzymają się żarty.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Panno Jones... - mruknął Michael z naciskiem i spojrzał spod rzęs na dziewczynę. – Chill... Przecież żart to najlepszy przyjaciel nieszczęścia. - filozofował.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Boże, Mike jakie to było głębokie. - rzucił do niego Dave</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Cholera, wzruszyłem się – Brad otarł niewidzialne łzy.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Wszyscy wybuchli śmiechem. Choć do śmiechu im nie było. Przegrali. Bez wokalisty nie zajdą daleko.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Najwyżej weźmiemy tą czerwonowłosą – zawyrokował Joe, jakby czytając im w myślach. - była chyba najlepsza.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie podobał mi się jej głos – oponowała Laura.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Po chwili wybuchła dyskusja na temat tego, kto mógł ewentualnie zająć zacne miejsce wokalisty w </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Xero.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>- </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Ej, Lauro – Mike szeptem zwrócił się do dziewczyny. - Dzwoniłaś w końcu do tego Charliego?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Chestera.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- No, Chestera. Dzwoniłaś? - zapytał z zabawną nadzieją w głosie. Wierzył, że ten Chester będzie swego rodzaju wybawieniem. Wyglądał najpoważniej w życiu.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Dzwoniłam.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- I...</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- I... nie wiem. Wątpię, żeby zostawił swój dom i przyjechał w nieznane.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Mike zmarkotniał.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Parę chwil później i więcej oddechów dalej, drzwi od studia otworzyło mocne szarpnięcie. Do pomieszczenia wtargnął dwudziestotrzyletni chłopak potykając się o próg. Przeklął głośno, co wprawiło w osłupienie cały zespół i managera. Przeczesał dłonią krótkie, ufarbowane na blond włosy.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">- Witam. Ja tu chyba miałem śpiewać – oznajmił podpierając się pod boki oraz odgarniając kurtkę skórzaną i ukazując szarą koszulkę z logo </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Stone Timple Pilots</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">, poplamioną ketchupem na przodzie.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Przesunął wzrokiem po, jak się domyślał, członkach zespołu i managerze, po czym jego spojrzenie zatrzymało się na dziewczynie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Chester, zanim jeszcze był zepsutym do szpiku kości człowiekiem, w wieku lat trzynastu przewodniczył zastępowi skautów, w jakim znajdowała się ośmioletnia Laura. Z całego serca jej nie lubił, miał ją zawsze za tą, która miała za wiele do powiedzenia i wyznawała zasadę: „nie wiem, ale się wypowiem”. Z czasem, kiedy bawienie się w rozstawianie namiotów i palenie ognisk mu się znudziło, zajął się inna pasją. W wieku lat piętnastu opuścił zastęp i wstąpił do </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Grey Daze</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">, swojego pierwszego zespołu muzycznego. Kilka lat później spotkał Laurę i zaprosił na swój koncert, pogadał z nią nie parząc na nią przez pryzmat dziecka i zrozumiał, że to co miała do powiedzenia, nie było tylko paplaniną, a czymś mądrzejszym. W 1995 roku wyprowadził się z L.A do Phoenix. Tam też poznał Samanthę i nie długo potem wziął z nią ślub. Kontakt Chestera i Laury ograniczył się tylko do kilku telefonów, ale i to w końcu się urwało lecz ani on ani ona nad tym nie rozpaczali - ich zażyłość nie była aż tak bardzo mocna. Chester nigdy nie potrafił zbudować z kimś trwałych stosunków.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Bennington zmrużył oczy. Jones f</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">izycznie nie zmieniła się i był pewny, że nadal była tak samo irytująca jak wcześniej, lecz właśnie taką ją lubił. Obydwoje byli swoimi własnymi przeciwnościami, co powinno ich od siebie odstraszać, a jednak to ich do siebie kiedyś przyciągnęło. Wzajemna niechęć z czasem przemieniła się w przyjaźń.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Teraz ich znajomość przypominała zwiędły kwiat. Z tego powodu Laura nie spodziewała się, że Chester się przekona i tu przyjedzie. Spojrzała na niego przenikliwie i pierwszym jej zdaniem był udawany wyrzut:</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Pamiętasz, jak kiedyś wrzuciłeś mi misia do ogniska?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Chester podniósł brew. Tak, nadal była irytująca.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Ty całe życie tylko o tym. – parsknął - Ciebie też miło widzieć, ruda małpo.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Chudzielec. - rzuciła, ześlizgnęła się ze stołu i podeszła do niego.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Uściskała go mocno, jak starego przyjaciela.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- No, już wystarczy. - powiedział po chwili i odsunął ją od siebie. - Mam nadzieję, że są tak dobrzy jak mówiłaś, bo jak nie, to oddajesz mi pieniądze za benzynę. - dodał przyciszonym głosem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Są najlepsi – zapewniła go.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Chester odchrząknął, przedstawił się i wyjął przetwornik ze statywu. Przesunął wzrokiem po zespole i managerze. Wyważył mikrofon w dłoni, przerzucił go z jednej ręki do drugiej. Poczuł niemiły uścisk w żołądku. Przymknął powieki i z</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">aczął śpiewać, powoli, jego usta bardzo dokładnie wypowiadały słowa:</span></span></span><br />
<i style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; text-indent: 1cm;"><br /></i><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 12pt; text-indent: 1cm;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i> Spent my days with a woman unkind,</i></span></span></div>
<div class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i><span style="font-size: 12pt;"><span lang="en-US">Smoked my stuff and drank all my wine.</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="en-US"><br /></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="en-US"> Made up my mind to make a new start,</span></span></i></span></div>
<div class="western" lang="en-US" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;"><i>Going To California with an aching in my heart.*</i></span></div>
<div class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i></i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">W tamtym momencie tekst piosenki trafił ze swoim przesłaniem do niego dwa razy mocniej niż wcześniej. Zrozumiał go całym sobą w wielkim płaczliwym wręcz osłupieniu. Był mu tak bliski. Czy uda mu się zacząć wszystko od nowa w Kalifornii?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Nic nie było pewne.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Głos Chestera załamał się pod ciężarem własnych przeżyć. Kilka kropelek potu za perliło się na jego skroni. W ustach poczuł niemiły posmak paniki. Zamilkł.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>- </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Coś się stało? - dobiegły go czyiś głos.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Nie, nic. - odparł słabo.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Chester, może chcesz się napić? - zapytała, wyraźnie zaniepokojona Laura. – jest duszno.</span><br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Dziewczyna podała mu kubek z wodą. Chłopak zanim go odebrał spojrzał na nią przelotnie. Ale to, co spostrzegła w jego spojrzeniu przeraziło ją. Wyglądał tak, jakby na chwilę zrzucił z siebie swoją ochronną powłokę, wyrzucił w kąt maskę. Był zagubionym, mały, chłopcem, któremu znowu się nie powiodło. Zbyt złamanym, a jednak silnym.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Mogę poprosić o chwilę przerwy? - zacharczał, niemalże plując żółcią, która próbowała przedostać się przez jego przełyk.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Joe pokiwał głową zbity z tropu.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Chłopak wybiegł z pomieszczenia.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Chester, nie możesz tego spieprzyć. Nie możesz.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i></i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Przysiadł na murku i drżącą ręką wyjął papierosa z paczki. Odpalił go i zaciągnął się łapczywie, próbując poukładać swoje myśli, odgonić wspomnienia. Uważał, że to go teraz uratuje. Miał wrażenie, że wszystko odchodzi z dymem wydychanym z jego płuc.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Może to wszystko było kresem jego wytrzymałości?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Chester, kurwa, weź się w garść. Nie spieprz tego.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i></i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">W tamtym momencie pierwszy raz w życiu poczuł się przeraźliwie samotny. Tak bardzo pragnął, aby ktoś do niego przyszedł i usiadł na tym zimnym murku. Był. I w ciszy wypalił z nim kolejnego papierosa. Ale nikt się nie pojawił w promieniu pięciu metrów.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-indent: 1cm;">W końcu ponownie pojawił się w drzwiach studia, gotowy podjąć próbę. Mike podał mu tekst piosenki, który miał zinterpretować. Uśmiechnął się do niego pociesznie, co Chester nie przyjął ciepło – on nie potrzebował współczucia.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Bennington spojrzał na tekst, prześledził go wzrokiem. Po chwili chwycił pewniej mikrofon i przyłożył do ust.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Pierwszą część utworu zaśpiewał melodyjnie i delikatnie. Refren natomiast był agresywny; z gardła Chestera wydobył się wrzask, co nie do końca było zaplanowane. Był to najlepszy scream w jego życiu. Wołający o pomoc, pełen bólu, frustracji i agresji. Tak, jakby próbował wypluć z siebie wszystkie swoje uczucia, wywrócić trzewia do góry nogami i wytrząsając z nich ostatki swoich własnych zmartwień.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Laurę przeszły ciarki. Spojrzała na Brada i znalazła zachwyt w jego oczach.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Xero</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> w tamtym momencie pozyskało nowego, lepszego wokalistę.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">A jednak szczęście uśmiechnęło się do Chestera. I o dziwo, nie ironicznie.</span></div>
<div align="left" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">~*~</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Samantha uchyliła powieki. Ciemność otoczyła ją ze wszystkich stron. Usiadła, a do jej uszu po raz koleiny dobiegł hałas i tupot ciężkich, motocyklowych butów. Meble w pokoju nagle nabrały ostrości, a przez niedomknięte drzwi jasnym snopem wlewało się światło.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Wielkie przerażenie ogarnęło ją w tym momencie. Myśli nagle zaczęły podsyłać dziwne scenariusze – może to włamywacz? Wstała pospiesznie z łóżka, wzdrygając się mimowolnie, gdy jej stopy dotknęły zimnej podłogi. Narzuciła na siebie szlafrok i poszła zobaczyć, co się dzieje.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Jakże wielki był jej oddech ulgi, gdy spostrzegła, że to tylko Chester. Przez chwilę obserwowała, jak chłopak biegał z łazienki do dużego pokoju, zostawiając błotniste ślady na panelach. Wrzucał do walizki różne przedmioty.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Kiedy wróciłeś? - zapytała i zaplotła ręce na piersi.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Parę chwil temu. - odpowiedział, nie zaszczycając jej spojrzeniem.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">- Mhm – wydała nader inteligentną odpowiedź. Po chwili zadała pytanie retoryczne: – Dostałeś się do tego całego </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Xero</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">?</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Chester pokiwał głową oraz nie patrząc na swoją żonę minął ją w wąskim progu i poszedł do sypialni. Po chwili wrócił ze stertą ubrań, którą również próbował upchnąć do walizki.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Był u nas Sean. - powiedziała.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Co chciał? - padło z jego ust, choć mało go to obchodziło.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">- Chciał, abyś wrócił do </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Grey Daze</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Chester zacisnął ręce w pięści. Po tym wszystkim miał tak nagle powrócić? Dobre sobie...</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Trzeba było mu powiedzieć, że teraz mam inny zespół. - odpowiedział przez zaciśnięte zęby.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Powiedziałam mu tak.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Znów zapadła cisza. Chłopak wziął kilka głębszych wdechów, zasunął walizkę i postawił ją na podłodze. Podszedł do szafki kuchennej i wszystko z niej wyjął. Samantha nie pytała o nic, po prostu go obserwowała. Poluzował tekturę, która przylegała do ściany i wyjął stamtąd pieniądze – całe oszczędności życia. Następnie włożył wszystko do kieszeni.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Czyli, jak widzę, tak po prostu wyjedziesz i mnie tu zostawisz? - zapytała, lecz nie doczekała się odpowiedzi - Chester, cholera jasna, spójrz na mnie!</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Złość nagle się w niej wezbrała, jak przypływ, wielką i pieniącą się falą. Była na niego rozeźlona o wszystko – począwszy od pobudki o trzeciej nad ranem, a skończywszy na jego obojętności.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Wzrok Benningtona wolno powędrował w kierunku dziewczyny. Dokładnie zilustrował jej włosy w nieładzie, ciemne oczy pełne skrywanej złości. Jedną ręką nadal trzymała płowy od różowego szlafroka, nie pierwszej już świeżości, ledwo zasłaniające jej obfite w kształty ciało – ostatnio wiele przytyła. W tym momencie Chester zrozumiał, że to już nie jest ta sama Sam. To już nie była jego roześmiana Sammy. Posłał jej spojrzenie puste i wyprane z emocji. Już dawno zrozumiał, że błędem było poślubienie jej. Mimo to nadal tkwił w tej pomyłce i będzie w niej trwać jeszcze przez długie lata.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Uśmiechnął się półgębkiem. Ironicznie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Tak, chcę to zrobić. Będę przyjeżdżał. Jak się czegoś dorobię przeprowadzisz się do mnie, kochanie – ostatnie słowo wypowiedział z przesadną słodkością.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Kobieta zwęziła niebezpiecznie oczy i parsknęła.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Benninton chwycił walizkę i stanął naprzeciwko Sam.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Gdzie będziesz mieszkać? Z Laurą? - zakpiła, spoglądając ku górze na swojego męża.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Mężczyzna spojrzał na nią, a dziwny błysk pojawił się w jego oczach. Nachylił się do jej ucha i szepnął zmysłowo, nadgryzając płatek:</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Póki co będę mieszkać w samochodzie. Potem się zobaczy. - przejechał ustami po policzku Sam i zatrzymał się na jej wargach. Oddech dziewczyny przyspieszył, a on uśmiechnął się z satysfakcją. Gdy wypowiadał następne słowa, perfidnie swoimi ustami drażnił jej wargi – Trzymaj się.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">I odszedł, zostawiając ją skonsternowaną.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">~*~</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span lang="pl-PL">Po wydarzeniach ze studia </span><span lang="pl-PL"><i>Zomba Music Publishing </i></span><span lang="pl-PL">członkowie </span><span lang="pl-PL"><i>Xero </i></span></span><span lang="pl-PL"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">zrozumieli, że z wokalem Marka nie zwojowaliby świata tak, jak z Chesterem. Pomimo tego, że Bennington był szorstkim w obyciu młodym mężczyzną i uwielbiał na każdym kroku wyperswadować wszystkim, dlaczego są od niego głupsi, dało się go lubić. Miał niepowtarzalne poczucie humoru, zawsze trzymał w zanadrzu jakiś dowcip, z którego wszyscy śmieli się przed parę długich minut. Był jak powiew świeżości do zatęchłego pomieszczenia</span><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">W kwietniu przemianowali swój zespół na wiele innych nazw, które utrzymywały się przez kilka dni. W końcu postawili na </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Linkin Park</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> i pod tym mianem wydali pierwszą EP-kę. W późniejszym czasie manager załatwił im kilka koncertów w barach i na różnych festiwalach, by w końcu mogli wyjechać w pierwszą trasę koncertową, w którą zabrali Laurę. Wtedy też ziściły się słowa Michaela – on już wiedział, że to będzie zajebiste. Pod koniec wakacji Mike, Laura, Brad i Elisa, która dołączyła do nich później, wybrali się na wakacje wzdłuż wybrzeża, ostatecznie zostając w Santa Cruz.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">I tak minął kolejny rok.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>*Going to California </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Led Zeppelin,</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<div align="justify" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">
Pomysł z połączeniem Marka i Laury wpadł mi do głowy tak nagle, że aż nie miałam serca go zatrzymać. Parę chwil przed publikowaniem (w gruncie rzeczy nie chcący nacisnęłam przycisk "opublikuj") postanowiłam trochę zmienić bieg wydarzeń. W ten oto sposób powstał jak dotąd najdłuższy rozdział w mojej "twórczości"</span><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">.</span><br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Następny rozdział będzie albo w połowie sierpnia, albo dopiero we wrześniu. Jeszcze zobaczę jak to będzie wyglądać z moją weną, bo nie chcę, aby w pewnym momencie, gdy przyjdzie szkoła i masa obowiązków, na blogu wiało pustką. </span><br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Choć nigdy nie lubiłam zajęć w szkole z Gimpa i HTML, teraz stali się on moimi dobrymi ziomkami. Pomogli mi stworzyć tło oraz szablon do tego bloga. Piszcie co o nim sądzicie. :)</span><br />
<br />
<br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Do napisania!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-53469624185420650182015-07-24T18:34:00.000+02:002016-05-04T01:24:19.384+02:00Ironizująca słabość<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: times, 'times new roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Rozdział
trzeci</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Ironizująca
słabość</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;">Piętnasty
lipca 1998 roku. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><b>P</b><span style="font-size: 12pt;">rzez
cały czas pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie. Padał deszcz,
aby za chwilę mogło wyjść słońce. Teraz zasłaniały je
potężne, pierzaste chmury.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Uroki Phoenix - sarknął pod nosem chłopak.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Przeskoczył
kałużę, lecz nie w radosnym podskoku, a raczej długim kroku
wisielca. Minę miał posępną – zresztą tak jak zawsze. Jego
wysuszone usta zdawały się zastygnąć w pozycji kreski, jakby
nigdy nie chciały wygiąć się w grymasie przypominającym uśmiech.
Każde najmniejsze ich drgnięcie przypominało swym dźwiękiem
miażdżenie kamieni. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Rzucił
na chodnik peta, który zaskwierczał wściekle, gdy spotkał się z
mokrym podłożem. Postawił kołnierz do góry od skórzanej kurtki,
zaś rękawy zakasał aż do łokci - jak każdy, miał swoje
fanaberie – odsłaniając nowo wydziergany tatuaż przedstawiający
niebiesko - czerwone płomienie. Był z nich dumny.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">To
była chyba jedna decyzja w jego życiu, z której mógł być dumny.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Przeczesał
palcami kręcone, ciemnobrązowe włosy i przeskoczył kilka
betonowych schodków prowadzących do jego nowo zaczętej pracy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Kurewska
robota. </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
</span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wchodząc
do środka, z nikim się nie przywitał. Zawsze uważał się za
lepszego od nich. On miał marzenia, jakiś punkt odniesienia, a oni?
W jego mniemaniu byli tylko bandą nieudaczników, mieszkająca na
garnuszku u rodziców. On miał przynajmniej swój własny dom i
żonę, na która musiał zarabiać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Założył
biały fartuch z logo restauracji z hamburgerami, a na głowę
śmieszną, nie przydatną czapeczkę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Wyglądam
jak kretyn.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Czuł
jak scyzoryk otwierał mu się w kieszeni spodni, gdy stawał przy
kasie i był zmuszony do uprzejmości. On zgubił ją już dawno. A
może od niego uciekła?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Zapewne
z piskiem i krzykiem... </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">wpadło
mu nagle do głowy.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Pseudo
restauracja powoli wypełniała się głodnymi i obślinionymi
klientami. W większości były to dzieciaki z pobliskiej podstawówki
złaknione nowej zabawki z oferty dla sześciolatków. Mały
kurczaczek z odstającymi i wypadającymi piórami – największy
obiekt pożądania. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Po
chwili znudzone drzwi jeszcze raz skrzypnęły. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> <span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">W
progu stanęło trzech chłopaków.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> <span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Chester
Charles Bennington przełknął głośno ślinę, bowiem doskonale
ich znał. Do minionego wtorku tworzyli wspólnie coś
niesamowitego. Dwa tygodnie temu dali koncert, którym odnieśli swój
mały sukces – przyszło więcej ludzi niż zazwyczaj. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W
tym momencie do niezwykle drażliwych nozdrzy Benningtona dobiegł
zapach smażonej wołowiny. Miał ochotę krzyczeć. Czuł ten zapach
już od dawna, wnikał w każde włókno jego przepoconej koszulki,
wplatał w kosmyki włosów. Poczuł się jak zabójca przyznający
się do mordu – wszystko nagle zaczęło mu przeszkadzać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Trzej
młodzi mężczyźni podeszli do lady i spojrzeli na niego z
wyższością.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Tylko
spokojnie, tylko spokojnie, </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">powtarzał
sobie, zaciskając kościste palce na ladzie. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>-
Chazzy, spokojnie. – starsza siostra pogłaskała łagodnie małego
chłopca po rozczochranych włoskach. - Nic się nie stało. Zaraz to
posprzątamy.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Malec
niechcący strącił szklankę z mlekiem. Biała substancja utworzyła
wielką plamę na podłodze, sprytnie uciekając z przepołowionego
kubka. </i></span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Chłopiec
nie wystraszył się samego faktu spadania, lecz odgłosu tłuczenia
– głośnego stuknięcia, przeszywającego do szpiku kości
jazgotu. </i></span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Teraz
nie potrafił powstrzymać płaczu. </i></span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>To
wszystko przywiodło mu zdarzenie sprzed paru dni, kiedy to do domu
poprzez jego pokój próbowali dostać się włamywacze. Szczęk
wyłamywanego okna i trzask tafli szkła. Na nieszczęście małego
Benningtona odłamki szyby wbiły mu się boleśnie w rękę.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Dziewczyna,
widząc, że jej przyrodni brat nie potrafi się uspokoić, wzięła
go na kolana i kołysała tak długo, dopóki nie zmęczył się i
przestał.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Chester,
choć teraz był już mężczyzną, nadal pamiętał swoją siostrę.
To ją najbardziej lubił. I nie mógł tego zrozumieć, dlaczego
wszyscy, których kochał, musieli go opuścić. Dziewczyna bowiem,
dwunastego września 1996 roku została potrącona przez samochód.
To zdarzenie odbiło się głośnym echem w i tak naruszonej psychice
chłopaka. To jej śmierć przyczyniła się do tego, że był takim,
jaki jest dziś. Aroganckim i egoistycznym dupkiem.</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
</span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Poproszę cheeseburgera z frytkami... - powiedział Dowdell – tylko
niech będą dobrze przysmażone...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dwóch
pozostałych ryknęło śmiechem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Chester
zacisnął pięści </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">To
oni, to oni podcięli mu skrzydła. Ukradli mu jego jedyną pasję,
jednocześnie odłączając od tlenu. Jego dziecięce marzenie się
nie spełni, jedyne marzenie które ratowało małego, bezbronnego i
upokorzonego chłopca. To ono dawało mu nadzieję, było w tych
wszystkich zaropiałych strzykawkach z białym płynem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Wy
małe sukinsyny... </i></span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Momentalnie
złapał Dowdella za kołnierz i przybliżył do siebie. Chłopaka
opuściła pewność siebie, wiedział, że z Benningtonem nie ma
szans. Chester był w przeszłości wydalany z różnych szkół
między innymi za bójki. Jego ofiary nigdy nie wychodziły z tego
cało. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Jeszcze raz... kurwa, jeszcze raz cię tu zobaczę, a nogi z dupy
powyrywam! - warknął.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Kilka
dziecięcych, umazanych ketchupem twarzyczek zastygło w niemym
zaskoczeniu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dwóch
pozostałych uciekło.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Wszystko,
co spotkało Chestera, było winą Dowdella. Nikogo innego. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jeden
cios, drugi i cholera, ten trzeci, zadany bez potrzeby.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Nos
złamany, warga rozcięta. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Krzyki
matek, jak w tych tandetnych westernach.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Szef
wybiegł ze swojej kanciapy, którą śmiał nazywać gabinetem,
obijając się dużym brzuchem o ścianę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
BENNINGTON, ZWALNIAM CIĘ! - wrzasnął z nutą histerii w głosie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Chester
puścił byłego przyjaciela, a ten upadł jak szmaciana lalka na
białe kafelki. Krew rozbryzgała się nawet na te tanie ceraty na
stołach.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">-
A niech mnie, kurwa, pan zwalnia! - Bennington zerwał fartuch,
ściągnął czapeczkę i cisnął o podłogę. - niech mnie pan
zwalnia! Gówno mnie to obchodzi! </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wyminął
kilku pracowników, złapał z wieszaka swoją kurtkę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Tylko niech pan pamięta, aby nie podkradać tych wszystkich
kurczaków z zaplecza. I tak są nie świeże!</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wyszedł
z restauracji, trzaskają w furii drzwiami, unosząc jeszcze środkowy
palec ku górze.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">~*~</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Ale Chester, kochanie, jak to cię zwolnili? - Samantha Bennington
kojącym głosem zadała pytanie i położyła swojemu mężowi rękę
na kolanie. Nie mogła, a raczej nie chciała w to uwierzyć. To
kolejna praca, z której wyrzucono Chestera.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Normalnie! - dał ponieść się emocjom i wstał gwałtownie z
brązowej kanapy. Obłoczek kurzu wzbił się w powietrze, aby za
chwilę opaść.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Stał
tyłem do niej, a twarzą do okna. Krople tworzyły strumyczki na
zimnej szybie. Znów padało. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Przeklęta
Arizona. </i></span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wziął
kilka głębszych oddechów, uspokoił się w sobie i szepnął:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Przepraszam...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Sam
podeszła do niego bezszelestnie, odrzucając do tyłu swoje
pokręcone, ciemne włosy i objęła za kark. Położyła mu brodę
na ramieniu oraz odpowiedziała bez skrywanego wyrzutu, jak to zawsze
miała w zwyczaju:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Nic się nie stało...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Ucałowała
go w policzek, wolny dzisiaj od zarostu, i puściła. Chester, dzięki
wyćwiczonemu słuchowi słyszał jak jej kroki zmierzały w stronę
korytarza, aby zniknąć za drzwiami kuchni.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Czy
naprawdę jestem aż takim nieudacznikiem? </i></span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W
pokoju panował półmrok. Wszystko wydawało się być
straszniejsze. Na małym stoliku, obok lampki leżała gazeta z
zaznaczonymi czerwonym tuszem wszelkimi możliwymi ogłoszeniami o
pracę. Zostało ich jeszcze kilka.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wziął
ją do ręki. Obok rubryczki z ofertami o pracę, znajdowała się
mniejsza, z ogłoszeniami najbliższych koncertów. Pół z niej
zajmowała reklama kapeli, która miała dzisiejszego wieczoru dać
koncert w jednym z klubów w Los Angeles.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Chester
prześledził wzrokiem tekst.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Co
to za nazwa <Xero>?</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">,
prychnął w myślach i odłożył gazetę.</span></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">~*~</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>W
Zomba Music Publishing odbywał praktyki pewien student Uniwersytetu
Kalifornijskiego. Czaił się niepewne pomiędzy ostrymi kantami
biurek, aby dotrzeć do wieszaka, złapać wierzchnie okrycie i wyjść
stamtąd wcześniej. </i></span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Całe
pięć minut wcześniej. </i></span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Śpieszył się do swojej
dziewczyny, Elisy.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Wtem
jego uwagę przykuła banda chłopaków, w wieku zbliżonym do jego.
Uśmiech nie schodził z ich twarzy, nic dziwnego, podpisali właśnie
kontakt z pierwszą wytwórnią płytową.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Brad
przekrzywił głowę i przyglądał im się przez chwilę badawczo, a
gdy rozpierzchli się do wyjścia, podszedł do Jeffa Blue, który
jeszcze siedział pochylony i dokonywał ostatniej poprawki w umowie.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>-
Ja też założyłem zespół – oznajmił z nutą dumy w głosie.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>-
Gratulacje – odparł mężczyzna, nie odrywając wzroku od kartki.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>-
I będzie ona lepsza od... - zapuścił żurawia – od Limp Bizkit.
Zdecydowanie. Lepsza i większa od tych, z którymi kiedykolwiek
podpisywał pan umowy.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Blue
odłożył długopis i spojrzał na dzieciaka, który zrzędził mu
nad uchem. Skrzyżował ręce na piersi.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>-
Naprawdę?</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Brad
pokiwał głową. </i></span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Mężczyzna
tylko popatrzył na niego, podniósł do góry brew i zjechał
wzrokiem. Po chwili powrócił do poprzedniej czynności.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Delson
niemalże fuknął z poirytowaniem. Został znieważony, a to
uderzyło w jego dumę, lecz nie dawał za wygraną.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Z
plecaka wyjął kasetę demo i kartkę, na której był napisany
adres klubu.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>-
Jutro gram tam pierwszy koncert z moją kapelą.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Rzucił
nonszalancko przedmioty na stół i odszedł, nie oglądają się na
zaskoczonego Jeffa.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Ryzykował
wiele, ale jeszcze więcej mógł zyskać. </i></span></span>
</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Teraz
Brad niepewnie wyszedł na scenę prestiżowego klubu </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Whisky
A Go Go </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">przy
Bulwarze Zachodzącego Słońca. Dostanie się tam i zagranie na ich
scenie otwierało więcej dróg prowadzących do sławy. Dlatego cała
siódemka upychała gdzie się tylko dawało bilety. Wszędzie i
wszystkim – po to tylko, aby móc tam zagrać. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Ścisnął
niepewnie gitarę. Laura, która stała za sceną, podniosła do góry
kciuki. Odpowiedział jej bladym uśmiechem. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike
z iskierkami podniecenia w oczach przesunął wzrokiem po widowni.
Przyszło więcej ludzi niż oczekiwał. Jego marzenie powoli się
spełniało. W tym momencie liczył się bardziej niż ta
niekompletna kapela z baru, w którym w 1996 roku schował się z
Jones przed burzą. Czuł, że to będzie coś wielkiego.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Rob
obrócił w palcach swoje pałeczki.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Wakefield
odchrząknął kilka razy. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">-
Witam bardzo serdecznie! - zawołał do mikrofonu i wykonał
zamaszysty ruch ręką. Wyglądał tak, jakby przemawiał do
tysięcznego tłumu, a nie kilkunastu podpitych ludzi. - nazywam się
Mark, a ci kolesie, to moi kumple. Nosimy dźwięczną nazwę: </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Xero
i </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">zapewnimy
wam świetną zabawę przez następne parę minut!</span></span></span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"></span></span><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-LbtSnBWxOOQ/VbJlj3sqISI/AAAAAAAAAlE/fUbkNlLl8_Y/s1600/pierwszy%2Bkoncert.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://2.bp.blogspot.com/-LbtSnBWxOOQ/VbJlj3sqISI/AAAAAAAAAlE/fUbkNlLl8_Y/s200/pierwszy%2Bkoncert.jpg" width="200" /></a></span></span></div>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Po
czym odsunął się od stojaka, spojrzał na swoją białą gitarę
odbijającą światło reflektora i szepnął:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Trzy...czte...ry...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Ostra
i agresywna muzyka wydobyła się z głośników zalewając wielką
falą publiczność. Niektórzy niepewnie zerkali na chłopaków,
inni śmiali się pod nosem, lecz musieli przyznać, że choć
członkowie zespołu </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Xero</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
nie byli jeszcze profesjonalistami, dawali z siebie wiele. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Ten,
który rapował czasami z tremy mylił słowa, ale i tak nikt tego
nie zauważył. Gdyby Michael popełnił takie </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>faux
pas</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
za cztery lata, wtedy może i by ktoś zwrócił uwagę – teraz
nikogo to nie obchodziło.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Robert
„zarzynał” perkusję, w szczególności przy </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="en-US"><i>My
Reason</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">,
która poderwała publiczność. Dave zgodził się zagrać z nimi
koncert, na ten jeden wieczór porzucając swoją macierzystą
kapelę. Bas wydawał być się opętany, wypełniał wszelkie prośby
rudzielca... </span></span>
</span><br />
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">~*~</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Jestem waszą największą fanką! - zaświergotała Laura, widząc
zmachanych muzyków wchodzących na backstage.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Wszyscy
uśmiechnięci i wyczerpani. Dave z radości uściskał Laurę,
złapał w tali i okręcił wokół własnej osi, a ona śmiała się
głośno. Gdy dziewczyna znów poczuła grunt pod stopami, reszta
zespołu rzuciła się na nich do grupowego uścisku. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Po
chwili wrócił Brad z plikiem pieniędzy, które podrzucił do góry.
Banknoty z wizerunkiem Andrewa Jacksona i Abrahama Lincolna wzleciały
do góry.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Zarobiliśmy, czaicie?! - chudzielec rzucił się na nich i
podskoczył – Jeff Blue podpisze z nami kontrakt! Przekonał się.
Powiedział, że widzi w nas potencjał!</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Okrzyki
radości wypełniły pokój, zdawały się zaraz zburzyć ściany. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
To było zajebiste!</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
</span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>„To
będzie zajebiste!” - wszelkie odmiany w tego zdania zwykł mawiać
Mike, gdy był naprawdę czymś poruszony albo zaskoczony,
ewentualnie zafascynowany. Wypowiedział to zdanie także pewnego
ciepłego, sierpniowego dnia 1997 roku.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Siedział
razem z Jones na chłodnych, szerokich schodach prowadzących do
restauracji. Było już późno, właśnie wracali z jednej z prób u
Roba, która nic nowego nie wniosła. Przez chwilę byli jak ci
wszyscy ludzie siedzący latem do późnego wieczora, palący
papierosy, szepczący, snujący marzenia i flirtujący. W głębi
serca wiedzieli, że nic lepszego ich w życiu nie spotka.</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>-
To będzie zajebiste, mówię ci. - Mike odłożył obok siebie
szklaną butelkę Coca Coli. - Za rok zagramy koncert, w przyszłym
roku już na pewno. A później pojedziemy w trasę. - marzył –
Zmieścimy się w szóstkę w rozlatującej furgonetce. No, akurat.
Będzie nasza szóstka, manager i ewentualnie jakieś sexy
pasażerki... - Laura trzepnęła go po ramieniu – Ej, no co? Takie
długonogie blondynki...</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jones przewróciła oczami.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- O, możesz jechać z nami.</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Jako jedna z tych pasażerek?</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Lauro, mówię poważnie.
Zmieścimy się spokojnie. A potem jakieś wakacje, wzdłuż
wybrzeża...</span></i></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">~*~</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Tego
samego wieczoru Dave organizował u siebie w mieszkaniu parapetówkę.
Przyszło wielu gości. Świętowali nie tylko zakup mieszkania, ale
także mały sukces jaki odnieśli w klubie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Mike
stał oparty o stół z rożnymi przekąskami. Prowadził rozmowę z
Robem i ich kolegą, który pojawił się na koncercie. Dzisiejszego
wieczoru miał wyśmienity humor, nic nie mogło mu go zepsuć. Nad
ramieniem kolegi zauważył Jones wygłupiającą się z Bradem.
Lubił ją taką; wesołą, beztroską. Chciał dla niej jak
najlepiej, najchętniej zabrałby ją od wszelkiego zła tego świata.
Tak jak przyjaciel swojej przyjaciółce - nigdy nic mniej, nigdy nic
więcej poza te ramy. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W
tym momencie drzwi otworzyły się, co zwróciło uwagę Michaela. Do
mieszkania weszła dwudziestoletnia dziewczyna. Zdjęła wierzchnie
ubranie, odrzuciła do tyłu długie, kruczoczarne włosy i
przywitała się z gospodarzem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Coś
było w tym, jak się poruszała, coś było w sposobie jej
gestykulacji.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Coś
zadrżało w jego piersi. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike
nachylił się do Roba.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Wiesz kto to jest? - zapytał, z lekka zafascynowany, z oczami
wlepionymi w dziewczynie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Bourdon
podążył za wzrokiem Michaela, zmarszczył brwi i odpowiedział
niepewnie:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
To koleżanka Phoenixa ze studiów. Chyba. Anna czy jakoś
podobnie...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike
uśmiechnął się półgębkiem i zmrużył oczy.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Niedługo
potem Dave podszedł z dziewczyną do kolegów z kapeli.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
To jest Mike Shinoda. - Farrell wskazał na starszego chłopaka.
Dziewczyna posłała mu jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
- A to, Rob Bourdon, nasz niesamowity perkusista.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Miło mi, Anna Hilllenger. - Uścisnęli sobie dłonie. - Byłam na
waszym koncercie – oznajmiła – jesteście naprawdę niesamowici.
Widać w tym pasję i ta energia, genialne.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
An szukała inspiracji do swojej debiutanckiej książki. - wyjaśnił
Farrell - Pisze ją odkąd się poznaliśmy – zaśmiał się
głośno. - Ale jest w tym naprawdę świetna. Ja nie umiałbym tak
wspaniale wszystkiego opisywać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Dave, proszę cię, przestań – zarumieniła się i uśmiechnęła.
Mike zauważył, że miała ładne dołeczki w policzkach.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Dałem jej jedno nasze demo...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Z przerażającą okładką. - dorzuciła</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
A to już zasługa Mike'a.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Anna
spojrzała na rapera.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Ty to narysowałeś? - pokiwał twierdząco głową – Przerażająca,
ale ma coś w sobie. I te kolory. Jak to zrobiłeś?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Najpierw nałożyłem czarne tło...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">~*~</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura
przysiadła na krześle. Umęczone stopy wciśnięte w niewygodne
buty pulsowały gorącym bólem. Oparła głowę o zimną szybę,
poczuła chłodniejsze powietrze przedostające się przez
nieszczelne okna. Przymknęła na chwilę w błogości powieki, a gdy
je otworzyła i spojrzała przed siebie... zauważyła ich –
rozbawionych, z iskrami w czach, wpatrzonych w siebie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Policzki
momentalnie poczerwieniały jej ze złości, nie wiedziała nawet
dlaczego. Obserwowała jak dziewczyna, której imienia nie znała,
zabierała jego uśmiech dla siebie. Jak chowała go tak samo jak
spojrzenie i głos. Jak czasami mrugała zalotnie, a on zdawał się
być tym coraz bardziej zachwycony.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Laura
nie mogła pozwolić na to, aby inna dziewczyna poznała go bliżej,
dowiedziała się jaki jest wspaniały; chciała mieć go tylko dla
siebie. Czuła, że każda, która go pozna, także zechce mieć go
na własność. I co wtedy? </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span lang="pl-PL">A jeśli kiedyś
zdarzyłoby się, że Laura pokochałaby Michaela? Jeśli pokochałaby
go pomimo, że on nigdy nic do niej by nie poczuł? Jeśli stałby
się dla niej ważny, mimo, że ktoś inny jest ważny dla niego?
Jeśli on, przypuszczalnie, miałby ją, tą czarnowłosą
dziewczynę, a Laura chciałaby mieć jego? Co by się stało, gdyby
przestała patrzeć na niego tylko jak na swojego przyjaciela? </span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">I wtem coś ją uderzyło. Mocno,
zostawiając czerwony odcisk niewidzialnej dłoni na policzku.
Zaczerpnęła gwałtownie powietrza.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Ona już tak na niego patrzyła,
była zazdrosna, a wszystkie błędy, jakie kiedykolwiek popełniła
wobec niego miały swoje podłoże w miłości.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Miłość, nienawiść, zazdrość –
te uczucia razem, jaki i osobno, nie ujarzmione, mogły wyrządzić
szkody. Należy się ich wystrzegać, a jeśli zawładną twoim
sercem, może się to źle skończyć. Wszelkie namiętności trzeba
gasić w zarodku. To one niszczą człowieka, szczególnie zazdrość.
Ta dogłębna, polegająca na smutku doznawanym z powodu dobra
drugiego człowieka i nadmiernym pragnieniu przywłaszczenia go
sobie. <span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Cisza
jaka zapanowała nagle, w jej umyśle, była bardziej niż wymowna.
Przeraziła się. Przestraszyła, że można było poczuć coś
więcej. Poza wspólnym wyjściem na piwo i do parku, mogłoby być
coś jeszcze. Coś pomiędzy chcę z tobą spotkać a kocham cię. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Szatańskie
ziarno zazdrości zakiełkowało w dość szybkim tempie, okalając
swoimi cierniami wszelkie najważniejsze narządy. Nie było to
uczucie obce Jones. Owszem, bywała zazdrosna. O koleżankę w
szkole, o młodszą siostrę. Ale nigdy o chłopaka. Nigdy o
przyjaciela. Nigdy o Michaela Shinodę. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Nie
rób mi tego. Nie teraz, gdy moje życie staje się wartościowsze.
Nie akurat ty, proszę...</i></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Siły
witalne, odpłynęły z jej kruchego ciała. Optymizm uciekł, nawet
nadzieja zaczęła się bać. To w tym momencie nadszedł początek
wszystkich smutków i zmartwień. Przyszli we dwoje i wyważyli drzwi
w umyśle Jones, prowadzące do najczulszego miejsca. Cały wstyd i
rozczarowanie zarazem. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">
Michael i czarnowłosa uśmiechnięci wstali z kanapy, chłopak objął
ja szybko ramieniem. Wyszli wspólnie z mieszkania w mrok.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wskazówka
zegara wiszącego na ścianie wskazywała godzinę pierwszą.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">~*~</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Ta noc wydawała się być
najpiękniejsza jaką kiedykolwiek przeżył w swoim marnym
dwudziestojednoletnim życiu. Na granatowym niebie iskrzyły się
gwiazdy, pyzaty księżyc uśmiechał się do nich błogo.
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nadal słyszał jej głos, czuł jej
zapach, gdy szła obok. Uśmiechnęła się do niego, od odwzajemnił
gest. I chwycił ją w swe ramiona, mając cudowne poczucie, że
obejmuje cały świat. Że wszystkiego może dokonać, że wszystko
już ma. Naelektryzowany pozytywnymi ładunkami, szczerzący się od
ucha do ucha i wreszcie szczęśliwy. W całej definicji tego słowa.
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wiedział
o niej niewiele, poznali się zaledwie parę godzin temu. A on czuł
coś więcej. Ufał jej, zdawałoby się, że zawsze na niego
czekała. Gdzie podziewała się przez te wszystkie lata?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Czy
istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia? Czy
widząc pierwszy raz osobę na oczy, można równocześnie wiedzieć
o niej wszystko? Ufać jej, rozumieć, i czuć coś więcej?
Łomotanie w piersi nie ustępowało, wybijało niezmiennie ten sam
rytm. Serce zdawało się zaraz wyskoczyć i pofrunąć jak ptak ku
niebu.</span></span> </span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Spojrzał
na nią i delikatnie ujął jej dłoń. Uśmiechnęła się, a on
poprowadził ją ciemnymi, oświetlonymi latarniami i blaskiem
księżyca uliczkami, jakby spotykali się od miesięcy, a nie
poznali tego wieczora. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><br /></span></span>
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">I
gdy jedno serce radowało się niezmiernie, drugie po cichu
płakało...</span></span></span></div>
<span style="color: white;"><br /></span>
<br />
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-z3SJuZqTbBA/VbJlpztmAII/AAAAAAAAAlM/J5EsrafrRpY/s1600/do%2B%2Broku%2B1998%2B-%2Bm%2526a.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white;"><img border="0" height="223" src="https://1.bp.blogspot.com/-z3SJuZqTbBA/VbJlpztmAII/AAAAAAAAAlM/J5EsrafrRpY/s400/do%2B%2Broku%2B1998%2B-%2Bm%2526a.gif" width="400" /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jestem do przodu z rozdziałami, z czego niezmiernie się cieszę. Może posty będą pojawiły się częściej.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Przemyślałam tą sprawę z datami. Wiem, to nadaje chaosu, więc postaram się tak nie skakać. I nawet udało mi się już. Wydarzenia z tego rozdziału dzieją się jednego dnia.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> I jeszcze jedna sprawa: czcionka nagłówka posta nie obsługuje polskich znaków. To wina szablonu i nic nie mogę z tym zrobić.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Poczuwam się także do obowiązku powiadomienia was, że na bogu mogą pojawić się wulgaryzmy (o,nie). Czytacie nie własną odpowiedzialność. <strike>(zawsze chciałam to powiedzieć. :))</strike></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">EDIT// Czcionkę w tytule posta cudem udało mi się zmienić. </span></div>
<br /></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-77858649323932830172015-07-08T00:10:00.001+02:002016-05-04T01:18:46.102+02:00Przyjemny zapach marzeń<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Rozdział
drugi</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Przyjemny
zapach marzeń</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Czternasty
września 1996 roku</span></span></span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">.</span></span></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><b>W</b>eszła
na pierwsze piętro jednego z bloków w centrum Los Angeles. Powitał
ją duszący zapach chińszczyzny, przeciekający przez wentylatory
na parterze i krzywy, nachlapany niebieską farbą napis: „Kurcie
Cobainie, zbaw nas wszystkich!” powstały od razu po jego śmierci.
</span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Rozwarła
spoconą dłoń i spojrzała na małą, pogiętą, mokrą od potu
karteczkę. Rozprostowała ją usilnie, starając się aby jej nie
rozerwać, i odczytała adres. Następnie przeniosła wzrok na
zniszczone, dębowe drzwi, które nie wyglądały zachęcająco. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
To chyba tu – mruknęła pod nosem i nacisnęła dzwonek.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Elektroniczny
dźwięk pomknął po kawalerce Roberta Bourdon'a i Dave'a Farrell'a.
Dziewczyna usłyszała ciężkie kroki, szczęk zamka i kilka
rozbawionych męskich głosów. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Drzwi
się otworzyły.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dziewczyna
podniosła wzrok, czując się przy nich jeszcze niższa niż
zazwyczaj. Najwyższy, choć najmłodszy, był gospodarz –
uśmiechał się szeroko. Obok stał chłopak o dość nietopowej
fryzurze, która składała się z niesamowicie poskręcanych
brązowych sprężynek sterczących we wszystkie strony. Był jeszcze
rudzielec, wypalający nielegalnie zdobytego papierosa. Po chwili
pojawił się Mike, wspiął się na palce i oparł się o ramię
Roberta. Z szerokim uśmiechem i dziwnymi ognikami w oczach,
przebijających się przez szkła okularów, oznajmił wszem i wobec:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
To jest właśnie panna Jones!</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Czternasty
września 1997 roku</span></span></span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">.</span></span></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Jestem! - krzyknęła Laura od progu i zatrzasnęła drzwi wejściowe
nogą. Do jej nozdrzy dobiegł bardzo dobrze znany zapach
chińszczyzny, od którego robiło jej się niedobrze, a także
nieprzyjemny fetor rozkładającego się jedzenia w zlewie, gdzie
piętrzył się stos talerzy. W tym tygodniu Robert zajmował się
mieszkaniem, co nigdy za dobrze mu nie wychodziło. Czasami Laura w
przypływie wielkiej dobroci pomagała mu posprzątać cały bajzel.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Zrobiła
trzy duże kroki – tyle właśnie trzeba było, aby pokonać
przedpokój - i znalazła się w pokoju.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Pomieszczenie
nie lśniło czystością, przecież zamieszkiwali go młodzi
studenci. Pod ozdobioną ołówkowymi bohomazami ścianą stało
piętrowe łóżko. Dolna prycza była zaścielona szarym kocem, z
kolei z górnej zwisała pościel. Na przeciwnej ścianie wisiały
trzy półki ubite z surowych, nieheblowanych desek. Dwa fotele,
pośrodku szklany stolik chyboczący się na trzech nogach i stosie
książek. Mike kiedyś na nim usiadł i go połamał. Widocznie
rozwiązanie miało być tylko chwilowe i prowizoryczne, ale grube
tomiszcza idealnie spisywały się w swojej roli, </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">n</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">ikt
już więcej nie usiadł na stoliku, toteż Rob doszedł z Dave'em do
wniosku, że nie warto go wymieniać. Pod oknem stała jeszcze
perkusja Bourdon'a, do której chłopak miał sentyment i bass
Phoenixa.</span></span></span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">-
Przepraszam, że tak późno, ale są straaaaaszne korki –
usprawiedliwiła się Laura i odgarnęła za krótką, własnoręczne,
krzywo obciętą grzywkę.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W
tym dniu w pokoju nie panowała burzliwa dyskusja na temat nowego
pomysłu czy leniwa rozmowa o niczym. Jedynymi odgłosami jakie dało
się usłyszeć, był uliczny gwar i ciche brzdąkanie Marka na
gitarze, które działało na nerwy Michaelowi. Joe grał w karty z
Bradem, Rob bujał się w zamyśleniu na fotelu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Coś się stało? - zapytała nagle Jones, widząc ten niecodzienny
obrazek.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Dobrze, że już jesteś – powiedział poważnie David, wychodząc
z łazienki.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Ton
jego głosu wskazywał na to, że szykowała się poważna rozmowa.
Dziewczyna weszła do pokoju i usiadła na dolnej pryczy piętrowego
łóżka obok Wakefielda. Jeszcze raz rozejrzała się po pokoju,
wszyscy mieli poważne miny. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Zbyt
poważne.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Może
wreszcie odkryli, że to ja rozbiłam zabytkowy wazon mamy Brada?</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
- przemknęło jej przez myśli.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Nasz wynajemca – zaczął Rob.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Głupi palant – mruknął Dave</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Też go nie lubię – zawtórował Brad</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Nasz wynajemca – powtórzył Bourdon, ze stoickim spokojem – w
sensie mój i Phoenixa, postawił nam ultimatum. Jeżeli nie
przestaniemy robić prób i drażnić tym sąsiadów, będzie
zmuszony wyrzucić nas na zbity pysk.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">-
To zapewne ta babcia z piątego piętra na nas doniosła. - rzucił
oskarżenie Joe. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
To teraz nie jest ważne – uciął ostro Bourdon. Według niego
sprawa była zbyt poważna. On potrzebował konkretów.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Może da się zorganizować jakiś garaż? - rzuciła Laura</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">W
tym momencie wszyscy jak na komendę spojrzeli na Marka. Chłopak
pochodził z bogatej rodziny, miał duży dom i garaż. Tam bez
problemu można by było robić próby, a nawet rozstawić sprzęt. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
No co? - warknął machinalnie Wakefield, lecz po chwili domyślił
się, skąd te wszystkie spojrzenia sześciu par oczu – O nieeeee!
Nie ma takiej opcji! Nie zrobicie mi burdelu w domu! Poza tym rodzice
by się nie zgodzili. - pokręcił głową.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura
przewróciła oczami.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Kilka
much latało wkoło pod sufitem, Mark powrócił do brzdąkania na
gitarze. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
To może... Może u mnie dałoby się coś zorganizować, chociaż na
chwilę. Gdzieś przecież musimy nagrać to cholerne demo –
odezwał się cicho Mike.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Był
on człowiekiem z rodzaju tych, którzy dla swoich idei i pomysłów
byli w stanie stanąć na głowie. Zrobiłby wszystko, aby jego
kapela dała radę dalej funkcjonować.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Po
burzliwej dyskusji, doszli wspólnie do wniosku, że i tak nic
lepszego nie wymyślą.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
</div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span>
<span style="font-size: 12pt;">~*~</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Stocker
Street zalała fala dzieciaków, których z przymrużeniem oka można
by było nazwać artystami. Śpiewali różne piosenki i nieśli duże
bębny do perkusji. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Mike
mieszkał jeszcze z rodzicami, w piętrowym domku. Numer dziesiąty
od zawsze był znany ze swojej gościnności – u Shinodów dla
każdego znalazłoby się miejsce. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Dzięki
garstce fartu i niebywałemu sprytowi, udało im się rozstawić
perkusję na powierzchni kilku metrów kwadratowych pokoju Mike'a.
Musieli wynieść tylko szafę na korytarz, reszta została na swoim
miejscu – porysowane i obsypane różnymi bohomazami biurko, łóżko,
które rzadko bywało zaścielane, tablice korkowe do których
zostały przyczepione rysunki chłopaka i lampa – jednym słowem,
spartańskie warunki. Pod oknem zaś stało jeszcze czarne pianino z
jednym wybitym klawiszem, co w połączeniu z malunkami, nadawało
pomieszczeniu delikatny charakter. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><a href="https://www.blogger.com/null" name="docs-internal-guid-e9872740-6a53-1d3a-50f9-e67d4b4dfc6b"></a>
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Pianino
od zawsze było specjalnym przyjacielem, o czym przekonał się
Michael. Nie robił mu wykładów, nie wypominał niczego. Wszystko
znosił z pokorą, nawet wybicie klawisza w furii </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">go
nie bolało</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">.
Wysłuchiwał wszystkich smutków.</span></span></span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 100%; text-indent: 1cm;">Na
komodzie rozstawili tanią konsolę podłączoną do stacjonarnego
komputera. Brad rzucił się na łóżko.</span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">-To
się nazywa dopiero studio domowe! - rzekł, a wszyscy wybuchli
śmiechem.</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Dwunasty
września 1996 roku</span></span></span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">.</span></span></span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Mamo, wróciłam! - oznajmiła wesoło Laura wchodząc do domu.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> <span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Na
wieszaku powiesiła przemoczoną kurtkę, a torbę rzuciła pod
ścianę. Przygładziła brązowe włosy ozdobione srebrzystymi
kropelkami wody. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Przepraszam, że tak późno, ale padał deszcz i zatrzymałam się w
kawiarni. Poznałam takiego fajnego chłopaka, wiesz? Fajnie że
przekonałaś mnie, abym poszła na te warsztaty... Mamo, jesteś tu?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nikt
jej nie odpowiedział.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">P</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">rzeszła</span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
w głąb mieszkania.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Dopiero
teraz zauważyła uchylone białe drzwi do kuchni. Podeszła do nich
bliżej, lecz nie weszła do środka. W pomieszczeniu panował
półmrok. Z winylowej płyty Elvis Presley, kolejny raz swym
zachrypniętym głosem wyśpiewywał: </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>love
me tender, love me tender.</i></span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Kobieta
siedziała pochylona nad albumem ze zdjęciami. Po jej nosie płynęły
strumienie łez. Trzymała w dłoniach starą fotografię. Jej ciałem
zawładnęły drgawki, nie mogła przestać szlochać. Opuszkami
palców zachłannie błądziła po kartce, jakby to ona, w całości,
miałaby zwrócić jej ukochanego.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dokładnie
dzisiaj minęły dwa lata od jego śmierci.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura
trzeci raz w życiu widziała płaczącą matkę. Zdarzało się to
rzadko, kobieta była zbudowana z mocnego kruszcu, wszystkie
przeciwności losu pokonywała sama. W swoim życiu przechodziła
kilka załamań, lecz największym dla niej trudem było pozbieranie
się po śmierci męża. Mężczyzna bowiem poległ na polu bitwy, za
ojczyznę, na wysuszonej, Afgańskiej ziemi.</span></span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Laura
przełknęła głośno ślinę, smutek był wyczuwalny w każdej
cząsteczce powietrza. Ten widok rozrywał jej serce.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Bezszelestnie
wycofała się do przedpokoju. Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Bo
może nic nie chciała mówić?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">~*~</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Niedługo
potem dom znów zaczął mówić głosem telewizora. Migotał
obrazkami, pulsował kolorem i przemawiał tak długo dopóki
ostatnia osoba idąca spać go nie wyłączyła. Czasami nikt go nie
gasił i było słychać go przez całą noc. Jedwabisty głos
spikerki maszerował po salonie, przez wąski korytarz, do trzech
pokoi.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Kiedyś,
bardzo dawno temu, ojciec postawił na telewizorze ślubną
fotografię i wazon z kwiatami, których zapach unosił się długo w
powietrzu. I choć czarne pudło zmieniło się z czasem z czarno –
białego na kolorowe, to fotografia okolona błyszczącą ramką i
roślinki w plastikowym dzbanku utrzymywały swoją pozycję, jakby
podkreślając jego przynależność do rodziny, naznaczając swoim
piętnem.
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Telewizor
chrząknął i powiedział głosem sztucznie uśmiechniętej
spikerki:</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
… matka zabiła swoje dziecko. Kobieta włożyła niemowlę do
foliowego worka. Mimo błyskawicznej reanimacji, dziecko nie
przeżyło. W stanie Massachusetts od początku roku zdarzyły się
już cztery podobne wypadki. W minioną sobotę dwoje dzieci znalazło
martwego noworodka w śmietniku w Tennessee. Dziewczynka leżała tam
ponad tydzień. Pod Carson City policja znalazła w krzakach martwe,
dwutygodniowe dziecko. W Rumunii ktoś wyrzucił niemowlę z
nieodciętą pępowiną na śmietnik...</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Przeraża
mnie świat, w jakim żyję. Przerażają mnie ludzie... Chyba jestem
zbyt wrażliwa,</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
pomyślała Laura, wstała i zgasiła telewizor, a on wydał z siebie
ostatnie tchnienie w postaci piśnięcia i rozbłysku. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">~*~</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Drzwi
rozchyliły się wolno i bezszelestnie. W progu pokoju starszej
siostry stanęła siedmioletnia dziewczynka. Brązowe włosy mama
zaczesała jej w dwa kucyki, w których wyglądała uroczo, a we
właściwych dla rodu Jonesów niebiesko - szarych oczach tańczyły
wesołe iskierki. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Podskakując
znalazła się przy biurku. Przekrzywiła głowę przez chwilę
przypatrując się poczynaniom siostry w pisaniu eseju. Po chwili
uznała, że to chyba nic ważnego i zapytała, wymachując radośnie
lalką Barbie ubraną w różową sukienkę:</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Pobawisz się ze mną?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Tak, zaraz. Tylko dokończę pisać wypracowanie. - odpowiedziała
Laura zastanawiając się, co by mogła jeszcze dopisać.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mimo
wielkiej różnicy wieku wynoszącej całe osiem lat, siostry miały
ze sobą dobry kontakt. Może dlatego, że Laura zawsze chciała mieć
młodsze rodzeństwo.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Okej! - krzyknęła Emily, podskakując do góry. - Zabierzemy je na
bal! Tym razem to Ken będzie prowadził to różowe autko! -
okręciła się wokół własnej osi przyciskając lalkę do piersi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Usiadła
na łóżku i zaczęła machać nogami w oczekiwaniu. Przyglądała
się plakatom siostry i stwierdziła, że boi się tego pana z
gitarą, co tak dziwnie się uśmiecha. Po chwili jednak wyciągnęła
piątego tego dnia batonika i zaczęła go jeść. Kilka minut
później poczuła nieprzyjemne uczucie mdłości.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Chce mi się rzygać - stwierdziła.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Wymiotować - poprawiła ją machinalnie Laura pisząc ostatnie
zdanie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Rzygać. - Powróżyła uparcie dziewczynka. - Słyszałam jak tak
mówiłaś! Wczoraj, przez telefon.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura
odwróciła się wolno na obrotowym krześle i spojrzała na
dziewczynkę.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Nigdy, ale to przenigdy nie bierz przykładu ze starszej siostry...</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Spojrzała
na nią uważnie, wykorzystując siłę perswazji.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Emily
pokiwała głową, wiedząc już, że nie będzie przestrzegać
żadnych zakazów, jednak gdzieś głęboko w środku zapamiętując
tę radę. </span></span>
</span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="color: white; font-size: 12pt;">Trzydziesty
pierwszy grudnia 1997/</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "sitka subheading";"><span style="color: white; font-size: 12pt;">pierwszy
stycznia 1998</span></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><br /></span></span></span><span style="font-size: 12pt; text-indent: 1cm;"><span lang="pl-PL"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"> </span><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Jedna
z dzielnic Los Angeles, podczas tej najważniejszej nocy w roku
wydawała się być zupełnie wyludniona. Co jakiś czas, niczym
widmo przemykał autobus, kilka samochodów, parę zbłąkanych dusz
wałęsało się w pobliżu. </span></span></span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: 12pt; text-indent: 1cm;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"></span></span></div>
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 100%; text-indent: 1cm;">Wszyscy
inni ludzie przebywali w towarzystwie najbliższych, świętując,
ciesząc się z nadchodzących zmian. Jeden rok odchodził,
zastępował go inny, wszyscy mieli płonną nadzieję, że będzie
on lepszy. </span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-u_6DcHIysTw/VZxOG_h0rSI/AAAAAAAAAkc/uiqT8nO1jX0/s1600/melo.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://4.bp.blogspot.com/-u_6DcHIysTw/VZxOG_h0rSI/AAAAAAAAAkc/uiqT8nO1jX0/s200/melo.jpg" width="200" /></a></span></span></div>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Głośna
muzyka ogłuszała. W kącie para najlepszych przyjaciół nie mogła
się od siebie oderwać, kilka innych osób zajadało przekąski,
ktoś koślawo tańczył na środku salonu. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Tak
właśnie w domu Wakefielda był żegnany stary rok.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Cała
ta wymuszona, wesoła atmosfera przytłaczała Laurę. W środku,
wewnątrz duszy czuła, że właśnie ta noc to najlepszy czas aby
porzucić swe dotychczasowe życie i rozpocząć wszystko od
początku. Ale od czego zacząć?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Jak
wielce musiała być niekompletna w środku, skoro pragnęła stałego
domu, pełnego rodzinnego ciepła jak i zarazem przygód i ucieczki?
Dusiła się w jednym miejscu z niepewności i strachu. A może to te
pierzyny, w których codziennie zakopywała się przed światem, nie
pozwalały jej oddychać? Pragnęła jednocześnie umrzeć i żyć.
Chciała zacząć oddychać, cieszyć się z zapachu kwiatów, a tak
naprawdę czasami bała się wyjść z własnego pokoju. Czegoś jej
brakowało. Jakiejś cząstki, małego fragmentu układanki, który
sprawiłby, że znów poczułaby się kompleta. Michael swoją
dobrocią w pewien sposób wypełniał</span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Zaczęło
się pełne napięcia, wesołe odliczanie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Spośród
tłumu wyłapała wzrok Mike'a. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Słowa
były zbędne, od razu wiedział, że potrzebowała go w tym
momencie. Coś dziwnego było w jej spojrzeniu. Pokiwał głową.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Wyszli
na balkon, do pomieszczenia wolnego od duszącego dymu papierosowego.
</span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Kiedyś
rozbudził w niej emocje, jednocześnie budząc demona. Wciąż nie
wiedziała, czy miała mu dziękować czy przeklinać swój los, za
to, że go poznała. Wcześniej była zrobiona ze skały i stali, a
jej prawdziwe „ja” było skryte gdzieś głęboko, za wątrobą.
Później pojawił się Michael, zwracając jej wszystko, co
sprawiało, że warto było żyć. Teraz znów miała rzeczy dla
których warto istnieć. Była radość i szacunek dla samej siebie i
... nadzieja.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Był
tak różny od tych, których poznała do tej pory. Potrafił ją
zrozumieć, wiedział więcej niż inni. Miał w sobie wielkie
pokłady cierpliwości, empatii i zrozumienia. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Przynajmniej
tak jej się wydawało.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Idealizowała
go na każdym kroku, podziwiając jednocześnie. Wybaczała wszelkie
błędy. On w tym momencie sprawnie wodził ją za nos.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mimo
wszystko ich przyjaźń była piękna w swej prostocie i
niepowtarzalna. Powstała nagle, wbrew wszystkiemu. Łączyła ich
silna więź emocjonalna, jak gruba lina. Zerwanie jej było
równoznaczne ze śmiercią.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> <span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Wiatr
nadciągający z oceanu potęgował uczucie chłodu. Oparli się o
barierkę, która zostawiła na mankietach od białej koszuli
Michaela fragmenty skawalonej czarnej farby.</span></span></span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 100%; text-indent: 1cm;">-
Co się stało? - zapytał cicho. Kieliszek z szampanem ciążył mu
w dłoni.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Jestem zmęczona.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Shinoda
roześmiał się. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Niedługo świt – przypomniał.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Potrząsnęła
głową. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Nie chodzi mi o takie zmęczenie.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
To o jakie?</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
O takie… Takie prawdziwe, dogłębne. Takie, którego nie możesz
odespać. Jestem zmęczona… byciem.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Milczał
przez dłuższą chwilę. Kątem oka dostrzegła, że patrzy na nią.
</span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Nie okazujesz tego - powiedział.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">-
Nie okazuję wielu rzeczy... Ale w sumie, to chyba nic. Dzisiaj nowy
rok, nowe nadzieje, nowe możliwości... - uśmiechnęła się blado,
nie wierząc w wartość swych słów. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Zapadła
między nimi cisza. Lecz nie taka niezręczna cisza lecz taka, którą
wypełniały miliony niewypowiedzianych myśli i wspomnień. Gdzieś
w tle, niczym za taflą lodu znajomi cieszyli się z nowego roku,
składali sobie życzenia; zwykłe mrzonki, nigdy niewypowiedziane
osobiste marzenia i nadzieje. David Bowie przebijał się ze swoim
największym hitem </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i>Let's
Dance.</i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
</span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Ona
natomiast w tym momencie myślała pesymistycznie – o swojej
przyszłości, znów tych samych, monotonnych dniach. We wrześniu
szła już na studia. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dla
niego, przesadnie bolesnego optymisty, przyszłość jaśniała
blaskiem fajerwerków. Miał za sobą szóstkę oddanych przyjaciół,
swoje pasje, w których się zatracał. Tylko ciepła czyjegoś serca
czasami mu brakło, ale i to miało się wkrótce zmienić. Przecież
nadchodził rok 1998.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jones
spojrzała gdzieś ponad kamienice, na czarne niebo rozświetlone
sztucznymi ogniami.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W
tym momencie rok 1997 ustąpił miejsca 1998.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Szczęśliwego Nowego Roku – szepnęła i upiła łyk ruskiego
szampana. Skrzywiła się mimowolnie; był on kwaśny.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Szczęśliwego Noweg Roku... – odpowiedział Mike.</span></span></div>
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-aN3iswNqAjw/VZxLVkuOanI/AAAAAAAAAkQ/y4RFWi-wa7k/s1600/tumblr_mfxafoHyfw1rsq9eyo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white;"><img border="0" height="215" src="https://2.bp.blogspot.com/-aN3iswNqAjw/VZxLVkuOanI/AAAAAAAAAkQ/y4RFWi-wa7k/s400/tumblr_mfxafoHyfw1rsq9eyo1_500.gif" width="400" /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Witam! </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">To jesteśmy już z dwójeczką, którą na zastępstwo literówki łapał Maciej Zieliński. Welkie wyrazy uznania i szacunku. Ściskam!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">*gromkie oklaski rozniosły się po auli. Emily wręczyła brokatową nagrodę Maćkowi, który wachlował się dłonią, próbując nie rozpłakać.*</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">*Owacje na stojąco*</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dziękuję.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Chciałabym też podziękować wszystkim za komentarze, które dodały mi motywacji. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<strike><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Korzystając z okazji, zapraszam na mojego drugiego bloga <i><a href="http://we-are-living-under-loaded-gun.blogspot.com/" target="_blank">Ulotne</a>.</i></span></strike></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Pozdrawiam!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<br /></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-18236055498296954592015-06-14T13:24:00.001+02:002016-12-31T02:18:35.999+01:00Szklana pogoda<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; page-break-before: always;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">CZĘŚĆ PIERWSZA</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Rozdział
pierwszy</span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Szklana
pogoda</span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "sitka subheading";">Dwudziesty
siódmy czerwca 1997 roku</span>.</span></div>
</div>
</div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><b> P</b>ara
nastolatków leżała na dużej, miękkiej kanapie między plątaniną
koców, prześcieradeł i kołder. Wydzierali się na całe gardło
próbując śpiewać piosenki AC/DC i dogonić za rapem Rakima; on
swoim anielskim głosem, ona niemiłosiernie fałszując. Z
bezczelnością przypatrywały im się postacie przyklejone
przezroczystą taśmą do ściany – cały skład Metalliki, Depeche
Mode oraz Jimmy Page, ściskający gitarę i szczerzący do nich zęby
w obłąkańczym uśmiechu.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Poprzez
otwarte na oścież okno złotą poświatą wpadały promienie
gorącego, kalifornijskiego słońca. Los Angeles dawno nie widziało
takich upałów. Co jakiś czas, gdzieś pomiędzy tym okropnym
skwarem przemykał wiatr, podrywając do lotu papiery leżące na
biurku dziewczyny. Były to różnego rodzaje szkice i malunki,
chaotyczne zapiski.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Po
chwili w pokoju zapanowała cisza, kaseta w odtwarzaczu przestała
się odtwarzać. Coś sprawiło, że powietrze stało się cięższe.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Brązowowłosa
dziewczyna podparła się na ramieniu i dużymi, niebiesko –
szarymi oczami spojrzała na kontur swojego przyjaciela majaczącego
w cieniu. Oczy miał zamknięte, ale po wyrazie twarzy zrozumiała,
że nad czymś myślał. Może przyszedł mu do głowy kolejny pomysł
na piosenkę?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Michaelu? - Szturchnęła go lekko, ale nie zareagował. - Spike
Minoda!</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Jak mnie nazwałaś? - zapytał, starając się zachować powagę,
powściągając kąciki ust, które usilnie wznosiły się do góry.
Nie lubił jak tak na niego mówiono. Tylko Laurze uchodziło to na
sucho. Chyba pozwalał jej na zbyt wiele...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
No... Spike! - Pisnęła udając bohaterkę i robiąc unik przed
pędzącą w jej stronę poduszką.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> I
w tej chwili ukłuła ją jedna myśl. Jakimś niewyjaśnionym
sposobem pojawiła się na chwilę i znikła. Spojrzała na Michaela,
który zdążył zwinąć się w kłębek, wygodnie ułożyć, mając
nadzieję na przespanie chociaż paru chwil.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Pamiętasz jak się poznaliśmy? - szepnęła z pełnym sercem
sentymentu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Mhm... - mruknął inteligentnie, przyciskając pod brodę koc.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Laura
przewróciła oczami, wiedząc już, że w tej chwili skończyła się
jakakolwiek możliwość konwersacji z nim.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "sitka subheading";">Dwunasty
września 1996 roku.</span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;"> </span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"> -</span><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">
Bez wątpienia najwybitniejszym twórcą powieści Angielskiej w XIX
w. był Charles Dickens, który łączył w swoich dziełach
krytycyzm społeczny z liryzmem i humorem. Ale co możemy jeszcze o
nim powiedzieć? - Profesor zadał swoim uczniom pytanie retoryczne.
Wyprostował się i spojrzał na studentów, którzy wręcz się go
bali. Przez jego twarz przebiegło rozbawienie. Nabrał powietrza,
aby wygłosić kolejną część monologu, gdy usłyszał ciche
puknięcie. I jeszcze jedno.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Kto
pozwolił sobie na taki nietakt i spóźnił się na jego zajęcia?
Spojrzał na dwa puste miejsca i już wiedział, kogo może się
spodziewać.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Proszę – rzekł doniośle.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Stare, drewniane drzwi otworzyły się
powoli, ze skrzypnięciem. W progu stanął wysoki,
dziewiętnastoletni chłopak w bluzie z kapturem i czarnych
bojówkach. Nabierał powietrza łapczywie – widocznie musiał
biec. Z nietęgą miną przeczesał palcami trochę za długie,
kruczoczarne włosy. Zanim zdążył przeprosić za spóźnienie,
wpadł na niego jego przyjaciel, nieumyślnie wpychając go na środek
klasy. Kolega szybko złapał równowagę, zrobił głupią minę i
poprawił okulary na nosie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Pan<b> </b>Shinoda
i Pan Hahn – powiedział wolno profesor, z cieniem tryumfalnego
uśmiechu. – Któż
inny mógłby się spóźnić? - Spojrzał na zegarek. Wykład
trwał już od pięciu minut. –
wejdźcie, ale żeby było mi to ostatni raz! - zagroził.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Przepraszamy, to już więcej się nie powtórzy – mruknęli
zgodnie i przeszli w stronę ławek.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Chłopcy
w tym momencie nagrabili sobie u profesora i wypakowując książki
na ławkę, bardzo dobrze to pojęli. </span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Wykładowca
kontynuował swoją wypowiedź.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Był
to mężczyzna konserwatywny o nienagannych manierach i wyglądzie.
Nosił charakterystyczny niebieski krawat w czarne prążki. Co
chwila, niczym w tiku nerwowym, odgarniał za długie siwe włosy. Na
jego wykładach panowała napięta atmosfera, wszyscy się go bali –
mężczyzna słynął ze swojej surowości.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
zapisywał każde słowo wykładowcy do momentu, dopóki nie
zorientował się, że jest pięć zdań do tyłu. Dał sobie spokój,
podrapał się po włosach i wzdychając odłożył długopis.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Ej, Mike, wiesz co wymyśliłem? - szepnął nagle podekscytowany
Joe. Michael ospale oderwał wzrok od profesora i spojrzał na
przyjaciela.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Co?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
W <i>Part of Me </i>można
by było wykorzystać odgłos
alarmu samochodowego,
który nagrał Brad.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
No, można by było – przyznał po chwili namysłu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Wiesz... Ostatnimi czasy wkurza mnie wokal Marka... - Podjął po
krótkiej ciszy Joe – zmieńmy wokalistę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Oszalałeś?! - syknął Michael, głośniej, niż się spodziewał.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Nieumyślnie
ściągnął na siebie ciekawskie spojrzenia. Profesor łypnął na
niego groźnie spod okrągłych okularów.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Przepraszam – szepnął Joe. - Ale powiedź, czy ja nie mam racji?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
pozostawił to bez komentarza.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Resztę
wykładu przetrwali w ciszy, a następne słowa profesora zabrzmiały
zbawiennie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Ale
tylko przez chwilę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Dziękuję, za uwagę... Pan Shinoda i Pan Hahn, proszę do mnie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Chłopaki
popatrzyły po sobie. Mike westchnął ciężko i poprawił workowatą
bluzę. Wolno podeszli to katedry, nie wiedząc, czego się
spodziewać.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Panowie, macie już po dziewiętnaście lat! Chyba nie muszę
upominać was na każdym kroku. - Zaczął mężczyzna, zapinając
dużą, poprzecieraną aktówkę – Przypominam, iż kierunek jaki
obraliście nie zwalnia was ze znajomości literatury i zasad języka
angielskiego. Artyści nie mogą być analfabetami! Następnym razem
poproszę was o opuszczenie sali. Rozumiemy się?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Tak, panie profesorze – odpowiedzieli skruszeni.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mężczyzna
odgarnął włosy i spojrzał uważnie na chłopaków.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
To który chętny do poprowadzenia dzisiejszych warsztatów, hm? -
Nie była to propozycja. Był to rodzaj kary.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Ja nie mogę! - powiedział szybko Joe – mam chorego brata!</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i> Ej,
cwaniaku, ty przecież nie masz brata! Masz siostry, ale nie brata!</i>
- Pomyślał Michael, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć,
usłyszał:</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
A Pan, Panie Shinoda? - Profesor wwiercał w niego wzrok.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Zapadła
cisza. Mike rozejrzał się nerwowo po pomieszczeniu, szukając
ucieczki. Przecież nie mógł zostać, miał dzisiaj pouczyć się
matematyki, której nienawidził i jeszcze napisać tę piosenkę,
jaka od dwóch dni wydeptywała w jego głowie ścieżki, krzycząc:
<i>Napisz mnie, napisz mnie, no
kurde, napisz mnie!</i></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Tak, ja przyjdę – mruknął w końcu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Boże,
przecież te dzieci nawet porządnie ołówka nie potrafią
trzymać...</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;">~*~</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Duża,
sala plastyczna w piwnicy Art College of Design of Pasadena była
wypełniona po brzegi ciekawskimi dzieciakami w przedziale wiekowym
od trzynastu do szesnastu lat, które myślały, że potrafią
malować. Wszystkie słuchały z zaciekawieniem Michaela,
opowiadającego o swojej pasji, jaką było malarstwo. Machał rękami
z ekscytacją, nieświadomie robił różne miny, wodził wzrokiem po
zebranych.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Gdy
skończył mówić, spojrzał na zegarek – zostało jeszcze
piętnaście minut do końca. Uśmiechną się triumfalnie i poprosił
dzieciaki, aby spróbowały narysować używając cieniowania stolik
na którym stał wazon i owoce oświetlone lampką. Odczekał chwilę
i splótłszy ręce za plecami przeszedł się po klasie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mina
momentalnie mu zrzedła, gdy spojrzał na rysunki. Załamał się.
Tak, miał rację, te dzieci nie potrafiły nawet trzymać ołówka.
Westchną ciężko; spodziewał się czegoś innego, nieoszlifowanych
diamentów, osób, które potrzebowały małej sugestii aby
postanowić, iż całe życie chcą oddać sztuce. Euforia go
opuściła i poczuł ukłucie zawodu, lecz chyba mało go to
obchodziło. Był tu tylko jeden raz, na dokładkę z przymusu.
Wiedział, że gdyby nie profesor, który uważnie mu się
przyglądał, na pewno nie włożyłby w swój wykład tyle serca.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Wyprostował
się uśmiechając sztucznie. Nie miał zamiaru iść na koniec klasy
i patrzyć na tę profanację, lecz coś, a raczej ktoś przykuł
jego uwagę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Siedziała
pochylona nad białą kartką, z wysuniętym koniuszkiem języka.
Zawzięcie rysowała, wycierała i rozmazywała palcem grafit. Co
jakiś czas przeklinała cicho pod nosem, gdy źle coś naszkicowała.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Co
prawda nie miał ochoty tam iść, ale jakiś okropny impuls go tam
zaprowadził. Bezwiednie ruszył na koniec sali i stanął za plecami
dziewczyny. Pochylił się i spojrzał na jej szkic, a szeroki
uśmiech zachwytu rozświetlił jego twarz. Wreszcie, wśród tej
bandy dzieciaków spostrzegł kogoś, kto miał zielone pojęcie o
tym, co robi. Z obrazka emanował niebywały talent dziewczyny. Gdyby
nie jego męskie ego, stwierdziłby nawet, że jest lepsza od niego.
Przyjrzał się uważniej malunkowi, coś zwróciło jego uwagę,
lecz nie zachwiało dobrego wrażenia.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Zmarszczył
brwi i powiedział:</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
To jabłko jakieś krzywe ci wyszło, mogę ołówek?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Dziewczyna
drgnęła. Była tak zajęta swoją pracą, iż nie zauważyła, że
ktoś nad nią stoi. Podniosła do góry głowę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> I
w tym momencie ich spojrzenia się spotkały. Ciemne tęczówki
Michaela przeszył błysk, jakby ta dziewczyna była bliska jego
sercu, jakby znał ją od dawna. Pierwszy raz widział kogoś takiego
jak ona. Wydawała się być twarda, zadziorna i silna, ale w środku
była krucha jak płatki śniegu i niewinna. Przypominała królową
z lodu i diamentów, martwą rzecz, zbyt piękną i twardą, by być
żywą. W tej postaci nikt nie mógł jej tknąć. I te oczy, jak
wzburzony ocean, niebieskie z nutą smutnej szarości. Gwiazdy chyba
oddały im cały blask.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Na
twarzy Shinody namalowało się zaskoczenie, zdmuchując resztki
zawsze goszczącego spokoju widocznego u wrażliwych artystów.
Głęboki brąz tęczówek przez chwilę napawał Laurę spokojem.
Jones błądziła wzrokiem po jego twarzy pragnąc zapamiętać każdy
detal do końca życia; drobną zmarszczkę pojawiającą się na
czole oraz te w kącikach oczu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> On
pierwszy odwrócił wzrok.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Utkwił
spojrzenie w rysunku dziewczyny, przypominając sobie, po co tu tak
naprawdę przyszedł. Wziął w drżącą dłoń ołówek i poprawił
niedoskonałości, uspakajając na siłę chaos w głowie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Ta
dziewczyna go zaintrygowała.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Laura
oparła się o krzesło, czując jak szybko bije jej serce. Czerwone
rumieńce wypłynęły na jej blade policzki na samo wspomnienie
intensywności spojrzenia jakim obdarzył ją Shinoda. Przez chwilę
obserwowała jak Mike sprawnie i gładko poprawia jej jabłko nad
którym tak strasznie się męczyła. Swoją drogą miał bardzo
ładne dłonie z twardszymi opuszkami palców, zapewne od instrumentu
smyczkowego na jakim grał. Może był też utalentowany muzycznie?
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Chłopak
odłożył ołówek i niepewnie spojrzał na dziewczynę jeszcze raz.
Dopiero teraz zauważył, że miała na sobie za dużą o dwa
rozmiary jeansową kurkę, która nadawała jej charakteru. Na oko
była młodsza od niego o jakieś cztery lata, ale według niego nie
była to duża różnica.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Nagle
przez jego twarz przebiegły miliony uczuć, a głowę zaśmieciły
tysiące myśli do niewypowiedzenia. Podjął decyzję, która zaważy
na ich przyszłości.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Wyciągnął
rękę w jej stronę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Michael – powiedział niebywale pewnie – ale znajomi mówią na
mnie Mike.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Laura – Uścisnęła jego dłoń i uśmiechnęła się lekko.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;"> </span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">~*~</span></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Jak
najszybciej spakował wszystkie notatki, szkice i przyrządy
plastyczne do plecaka. Z niecierpliwością wysłuchał pochwał od
profesora, który nie spodziewał się, że tak klarownie poprowadzi
zajęcia. Mike podziękował mu za pochwałę i pożegnał się.
Wybiegł z sali za dziewczyną o niesamowicie pokręconych, brązowych
włosach.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Lauro! - Zawołał - Lauro, zaczekaj! - Zatrzymała się, a on
zrównał z nią krok. - Masz niebywały talent – zaczął po
chwili.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Chyba wszyscy tutaj go mają – odparła miękko, z utkwionym
wzrokiem w podłodze.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Nie, nie mają, uwierz. Byłaś jedyną osobą w tym pomieszczeniu,
która coś potrafiła narysować.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Dzięki. - Uśmiechnęła się do siebie. Nikt nigdy nie pochwalił
jej talentu i sama w niego nie wierzyła.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Przeszli
w milczeniu przez długi korytarz. W końcu wyszli na zewnątrz i ze
zdziwieniem spostrzegli, że nad Los Angeles szaleje straszliwa
ulewa. Wiatr przygniatał konary drzew do zimnego asfaltu, a deszcz
ze świstem przecinał powietrze. Ostatnio coraz częściej
występowały takie anomalie pogodowe, upodabniając słoneczne Los
Angeles do ponurego Phoenix.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Sądzę, że powinniśmy gdzieś przeczekać to chwilowe oberwanie
chmury – stwierdził Mike.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Jestem za! - odpowiedziała entuzjastycznie dziewczyna.</span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-QtFf2vSCtW0/VX1fb0ErW3I/AAAAAAAAAiI/oNHvE5f3Eiw/s1600/deszcz%2Bdo%2B1%2Brozdzia%25C5%2582u.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><img border="0" height="223" src="https://1.bp.blogspot.com/-QtFf2vSCtW0/VX1fb0ErW3I/AAAAAAAAAiI/oNHvE5f3Eiw/s400/deszcz%2Bdo%2B1%2Brozdzia%25C5%2582u.gif" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /> Przemykali
pod sklepowymi markizami i przeskakiwali wielkie kałuże. Co chwila
niepewnie na siebie spoglądali, aby w końcu wybuchnąć śmiechem i
rozładować napięcie. Mike dobiegł do najbliższego baru i szarpał
się z drzwi. Za cholerę nie mógł ich otworzyć. Laura popatrzyła
na niego podejrzliwie, czekając na moment, kiedy w końcu przestanie
sobie żartować. Ale on chyba naprawdę nie potrafił ich
otworzyć...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Wyciągnęła
rękę w stronę drzwi i po prostu... lekko je pchnęła. Zabrzmiał
dźwięk dzwoneczka, Mike'owi zrobiło się głupio, a dziewczyna
zaśmiała się odchylając głowę do tyłu i weszła do środka.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Beżowo
– biała tapeta w kratkę przygniatała swoim ciężarem. Na
prowizorycznej scenie ubitej z kilku desek znosił swój sprzęt mało
znany zespół. Shinoda posłał w ich kierunku tęskne spojrzenie.
Też chciał ze swoją nowo powstałą kapelą występować dla
większej publiczności. Chciałby przybijać piątki
rozhisteryzowanemu i podekscytowanemu tłumowi, widzieć radość na
ich twarzach i także się z tego cieszyć. Chciałby po prostu, aby
jego zespół też coś osiągnął.
</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Usiedli
w małej wnęce, naprzeciwko siebie, na twardych, skórzanych,
czerwonych kanapach. Poprzez
siwy dym papierosowy przedzierała się denny utwór Mariah Carey.
Laura nie lubiła jej pustego wycia o miłości, rozpaczy i
pożądaniu. Ale też nie lubiła wycia barmanki, która na chwilę
zapomniała, że nie jest sama i zaczęła nucić tekst piosenki.
Jones spojrzała na towarzysza, który dusił się śmiechem i sama
parsknęła.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
To jest straszne. - wydukał Mike pomiędzy kolejnymi falami
rozbawienia – Przypomnij mi proszę następnym razem, że nawet
gdyby było gradobicie, abym tu nie przychodził.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Dobrze, przypomnę. - odpowiedziała i uznała, że Michael ma
niebywały i zaraźliwy śmiech. - Masz jeszcze jakieś
zainteresowania oprócz malunku? - zapytała Laura po uspokojeniu
się. Bezwiednie zaczęła bawić się kablami słuchawek od
walkmana; rozprostowywała je i owijała wokół palca.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Taak. Uwielbiam muzykę. Czasami pośpiewam, ale najbardziej lubię
rapować. Mam zespół garażowy...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Masz zespół? - Laura przerwała mu w pół słowa i nachyliła się
- To bardzo fajnie! A co gracie?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Rocka ale nie takiego w najczystszej postaci, lecz takiego z
domieszką rapu i bitów. Wiesz, taka hybryda. Wmieszaliśmy w to
wszystkie style muzyczne jakie się tylko da i to na czym zostaliśmy
wychowani.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Na
twarzy Jones pojawił się szeroki uśmiech, a w oczach zatańczyły
ogniki ekscytacji. Zawsze chciała mieć kolegę grającego w kapeli
rockowej.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Ile czasu już tworzycie?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Dopiero parę miesięcy... Naprawdę cię to interesuje? - dopytywał.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Pierwszy
raz spotkał się z kimś, kogo zainteresowało to, co robił z
przyjaciółmi. Koledzy w szkole mieli już dosyć jego paplaniny na
ten temat, a rodzice i młodszy brat wspólnie uważali, że to tylko
chwilowa fascynacja i za parę miesięcy zespół się rozleci.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Tak, to naprawdę ekscytujące! Mam kolegę, który także ma swój
zespół, się nazywają<i>
Grey Daze</i>, ale ostatnio
jakoś urwał nam się kontakt...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
już chciał coś odpowiedzieć, ale nie zdążył, ponieważ...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Spike Minoooooda! - Powietrze przeciął krzyk chłopka, a raczej
bełkot. Wypowiedzenie słów „Mike Shinoda” było dla niego zbyt
trudne, dlatego powstało to przejęzyczenie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> W
ich stronę szedł wysoki, lecz niższy od Shinody chłopak z
kwadratową szczęką. Brązowe włosy stały we wszystkie strony, a
piwne oczy miały w sobie coś dzikiego i obłąkanego.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
odwrócił się i udał, że nikogo nie widzi, co i tak nie
poskutkowało. Mark Wakefield przysiadł obok niego.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Cześć! - krzyknął, jakby chcąc zakomunikować wszystkim, iż tu
jest i potrzebuje uwagi. Był wstawiony i bardziej rozrywkowy niż
zazwyczaj. Alkohol zawsze wypłukiwał z niego resztki wychowania i
na co dzień obecnej ponurej miny.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Michael
oparł łokcie o blat i schował twarz w dłonie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Cześć - mruknął</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Laura
przypatrywała się wszystkiemu z cieniem rozbawienia. Zażenowanie
Mike'a wydało jej się zabawne.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Co tu robisz, z... - Mark przyjrzał się badawczo Laurze – to
twoja nowa dziewczyna? - Zanim Mike zdążył cokolwiek odpowiedzieć,
chłopak zalał ich kolejnym potokiem słów – a lubicie może
kebaby? Ostatnio jadłem takiego dobrego. Mówię wam, to arabskie
żarcie niedługo rozleje się po całym naszym kontynencie, a nawet
całym świecie. Jak pizza. Ale pizza nie jest arabska, prawda? Tylko
włoska. Włoska, czy Rzymska? A czy to przypadkiem nie to samo? Pić
mi się chce... Chcecie pić? Pójdę i coś zamówię...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Dziękujemy Mark, my już w sumie będziemy się zbierać –
zaoponował szybko Shinoda i wstał.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Czyli to jednak twoja dziewczyna? - zapytał Wakefield, jak zawsze
czujny na posterunku.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Nie, to tylko znajoma z warsztatów.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Znajoma, znajoma, jasne, jasne – mruknął Mark z uśmiechem i
klepnął Michaela w plecy, tak mocno, że chłopak prawie zgiął
się w pół i poczuł jak odrywają mu się płuca. - Dobra, to na
razie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Cześć.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Wakefield
wyszedł zza stołu, zasalutował im i odszedł lekko chwiejnym
krokiem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Zabawny typ – stwierdziła Laura i wstała.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Gdybyś go poznała bliżej, nie mówiłabyś tak.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mieli
szczęście, że ulewa za oknem zmieniła się w lekki deszczyk.
Zegar wiszący nad barem wskazywał godzinę dwudziestą pierwszą,
wobec tego chcieli znaleźć się jak najszybciej w domu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Wyszli
z baru, Jones poprawiła w trzymane przyrządy plastyczne, będąc
obserwowana przez chłopaka.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Sprawiasz wrażenie miłej osoby.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Tak? A które dokładnie fakty w mojej biografii pozwoliły Ci wpaść
na ten szalony pomysł?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike zmieszał się. Zawsze to on
rzucał cięte riposty, a teraz nie potrafił nic odpowiedzieć.
Laura zaśmiała się, a on machinalnie, lecz z okropnym posmakiem
przegranej, zrobił to samo.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Czy
była miła? Owszem, przynajmniej sprawiała takie wrażenie. Ale
była też zadziorna i pewna swoich racji. Mike zawsze łatwo
nawiązywał z ludźmi wszelkie kontakty i po kilku minutach rozmowy
wiedział już, czy dana osoba mu się do czegoś przyda albo czy
szkoda marnować na kogoś czasu. Do czego Laura miała mu się
przysłużyć, tego jeszcze nie wiedział, ale na pewno relacje z
Jones mogłyby być ciekawe.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
wpadł nagle na wspaniały pomysł.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Lauro?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Tak, Spike?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Parsknęli
śmiechem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Dziewczyna
spojrzała na niego swoimi niebiesko – szarymi oczami, które
niestety nie zrobiły na nim już takiego wielkiego wrażenia jak na
początku.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Powracając do naszej rozmowy w barze, to... - W tym momencie Mike'a
opuściła pewność siebie. Stał się niespokojny i jedyną rzeczą,
jaka go w tym momencie ratowała, była jego przebijająca i
oślepiająca charyzma – Jeżeli byś chciała, no wiesz, zobaczyć
jak gramy czy coś, to... - Ze szkicownika wyrwał kawałek kartki,
wyciągnął długopis i szybko coś nabazgrał – to jest adres
mojego kolegi, Roberta Bourdona, za dwa dni zrobimy u niego próbę,
więc jeżeli chciałabyś, to miło by było, gdybyś wpadła -
uśmiechnął się krzywo i wręczył jej świstek.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Laura
popatrzyła na karteczkę przez chwilę, po czym uśmiechnęła się
szeroko do Shinody, podejmując szybko decyzję.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Tak, chętnie przyjdę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Mike
rozluźnił się, co nie umknęło uwadze dziewczyny.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Dasz radę wrócić sama? - zapytał z nieukrywaną troską w głosie.
Było ciemno, zimno i nieprzyjemnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Tak, dam radę – uśmiechnęła się lekko.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Ale na pewno? Bo jak coś...</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Tak, dam radę – przerwała mu, odwróciła się na pięcie i
rzuciła przez ramię. – Do zobaczenia!</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> -
Cześć! - odpowiedział i także ruszył w swoją stronę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div align="justify" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"> </span><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jesteśmy
już po pierwszym rozdziale. Początki nigdy za dobrze mi nie
wychodziły, myślę, że im dalej, tym będzie lepiej.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Patrzcie
na daty, bo to ważne i …. i chyba to wszystko.</span></div>
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
</span><br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%; text-indent: 1cm;">Do
napisania! </span><br />
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif; line-height: 100%; text-indent: 1cm;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; line-height: 100%; text-indent: 1cm;"><br /></span></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-13997953827517399332015-05-07T17:29:00.001+02:002016-05-04T01:06:39.855+02:00Prolog<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; page-break-before: always;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;"><b>N</b>igdy nie bała się ciemności.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Bardziej przerażały ją obrazy, które pojawiały się znikąd. Zaskakiwały, obezwładniały, rzucały na kolana. Nigdy nie wiedziała, co się będzie kryło za osłoną nocy. Szykowała się na sztylety, jej ciało napinało się do granic możliwości. Nasłuchiwała każdego szmeru, była czujna. Czuła ciężki fetor wspomnień, nawiedzający ją falami.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Gdy pierwsze odrętwienie i otępienie przemijało, dopiero wtedy zaczynała pojmować, że tutaj nic złego nie może się jej stać. Była w swoich własnych, czterech ścianach. Ten lęk dawno powinien przeminąć, przestać rozdrapywać zaropiałe rany. Przecież minęło tyle lat...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Kiedy zamykała oczy, od razu pod powiekami pojawiał się mdły obraz jej rodzinnego miasta. Czuła na sobie gorące, kalifornijskie promienie, widziała przyjaciół, którzy radośnie do niej machali. W domu, przy parującym kubku herbaty czekała matka. Zawsze w tym momencie po jej śpiącym ciele rozchodziła się fala spokoju. Lecz nawet ta, wyimaginowana sielanka, wyciągnięta gdzieś z krańców pamięci, nie trwała długo. Budziła się z krzykiem, czując na plecach nieprzyjemnie przylepioną koszulkę mokrą od potu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Zawsze tak się to kończyło, co noc, przez całe pięć lat.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Nic już nie będzie takie, jak dawniej.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Wiedziała, że tylko pustka zapełni miejsce jej wspomnień.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Losie, okropny losie, co masz zamiar zrobić z ludźmi, których połączyłeś w nieodpowiednim czasie? Dlaczego dałeś im szczęście, a potem szybko odebrałeś? Czy aż taką wielką uciechę sprawia ci obserwowanie dwóch, samotnych serc, trwających w letargu? Czemu nie pozwolisz spotkać się im, choć na chwilę, aby znów mogli poczuć tę więź, splątać się przezroczystą nicią przeznaczenia?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> A zegar wybijał godziny jak rzeźnicki topór.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; text-indent: 1cm;"> Czasami pytała siebie samą, czy jest szczęśliwa. Na początku odpowiedź zdawała się być oczywista – miała dom, rodzinę, kochającego męża, dwójkę cudownych dzieci. Ale pomimo tego, czegoś jej brakowało. Tej małej cząstki, która została jej brutalnie odebrana.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Cały pokój wypełniały jej myśli. Ciężkie jak czarna chmura ołowiu, przez którą nie da się oddychać.</span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Odwróciła się na drugi bok.</span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Była pewna, że śpi, jednak on był strażnikiem jej złych myśli. Ujrzała jego oczy, niebieskie z nutą soczystej zieleni, w których obijała się srebrzysta poświata księżyca.</span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%; text-indent: 1cm;">On też nie mógł spać tej nocy.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="line-height: 100%;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%; text-indent: 1cm;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-5h9V58ONTXU/VUuEFLnsaUI/AAAAAAAAAgo/MlzqPEQDuko/s1600/tumblr_n1vxw5wcUr1s8rlddo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><img border="0" height="300" src="https://2.bp.blogspot.com/-5h9V58ONTXU/VUuEFLnsaUI/AAAAAAAAAgo/MlzqPEQDuko/s400/tumblr_n1vxw5wcUr1s8rlddo1_500.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="line-height: 100%;">
<div align="justify" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
</div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%; text-indent: 1cm;"><br /></span></div>
<span style="color: white;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 16px;">Pomysłów na ten prolog było milion pięćset sto dziewięćset. Od różnych metafor po brutalniejsze sceny. W końcu napisałam to i chyba wyszło dobrze.</span></span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;">O ile poprzednie opowiadanie publikowałam w miarę regularnie, z tym może być większy problem, bo nie napisałam go jeszcze całego. Więc nie wiem jak to wyjdzie i z jaką częstotliwością będę dodawać posty. </span><span style="line-height: 16px;">To czekam na wasze komentarze.</span></span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 16px;"><br /></span>
<span style="line-height: 16px;">
</span>
<span style="line-height: 16px;">Endżojcie!</span></span><br />
<div style="line-height: 100%;">
<br />
<br /></div>
</div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-2183898347700194532015-04-11T16:50:00.000+02:002016-01-11T02:35:51.955+01:00The hardest part of ending is starting all again<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/--9lt7vNfboU/VR8He6QiTAI/AAAAAAAAAdA/45DRQUH3b8k/s1600/giphy%2B(34).gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="175" src="http://3.bp.blogspot.com/--9lt7vNfboU/VR8He6QiTAI/AAAAAAAAAdA/45DRQUH3b8k/s400/giphy%2B(34).gif" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 13pt;">KEEP
ME IN YOUR MEMORY </span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;">Post przed</span></div>
<div align="center" class="western" lang="en-US" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">The
hardest part of ending is starting all again</span></div>
<div align="center" class="western" lang="en-US" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" lang="en-US" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> Na
tym zakończylibyśmy historię Michaela i Laury. Niech żyją sobie
spokojne, bez zmartwień, w swoim małym, wyimaginowanym przeze mnie
świece. </span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="en-US"><i></i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Jest
to koniec pewnego cyklu, lecz to nie znaczy, że mojej twórczości.
Pragnę Was teraz zaprosić na kolejną historię. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Przeniosę
Was do Los Angeles, świata u schyłku dwudziestego wieku. Poznacie
szóstkę przyjaciół, którzy postanowią założyć zespół,
jeden z nich odejdzie, zastąpi go inny, o lepszej barwie głosu, co
przyczyni się na sukces kapeli. Jest tam też dziewczyna, z talentem
plastycznym, dzięki któremu najchętniej namalowałaby sobie świat,
albo chociaż zamalowała ten obecny. Przeszłość i </span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">przyszłość
będą ze sobą połączone tylko im znanymi więzłam. Czas obecny
będzie bez znaczenia, zaistnieje lub zaniknie bez względu na
odmierzające go </span></span><span style="font-size: 12pt;">zegary,
odsłoni tajemnice lub przetnie losy ludzi, którzy nigdy nie powinni
się spotkać. </span><span style="font-size: 12pt;"></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> Mimo,
że wszystko na pierwszy rzut oka będzie szło przetartym szlakiem
ogólnego kanonu, myślę, że kilka dziwnych zbiegów okoliczności
i zwrotów akcji, zaburzy wszystko, co zostało zbudowane wcześniej.
Wszytko jest nie przewidywalne, a akcja będzie się działa na
przestrzeni kilkunastu lat, które chcę upchnąć w piętnastu -
dwudziestu rozdziałach – powiem szczerze: jest to dla mnie wielkie
wyzwanie. </span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"> Jedyne,
czego możecie mi w tym momencie życzyć, to wytrwałości, ponieważ
jak to zauważyli Panowie z Linkin Park:</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><i> Trudniejszą
częścią końca jest zaczęcie wszystkiego od początku. </i></span></span><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
</span></span>
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">Pozdrawiam,
Emily Jones</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="western" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"> PS.
Oddaję w Wasze ręce jeszcze cieplutki zwiastun do mojej nowej
historii, przyznaję się, że pierwszy raz coś takiego robiłam. :)</span><br />
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"> PS2. Pojawiła się także nowa zakładka pt:<i> Bohaterowie - KMIYM. </i></span><br />
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/FqlbVOMXtgw/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="http://www.youtube.com/embed/FqlbVOMXtgw?feature=player_embedded" width="320"></iframe></span></div>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-65037695507157716032015-04-04T16:18:00.000+02:002015-08-04T04:00:18.981+02:00Bonjour<div lang="en-US" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div lang="en-US" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 15pt;"> </span></div>
<div lang="en-US" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 15pt;"> Rok
2015</span></div>
<div lang="en-US" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 16px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 16px;">Le coeur a ses rai sons que la raison ne connaît point. </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="color: white; line-height: 16px;">*Serce ma swoje racje, których rozum nie zna…...</span></span><br />
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 16px;"><br /></span></span>
</span><br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="color: white; line-height: 16px;">Przysłowie francuskie</span></span></div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><br /></span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"> Stałam
nad wielkim kufrem i obracałam w palcach małą, pozłacaną
wieżyczkę Eiffela. Uśmiechnęłam się pod nosem czując ciepły
powiew wspomnień. Ten przedmiocik został zakupiony w Paryżu,
podczas mojej pierwszej podroży z Michaelem. </span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">Na
powrót cofnęłam się w tamten czas.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%; text-align: center; text-indent: 1.25cm;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%; text-align: center; text-indent: 1.25cm;"> ~*~</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 11pt; line-height: 100%;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Można
by było pomyśleć, że po trzech tygodniach budzenia się w jednym
łóżku razem z Michaelem Shinodą, przytulona do niego,
przyzwyczaiłam się.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Ale
to wcale nie jest tak.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Każdy
jego dotyk, szept, muśnięcie, pocałunek jest czymś nowym. Nadal
nie potrafię zrozumieć, że to, co się teraz dzieje jest
prawdziwe. Mam wrażenie, że to tylko sen, piękny sen, w którym
główne role gramy my. Nic innego się nie liczy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Ciepłe
promienie słoneczne muskają moja twarz poprzez czerwone zasłonki.
Mrużę oczy, a potem wodzę wzrokiem po naszej hotelowej sypialni.
Mój wzrok zatrzymuje się na dużym, pluszowym misiu, który siedzi
przy stole. Jest to nagroda z parku Asterixa i prezent dla mnie od
mojego chłopaka. Oczami pamięci widzę jego pełną skupienia
twarz, gdy próbował małą piłką wcelować w puszki stojące w
piramidzie, tak, aby wszystkie pospadały z drewnianej platformy.
Zaciskał komicznie zęby, aby potem je rozluźnić, a kąciki ust
podnieść do góry w triumfalnym uśmiechu – udało mu się,
bowiem stracić wszystkie puszki za pierwszym razem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 100%;">-</span><span style="line-height: 100%;"><i>
Bonjour</i></span><span style="line-height: 100%;">
– szepcze zachrypnięty Mike, wyrywając mnie z zamyśleń. Wtula
twarz w zasłonę moich brązowych, spływających po szyi włosów i
wdycha mój zapach. Odkąd przebywamy w Paryżu, wita się ze mną po
francusku.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 100%;">-
Nawzajem. </span><span style="line-height: 100%;"><i>Bonjour</i></span><span style="line-height: 100%;">.
– Mój głos jest stłumiony, bo mówię prosto w wypełnioną
puchem poduszkę.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">-
Jak ci się spało?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Przewracam
się na plecy, odgarniam włosy z oczu i dłuższą chwilę
przypatruję się mu z przyjemnością. To kolejna rzecz, do jakiej
się jeszcze nie przyzwyczaiłam: oglądanie Michaela. Jest tak
niesamowicie przystojny, że aż zapiera dech.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">-
Wyśmienicie. To znaczy…nie pamiętam, co mi się śniło.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Mike
przewraca się na bok i opiera głowę na dłoni, żeby lepiej mnie
widzieć.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">-
Nic nie pamiętasz? Zero? – Pyta z zabawną nadzieją w głosie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">-
Hm… zastanówmy się…- udaję, że się namyślam i pukam palcem
w brodę – Pamiętam, jak gdy tylko wróciliśmy do pokoju zacząłeś
smarować ten swój obrazek – kiwnięciem głowy wskazuję na
sztalugę stojącą pod oknem, gdzie na białym płótnie widnieje
szkic wieży Eiffla – nasz widok z okna. – Wydaje mi się, że
gdy położyłam się, ty od razu zgasiłeś światło i uczyniłeś
to samo, a potem zacząłeś mnie dotykać – po jego rozmarzonej
minie poznaję, że i on też to pamięta. – A! I chyba
przypomniałam sobie, jak mnie całowałeś,…ale nie jestem do
końca pewna, czy mi się nie przywidziało…</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">-
Nie jesteś pewna? – Pyta z uśmiechem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">-
Nie… - odpowiadam rozbawiona. Już wyczuwam, co może się
wydarzyć.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Mike
uśmiecha się tak samo uroczo, jak dwudziestolatek patrzący na mnie
z plakatu wiszącego nad łóżkiem w moim rodzinnym domu za czasów,
gdy byłam jeszcze nastolatką. Następnie pochyla się nademną,
moje serce zaczyna bić szybciej i zaczyna całować, a po moim ciele
przechodzi gorący dreszcz – tak jak zawsze.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">-
Już pamiętasz? – Pyta z przyciśniętymi ustami do moich.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">-
Chyba tak… taki ogólny zarys – tym razem to ja przyciskam swoje
wargi do jego, ciesząc się ich miękkością.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Dlaczego
w ogóle znaleźliśmy się w Paryżu? Może dlatego, żeby uciec. Od
natłoku pracy, a przede wszystkim od reakcji przyjaciół, którzy
na wieść, że jesteśmy parą, będą obsypywać nas głupimi
zdaniami typu „A nie mówiłem?”.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Tutaj
jest inaczej, niż w LA. Czas stoi w miejscu, schowany w murach
renesansowych budowli. Nie próbuje nawet stamtąd wychodzić, bo
wie, że nie jest tu mile widziany. Ludzie wydają się bardziej
przyjaźni, w powietrzu czuć szczęście, a stare, żelazne mosty
uginają się pod ciężarem wielu kłódek z wygrawerowanymi
imionami i nazwiskami zakochanych. Nie ma tu miejsca na łzy i
problemy, jest szczęście. A może to ja wszystko inaczej
postrzegam? To bardzo możliwe, bowiem wszystko się zmieniło, całe
moje podejście do świata, wraz z dniem, w którym pozwoliłam się
pokochać...</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 11pt; line-height: 100%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-M2u1aIdB1Zs/VR_ySElXxOI/AAAAAAAAAdg/mJRz2iF8ves/s1600/mikey%2Bi%2Blaura%2C%2Bobowi%C4%85zkowo.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="225" src="http://3.bp.blogspot.com/-M2u1aIdB1Zs/VR_ySElXxOI/AAAAAAAAAdg/mJRz2iF8ves/s1600/mikey%2Bi%2Blaura%2C%2Bobowi%C4%85zkowo.gif" width="400" /></span></a></div>
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 11pt; line-height: 100%;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="line-height: 100%;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="line-height: 100%;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> ~*~</span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="line-height: 100%;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 100%;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Słońce
nieśmiało zaglądało przez przesmyki między deszczowymi chmurami.
Białe światło rozczepiało się na drobinkach wody, otaczając
Paryż przepiękną tęczą. Było ciepło – taką temperaturę
serwował lipiec, a i deszcz w tym miesiącu był mile widziany,
szczególnie w północnej części </span></span></span><span style="line-height: 100%;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Francji.</span></span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Usiadłam
ciężko na murku, ciągnąc w dół Michaela. Mężczyzna przekazał
mi jednak gestem, iż woli postać i oparł się jedną ręką o
drzewo.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">-
Nigdy... - wysapał – Nigdy...Przenigdy....Null – zrobił
zamaszysty ruch ręką. Starał się brzmieć groźnie, lecz uśmiech
wpełzał mu na twarz. - Nigdy więcej nie wchodzę Z TOBĄ na wieżę
Eiffela!</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Zaśmiałam
się i upiłam łyk wody.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Po
katordze, jaką niewątpliwie jest wejście na „symbol Paryża”,
mogliśmy wreszcie odetchnąć z ulgą. Zejście także nie należało
do łatwych, szczególnie dla Mike'a, który był co chwila poganiany
przeze mnie. Nie lubiłam ociągania się, zawsze byłam w gorącej
wodzie kąpana, dlatego nadawałam szybkie tępo całej wycieczce.
Chciałam dzisiaj zwiedzić jeszcze kilka innych miejsc.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Michael
usiadł obok mnie i przetarł dłonią twarz.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Otaczała
nas teraz soczysta zieleń, którą, byłam tego pewna, Mike
najchętniej schowałby do fiolki i wykorzystał do malowania
obrazów. Słyszeliśmy rozmaitą mieszaninę języków i kultur.
Przez to wszystko przebijały się okrzyki czarnoskórych mężczyzn,
którzy w każdym języku informowali o jakości i cenie swoich
towarów: „Tanio, tanio!”, „Za darmo!”- krzyczeli. Mike śmiał
się, że wystarczyłoby tylko wrzucić pieniążek, a oni
zadeklarowaliby wiersz w wybranej przez niego mowie. Chciał nawet
zrobić przyspieszony kurs języków obcych, aby mógł dogadać się
ze swoimi fanami, lecz szybko zgasiłam jego zapał.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Jednakże
mimo ogólnego rozgardiaszu panował tu spokojny klimat.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Michael
zdjął duży, turystyczny plecak, który dzielnie dzierżył od
samego początku i włożył butelkę z wodą. W oczy błysnęła mi
zawieszona na jednym z suwaków, tania, złota wieżyczka Eiffela.
Została zakupiona razem z jej dziesięcioma siostrzyczkami za całe
pięć euro.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 100%;"><span style="font-size: 12pt;">Moja
cała uwaga została skupiona na przedmiocie, dlatego nie zauważyłam,
że obok nas </span></span><span style="line-height: 100%;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">przeszedł
siwowłosy mężczyzna wodząc obłąkańczym spojrzeniem po
turystach. Głowę miał zaprzątniętą masą myśli; może
nadziejami, może marzeniami. O dwa rozmiary za duża, wypłowiała
brązowa marynarka, wisiała na nim jak na wieszaku, a w jej włókna
zostały wplecione różne plany i marzenia. Spoglądając na jego
nieobecny wyraz twarzy i krzywo założony kapelusz, ktoś mógłby
pomyśleć, że jest poetą. Ale kim on tak naprawdę był, tego nie
wiedział nikt.</span></span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Nagle
coś przykuło jego uwagę. Cofnął się o dwa kroki i spojrzał na
nas, wzrokiem podobnym do tego, jakim obdarowuje poszukiwacz skarbów
upragniony szafir. Zmrużył przenikliwie przekrwione oczęta, a
spękane usta wykrzywił w grymasie przypominającym uśmiech.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">-
Ładna z was para! - Rzucił wesoło, po hiszpańsku, sepleniąc i
plując wokoło.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Na
te słowa odsunęłam się bezwiednie próbując uchronić od
kropelek śliny. Mike niczego nie spostrzegł. Próbował wysilić
swój mózg do podsunięcia mu propozycji, co mógł powiedzieć
mężczyzna.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">-
Dziękujemy – wydukał w końcu niepewnie, kolejny raz w swoim życiu
przeklinając się, że pozwolił sobie na zaniedbanie tego języka.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">-
Rzadko się zdarza, że pary tak pięknie ze sobą wyglądają –
westchnął – a uwierzcie, wiem co mówię, nie raz takich jak wy
widziałem! - zaśmiał się. - Gdy tak na was patrzę, wydaje mi
się, że wszystkie troski od was odchodzą, wiecie? Cholera, to
naprawdę rzadkość!</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">Popatrzył
na nas chwilę przenikliwie, jakby wiedział o nas więcej niż my
sami, a potem ukłonił się, szarmancko zdejmując kapelusz, i
odszedł.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%;">-
Dziwny typ – mruknął Mike, gdy mężczyzna zniknął nam z pola
widzenia.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 12pt; line-height: 100%; text-indent: 1.25cm;">Wzruszyłam
tylko ramionami.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 11pt;"> </span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-XKv74TxczgU/VR_yQnyEgQI/AAAAAAAAAdY/-7BNnNwW4tc/s1600/tumblr_nb75ecPbs01rntwxto1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-XKv74TxczgU/VR_yQnyEgQI/AAAAAAAAAdY/-7BNnNwW4tc/s1600/tumblr_nb75ecPbs01rntwxto1_500.gif" width="420" /></span></a></div>
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;">____________________________________________________________</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;">I tym miłym akcentem...!<br />Jejku, a pamiętam jak wstawiałam tutaj pierwszy post.<br /><span style="line-height: 100%;">Ten Shot, jak widać, miał dwie połowy. Jedna z nich była pisana od razu po zakończeniu głównej części, swoją drogą na lekcji chemii, a druga stosunkowo niedawno. Uznałam, że to będzie odpowiednie zakończenie. I na dokładkę </span><span style="line-height: 16px;">romantyczne</span><span style="line-height: 100%;">, tak, jak chciałyście.</span></span><br />
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Zostało mi jeszcze kilka opowiadań w zanadrzu, ale upchałam je do szuflady i uznałam, że nie nadają się do publikacji. Ale jeśli coś się kiedyś zmieni, to na pewno Laura i Michael w tej postaci o sobie przypomną. </span><br />
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lubię ich takich szczęśliwych. Chyba się do nich przywiązałam.<br /><span style="line-height: 100%;">Dlatego Laura pojawi się w </span><span style="line-height: 16px;">następnym</span><span style="line-height: 100%;"> </span><span style="line-height: 16px;">opowiadaniu</span><span style="line-height: 100%;">...!</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;">Emily, zamknij się, oni jeszcze tego nie wiedzą!<br />Ekhm... no właśnie.<br />Niedługo powinny pojawić się dalsze informacje na temat tego, co tu powstanie.<br />A bloger nadal mnie nie lubi...</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Pozdrawiam!</span><br />
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 100%;"><br /></span>
<span style="line-height: 100%;">PS. Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie fabuły, coś nie zostało wytłumaczone i was nurtuje, zadawajcie śmiało pytania, na wszystkie odpowiem. :D</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-75106421793699794642015-03-22T16:08:00.002+01:002015-08-04T03:00:14.558+02:00Magiczny kufer<div lang="en-US" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 15pt;">Rok
2072</span></div>
<div align="left" class="western" lang="en-US" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="left" class="western" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 16px;"><i><br /></i></span></span>
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 16px;"><i>Już? Tak prędko? Co to było?</i></span></span><br />
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 16px;"><i>Coś strwonione? Pierzchło skrycie?</i></span></span><br />
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 16px;"><i>Czy nie młodość swą przeżyło?</i></span></span><br />
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 16px;"><i>Ach, więc to już było... życie?</i></span></span><br />
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"></span></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 100%; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">Leopord</span></span></span><em style="line-height: 100%; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">
Staff</span></span></span></em></span></span></div>
</div>
<div align="left" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ten rok w całym moim życiu trwającym
dziewięćdziesiąt pięć lat minął mi nadzwyczajnie szybko. Nigdy
przedtem nie widziałem takiej wiosny, lata, zimy, jesieni, choć
może się wydawać, że wszystko zlało się w jedno. Czas naprawdę
potrafi szybko płynąć.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 100%;">Był to pierwszy rok bez Laury, umykający
niepostrzeżenie, niczym woda przeciekająca przez palce.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Przez pierwsze tygodnie nie mogłem
uwierzyć, że znowu mnie to spotkało. Wydawało mi się chwilami,
iż nie ma dla mnie nadziei. Miałem wiele destrukcyjnych myśli
przepełniających mnie. Lecz wiedziałem, że nie mogę obarczać
dzieci swoim własnym stanem psychicznym, dlatego też przy nich
byłem twardy - przyrzekłem, że to ja pomogę im pogodzić się ze
stratą matki, nie na odwrót.
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Może było to spowodowane
doświadczeniami, których doznałem w 2012 roku i ich obraz nadal
miałem w umyśle, może choroba Laury trwająca parę lat mnie do
tego przygotowała, ale teraz było lżej. Potrafiłem dopuścić do
siebie fakt, że taka jest kolej rzeczy. Tak, z całą świadomością
śmiem stwierdzić, że teraz było łatwiej.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Co nie znaczy, że nie przepełniała mnie
pustka i tęsknota.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Gdy wylałem w samotności wystarczające
litry łez, wróciłem do tworzenia muzyki. Razem z Bradem miałem
zamiar wydać kolejny album, zaplanować tourne po całym kraju. Choć
nasza płyta miała mieć charakter melancholijny, a koncerty wyraz
kameralny, Christopher żartował, że będziemy jak Rolling Stone, z
kolei Susan wybijała mi ten pomysł z głowy.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ale Bradford Philip Delson też odszedł.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Naturalnie, we śnie.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Bóg przywołał do siebie znakomitego
człowieka i kolejnego z moich przyjaciół.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Dożycie sędziwego wieku to w gruncie
rzeczy przekleństwo. Patrzysz, jak wyżni dla ciebie ludzie
odchodzą. I nic nie możesz na to poradzić.<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL">
Trudno w to wszystko uwierzyć, ale nauczyłem się jednej rzeczy –
więcej szczęścia mają ci, którzy umarli, niż ci, którzy się
rodzą. To nie pojęte zjawisko, którego, pomimo tak rozwiniętej
technologi ludzie nie potrafią pojąć. Więc łudzę się, że
nieważne gdzie teraz są, czy obok mnie w niematerialnej postaci,
czy gdzieś w przestworzach, zakończyli swoją drogę i są
szczęśliwi.</span></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Siedzę w bujanym fotelu, w którym pół
wieku temu moja żona usypiała nasze dzieci i obracam w palcach
rzeźbiony, srebrny kluczyk. Laura zapisała mi go w testamencie,
jednakże dopiero teraz mam odwagę otworzyć nim wszelkie tajemnice.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Odpycham się jeszcze raz nogami od dywanu
i w końcu wstaję. Odgarniam siwą grzywkę; ten zwyczaj nabyłem od
Laury – ona zawsze tak robiła, gdy się denerwowała, drapię się
po także siwej brodzie i podchodzę do wielkiego kufra stojącego
obok szafy. Przedmiot był od wieków w rodzinie Laury, a sama
kobieta trzymała tam swoje dziedzictwo.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Biorę głęboki wdech, nadymam policzki i
wypuszczam powietrze. Ostatni raz zastanawiam się, czy mogę go w
ogóle otworzyć, tam przecież schowane są wszelkie tajemnice
Laury, aż w końcu ręka podejmuje sama decyzję – po sypialni
rozchodzi się głośny szczęk otwieranego zamka. Delikatnie
podnoszę do góry wieczko i zdmuchuję odrobinki kurzu goszczące na
krawędziach.
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zaskakuje mnie gama kolorów. Jest tam
wiele rzeczy. Stare fotografie, dzienniki, które Laura pisywała w
liceum, jej pierwsze, czarne Martensy na które mówiła, że to są
„buty z duszą”. To właśnie w nich poszła na koncert wraz ze
swoją młodzieńczą miłością i po raz pierwszy mnie spotkała.
Dostrzegam kilkadziesiąt płyt różnych zespołów, w tym mojego,
co powoduje uśmiech na mej twarzy. Stara mp3 z odpryśniętym
lakierem i potłuczonym szkiełkiem, jaką dostała na dziewiętnaste
urodziny została zgnieciona grubym segregatorem z rysunkami naszych
dzieci; koślawe domki, obrysowane dłonie – wszystko podpisane
adekwatnie. Jest jeszcze kopia obrazu Christophera z dedykacją: „Dla
najukochańszej mamy na świecie” - oryginał znajduje się na
wystawie w waszyngtońskim muzeum. Zauważam plik zaproszeń na
wesela, przyjęcia imieninowe i urodzinowe, gale, rocznice; wszystkie
związane brązowym sznureczkiem. Na samym dnie dostrzegam dobrze mi
znany kawałek czarnego materiału. Wyciągam go pospiesznie i
otrzepuję z resztek skawalonej, białej farby odciśniętej od
obrazu przedstawiającego wieżę Eiffla. Rozkładam i przyglądam
się przez dłuższą chwilę dobrze skrojonej, czarnej marynarce,
modnej w latach dziesiątych dwudziestego pierwszego wieku od
Versace.
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zakładam ją na ramiona i ze zdziwieniem
stwierdzam, że znacznie schudłem i zmalałem.
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nie wiem dlaczego, ale to właśnie ten
przedmiot spośród wielu, przywodzi mi na myśl wiele wspomnień. I
cały łańcuch wydarzeń.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Jest to marynarka, którą okryłem Laurę
wiele lat temu na ślubie mojego byłego szwagra. Nie spostrzeżenie
w głowie pojawił się obraz brązowych oczu Anny. Wspominam ją
ciepło. Dużo wniosła do mojego życia.
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Poprawiam okulary na nosie, wyciągam rękę
z zamiarem zamknięcia kufra, lecz zauważam coś, co wcześniej
pominąłem – na wewnętrznej stronie klapy, przezroczystą taśmą
klejącą przyklejony jest już wyblakły, postrzępiony bilet
lotniczy.
</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ile rzeczy bym stracił, gdybym wtedy nie
leciał tym rejsem.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Przez ile róż i kolców bym nie
przeszedł.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ten kawałek karteczki sprawia, że na
chwilę przenoszę się w tamten czas. Niczym, we śnie, przed moimi
oczami przewijają się obrazy, aż do dnia dzisiejszego. To uczucie
refleksji obezwładnia.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wszystko
odeszło</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL" style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wszystko
odeszło z nimi.</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><span lang="pl-PL"> </span></span>Zdaję
sobie sprawę, że niedługo i ja odejdę. Zasnę, może zachoruję,
może spotka mnie jakiś wypadek. Ale jest to tak daleka przyszłość,
że nie mam ochoty o tym myśleć.
</span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<br /></div>
</div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5470038041398569406.post-64922446584898472812015-03-13T21:59:00.000+01:002016-05-04T01:03:39.648+02:00Wyjdę Ci na przekór<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: 16pt;">Rok
2012</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> I
trzeba być wielkim przyjacielem i mocnym przyjacielem, żeby przyjść
i przesiedzieć z kimś całe popołudnie tylko po to, żeby nie czuł
się samotny. Odłożyć swoje ważne sprawy i całe popołudnie
poświęcić na trzymanie kogoś za rękę.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="right" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Anna Frankowska</span></div>
<div align="right" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="right" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Brązowowłosa kobieta zatrzasnęła drzwi
od taksówki i rozejrzała się wokoło. Nigdy tutaj nie była, więc
zdziwiło ją piękno okolicy. Dużo drzew, cisza, białe domki z
ogródkami, niczym pudełka, ustawione obok siebie, wyglądające
jednakowo – to nadawało charakter dzielnicy. Laura zawsze chciała
mieszkać w takim miejscu, jak to.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 100%;">Na
samym końcu ulicy zauważyła dom z numerem jedenastym. Pod bramą,
przy lekkim wietrze tańczyły papierki po batonach i puste papierowe
kubki. W wycieraczkę zostały wgniecione grudy ziemi i błota –
były to pamiątki po fotoreporterach, którzy oblegali dom Mike’a
Shinody przez pierwsze parę dni po wypadku samochodowym, w którym
zginęła jego rodzina. Z tego powodu wokalista podjął dobrowolnie
i nieprzymuszenie areszt domowy. Było mu to na rękę.</span><span style="line-height: 100%;"> </span><span style="line-height: 100%;">Odkąd
jego rodzina odeszła, stawiał mur między sobą a znajomymi. Wolał
zamykać się w swojej własnej skorupie nie zdając sobie sprawy,
jak ludzie, którzy go kochają, martwią się o niego. Odciął się
nawet od Laury, chociaż była jedyną osobą oprócz Anny, która
potrafiła wywołać na jego twarzy szczery uśmiech. Lecz
dzisiejszego dnia na jego powłoce pojawiło się pęknięcie,
malutka szczelinka, która sprawi, że za parę długich miesięcy
znów stanie na nogi. Powstała niezaplanowanie, gdy postanowił
zadzwonić do Jones, posłuchać jej głosu, mieć kogoś obok
siebie, chociaż przez chwilę. Oczywiście jego przyjaciele pomagali
mu przetrwać ten trudny okres, ale to nie to samo. On potrzebował
kobiety o brązowych włosach i niebiesko – szarym spojrzeniu.</span></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Ręka Jones zawisła przed dzwonkiem,
zacząwszy opętańczo drżeć. Choć się starała, nie mogła tego
powstrzymać. W jej głowie, niczym eksplozja, pojawiło się tysiące
pytań:</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Po co tu tak w ogóle przyjechałam? Po
co przebyłam pół miasta i sprzeciwiłam się mężowi? Że niby
chciałam się dostać do człowieka, którego dwa lata nie widziałam
na oczy? Ponownie poczuć tę więź, jakąś przezroczystą nić? Po
co? Jaka to głupota…</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wiele jeszcze tego typu myśli przeszło
przez jej umysł, a
cięły one za każdym razem równie mocno.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W końcu wiedziona niepojętym instynktem,
nacisnęła przycisk. Dobiegło ją echo elektronicznego dźwięku
roznoszącego się po mieszkaniu. Jeszcze wtedy nie wiedziała, że
ów dźwięk będzie jej jedyną nadzieją w trudnych chwilach.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nikt nie odpowiedział. Laura spuściła
głowę jak mała dziewczynka. Przeciwności losu, z którymi
mierzyła się codziennie, sprawiały, że coraz bardzkiej miękła i
traciła swoją dorosłość.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jednak po paru minutach drzwi otworzyły
się. W progu stanął trzydziestopięcioletni mężczyzna. Wyglądał
mizernie, w dodatku był ubrany na czarno. Ściął włosy, co
bardziej wysmukliło jego twarz, lecz z zawsze wesołych oczu bił
smutek. Było z nim coraz gorzej; Laura wyczytała to z jego
spojrzenia.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike momentalnie zachłysnął się
powietrzem, jego i tak blada twarz nabrała bielszy odcień.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nie wierzył.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nie miał nawet nadziei.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nie oczekiwał, że przyjedzie, że
odsłucha jego dwuminutową wiadomość pozostawioną na sekretarce.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Przyjrzał jej się, jakby chcąc upewnić,
czy to ona. Nie zmieniła się wielce, jedynie nabrała bardziej
wyrazistych rysów twarzy. Kilka luźnych kosmyków wyślizgnęło
się z koka i zwisło obok jej zarumienionych od wiatru policzków.
Prawy wydawał mu się za bardzo zaczerwieniony, lecz uznał, że to
wina zachodzącego słońca, który rzucał na nich swoje ciepłe
promienie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Cześć – powiedziała niemrawo, z
lekkim uśmiechem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wyciągnął gwałtownie rękę w jej
stronę. Laura odskoczyła odruchowo. Strach pojawił się w jej
niebiesko – szarych oczach, lecz po chwili ustąpił miejsca
trosce. Zrobiła krok do przodu. Wpadli sobie w ramiona, jak w
tandetnym filmie. Gdyby Michael przed chwilą nie zużył wszystkich
łez, pewnie znów zacząłby płakać.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Biła od niego wyraźna woń alkoholu i
papierosów, a może nawet cygara. Laurze nie spodobały się te
zapachy.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Boże… cześć – odpowiedział cicho.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Odsunęli się od siebie i mężczyzna
gestem zaprosił Laurę do domu. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyła,
było posłanie biszkoptowego labradora. Pies leżał zwinięty w
kłębek. Nie podniósł do góry łba, nie zaczął z ekscytacją
machać ogonem. Nie miał na to siły.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- To mój wierny przyjaciel, Bessie. –
Wyjaśnił Shinoda. – Jest już z nami jedenaście lat. Od umm…
wypadku... nie przyjmuje pożywienia. Siłą ją karmię, ale i tak
widać, że też jest na skraju załamania…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Za miesiąc, pies z tęsknoty za panią
zdechnie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Przeszli przez salon. Pomieszczenie nie
lśniło czystością, a wyglądało tak, jak można byłoby się
spodziewać. Zamieszkiwał go samotny, rozstrojony psychicznie
mężczyzna, który nie miał siły żyć, a co dopiero sprzątać.
Salon pełnił rolę głównego pomieszczenia w domu, nawet sypialni.
Mike nie sypiał na górze, unikał drugiego piętra jak ognia.
Wszystko przypominało mu tam Annę. Przez pierwsze kilka dni wstawał
rano i spoglądał na drugą stronę materaca. Zaskakiwał go fakt,
że jej nie ma w łóżku. Myślał wtedy, że pewnie jest w
łazience, więc tam szedł. Najczęściej w połowie drogi
przypominał sobie, że ona odeszła. Mimo to, z nadzieją, wchodził
do łazienki. Na szafce leżała jej szczoteczka, grzebień, szampon,
perfumy. Wszystko było. Nie zastawał tylko jej. Tak zaczynał
dzień. Potem było jeszcze gorzej. Schodził na dół do kuchni i
przygotowywał naleśniki z syropem klonowym. I czekał. Czekał aż
Otis zbiegnie z góry, zacznie krzyczeć i spałaszuje cały talerz.
Ale jego też nie było. Została tylko cisza.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike żył w stanie chwilowej wegetacji.
Mówi się, że pierwsze dwa tygodnie po stracie bliskich są
najgorsze. I jest to jak najprawdziwsza prawda, lecz na początku
organizm i umysł ma jeszcze siłę przybrać pozycję obronną.
Wmawia sobie, że to tylko przejściowy ból, że zaraz wszystko
wróci do normy, że da radę przezwyciężyć. Jednak najgorsze
piekło zaczyna się od trzeciego tygodnia. Tak więc, przed Mike’m
jeszcze dużo załamań i zwątpień.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Michael poprowadził ją do kuchni. W
zlewie piętrzyły się stosy niepozmywanych talerzy, na blacie
zalegały puste kartony po pizzy.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Przepraszam za ten bałagan – mruknął
zażenowany.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nic się nie stało, naprawdę. –
Posłała mu pokrzepiający uśmiech.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Podparł się pod boki i rozejrzał.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Chcesz coś do picia? A może do
jedzenia? Mogę coś przygotować…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Spojrzała na niego, a wzrok jej
padł na opuchnięte do czerwoności
oczy. Była pewna, że mężczyzna prędzej wyrządzi sobie krzywdę,
niż coś ugotuje.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie, dziękuję – odparła dla
bezpieczeństwa.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- A może jednak? – Nalegał.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">I nie czekając na odpowiedź sięgnął do
chlebaka i wyjął z niego bochenek. W jego ręku momentalnie znalazł
się wielki i zaostrzony nóż. Zaczął nim uparcie kroić pieczywo.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laurę zawsze irytowała jego zawziętość.
Fuknęła groźnie i zabrała mu przedmiot z ręki.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie, dziękuję. Nie. Jestem. Głodna. –
Powiedziała przez zaciśnięte zęby, aby zwiększyć wagę swych
słów.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">I w tym momencie mógłby się rozpłakać
jak małe dziecko. Nie zrobiłoby to na niej żadnego wrażenia.
Wiedziała, że mężczyzna balansuje na cienkiej granicy, lecz na
bycie delikatną jeszcze przyjdzie czas. Teraz powinna traktować go
tak, jak zawsze. I być oparciem, gdy rozklei się z żalu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Popatrzył na nią zranionym spojrzeniem i
usiadł ciężko na krześle, nie wiedząc, co mógłby powiedzieć.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Odczuwał pustkę, bezgraniczną pustkę.
Niemożliwą do wypełnienia czarną dziurę w sercu, krwawiącą
bezustannie, z odbijającym się jak echo odgłosem żalu i bólu.
Czy można czuć się zdruzgotanym, a jednocześnie obojętnym na
wszystko wokół? Mieszanina uczuć, a jednocześnie niewyobrażalna
pustka.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Oparłszy ręce o drewniany stół,
bezmyślnie wlepił wzrok w ścianę, na której wisiały kolorowe
zdjęcia. Postacie na nich uśmiechały się radośnie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Ciągle żywe wspomnienia.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Bańka szczęścia, w której żył do tej
pory, prysła z bolesnym dźwiękiem samotności. Wszystkie
najwspanialsze wspomnienia wydały mu się jedynie snem, który nigdy
nie miał miejsca.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Za oknem robiło się coraz ciemniej.
Słońce zaszło już całkowicie, a zastąpiły je ciemne chmury.
Zerwał się wiatr, krople uderzały o okno, pozostawiając na nim
przeciągłe smugi. Lampa w kuchni zamrugała kilka razy, pod wpływem
przeciążenia elektrycznego.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nadal boisz się burzy? – Zapytał
nagle. W jego głosie nie zabrzmiała nuta zgryźliwości, rzucił to
tak naturalnie. Jakby chciał się upewnić, czy nadal ma do
czynienia z tą samą osobą, co dwa lata temu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Tak – odparła, również obojętnie.
Lecz wiedziała, że ta odpowiedź będzie dla niego dużo znaczyć.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Myślałaś kiedyś, jak by to wszystko
wyglądało, gdybyśmy się nie rozbili? – Rzucił refleksyjnie.</span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">-
Pewnie tak samo – wzruszyła ramionami. – Czy coś to wniosło do
twojego życia? Coś zmieniło? – Zapytała zaczepnie.</span><br />
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">- Nauczyłem się pisać maile – zmusił się do słabego uśmiechu.
Laura spojrzała na niego, ale nic nie odpowiedziała. – Mi
naprawdę zależało… Miałem pisać, więc pisałem, pamiętasz?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Pamiętała...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Na zbyt wąskim fotelu, leżeli
przytuleni do siebie, rozmawiając o wielu rzeczach, lecz każde z
nich usilnie omijało temat tego, co będą robić, jak się stąd
uwolnią. Było oczywiste, że ani jego żona, ani jej chłopak nie
będą zadowoleni z ich przyjaźni.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Przyrzeknij, że będziesz dzwonił…
– szepnęła</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- …i wysyłał kartki na święta –
dodał.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Parsknęła</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- To brzmi jak obietnice nastolatków.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Trochę. – Przyznał rację.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">...ale wygodniej było powiedzieć, że nie
wie, o czym Michael mówi; zrobić z niego szalonego, wmówić, że
wszystko sobie zmyślił.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Ale to jedno wspomnienie zawsze dawało im
obojgu jakieś nadzieje, jakiś punkt odniesienia. Laura tak bardzo
przywiązała się do niego, że już czasami sama nie potrafiła
odróżnić, czy była to rzeczywistość.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Pamiętam – powiedziała jednak,
walcząc ze sobą – ale pamiętam też, że wymusiłam na tobie
odpowiedź… - zapadła cisza, przez która znowu przebiła się
kobieta. – Przepraszam. Nie powinnam się na tobie wyładowywać…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nadal czuła w sobie niepokój i lęk,
gdzieś w środku, spowodowany konfrontacją z Anthonym. Na początku
sprzeciwienie mu się napadało ją jakąś dziwną mocą, która
niestety szybko zmieniała się w strach.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike pokiwał głową.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nic się nie stało… Wiesz, już
czasami mam tego dosyć, że wszyscy próbują być dla mnie mili.
Nawet Joe…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- O, to naprawdę poupadali na głowę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura zobaczyła na jego twarzy delikatny
uśmiech, co ją ucieszyło. Chociaż on na chwilę rozświetlił
jego strapioną twarz.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Przepraszam, muszę iść do toalety.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Posłał jej przepraszając uśmiech i
ociężale wstał z krzesła. Potykając się o własne nogi wyszedł
z pomieszczenia. Wydawał się być starszy niż w rzeczywistości.
Te kilka dni smutku podarowały mu ogromny krzyż do dźwigania. A to
dopiero początek.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Życie to naprawdę okropna instytucja.
Daje szczęście, a potem je szybko odbiera. I nie troszczy się o
nikogo, nie bierze jeńców. Puszcza wolno bądź zabija. Cierpi na
apatię, głęboką i przenikliwą, dość charakterystyczną
odmianę…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nagle po domu rozniósł się głośny huk.
To było jak alarm, przeciągła syrena, której odgłosu nie da się
znieść. Kobieta niemalże podskoczyła do góry, po czym
zlokalizowała miejsce, z którego dobiegł hałas – łazienka.
Pokonała kuchnię i salon potykając się o książki leżące na
podłodze. Mocnym szarpnięciem otworzyła drzwi.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Co się stało?! – Zawołała
machinalnie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Życie się stało…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Stał twarzą do lustra, oparty rękami o
umywalkę. Knykcie pobielały mu ze złości, w oczach czaiły się
łzy. Oddychał ciężko. Gdy sięgał po mydło, niechcący strącił
szklaną mydelniczkę, która uderzając o podłogę, rozbiła się
na miliony kawałeczków. Tak jak jego życie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Kobieta złapała Mike’a za ramię,
odwróciła w swoją stronę i spojrzała na niego z żalem, a
zarazem wyczekująco. Na jego twarzy malował się grymas bólu,
bezradności i zagubienia. Popatrzył na nią zmartwiony i ku jej
zaskoczeniu niczym niewinne dziecko, wtulił się w jej ramię.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Gdyby mógł chociaż raz ich spotkać…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Gdyby mógł usłyszeć ich śmiech…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Po jego policzkach spłynęły łzy, które
powoli wsiąkały w koszulkę kobiety. Szloch wstrząsnął jego
ciałem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Stracił ich.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Stracił ich na zawsze.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Daję słowo, oddałbym wszystko, żeby
móc być teraz gdzieś z nimi… - wymamrotał.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Kobieta poczuła jakiś dziwny uścisk w
sercu. W oczach zalśniły łzy. Było jej go żal.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">~*~</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dwudziesty dzień na obcej, piaszczystej
ziemi.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dwudziesty dzień bez bliskich, z
myślami odpływającymi w ich kierunku.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dwudziesty dzień nowej, trwającej aż
do śmierci znajomości.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Słońce w samo południe grzało
najmocniej. Wszyscy rozbitkowie szukali schronienia pod palmami i we
wraku samolotu. Życie na wyspie przebiegało spokojnie. Rejsem
Seaboard 11 lecieli inteligentni i wykształceni ludzie, którzy
wiedzieli, że jedynym sposobem na przetrwanie jest trzymanie się
razem.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura siedziała po turecku na plaży,
czując na twarzy oceaniczną bryzę. Słuchała uważnie Lucy,
młodej dziewczyny z włosami koloru słomy, która opowiadała
ciekawą historię.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Obok nich, czteroletni, czarnoskóry
chłopiec budował zamki z piasku.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Był to Patrick. Znaleziono go dwa dni
po katastrofie parę metrów za obozowiskiem, całkiem przypadkiem. W
jego kieszonce znajdował się bilet lotniczy. Ludzie na wyspie nie
wiedzieli, co stało się z jego matką. Domniemywali, że pochłonął
ją ocean.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mieli rację.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jones bardzo polubiła chłopca i
uwielbiała się nim opiekować. Co chwila słyszała, że nie
powinna się do niego przywiązywać. Ale nic nie mogła poradzić na
instynkt macierzyński, który przypomniał o sobie kilkanaście lat
temu i nie dawał spokoju. Tak bardzo pragnęła mieć dziecko, lecz
nie mogła. Cierpiała na bardzo rzadką chorobę bezpłodności o
podłożu psychicznym.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Wrócili! – Patrick krzyknął
nagle, wskazując paluszkiem na dziesiątkę mężczyzn wychodzących
z wody.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W rękach trzymali swoje trofea, czyli
kilka dużych, tłustych ryb. Wszyscy uradowani i szczęśliwi –
był to najlepszy połów od kilku dni. Będzie z nich przepyszna
kolacja.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Wujek Mikey! – Ucieszył się
chłopiec i wyciągną ręce w stronę Michaela, który szczerząc
się od ucha do ucha zmierzał w ich kierunku. Mężczyzna wziął
chłopca na ręce.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Widziałyście, jakie ładne ryby
złowiliśmy? – Chwalił się. – Ja złowiłem największą!</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i style="line-height: 100%;"><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Kobiety
wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i parsknęły śmiechem.
Właśnie zastawiały się, ile czasu Mike wytrzyma bez przechwałek.
Nie wytrwał nawet sekundy.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i style="line-height: 100%;"><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Shinoda
zmarszczył brwi, nie rozumiejąc zachowania koleżanek.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i style="line-height: 100%;"><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Stary John – Kiwnięciem wskazał na brodatego mężczyznę, nadal
stojącego przy brzegu – twierdzi, że nadciąga straszna ulewa. –
Zauważył, że Laura na dźwięk słowa „ulewa” drgnęła
bezwiednie – będziemy musieli jakoś zabezpieczyć wrak…</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Potrząsnął głową, odgarniając
mokre kosmyki, które śmiesznie przylgnęły mu do policzków. Kilka
kropel spłynęło po jego twarzy.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i style="line-height: 100%;"><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
Wyglądasz jak kundel – skomentowała Laura.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i style="line-height: 100%;"><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">-
I pachniesz jak kundel – oznajmił łamaną angielszczyzną
Patrick.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<i style="line-height: 100%;"><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wszyscy
wybuchli śmiechem.</span></i></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-SmNVoig6buU/VQNOmcnr1OI/AAAAAAAAAYk/v4mikf4kF_0/s1600/tumblr_nekko2vg9A1tfubt2o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><img border="0" height="223" src="https://1.bp.blogspot.com/-SmNVoig6buU/VQNOmcnr1OI/AAAAAAAAAYk/v4mikf4kF_0/s400/tumblr_nekko2vg9A1tfubt2o1_500.gif" width="400" /></span></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nad czym tak myślisz?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura zamrugała pospiesznie, odganiając
od siebie mgłę wspomnień.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Myślę o Patricku.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Spojrzała na majaczącą w półciemności
sylwetkę mężczyzny. Leżał zwinięty w kłębek na zimnej
posadzce, z głową spoczywającą na jej kolanach.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Złamany.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Zdruzgotany.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Zrozpaczony.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W geście troski głaskała go po czarnych
włosach i policzku od ponad godziny, gdy on dławił się własnymi
łzami. Przed sekundą przestał. Pozwolił odpocząć płucom i
oczom. Nadal czuł zasychające łzy na twarzy.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Zaadoptowaliście go w końcu?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Dlaczego?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura westchnęła.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Anthony stwierdził, że: „Czarnucha
nie będzie wychowywał”</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Pieprzony rasista... Jak ja byłbym
ciemnoskóry, to by mnie pobił?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Mike, jesteś pół Japońcem… To w
zupełności wystarczy…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Uśmiechnął się przez łzy. Choć na
chwilę rozwiało to wszechogarniający smutek wiszący w powietrzu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Pociągnął żałośnie nosem i podparł
się na ręce. Mina momentalnie mu zrzedła. Coś przykuło jego
uwagę. Zmrużył oczy i przyjrzał się policzkowi kobiety. Laura
posłała mu pytające spojrzenie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Masz dziwny czerwony ślad. – Sięgnął
dłonią, aby odgarnąć kilka kosmyków i móc lepiej przyjrzeć się
zaczerwienieniu. Jones cofnęła się.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie, to nic. – Mruknęła, bardziej
zakrywając się włosami i dziękując w duchu, że w pomieszczeniu
panował półmrok.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Ktoś Cię uderzył?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Nie...</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">- Lauro – powiedział twardo – możesz
mi powiedzieć.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Westchnęła i wzięła głęboki wdech.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Przez cały czas używała maski żeby
ukryć żal i ból. Śmiała się ze wszystkiego, a tak naprawdę
pękało jej serce, więc gdy nadarzyła się okazja, aby o wszystkim
powiedzieć, wylać to z siebie strumieniem o płowym kolorze
rozkopanej gleby, nie zawahała się ani chwili.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nigdy nie mówiła nikomu, jak się czuje.
Nie dlatego, że nie potrafiła się określić. Nie dlatego, że
bała się ich reakcji. Nie dlatego, że im nie ufała. Ale dlatego,
że nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów, żeby mogli, choć
w małym stopniu, ją zrozumieć.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Ale Mike był inny.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">On rozumiał.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Na początku nie potrafiła dobrać
właściwych słów. Po prostu trudno się mówi o czymś, co boli.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wszystko zaczęło się w 2009 roku, gdy
dobrze prosperująca firma budowlana Anthony’ego z powodu kryzysu
zaczęła podupadać. Siedząc na obitym w skórę fotelu prezesa
obserwował, jak to, w co zainwestował oszczędności swojego życia
i włożył serce zaczyna się kruszyć i rozpadać. Stawał się
bardziej nerwowy, niespokojny o przyszłość. Był jak chodząca
bomba zegarowa, która kiedyś musi wybuchnąć…</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W 2010 roku pojawił się promyk słońca,
jakaś nadzieja. Firma miała szansę podpisać kontrakt z Japońskim
przedsiębiorcą, który tchnąłby w nią nowe życie. Laura
wyleciała w sprawach służbowych – miała takie same uprawnienia,
co Anthony – lecz samolot, którym leciała, rozbił się, a
przedsiębiorca wycofał swoją propozycję.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">I tak w 2011 firma upadła. Młode
małżeństwo musiało wyprowadzić się z nowoczesnego apartamentu w
Hollywood Hills do czegoś znacznie mniejszego i mniej wygodnego.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Bomba, która tykała w Anthony’m, w
końcu dała o sobie znać.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">To aż zastraszające, co alkohol robił z
ludźmi.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Już nie był tym samym człowiekiem, co
kiedyś. Upijał się do nieprzytomności, aby zapomnieć o swoich
niepowodzeniach. Sądził, iż już niczego nie osiągnie. Nie
trafiały do niego argumenty, że jest jeszcze młody; trzydzieści
pięć lat, to stosunkowo niewiele.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">A Laura cierpiała na tym najbardziej.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Podjęła pracę nauczycielki języka
angielskiego w podstawówce, aby móc ich za coś wyżywić. Brała
po kilka dyżurów, a gdy wracała późno do domu, zamiast
podziękowania, słyszała tylko pretensje i bluzgi. Nienawidziła
tego, nie raz chciała od niego odejść, skończyć z tym wszystkim.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Ale nie potrafiła.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">To tak, gdy ofiara jest przywiązana do
swojego oprawcy, bo boi się, że może nie podołać wyzwaniom
życia, po zostaniu sama.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">A ona bała się tego wielce. I trzymało
ją coś jeszcze – ta nadzieja, która bezsensownie żywiła
głupców. Bo gdy Anthony trzeźwiał, obiecywał jej, że to ostatni
raz. I kiedyś nawet udało mu się wytrwać miesiąc. Wtedy wszystko
było tak, jak zawsze. Zabierał ją na spacery, rozmawiał, patrzył
z miłością.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jednakże, niespodziewanie gehenna
powróciła, trwając do dziś.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Ale nie krzyczała.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nie płakała.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Już się nawet nie bała.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Przyzwyczaiła się do siniaków.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Człowiek może przywyknąć do
wszystkiego, prawda?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Laura skończyła swą opowieść. Przez
cały czas mówiła beznamiętnie, wpatrzona w jeden punkt. Emocje i
uczucia w niej buchały i pragnęły wydostać się na powierzchnię
słonym ciurkiem.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Lekko zażenowana przeczesała palcami
włosy i zagryzła wargę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Unikała wzroku Michaela. Wyrzucenie tego z
siebie było porównywalne do udanego porodu – wszystkie więzy
odcięte. Żadnych tajemnic, bolesna szczerość, świadomość, że
ktoś już o tym wszystkim wie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dopiero teraz poczuła, jak ciężar, który
w sobie nosiła, powoli opadał.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mike był wstrząśnięty, nie wiedział,
co ma powiedzieć. Najgorsza jednak była świadomość, że on
przeczuwał, iż nie jest z nią dobrze. Wiedział, odgadł to tam,
na weselu kuzyna Anny, gdy siedzieli w ciszy przetykanej grą
świerszczy.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Co za ironia, teraz wydawało się, że to
on jest tym silniejszym. Zapomniał o swoim bólu, frustracji i
pustce. Teraz wszystkie jego myśli powędrowały w stronę Laury.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Popatrzył na nią, nadal słysząc echo
jej opowieści.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Bez słowa przygarnął ją i w tym
momencie Laura poczuła coś dziwnego. Coś, czego dawno nie
doświadczyła.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Uczucie bezpieczeństwa.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">-
Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. – To zdanie było jak magiczna
formułka sprawiająca, że z niebiesko – szarych oczu szatynki
popłynęły łzy.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">-
Nie będzie. – Zaprzeczyła pesymistycznie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">-
Dopóki będę twoim przyjacielem, będziemy się starać, aby tak
było.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">-
Będziesz?</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">-
Będę.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Pocałował
ją we włosy, gdy teraz to ona potrzebowała pocieszenia. Oboje byli
na skraju załamania nerwowego. Tacy złamani. Mike w tym momencie
obiecał sobie, że nieważne, co by się stało, nie zostawi jej
samej.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">I
tak zastało ich słońce. Pogoda była prześliczna, wcale
niepasująca do ich wisielczych nastrojów. Niebo czyste, niczym
błękitny płaszcz narzucony wokół ziemi. Kilka gwiazd podobnych
do pereł jeszcze nie zgasło.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Nawet
najdłuższa noc nie trwa wiecznie. Przyszłość jaśniała blaskiem
świtu.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">To
czas, aby się podnieść.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%;">Otrzepać
i iść dalej.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 100%; text-indent: 1.25cm;">Przecież
wszystko się kiedyś kończy na tym świecie – nawet kłopoty.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="justify" style="border-bottom-color: rgb(0, 0, 0); border-bottom-width: 1pt; border-style: none none solid; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm 0cm 0.07cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> </span></div>
<div align="justify" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Specjalne podziękowania dla Patrycji i Oliwi, które po usłyszeniu zdania: „Muszę przenieść akcję z kuchni do łazienki” wybuchnęły dzikim rechotem; jednakże bez ich pomocy i drobnych sugestii ten One – Shot nie zostałby ukończony.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Dziękuję.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> To właśnie Wam dedykuję to opowiadanie.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Dziękuję także Kacprowi, który znosił moje narzekanie, ze stoickim spokojem tłumaczył ewentualne błędy. Jeżeli jesteście ciekawi, jak Pan Całka sobie radzi, zapraszam na jego bloga, na którym znajdziecie ciekawe recenzje.</span></div>
<div align="justify" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> <a href="http://gaspardcorner.blogspot.com/2015/02/recenzja-czarownica.html">GaspardCorner</a></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 16px; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Powinnam również podziękować moim czytelnikom, którzy są tutaj i też tworzą to, co tu się dzieje. Bez was nie było by mnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Obiecałam, że następny będzie dłuższy, dotrzymałam słowa!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 100%;"> To chyba </span><span style="line-height: 16px;">najbardziej</span><span style="line-height: 100%;"> emocjonalny one - shot jaki napisałam.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Pozdrawiam, </span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<span style="color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wasza Emily Jones</span></div>
Emily Joneshttp://www.blogger.com/profile/09722394412046338361noreply@blogger.com7